Który język waszym zdaniem jest trudniejszy do nauczenia - angielski czy niemiecki ?
Niemiecki.
niemiecki - 7 lat nauki - nic nie umiem
angielski - 7 lat nauki - umiem nawet bardzo dobrze
podstaw angielskiego uczy się bardzo szybko, bo nie trzeba zapamiętywać tych wszystkich rodzajników itp... ale jak się przez to przejdzie w niemieckim to nie ma za bardzo różnicy imho...
btw.. gdyby to niemiecki był dzisiejszą lingua franca, to niekoniecznie byście tak uważali o angielskim.
Czy ktoś oprócz mnie choruje na wrodzoną nienawiść do nauki j.niemieckiego :d ?
Na pewno angielski jest łatwiejszy bo mamy z nim styczność na co dzień w różnej postaci przez co uczymy się czasami słówek i ogólnie przyzwyczajamy się do tego języka, inaczej jak z niemieckim. Ogólnie niemiecki nie jest trudniejszy, na dodatek jest bardzo podobny do angielskiego.
Niemiecki jest łatwiejszy do nauczenia, ale to angielskim się na co dzień posługujemy.
Nie rozumiem w ogole kto by chcial sie uczyc jezyka najezdzcow.
Do tematu: niemiecki - znacznie trudniej wchodzi.
[7] ja.
Gjallarhorn - szczerze nienawidzę tego języka.
Ja, po 6 latach podstawówki, 3 gimnazjum i liceum i obecnie na studiach, angielski mam w małym paluszku, natomiast z niemieckiego znam około 5 słów.
[18] Akurat niemców jak i Niemcy lubię. Więc proszę mi tu nie pierniczyć.
konstrukcja zdan jest w ogole inna, sprobujcie sobie poczytac ten sam naukowy tekst po angielsku i po niemiecku, bez porownania
[11]+2
angielskiego się uczę teraz też na studiach, niemiecki miałem w gimnazjum i liceum i nic nie umiem :D
Konstrukcja zdan w niemieckim czasem nawet i niemcow wkurza. trzeba wysluchac do konca inaczej sie zle/nie skuma, lulz.
gramatycznie niemiecki jest niedorobiony, nie ma rozroznienia na czas dokonany i niedokonany no i te odmiany wynikajace z rodzajnikow. Z drugiej strony niemiecki jest znacznie latwiejszy do wymowy. Nie slyszalem ludzi strasznie masakrujacych niemiecki, w angielskim natomiast to nagminne.
No tak, widzę wszyscy ulegli propagandzie. Wartość języka niemieckiego na rynku pracy wcale nie jest mniejsza niż angielskiego. Niestety jednak nasz kraj żyję ansą sprzed lat. Ale to może być również taka taktyka Niemców by odstraszać przyjezdnych (choć z turasami to się nie udaje).
gdyby nie der, die, das ... to byliby Niemcy z nas
Chociaż z drugiej nie może być aż tak źle ... 3/4 dziennikarzy w Polsce, łącznie z S to zakamuflowana opcja niemiecka
[18]
co ma wspolnego trudnosc w nauce jezyka z wartoscia rynkowa tegoz? propaganda pewnie skierowana jest tez przeciwko wegrom, baskom i finom?
Ja mam opcje wyjechania do berlina, wszystko nagrane, mieszkanie, robota itp itd. Warunkiem jest niemiecki. I probuje sie nauczyc i za cholere nie moge :]
[18] iluminaci ?
8 lat nauki niemieckiego - nie umiem praktycznie nic
2 lata nauki angielskiego + byłem samoukiem, uczyłem się z filmów, gier, kursów multimedialnych - umiem w takim stopniu, że potrafił bym się dogadać w stopniu średnio - zaawansowanym.
Oczywiście, że niemiecki, przez te głupie der, die, das, oraz czasowniki rozdzielnie złożone (kto to wymyślił) i pewnie przez 1000000000 innych rzeczy, o których jeszcze nie wiem.
NIEMIECKI
Generalnie jezyki sa dosc podobne i maja troche wspolnego, natomiast glownie rozchodzi sie o to, ze angielskiego po prostu spotykamy czesciej - w mediach, na ulicy czy samemu go uzywajac. Z angielskim jestesmy po prostu bardziej oswojeni. Sytuacje niemieckiego w dodatku pogarsza fakt, ze wszystko w niemieckim brzmi jak rozkaz(i ogolnie nie jest to jezyk 'ladny') - chociazby Wesolych Swiat(Fröhliche Weihnachten).
Ogólnie niemiecki nie jest trudniejszy, na dodatek jest bardzo podobny do angielskiego.
W czym niemiecki jest tak bardzo podobny do angielskiego?:O
Obydwa są łatwe. Polski jest trudny; nawet Polacy słabo się nim posługują.
[29]
Ta sama rodzina (języków germańskich), więc i podobieństw dużo.
Ogolnie niemecka gramatyka zdaje sie mi zawiklana, te rodzajniki no i jak ktos powiedzial - czlek sie z angielskim osluchuje, w sieci takoz - potem jakos latwiej, a tu trzeba wszystko od podstaw. No i te ich zblitki "szwajnesznicelmitsauerkatundbier" :)
[29] Zobacz sobie jezyk staroangielski - brzmi jak niemiecki, a zreszta nawet teraz widac - vater i father, no (dawniej Nye) - nein, yes/ja itd. Niemiec z Angolem sie nie dogadaja ale jezyki sa spokrewnione.
[32] Mam podobnie :P
niemiecki - łatwiejsza wymowa i pisownia (bo pisownia jest fonetyczna)
angielski - bardzo łatwa gramatyka, kolosalnie trudna wymowa, każdego słowa w sumie uczymy się dwa razy - pisowanie znacznie odbiega od wymowy, niby są zasady, ale wyjątków też jest masa.
Generalnie gdyby wymowa w angielskim była tak prosta jak w niemieckim to mógłbym uważać, że znam ten język fluent. Niestety - piszę czytam bez problemu, ale wymowa i rozumienie ze słuchu co bardziej zawziętych angolii z różnych krańców wyspy czasami doprowadza mnie i ich do szału ;)
W angielskim jest trudna wymowa?
"każdego słowa w sumie uczymy się dwa razy" - przecież wystarczy złapać zasady, a potem bez problemu można przeczytać słowo, które pierwszy raz się widzi na oczy.
Francuskiego byście się pouczyli, tam to jest wesoło.
@Darth Father -> jako, ze oba jezyki naleza do rodziny jezykow germanskich, zapozyczaja miedzy soba wiele slow, ktore co prawda czesto roznia sie pisownia, ale bardzo latwo je skojarzyc z odpowiednikiem w tym drugim jezyku - np. Mutter(mother, matka), hundert(hundret, sto) czy Name(name, imie :)).
[ed.]
Francuskiego byście się pouczyli, tam to jest wesoło. -> Francuski? Phi... nie wiesz co to hardkor. Arabom mowiacym po swojemu sie przysluchaj - to jest dopiero jazda bez trzymanki. Francuskiego przynajmniej calkiem przyjemnie sie slucha(nawet jesli nie wiadomo o czym sie slucha), a Arabski wywoluje cos takiego(przynajmniej u mnie)-> http://szeszkin92.wrzuta.pl/obraz/7f0S6k44N92/mozg_rozjebany
przecież wystarczy złapać zasady, a potem bez problemu można przeczytać słowo, które pierwszy raz się widzi na oczy.
tyle teorii :)
Francuskiego byście się pouczyli, tam to jest wesoło.
no tu musze przyznac, z perspektywy kogos kto wlada nim plynnie na pismie i papierze pociesznie sie slucha potem takich regulek jak ta jaki to angielski moze byc trudny =]
[35]
praktyki
Bullz -->
Dla mnie francuski to czarna magia, ale narzeczona mówi płynnie. Twierdzi, że jak się zna łacinę to jest prosty (O_O)
Fakt, bardziej po*** gramatyki (te cholerne czasy...) to nie znam, plus wszystkie wady angielskiego (inaczej piszesz inaczej mowisz), etc. etc.
[34] W arabskim przynajmniej nie trzeba stosowac tonalnosci - poucz sie chinskiego, gdzie to samo slowo (z tego co pamietam) moze znaczyc "mistrz", "jajko" oraz byc wyzwiskiem - zalezy czy powiesz to w tonacji wznoszacej, opadajacej, czy wznoszaco-opadajacej. A do tego sa tak naprawde 2 chinskie, ktore sa od siebie dalsze niz angielski i niemiecki (mandarynski i ten drugi, uciekla mi nazwa) wiec nawet jak sie nauczysz to i tak nie pogadasz jak sie trafi gosc wladajacy inna wersja. Tyle, ze ich ideogramy znacza to samo (choc sie je inaczej wymawia), wiec sie mozna na pismie porozumiec... o ile sie umie te 1500 znakow umozliwiajacych w miare normalna konwersacje.
Zdecydowanie niemiecki jest trudniejszy, ucze sie niemieckiego i nie potrafilbym sie dogadac
Dla mnie francuski to czarna magia, ale narzeczona mówi płynnie. Twierdzi, że jak się zna łacinę to jest prosty (O_O)
bo jest prosty, przynajmniej na poziomie slownictwa (z wloskim to juz w ogole)
wiadomo, ze francuski gramatycznie to calkowicie inna bajka - jest subjonctif, sa uzgodnienia czasu duzo bardziej pogmatwane niz angielskie okresy warunkowe, samych koniugacji jest pelno, a jeszcze przeciez dochodza nienawidzione przez wszystkich slowian prepozycje i rodzajniki - narzekanie na die, der etc. to jest dokladnie to samo co narzekanie na le, la, les, un, une, des
fonetyka wbrew pozorom az tak trudna dla polaka nie jest, ale to tez tylko i wylacznie moje zdanie
tak swoja droga to przeciez 70% slownictwa angielskiego zaczerpniete jest od zabojadow (okupacja, te sprawy), nawet motto najwyzszego wojskowego odznaczenia brytole maja po francusku: http://en.wikipedia.org/wiki/Order_of_the_Garter
no ale najwieksza wada jest to, ze w mediach i popkulturze jezyk ten nie jest tak oklepywany jak angielski
powaznie, niech sie kazdy w tym watku zastanowi czy mialby pojecie co to znaczy crossbow czy scythe gdyby nie te czynniki, ktore wymienilem =]
@smuggler -> fakt. Generalnie chyba im bardziej na wschod tym bardziej egzotyczny i trudniejszy jezyk.
Ideogramy? To te Chinskie znaczki, tak?
Co do arabskiego - sama wymowa moze nawet nie jest jakas bardzo skomplikowana, ale pisownia jest bardzo trudna. W polskim polaczysz litery troche inaczej i generalnie ludzie sa jeszcze w stanie sie domyslic co naskrobales. Natomiast w arabskim postawienie kreski pod zlym katem moze juz oznaczac troche inna litere, w dodatku litery polaczone czesto wygladaja inaczej, niz gdy sa napisane osobno.
Jak to kiedys ktos powiedzial - chinski to najtrudniejszy jezyk swiata i trzeba z 10-20 lat by go dobrze opanowac. Na szczescie mali Chinczycy tego nie wiedza i doskonale sie komunikuja juz w wieku 3-4 lat. :)
Swoja droga polski jest uwazany powszechnie za jeden z trudniejszych do opanowania jezykow - szczegolnie nasza gramatyka, gdzie obowiazuje jedna regula "prawie wszystko jest wyjatkiem" :)
Heh, kiedys wszedlem na aglojezyczne forum uczacych sie polskiego i swietnie sie czytalo
"Hej, czy ktos moze mi wyjasnic roznice pomiedzy "dziewczyna", "dziewczynka" i "dziewucha".
Nie rozumiem dlaczego raz sie mowi "ida dwaj panowie" a raz "dwoje panow idzie" i kiedy ktora forma jest poprawna,
"Czy pomiedzy "drz" i "dz [z kropka u gory] jest jakas roznica w wymowie"?
A deklinacja i koniecznosc wkucia na pamiec, ze to samo slowo ma rozne formy "maz/meza/mezowi/mezem" powoduje zgroze i zgrzytanie zebow.
Za to podoba sie im, ze mozna w zdaniu praktycznie dowolnie tasowac szyk i tak bedzie czlowiek zrozumiany, jesli opanuje deklinacje.
Brrr, na widok tabelki Kleska obudziły się we mnie wspomnienia niemieckiego w szkole.
Uczyłem się tego języka z 9 lat, 6 na poziomie rozszerzonym (5 niemieckich w tygodniu, brr!), 3 także z native. Odmiany uczyłem się wiele razy i kurna nic, zero, null.
Fakt, zmarnowałem 9 lat, bo nic prawie nie umiem (tzn. zrozumieć jak ktoś mówi/coś czytam to jestem w stanie, napisać samemu - w życiu), ale awersja do tego języka jest we mnie tak duża, że nie mogłem się przekonać do nauki :)
Niemiecki jest jezykiem dosc prostym do nauki, bo jest bardzo precyzyjny i 'zdyscyplinowany', prawie nie ma w nim wyjatkow - wystarczy opanowac ta tabelke z [17] oraz jeszcze troche zasad (niewiele - kiedys mialem zrobiona sciage z praktycznie calosci gramatyki niemieckiej, miescila sie na jednaj stronie), i jedyne, co pozostaje, to wypelnienie tego trescia, czyli nauka slownictwa. W ogole nie ma porownania do skomplikowania takiego jezyka, jak polski. Generalnie w ciagu 4 lat swobodnej nauki w liceum nauczylem sie niemieckiego w stopniu wystarczajacym do swobodnego rozmawiania (zdalem z niego mature ustna bez zadnych problemow), czytania i pisania.
Najsmieszniejsze, ze pozniej, pracujac w Niemczech, prawie go nie uzywalem, i praktycznie zapomnialem - umiem przeczytac, i rozumiem co sie do mnie mowi, potrafie tez cos tam odpowiedziec, ale o swobodnej rozmowie raczej moge zapomniec, tym bardziej o pisaniu.
Co do angielskiego, to sie nie wypowiadam, nie mialem klopotow z nauka, ale jestem kompletnym samoukiem, nie wiem nic o teorii gramatyki, czasow, itd - uzywam tego jezyka na codzien (mieszkam i pracuje od lat w Anglii, w domu to tez jezyk obowiazujacy), i uzywam poprawnie, ale robie to calkowicie 'na czuja'.
Nienawidze niemieckiego. Nic nie umiem mimo wielu lat uczenia... Angielskiego tez sie nauczylem sam...
Ten obrazek mowi wszystko...
Why? Because FUCK YOU, thats why...
A o tym jak po.....ny jest jezyk polski, mozna sie przekonac dopiero jak sie ma dziecko. Dzieciaki odmieniaja wyrazy zgodnie z zasadami logiki na podstawie juz poznanych odmian. Jak slysze niektore wyrazy to wybucham smiechem, a chwile pozniej "zaraz, przeciez to wlasnie tak powinno byc!"
Ja dogadać się po niemiecku jakoś dogadam. Ale gdy jedno zdanie ma cztery linijki i sens jest na sam koniec to jednak jest przejebane :d
Oczywiście, zę trudniejszy jest angielski. Jego pozorna łatwość w stosunku do niemieckiego wynika tylko z tego, ze na codzien i to zwykle od malego szkraba z nim obcujemy - no jak, przeca jezyk to podstawa, więc od podstawowki kazdy sie tam jakos uczyl, w szkole, w domu czy sam, od dziecka jakieś tam gry były, jakies filmy, w ktorych chocby i zza lektora czasem cos slychac, o tych z napisami nie mowiac... potem, po zrozumieniu podstaw, doszedł internet,
A niemiecki? Słyszycie go raz na x miesiecy czy lat, gdy puszczaja jakis film od wielkiego dzwonu albo jakis polityk przyjedzie z wizyta.
W niemieckim dobija przez pierwsze kilka lat jedno - rodzajniki. ale wynika to glownie z braku systematycznosci w nauce, w koncu maja tam tylko 4 przypadki, w czwartym zmienia sie tylko rodzajnik meski, zmainy w drugim i trzecim sa regularne... ale poza tym? kompletny brak problemu z pytaniem jaki szyk zdania zastosowac, z gimnastykowaniem sie jak to zlozone pytanie zadac i czy to bedzie mowa zalezna czy nie oraz z tysiacem phrasal verbs, nie wspominajac o czasach dokonanych, niedokonanych, zaprzeszłych itp (czynnosć taka, smiaka, w niemieckim zas głownie następstwo czasów) Tabelka z demotów to jakaś pomyłka, w angielskim mamy the i a/an... ogólnie, ktos, kto pisze ze angielska skladnai, gramatyka i słownictwo z powodu braku mitkabelzweiprzyciskenoptikenlaserspielermause albo ma gdzies poprawnosc gramatyczna, albo dosyc prosto sie wysławia. Albo dobrze zna angielski, ale wtedy nei napisze, ze niemiecki jest trudny :) Tam zdania maja szyk niemal równie dowolny jak w polskim i dla polakow zupelnei anturalny, wyjawszy oczywiscie czasowniki rozdzielnie złozone (a w angielskim nie am phrasali, prawda?...). No i fonetyczny zapis, choć zapis w angielskim przestaje byc z czasem wielkim problemem, czasem mozan sie pomylic w pismie czy wymowie, ale od czego slowniki...
Oczywiscie angielski to i tak jeden z najprostszych jezykow do nauczenia, zapewne obok hiszpanskiego i wloskiego. Wiadomo, ze przy chinskim, japonskim (ale zwlaszcza w tym pierwszym prosta jest gramatyka), wszystkich norweskich i finskich, no i arabskim to pikus.
btw - jak jest z koreanskim? Nie uzywaja ideogramow, więc chyab nei ejst - pzoa wymowa zapewne i slownictwem - tak ciezko, jak chocby i chyba w arabskim, z tymi ich kropkami, kreskami itd...
W polskim polaczysz litery troche inaczej i generalnie ludzie sa jeszcze w stanie sie domyslic co naskrobales.
Pieprzenie. Jest mało literek które są podobne, bez problemu odczytuję większość. (myli mi się często tylko da i ra. Ew. dhal i zayn.) Niby co innego można pomylić? (wyjątkiem jest ścisła sztuka kaligrafii, gdzie różne cuda niewidy Arabowie wyprawiają. Ale mówimy o klasycznym)Wymowa sama w sobie też nie jest trudna dla polaka. Problem leży gdzie indziej. W dialektach. Angielskie różnice w dialekcie to pikuś przy dialektach arabskich, gdzie często inaczej kompletnie czyta się konkretne literki. Uczenie się arabskiego bez wyraźnego zaznaczenia regionu w którym chcemy umieć się posługiwać jest językowym samobójstwem. Paradoksalnie uważam arabski za łatwy język dla polaków. Najwięcej problemów sprawiają wspomniane dialekty oraz zasady gramatyczne (całkowicie inne niż europejskie. Większość z nich nie jest stosowana w innych kontekstach niż religijne). Dodatkowo jeszcze dla co poniektórych trudne może okazać się brak samogłosek. (zresztą jak w innych językach semickich).
w dodatku litery polaczone czesto wygladaja inaczej, niz gdy sa napisane osobno.
Jedno z moich ulubionych rzeczy w arabskim. :)
chyba w arabskim, z tymi ich kropkami, kreskami itd...
Kropki zazwyczaj pomagają rozróżnić litery. Ew. wskazują na samogłoski (ale to tylko i wyłącznie w pismach świętych (Koran) i podręcznikach dla dzieci w szkole).
Mi się jest zdecydowanie ciężej nauczyć Języka Niemieckiego, a Język Angielski mi całkiem łatwo wchodzi do głowy. Zdecydowanie Język Niemiecki trudniejszy jest do nauki.
Do tych wszystkich co to uczyli się dziesiątki lat niemieckiego i nic nie umieją - no sorry, ale to jest w dużej mierze wasza wina, trzeba było wykuć rodzajniki i różne inne formy gramatyczne, a nie jechać na ściągach... ale niestety też w narodzie jest ogromna niechęć do niemieckiego(i Niemców ogólnie), i jak się od dziecka tkwi w takiej atmosferze, to język "nie wchodzi"...
@
faner [ gry online level: 30 - True Lord of the Sith! ]
8 lat nauki niemieckiego - nie umiem praktycznie nic
2 lata nauki angielskiego + byłem samoukiem, uczyłem się z filmów, gier, kursów multimedialnych - umiem w takim stopniu, że potrafił bym się dogadać w stopniu średnio - zaawansowanym.
no, no, ten tryb przypuszczający wiele znaczy, tym bardziej, że nie potrafiłeś tego napisać po polsku bezbłędnie :)
dla mnei niemiecki to jeden z ładniejszych języków :D Ale pięć lat nauki w podstawówce i gimnazjum to niestety bylo zakuc, zdac, zapomniec. choc pewnie jakbym podręczniki zachował i teraz wyciągnął, to raczej szybko bym sobie przypomniał. z angielskim bylko inaczej, jakos tak czulo sie, ze to sie przydaje, chocby do głupich gier :) Choc czy to znaczenie... raczej osłuchanie w dziecięcych latach i ciągły kontakt, a i tka jest slabo z motywacja dalszego doskonalenia. musze chyba gdzies wyjechac, zobaczyc, ze tak naprawde nei potrafie sie dogadac, bo z gadaniem mam ogromny problem, i wtedy motywacja wroci...
A Deutsch macht spass :)
ppaatt1 - fakt, teraz przypominam sobie, ze kiedys na wiki o tym czytałem :)
huth - wez pod uwage to, ze to nie jest dobrowolna nauka, tylko pewnie obowiazek szkolny, ktory wiekszosc chce odbebnic - jak ktos naprawde chce sie nauczyc jezyka to jest to kwestia paru lat, ja np. wloski w 2 lata przyswoilem
a z ta niechecia wsrod spoleczenstwa to masz prawdopodobnie racje, ale mimo wszystko niemiecki zbyt melodyjnym jezykiem nie jest - nie bez powodu we francji narodzili sie trubadurzy, we wloszech opera, a niemcy dalej slyna z niemej muzyki klasycznej
Przez 10 lat nauki angielskiego i niemieckiego mogę śmiało stwierdzić, że do pewnego poziomu (nazwijmy go górnolotnie średnio-zaawansowanym) angielski wchodzi jak nóż w masło, a dalej sytuacja się odwraca.
Nie jestem mistrzem gramatyki, języków obcych zawsze uczyłem się na własną rękę, bez wkuwania reguł i zaryzykuję stwierdzenie, że chyba nigdy nie uda mi się opanować angielskiego na poziomie, który by mnie satysfakcjonował i jak obcokrajowiec mówi po angielsku to słyszę to od razu - a po niemiecku znam ludzi, którzy po 2-3 latach napiżdżają lepiej, niż same Helmuty. Chociaż tragedii wcale nie sprowadzam do akcentu, bujania melodii w zdaniach i w ogóle mówienia - sama mnogość konstrukcji, słów, czasów i gramatycznych gówien zwala z nóg.
U nas panuje dziwne przekonanie, ktoś rozumie co drugie słowo w piosence, albo umie przeczytać ulotkę pizzeri, to już uważa, że zna angielski. Na takim poziomie rzeczywiście można dojść do wniosku, że język jest łatwy, tym bardziej, że każdy w miarę ogarnięty czlek zda maturę podstawową ucząc się angielskiego z RPG-ów i piosenek Rihanny.
Niemiecki wymaga na początku trochę więcej pracy, ale dalej jest IMHO lżej, mimo, że sam język paskudny.
@ Bullzeye
no tak, obowiązek szkolny potrafi zabić wszelką chęć nauki... sam też niewiele po niemiecku potrafię, mimo tych sześciu lat :P
według mnie niemiecki jest w miarę melodyjnym językiem :P Na pewno bardziej niż amerykański angielski... A twoje przykłady to z lekka fail, bo niby w jakim języku śpiewano w Wiedniu?
pisuar - o, to właśnei chciałem poweidzieć. Angielski jest prosty gdy chcesz prosto sie wysłowić. Ale gdybyś chciał coś napisać "z rozmachem" - zaczynaja sie problemy. Oczywiście nie znaczy to, ze niemiecki jest prymitywny, ale mam wrażenie, zę róznorodnosć takiego np. pisanego niemieckiego czy polskiego znacznie bardziej opiera sie na sanym słownictwie i uzyciu go w odpowiednim kontekscie, w angielskim zas dochodzi wlasnie zabawa tym, ze mozna to samo pwoeidzec na 50 pososbów, które dla ans wcale nie sa gramatycznie tak naturalne jak niemiecki. Co prawda nei da sie zapewne konstrukcji i szyku wielu polskich zdan czy potocznych złozen i tak przełożyć dosłownie, ale mam wrazenie, ze nawet jesli sa jakies reguly dotyczace szyku wyrazow w okreslonych typach wypowiedzi, to sa stałe. A w angielskim - niby wiesz co i jak, a i tak...
Na pewno bardziej niż amerykański angielski...
no tak, dlatego wszyscy anglojezyczni wykonawcy spiewaja w tym jezyku, nawet anglicy nie spiewaja w british english tylko uproszczaja czasownik i prepozycje na 'wanna' i 'gonna'
A twoje przykłady to z lekka fail, bo niby w jakim języku śpiewano w Wiedniu?
w habsburskim
co ma to wspolnego z tym, co napisalem? w operze sie spiewa, trubadurzy (truwerzy) spiewali, teraz wymien kogos, kto spiewa po niemiecku i jest wielbiony, z gory uprzedzam, ze nena odpada
^
w habsburskim
co ma to wspolnego z tym, co napisalem? w operze sie spiewa, trubadurzy (truwerzy) spiewali, teraz wymien kogos, kto spiewa po niemiecku i jest wielbiony, z gory uprzedzam, ze nena odpada
Aha. Ma to tyle wspólnego z tym co napisałeś, że można równie dobrze śpiewać w operze po niemiecku, jak i po włosku. A propos truwerów, to był też ich niemiecki odpowiednik - minnesingerzy.
ja rozumiem melodyjność języka raczej jako co innego... ładnie można śpiewać w każdym języku, a to, że obecnie wszyscy śpiewają po angielsku wynika raczej z czegoś innego niż jego domniemanej niesamowitej melodyjności.
Nie znam wielu współczesnych wykonawców(nic nie chce wpaść na szybko do głowy) ani śpiewających po niemiecku, ani też po francusku, włosku, hiszpańsku... a niby to takie "melodyjne" języki.
Edit: Rammstein i Tokyo Hotel lol :P
Smuggler, troche mowisz prawde, troche sie mylisz.
Jest duzo gatunkow chinskiego. Tobie sie rozchodzilo o kantonski i mandarynski. Tyle, ze kazde dziecko ma obowiazek uczyc sie w szkole mandarynskiego, wiec z wiekszoscia, przede wszystkim mlodszym pokoleniem, sie dogadasz. Pismo moze czasem byc problemem, bo w mainlandzie maja znaczki uproszczone, a w wielu miejscach stosuje sie jeszcze tradycyjne.
Co do trudnosci - wymowa jest dosc latwa, tony to problem, szczegolnie dla mnie, osoby totalnie nie majacej sluchu muzycznego i kontroli nad glosem. Ale prawda jest taka, ze wiekszosc ludzi mieszkajaca tutaj (Tajwan), po 3 latach nasuwa perfekcyjnie ;p
Co do niemieckiego - trudna gramatyka, duzo zbitkow przypadkowych liter w slowach, podobnie brzmiace slowa. Ponadto, przy nauce kazdego slowka trzeba sie uczyc odmiany, liczby mnogiej, czasu przeszlego, czyli na nauke kazdego slowka przypada 2-4 razy wiecej czasu niz w angielskim. Odpowiedz jest prosta.
Hahaha niemiecki prosty i rytmiczny, no zapewne zwlaszcza przy slowach, ktorych zapis zajmuje czasem 30 cm :-). Oczywiscie ze angielski jest prostszy, juz nawet holenderski jest latwiejszy od tego porabanego szwabskiego...
[63] No wlasnie, kantonski... cholerna skleroza. :)
Chinskiego znam tyle, co z filmow kung-fu i menu restauracji, wiec bazowalem na tym, co mowili bardziej obyci w temacie. A ze mam pierwszy stopien muzykalnosci (odrozniam kiedy graja i kiedy nie) to wszelkie proby opanowania chinskiego byloby dla mnie... chinszczyzna. :)
Wyczytalem tez gdzies, ze ogolnie jezyki orientalne sa dosc proste, jesli idzie o gramatyke dla Europejczyka.
Ponoc okrutna zagwozdka jest tez jezyk baskijski - gdy sie mowi np. "ja i kumpel jemy kure" to skladnia wyglada mniej wiecej tak: "Ja. Przyjaciel ja. Konsumowac. My. Ją. Kura. Teraz." czy jakos tak rownie zawile i nieintuicyjnie.
chrzanić niemiecki, w tych czasach bez angielskiego jesteś nikim
Smuggler -
a tam, kazdy sie nauczy;p Problemem jest to, ze od poczatku kazdy zwraca uwage na te tony i traktuje je jak swietosc. Teraz bym w ogole olal nauke tonow, a po prostu kazdego slowka uczyl sie z nagraniem lektora i mikrofonem. W polskim akcenty tez kladziesz na odpowiednie sylaby, a robisz to podswiadomi i nie masz o tym pojecia.
Gramatyka jest o tyle prosta, ze jej nie ma.... Czyli masz do wykucia iles set form zdania :D Wg wlasnie brak gramatyki w chinskim to najwieksza bolaczka, bo nie ma zasad, ktorych mozna sie trzymac, a duzo rzeczy jest albo do wykucia, albo na przeczucie ;p
Ale mniejsza z tym
A ja nie miałem szwabskiego w ogóle w szkole (całe szczęście ) jak miałbym wybrać poza ENG to może hiszpański do nauki Ola Ola que pasa?
Łatwiejszy jest niemiecki, ALE... z racji powszechności angielskiego języka w mediach (i w sumie WSZĘDZIE indziej) raczej na pewno łatwiej będzie Ci przyswoić właśnie angielski poprzez słuchanie/czytanie go.
Ja sam zanim miałem angielski po raz pierwszy w gimnazjum, to znałem już ten język całkiem nieźle, właśnie z gier, filmów etc.
Nie mniej niemiecki jest na pewno łatwiejszy m.in. jeśli chodzi o gramatykę.
Niemiecki ;)
A co to znaczy trudniejszy do nauczenia? Czy chodzi o dukanie jakie większość Polaków uważa za znajomość języka? Czy może o stan, w którym myśląc w obcym języku jesteś w stanie przywołać całe bogactwo możliwości językowych wraz z wyrażeniami nieprzetłumaczalnymi i zamiast tłumaczyć w głowie teksty dysponujesz od razu zamiennikami?
Dla mnie angielski jest jednym z najtrudniejszych języków jaki poznaję - odmienna filozofia i niebotyczne wobec polskiego uproszczenia zmuszają do nauki zupełnie innego podejścia do wypowiedzi niż wpaja nam polski. Trzeba zapomnieć o tłumaczeniu sobie wypowiedzi i praktycznie wszystko przyjąć na pamięć. Pomijam kwestię czasów, większości w codziennym życiu i tak się nie używa, a tych z których się korzysta można i powinno się nauczyć intuicyjnie. W ogóle nauka języka w teorii jest w większości przypadków porażką - z sal wykładowych wychodzą ludzie o kompletnym braku możliwości zrozumienia żywego języka jaki usłyszą na ulicy czy w sklepie. Jeśli dodać do tego różne możliwości uczonych i ich percepcję to dojdziemy do wniosku, że nauka języka jest procesem nieprzekładalnym na żadne wzory i od konkretnych jednostek zależy co będzie sprawiać większą trudność, cały więc ten temat nie ma sensu.
Zaczales juz nauke arabskiego?
Już dawno. Tylko na razie zrobiłem stop. Potrzebuję nauczyciela, który nakieruje mnie odpowiednio. (a na to potrzebuję paru miesięcy, kiedy w końcu przeprowadzę się z mojej małej mieściny do czegoś większego).
A co do tematu. Najważniejsze są chęci. Większość tutaj bazuje na przeżyciach ze szkoły. Ale jeśli komuś podoba się niemiecki to nie powinna mu nauka sprawiać jakichś większych trudności. Angielski jest tylko powszechniejszy i znajdziemy go dzisiaj wszędzie. (i podświadomie wiele słów w ten sposób kojarzymy).
Ha! To gratuluje :D Czyli na razie plany o hobbistycznym studiowaniu arabskiego odkladasz? ;)
Czyli na razie plany o hobbistycznym studiowaniu arabskiego odkladasz? ;)
Arabistyka na studiach jest spoko, ale niestety oprócz języka nic mi nie daje. :P Liczę, że znajdę nauczyciela.
[68] No tak ale zly akcent nie sprawi w jezyku polskim, ze (improwizuje...) pytanie "ktoredy na dworzec" zabrzmi jak "jestes glupi i masz wszy" :)
Tym niemniej opinie praktyka przyjmuje jako wiazaca :)
"Co do niemieckiego - trudna gramatyka, duzo zbitkow przypadkowych liter w slowach, podobnie brzmiace slowa. Ponadto, przy nauce kazdego slowka trzeba sie uczyc odmiany, liczby mnogiej, czasu przeszlego, czyli na nauke kazdego slowka przypada 2-4 razy wiecej czasu niz w angielskim. "
Ze co? Wlasnie gramatyka niemiecka jest stosunkowo prosta, w tym zasady uzywania i budowania czasow, i przede wszystkim jest bardzo niewiele wyjatkow. To najwieksza zaleta tego jezyka.
ppaatt1 ---> Jak dla mnie nawet 'sam' egzotyczny jezyk bylby duzym plusem ;)
W jednym zdaniu trzeba pamietac o rodzajnikow, szykach, liczbie mnogiej. Dla mnie to jest trudna gramatyka ;p
Swoja droga czy ktos pamieta skecz MontyPythona, gdzie Wegier i Anglik usilowali sie dogadac za pomoca rozmowek?
- Twoj ponton jest pelen wegorzy?
- Moje sutki tezeja z podniecenia!
No pewnie że trudniejszy jest język hitlera, po za tym brzmi tak, że nie zdziwiłbym się jakby to był język używany w piekle.
"No pewnie że trudniejszy jest język hitlera, po za tym brzmi tak, że nie zdziwiłbym się jakby to był język używany w piekle."
... powiedzial koles o nicku Stalin_SAN.
HuangKaiJie -->
"W jednym zdaniu trzeba pamietac o rodzajnikow, szykach, liczbie mnogiej. Dla mnie to jest trudna gramatyka ;p"
A tak nie jest w kazdym jezyku, moze poza pochrumkiwaniem jaskiniowcow?:)
A ja muszę się "pochwalić", że 2 klasie LO, Niemieckiego uczyła mnie żona Marka Jutkiewicza - tego co ma grube miliony i który sprowadził do PL Pegasusa ;)
Była najlepszą nauczycielką Niemieckiego jaką kiedykolwiek miałem.
Z wszystkich języków z jakimi się zetknąłem najtrudniejszy do opanowania wydaje się być fiński. Zaszaleli z deklinacjami, oj zaszaleli...
W miarę trudny jest japoński, jeśli chcemy go opanować na wysokim poziomie bo liczba dodatkowych reguł bardzo wzrasta. Pismo trudniejsze od chińskiego z uwagi na ilość czytań i wyjątki.
Chiński nie jest trudny, choć brak słuchu albo brak pamięci graficznej potrafią mogą być sporym utrudnieniem. Brak gramatyki z jednej strony bardzo ułatwia bo nie trzeba pamiętać o wszystkich niuansach ale z drugiej strony bardzo utrudnia - bo kontekst, bo jasność przekazu i tak dalej.
Czasem podejrzewam, że być może najtrudniejszym językiem do opanowania był któryś z wymarłych a my nawet nie mamy o tym pojęcia z uwagi na brak źródeł.
Angielski jest "łatwy", bo jest wszędzie - kontakt ma się z nim praktycznie na okrągło - wzrokowy, słuchowy itd. Ja aktualnie uczę się norweskiego i już tak lekko nie jest.
Tu właśnie chodzi o tą wszechobecność angielskiego. Wszystko po angielsku - wpada mimowolnie. Z niemieckiego , pomimo 5 lat nauki , kojarzę tylko parę zwrotów. Ale to już kwestia skupienia myśli - olewałem niemca , fokus na tym drugim. Może i słaba taktyka , ale wyznaję zasadę - jak robić , to porządnie...