Jak w temacie, która uwazacie za najlepszą..
Jakoś w zeszłym roku przechodziłem Fahrneheit'a i Beyond, a w tym roku przeszedłem Detroit i jestem juz daleko w Heavy Rain i cóż jezeli o mnie chodzi to..
Detroit wygrywa zdecydowanie (jak przechodziłem tą gre w 2018 to bylem dość rozczarowany, byc moze wynikało to z moich kolosalnych oczekiwan, albo po prostu nie bylem w nastroju, dlatego to byla kiedys dla mnie slaba 8, dzisiaj 9/10), okej ta fabula nie jest jakimś gamechangerem, ale wszystko się kupy trzyma, klimat jest swietny, postacie są swietne (Connor to najlepszy glowny bohater gier QD), wybory naprawdę maja znaczenie. Wlasciwie wszystko jest na swoim miejscu
Fahrenheit jest dla mnie numerem 2 - ma fenomenalny klimat i postacie, które nie odstają jakos zbytnio od tych z Detroit, niestety w połowie gry robi się z tego Matrix, ale chyba i tak wolę Matrixa niż patrz nizej..
Heavy Rain klimat swietny, ale juz nie tak dobry jak w tych wyzej, natomiast sama historia, totalnie niczym nie porywa, a na dodatek jej rozwiazanie jest iście kretynskie
Kazdy juz to chyba przeszedł, wiec napisze sterujemy zabojcą z origami, a gra robi wszystko zebysmy podczas grania tą postacią na to nie wpadli, tyle ze nie ma to kompletnie sensu, bo ta postac podczas gdy nią gramy jest ewidentnie zbyt dobra jak na typa, który topił dzieciaki w deszczówce
Uwielbiam jednak kryminały, a jako ze jest ich tak malo w swiecie gier to zawsze mialem mala slabosc do tej gry
Beyond - szczerze to akurat uwazam, ze tej grze za bardzo się dostało i nawet nie wiem czy nie powinna byc wyzej niz HR w moim rankingu
Z gier Quantic Dream raczej Heavy Rain, na drugim miejscu pewnie Detroit. Reszta nie warta uwagi.
Za to gdyby poszerzyć ofertę o gry byłych pracowników QD to najlepszym tytułem jest najprawdopodobniej A Dusk Falls, genialna rzecz. A piszę "najprawdopodobniej" tylko dlatego że wyjazd na urlop przerwał mi ogrywanie tytułu w połowie.
Trudno powiedzieć. Każda z tych gier ma dziurawą fabułę i gameplay qte. Cage to grafoman straszny ale jakbym miał już wybierać to albo Farenheit albo heavy rain, bo byly pierwsze i formuła wydawała się świeża. W Detroit może trochę lepsze sterowanie i ładna grafika ale gier tego typu było już trochę na rynku i detroit kojarzy mi się głównie z głupim scenariuszem.
Nie zgodze się, gier z Androidami wlasciwie na rynku nie ma, a Detroit ma dobry scenariusz
Z całą pewnością Detroit ma najbardziej logiczny scenariusz ze wszystkich gier QD
Wiesz już na początku gry ten bezrobotny cpun żyjący w skrajnej biedzie kupuje androida by mu w domu służył. Romans dwóch androidek których pamięć kasowali co godzinę coś było tez chyba z ta android-dziewczynka co świadczyło o tym ze nie może być Androidem (nie pamietam już co). Tez było mówione, ze androidy nie czuja bólu a kilka chwil potem connor zwijał się jak dostał w wątrobę. Tak gier z androidami nie ma ale bardziej chodziło mi o poprzednie produkcje cage’a i until down, life is strage, wszystkie gry od telltale czyli o interaktywne filmy.
Omikron - Nomad Soul
Dlaczego?
Bowie
Insta 10/10
A nie grałem ale tak w ogóle to Hours jego najgorsza płyta obok never let me down i tonight ;)
Detroit za ogrom możliwych wyborów. No i nie jest kolejnym SFem z mutantami i kosmitami, co w grach z tego gatunku potrafi być częstym zjawiskiem.
Heavy rain ma słabe zakończenie ale nadrabia klimatem.
Beyond ma ważne wybory dopiero przy końcu gry, więc jako gra interaktywna nie spełnia swojej roli. Ale parę scen z tej gry utkwiło mi w pamięci także nie jest tragicznie.
Fahrenheit tylko nie ograny, ale skoro czytam przy tym hasło matrix to chyba muszę się zainteresować tematem. Tylko nie wiem czy umiałbym jeszcze się wciągnąć w jakąś starą grę.
Detroit zdecydowanie . Zaraz po nim Fahrenheit. Na trzeciej pozycji Omikron the Nomad Soul (w roku 2002 przeszedłem chyba z 9-ma osobami, kazdy, kto do mnie przychodzi), ale bardzo lubię też Heavy Rain.
Fahrenheit na pierwszym miejscu z sentymentu. Później Heavy Rain pierwsza gra na move, która miałem. Na końcu Detroit, bo najmniej grania w niej było.
Wlasnie Detroit ma najlepszy gameplay, a taki HR to miał niekiedy takie QTE, ze trzeba bylo dziwnie palce wyginac
Jak miałbym wskazać najlepszą grę przygodową Quantic Dream to postawiłbym na Heavy Rain lub Fahrenheit.
Gry przygodowe od Quantic Dream jak wiadomo są dużo mniej cenione w gatunku od najlepszych point & click klasycznych, dlatego ekstremalnie rzadko jakakolwiek przygododówka tego studia trafia na listy Top 25 alltime adventure games. Powody są pewnie takie, że to bardziej filmy interaktywne niż gry czyli identycznie jak produkcje Telltale i Dontnod Entertainment oraz ich sztywność i brak finezji. Wcześniej przygodówki wyróżniały się tym, że był to drugi najbardziej wymagający gatunek po RPG wymagający kombinowania i myślenia oraz przeważnie zawierały mnóstwo humoru i świetnie napisanych dialogów. Fajne postacie, humor, zagadki i przeżywanie przygody, która działa na wyobraźnię to był klucz ich sukcesu, ale zdarzały się też przełomowe innowacje i wybitne scenariusze.