Nie raz czytam newsy to jest, np. napisane że ktoś kogoś z krytykował pisząc co myśli o tej pracy i ten co ją zrobił to się obraził. Druga sprawa, to zaraz się zlatują obrońcy i krytykują tego co go skrytykował że jak on śmie. Przecież człowiek tyle się namęczył, tyle czasu poświęcił, a on śmie ją krytykować.
Bo zbyt często jest skupiona wyłącznie na wytykaniu błędów i bardzo często brakuje w niej argumentów popierających takie negatywne stanowisko. A że ludzie obecnie mają skrajnie ekstremalny poziom samooceny, to większość takich ocen jest odbierana jako atak.
Ponieważ główną motywacją krytykujących stało się całkowite poniżenie i wdeptanie w glebę krytykowanego.
Ludzie ogólnie nie lubią słuchać tego co jest niezgodne z ich poglądami, przemyśleniami, wierzeniami itd. Niektórzy wolą żyć w fałszywym przekonaniu ponieważ prawda może być po prostu dla nich niewygodna, więc lepiej jest ją wypierać. Ze zdaniem innych liczą się tylko wtedy gdy mają to samo zdanie.
Bo mamy modę na bycie obrażonym i ludzie którzy lubią zgrywać straszliwie skrzywdzonych czują że to ich czas.
Jest jedyny podstawowy powód. Mnóstwo ludzi myli konstruktywną krytykę z chamstwem (mówię o stronie krytykującej). Tylko tyle i aż tyle.
Ludzie zawsze boja się krytyki tak było, jest i będzie. Ludzie w przeszłości byli w stanie stać przy swoim nawet jeśli wiedzieli że są w błędzie i tu mówię o jednostkach wybitnych nawet nobliści mieli z tym problem brnęli w zaparte bo to mogło przekreślić ich dokonania. Szczególnie ciężko nam jest przyjąć krytykę jeśli poświęciliśmy czemuś masę swojego życia. Wyobraźcie sobie całe życie wierzyliście że to ziemia jest w środku układu słonecznego. Poświęciliście całe swoje życie na obliczenia, obserwacje kosmosu i nagle ktoś wyciąga teorie która całkowicie przekreśla wasze dokonania jaki to musi być ból przyznać się do błędu.