Witam. Tak się zastanawiam. W ME3 wybrałem najrozsądniejsze zakończenie czyli "połączenie" tzn. środkowe. Bioware też tak uważało (bo umieściło je na środku) - ocalały wtedy gethy, EDI, a Żniwiarze pomogli odbudować przekaźniki, a Szepcio stał się nieśmiertelny, bo połączył się ze Żniwiarzami. Moje pytanie:
Co mogło by stanowić zagrożenie w ME4? Nawet gdyby nas Andromeda zaatakowała, to po naszej stronie stoją tysiące Żniwiarzy z niewyobrażalną mocą, miliony Krogan po uleczenie genofagium itp. Macie jakieś pomysły?
PS: Wątek powstał w celu czysto ciekawskim (lubię gdybać :) )
Pomysły?
Lol, najrozsądniejsze zakończenie to zniszczenie żniawiarzy, a nie zmienienie ludzi w nie wiadomo co.
Bioware też tak uważało (bo umieściło je na środku)
Taa, dobre. Mogę się założyć, że jakby Bioware miało wybierać kanoniczne zakończenie to byłoby to zniszczenie żniwiarzy. Pozostałe wiążą się ze zbyt dużymi zmianami w uniwersum.
Mogę się założyć, że jakby Bioware miało wybierać kanoniczne zakończenie to byłoby to zniszczenie żniwiarzy.
Znając Bioware kanoniczne zakończenie polegałoby na wielkiej kopulacji każdy z każdym, człowiek-żniwiarz, człowiek-kroganin, quarianin-te meduzy, a najlepiej jakby kopulujący byli tej samej płci.
a nie zmienienie ludzi w nie wiadomo co.
Tylko Shepard połączył się ze Żniwiarzami. Tobie się chyba pomyliło z Syntezą gdzie wszyscy stali się "hybrydami". Syntetyków nie da się odtworzyć (gethy (coś słyszałem że da się, ale w grze nie poruszyli tego tematu) i EDI na pewno nie da się odtworzyć)
najrozsądniejsze zakończenie czyli "połączenie" tzn. środkowe. Bioware też tak uważało (bo umieściło je na środku)
xDDDDDD
BiowEAre nic nie uważało tylko robiło pod dyktando patafianów z EA. ;) Gdyby tylko scenarzysta nie zwolnił się gdzieś po drodze, ta gra wyglądałaby zupełnie inaczej. Być może w ME4 wrócą do zagrożenia związanego z ciemną energią.
No to chyba tobie się pomyliło, bo środkowe to właśnie synteza, kontrola żniwiarzy to zakończenie po lewej stronie. Nie zmienia to faktu, że to zakończenie wiąże się ze zbyt dużymi zmianami w uniwersum no i kanoniczne będzie zniszczenie żniwiarzy.
[6] Przepraszam, pochrzaniło mi się. Chodziło mi o "kontrolę" (która jest z lewej) (nie pamiętałem dokładnie z której ona strony była).
Niebieskie zakończenie czyli kontrola to sposób Człowieka Iluzji czyli techniczne złe zakończenie.
[8] Człowiek Iluzja chciał dobrze dla ludzi, tylko w ME3 został zindoktrynowany.
Pomyślałem trochę i doszedłem do wniosku, że save z ME3 trzeba zachować. Co prawda ograniczy się to tylko do dialogów. Myślę, że:
1. Gdy "ocalono" Żniwiarzy to one w jakiś sposób "przestaną działać" lub coś podobnego.
2. Gdy nie uleczono genofagium to Kroganie lub Salarianie sami wynajdą i rozprowadzą lekarstwo.
3. Gdy Shepard przeżył będzie tylko powiedziane, że dalej służył Przymierzu, został admirałem lub został radnym.
4. Być może spotkamy Liare, Grunta lub Wrexa ponieważ żyją oni po ponad tysiąc lat.
Oczywiście zakończenia "synteza" i strzał do katalizatora nie będą kontynuowane tak samo jak śmierć Sheparda w ME2.
Macie jakieś ciekawe pomysły po puszczeniu wodzy wyobraźni i fantazji? :)
Co do zakończenia 3. to według mnie najlepsza jest kontrola.
Myślę, że następna część to nie będzie kontynuacja. Obstawiałbym prequel - Bioware ma tutaj spore pole do popisu, jednakże z jednej strony wiemy jakie będą dalsze losy galaktyki. Może więc akcja będzie rozgrywać się w nowym uniwersum?
[11] Też myślałem, że mogli by zrobić prequel z wojną np. pierwszego kontaktu lub wojną z Batarianami, ale co to za przyjemność, jak znamy cały ich przebieg z leksykonu z ME1. Jedyne wyjście to sequel osadzony 100-300 lat po wydarzeniach z ME3.
Dla mnie najlepsze było zniszczenie. I też myślę, że to wersja kanoniczna.
Wydaje mi się, że nie będzie prequela, ale też nie pojawi się wątek Żniwiarzy. Jakieś inne szacher-macher zrobią.
Jedyne wyjście to sequel osadzony 100-300 lat po wydarzeniach z ME3.
No nie bardzo skoro ostatnie przecieki mówią o tym, że akcja ME "4" będzie się dziać równolegle do trylogii Shepa tylko gdzie indziej.
Nastepny ME na pewno nie bedzie prequelem. Po co robic kalke ksiazek lub wpisow w encyklopedii? To, co dzialo sie przed podbojami Sheparda i tak bylo malo emocjonujace, biorac pod uwage skale "ogolnogromadna" (Bo poruszamy sie miedzy gromadami).
Nie potrafie wyobrazic sobie lepszego zakonczenia trylogii. Z perspektywy czasu nic nie przychodzi mi do glowy, co mozna bylo uczynic lepszym. Wciaz pamietam te emocje. Kiedy zorientowalem sie, ze w marcu tego roku minely juz 2 lata od premiery, bylem wyjatkowo zdziwiony - wciaz mam wrazenie, jakbym ostatnia czesc przechodzil moze z rok temu. ME3 to byl spory sukces BioWare - niewazne czy finisz byl zepsuty, czy tez nie. Odcisnelo to tak ogromne pietno, ze debaty na temat tego wszystkiego trwaly (I wciaz trwaja) na oficjalnym forum BW.
(...)tylko gdzie indziej. <- "gdzie indziej"? Jak mialoby to wygladac, skoro konflikt ze Zniwiarzami, doslownie objal cala Droge Mleczna? Jesli mialoby to dotyczyc calkowicie innej Galaktyki, to skad wzieliby sie tam ludzie?
Z perspektywy czasu oceniam zakończenie Mass Effecta bardzo dobrze. Oczywiście mam na myśli to oryginalne. To z Extended Cut to był już typowy happy end. Z drugiej strony oryginalna wersja ma sporo dziur fabularnych i niedopowiedzeń. Nie mogli po prostu dziur załatać zamiast zmieniać cały koncept zakończenia?
Jakby zrobili prequel to fani by ich zjedli.
No nie bardzo skoro ostatnie przecieki mówią o tym, że akcja ME "4" będzie się dziać równolegle do trylogii Shepa tylko gdzie indziej.
Czyli gdzie, skoro w grze masz zwiedzasz całą galaktykę? Oby nie wpadli na ten durny pomysł nowej galaktyki. Jeszcze gorszy pomysł niż prequel. Podejrzewam, że jeżeli miałoby to być w czasach równoległych do trylogii to najlepszym momentem byłaby śmierć Sheparda. Mają do wypełnienia piękną 2 letnią lukę. Można by dzięki temu spotkać starych towarzyszy.
@UP -
spoiler start
Oddech Sheparda?
spoiler stop
<- to jedyne mrugniecie do fanow, bo poza tym nie widze wiekszego happy endu.
Jak to nie? Pod koniec wszyscy się cieszą, okazuje się, że przekaźniki są tylko troszkę uszkodzone i można je naprawić, wszyscy żyją długo i szczęśliwie (oprócz Sheparda chociaż to też nie wiadomo). No i nie mogło zabraknąć wzniosłej, nudnej gadki Hacketa, że wszystko będzie dobrze i takie tam pierdoły.
W oryginalnym mimo, że wygrało się wojnę to sytuacja była bardzo niepewna, no i zwycięstwo było poniesione ogromnym kosztem. No i ogólnie sam nastrój zakończenia zdecydowanie smutniejszy.
Zakończenie mi się nie spodobało, bo Anderson zginął - jedna z moich ulubionych postaci, jeszcze tak głupią śmiercią - sam go postrzeliłem. Nie wyobrażam sobie ME4 bez niego.
Moim zdanie odkryjemy przekaźnik do innej galaktyki (Andromedy???).
Lub czarna energia przyspieszy prędkość Andromedy i walnie ona w naszą za chwilę???
Pytanie - Oni wyjaśnili dlaczego słońce planety w ME2 na której była Tali tak szybko się starzało?
Zalążek motywu czarnej energii porzuconej przez Bioware.
Historia ogólnie bardzo dużo straciła przez odejście Karpyshyn'a.
Niestety nie wyjaśnili. Sądziłem, że misja z Tali to będzie takie wprowadzenie do tej teorii ciemnej energii, ale wycofali się z tego pomysłu. Szkoda, bo zapowiadało się bardzo ciekawie.
W oryginalnym mimo, że wygrało się wojnę to sytuacja była bardzo niepewna, no i zwycięstwo było poniesione ogromnym kosztem. No i ogólnie sam nastrój zakończenia zdecydowanie smutniejszy.
No racja, ale to się przecież kupy nie trzymało. Zbieramy wielką armię, każda rasa jest z nami i leci z nami na Ziemię. Rozwalamy Przekażniki więc wszyscy są praktycznie uwięzieni w Układzie Słonecznym. Paliwa nie ma tyle, żeby wrócić do domu normalnie. Zapasy się kończą. Pierwsi umierają z głodu bo na Ziemi nie ma jedzenia które mogą jeść. I co wtedy? Kolejny sajgon gwarantowany. Całe uniwersum poszło się walić.
W ME3 najlepszym zakończeniem jest to, w którym mówimy temu głupiemu dziecku że mamy go gdzieś i nic nie robimy. Najbardziej brakuje pozytywnego rozwinięcia tego zakończenia. Jeżeli mamy wystarczająco dużą armię, pokazujemy dziecku faka, stoimy tam i patrzymy jak nasi rozwalają Kosiarki. To co nam zaserwowało BW zarówno przed EC jak i po jest kompletnie bzdurne i się kupy nie trzyma.
Zalążek motywu czarnej energii porzuconej przez Bioware.
To był pierwszy strzał w kolano BW. To na tym miał się opierać oryginalny scenariusz ME3, na ciemnej energii a nie na jakimś dziecku z kosmosu. Po wywaleniu tego pierwotnego scenariusza zastąpili go jakimś pisanym na kolanie.
No fakt, że było pełno dziur. Dlatego uważam, że Extended Cut powinno tylko te dziury połatać, a nie zmieniać koncept zakończenia.
Tu jest pierwotna wersja motywów żniwiarzy związanej z ciemną energią. Niestety Drew Karpyshyn opuścił Bioware po skończeniu dwójki, a jego następca postanowił wszystko pozmieniać.
http://www.eurogamer.net/articles/2013-06-19-ex-bioware-writer-discusses-dropped-ideas-for-mass-effect-trilogy-ending
[23] Bali się pewnie, że przeciętny Amerykanin nie zrozumie całej tej "ciemnej energii", więc dali ten katalizator który od tak dał zniszczyć Shepardowi wszystkich Żniwiarzy.
Odpowiecie mi na jedno pytanie:
Katalizator mówił, że każdy cykl (tzn. Rasy przed Proteanami, Proteanie potem ludzie z Turianami itp.) czynili postępy w budowie katalizatora, a następny cykl na pewno skończy się zniszczeniem Żniwiarzy. Ale jaka rasa miała tego dokonać? Przecież Proteanie wiedzieli, że rozwijają się ludzie, Asari itp. A za życia ludzi nic nie wspomniano o rozwijających się rasach.
A za życia ludzi nic nie wspomniano o rozwijających się rasach.
Yahgowie może? Było wspomniane w ME3, że Żniwiarze ich nie zaatakowali.
[25] Nie grałem w dodatek "Handlarz Cieni" w ME2, ale myślałem, że jest to inteligentna rasa (porównywalna np. z Kroganami). Handlarz Cieni nie mógł być głupi... Dziwne, że ich nie zaatakowali.
Najlepsze rozwiązanie to zniszczenie Żniwiarzy,Shepard przeżywa (ledwo), nie zniszczenie przekaźników masy. Chociaż floty obcych ras zostały uwięzione na ziemskiej orbicie jakby nie patrzeć.