Komentarze: Scott Pilgrim = Awesome!
Widzę, że kolega wie, co dobre. Ma Pan ode mnie WIELKIEGO PLUSA. Ale żeby było śmiesznie to ludzie, którzy zaniżają ocenę tego filmu tłumaczą to nie zrozumieniem fabuły. A na koniec wyłapał Pan dźwięk z filmu Flash Gordon. Jak tak to czapki z głów dla Pańskiej wiedzy filmowej.
Film generalnie mi się podobał (dałbym mu tak z 7+), ale...
a) miłośnicy komiksu nie będą zawiedzeni, bo zmian jest naprawdę niedużo i mają sens
Zmian nie ma dużo, bo nie mogło być, film powstawał w momencie kiedy wychodził ostatni tom. Jednak zmiany jakie zapodał Wright są właśnie ZŁE, bo dotyczą zwłaszcza postaci samego Pilgrima, który w komiksie potrafił być son-of-the-bitch egoistą do kwadratu, a w filmie jest.... no po prostu żal ;) Cera aparycją pasuje, ale manierami i grą na jedną twarz jest zwyczajnie nudny.
b) ci, którzy komiksu nie znają, bezproblemowo ogarną całą historię i jej wszelkie niuanse
Tu tym bardziej się nie zgodzę bo kilku moich znajomych odpadło przy tym filmie po 20 minutach. Konwencja gierek automatowych i emotek nie każdemu musi przypasić (żeby nie było - mi się podoba:)). Na dodatek, jeśli tak spojrzeć chłodnym okiem na sam sens "ukryty" to mamy do czynienia ze spłaszczonym na maksa filozofowaniem o walczeniu o swoje. Ma to swój urok, ale nie umywa się do komiksowego pierwowzoru.
ma świetne tempo dyktowane przez wystrzeliwane niczym z karabinu dialogi
Dialogi są marne i gdyby nie wspomniane tempo lub montaż to byłoby kiepsko. Nie ma co ukrywać, po pojedynku z Lee wszystko zaczyna się niemiłosiernie ciągnąć. Jeśli ktoś kupił konwencję to obejrzy bezboleśnie do końca, reszta raczej spasuje.
Na BIG PLUS Winestead - bardzo fajna dziewucha z jednym gratoucius shotem :)
+ świetna scena jak Lee wychodzi z przyczepy w rytm Universal :)
eJay:
Po części się z Tobą zgadzam, bo faktycznie film jest w gruncie rzeczy płaski i prosty, ale ubrany w wystrzałowe ciuszki. W tym jednak cały jego urok.
Zmiany w postaci Pilgrima... No cóż, nie jest aż takim egoistą jak w komiksie, prawda. Ale tutaj wyrażam zrozumienie dla filmowej materii i ograniczonego czasu. Mogli filmowcy z tego wyciągnąć więcej, ale wydłużanie filmu zadziałałoby na jego niekorzyść. Poza tym chyba scenariusz był zrobiony pod Cerę, a on sanofabiczem być jednak nie potrafi (tak, widziałem Youth in Revolt). Tak czy siak - dla mnie plus. Aż takim purystą nie jestem :) A jak chcę wiedzieć wszystko i mieć tak, jak należy - wracam do komiksu.
Co do dialogów się akurat nie zgadzam. Dla mnie zacnie. Komiks lepszy, oczywiście, ale trzymają wysoki poziom.
Scott P. > Jaki tam Pan, aż taki stary nie jestem :) Flasha Gordona nie wyłapałem, niestety - aż taki dobry nie jestem :P
eJay--->Zmian nie ma dużo, bo nie mogło być, film powstawał w momencie kiedy wychodził ostatni tom.
Jak nie ma dużo wywalił połowę komiksu.
Pilgrima, który w komiksie potrafił być son-of-the-bitch egoistą do kwadratu, a w filmie jest.... no po prostu żal
Nie zauważyłeś tego, jakim Scott dupkiem dla Knives. Naciągał ją na kasę, nie musiał jej nigdzie zabierać, w ogóle jej nie słuchał, zdradził ją, a na koniec rzucił. Nawet nie było mu jej szkoda. To był dla nie go jak on sam to określił łatwy związek. Zrób tak swojej kobiecie to zobaczysz jak długo z nią będziesz.
To oczywiście tylko jeden z przykładów jego egoizmu.
Cera aparycją pasuje, ale manierami i grą na jedną twarz jest zwyczajnie nudny.
Co do gry aktorskiej nie przeszkadzała mi, ale z twojej wypowiedzi stwierdzam, że nie lubisz jak gra Woody Allen i Robert De Niro.
Na dodatek, jeśli tak spojrzeć chłodnym okiem na sam sens "ukryty" to mamy do czynienia ze spłaszczonym na maksa filozofowaniem o walczeniu o swoje.
Ja tam dostrzegłem znacznie więcej chociażby historie o dorastaniu.
Nie ma co ukrywać, po pojedynku z Lee wszystko zaczyna się niemiłosiernie ciągnąć. Jeśli ktoś kupił konwencję to obejrzy bezboleśnie do końca, reszta raczej spasuje.
Tego to już w ogóle nie rozumiem. Przyznaje po walce z Lee film odrobinę zwolnił ale na jakiś 10 minut. Ale trzeba też wziąć pod uwagę to że ten film to nie tylko walka.
Na koniec tylko powiem że nie krytykuje twojej recenzji i to nie jest atak na twoją osobę eJay. To są moje kontrargument na Twoje argumenty.
Wiadomo że komiks jest lepszy od filmu. Nawet sam film przyznaje temu rację.
Nawet sam film przyznaje temu rację.
Dokładnie - wszak pod koniec pada kwestia "komiks lepszy od filmu" :)
Co do wywalania połowy komiksu - nie uznaję tego za zmianę, tylko za brak. Mi chodziło o kilka zmian w tym, co było w filmie vs to, co było w komiksie. Nie wiem, jak eJay się na to zapatruje :)
mnie sie film podobał. Z kolei komiksu nawet jednego tomu przetrawić nie mogłem. Może to kreska, a może po prostu nie przywykłem do formy prezentowanej przez komiks, w każdym razie nie dałbym się przekonać żeby drugi raz po to sięgnąć :)
fsm--->Nawet jeżeli wywalenie połowy komiksu nie traktujemy jako zmianę to i tak dużo jest różnic miedzy komiksem a filmem. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało bo zmiany były przeprowadzone profesjonalnie.
A jakbyś chciał sprawdzić czy umknęły Ci jakieś nawiązania do gier i nie tylko to polecam poniższe dwie strony. Nie ma tam wszystkich nawiązań bo nie widnieje tam nawiązanie do Flasha Gordona
http://blogs.ocweekly.com/heardmentality/2010/08/every_video_game_reference_in.php
http://blog.moviefone.com/2010/08/11/scott-pilgrim-video-game-references-pop-culture/

Co do wywalania połowy komiksu - nie uznaję tego za zmianę, tylko za brak. Mi chodziło o kilka zmian w tym, co było w filmie vs to, co było w komiksie. Nie wiem, jak eJay się na to zapatruje :)
Oczywiście o to samo mi chodzi. Póki film idzie ścieżką komiksu to jest z nim zgodny (prócz postaci Pilgrima), wiadomo że później muszą być zmiany.
Scott P.
Nie zauważyłeś tego, jakim Scott dupkiem dla Knives.
Nie wiesz co to znaczy "dupek" ;) Scott w filmie jest zwyczajną mameją i nie ma to nic wspólnego z byciem dupkiem ;)
Co do gry aktorskiej nie przeszkadzała mi, ale z twojej wypowiedzi stwierdzam, że nie lubisz jak gra Woody Allen i Robert De Niro.
Skąd ten wniosek? Jeżeli Cera kiedyś zagra na takim poziomie ------------------>
to zwrócę honory, ale na razie każdy film jaki z nim widziałem kończył się ziewem.
Tego to już w ogóle nie rozumiem. Przyznaje po walce z Lee film odrobinę zwolnił ale na jakiś 10 minut.
Piszę z pozycji widza, który zwrot "Scott Pilgrim" słyszy pierwszy raz na uszy.
eJay---> Może i nie znałem prawdziwej definicji słowa "dupek", ale winę za to ponoszą polskie tłumaczenia zagranicznych filmów. Sprawdziłem w słowniku i teraz będę pamiętał znaczenie słowa "dupek" do końca życia. Człowiek uczy się przez całe życie. Na koniec powiem, że ktoś przed Tobą czytał tego posta i nie wyłapał mego błędu :P
Co do reszty to nie chce mi się pisać, bo zmęczony jestem. Może kiedyś wrócimy do tej rozmowy.
Jak dla mnie najlepszy film tego roku. Serio. A to dlatego, że:
a) czytałem komiks, więc od razu byłem odpowiednio przygotowany na seans (nie ma nic gorszego niż przypadkowy łosiek, narzekający później na film, którego od samego początku nie rozumiał)
b) na automatach wydałem tyle kasy, że łapię się za głowę za każdym razem, gdy uświadomię sobie, że teraz wszystkie te gierki mogę uruchomić za pomocą emulatora
c) Edgar Wright to pieprzony geniusz, ale to akurat wiadomo od czasu Spaced.
Jeśli chodzi o zmiany względem komiksu, to więcej zostało wycięte z wątku Ramony niż Scotta, ale i tak praktycznie każde odstępstwa od pierwowzoru wyszły na plus, jeśli brać pod uwagę fakt, że i tak połowa historii musiała pójść na śmietnik, żeby dopasować ją do wymogów czasowych filmu. Wright i pod tym względem spisał się na medal, wybierając to, co najlepsze. Kurde... Niech ktoś sklonuje tego człowieka kilkaset razy, żeby od teraz mógł kręcić każdy film. To będzie największy przełom w historii kinematografii od czasu braci Lumiere.
jak dla mnie komiks jak i film to poprostu arcymistrzostwo świata, czekam aż wreszcie Kultura Gniewu zdecyduje się wydac Scotta w Polsce, polecam też gre Scott Pilgrim vs the world (jak dla mnie król PSN/XLA) ;]
Scott P. ---> Masz pojęcie co to ***** jest "Spoiler"?! Niech tylko znajdę twój adres.
Radanos---> Wiem, co to jest ****Spoiler, ale coś, co się dzieje w przeciągu pierwszych 10 minut filmu, który trwa dwie godziny za takowy nie uważam. To tak jakbym napisał
spoiler start
Michael Myers zabija swoją siostrę, zostaje zamknięty w zakładzie dla obłąkanych, z którego po 15 latach ucieka by siać postrach na ulicach swojego dawnego osiedla. Niby tyle informacji a rozegrały się w przeciągu 10 minut. Albo Mass Effect 2 Normandia zostaje zniszczona, Shepard ginie, ale zostaje przywrócony do życia dzięki organizacji Cerberus, z którą jest zmuszony współpracować, bo wszyscy inni się na niego wypieli. To wszystko dowiadujemy się na początku gry.
spoiler stop