Kolejny CEO, który potrafi mówić, że nikt nie musi pracować 80 godzin tygodniowo, kiedy sam jest multimilionerem i stoi na czele firmy, która zarabia krocie, a jednocześnie płaci artystom grosze za ich pracę. Spotify zbudowało swoją potęgę na modelu, który jest skrajnie niekorzystny dla większości twórców, stawki za streamy są tak niskie, że tysiące artystów muszą dorabiać gdzie indziej, bo z samej platformy nie da się przeżyć. A w tym samym czasie szef firmy wygłasza mądre sentencje o „efektywności” i „harmonii”, jakby nie widział, że jego własny biznes wymusza na ludziach zapieprz i przejadanie się twórczej pracy za ułamek wartości. Łatwo filozofować z fotela CEO, kiedy twoja platforma żyje dzięki pracy ludzi, którzy dostają za to śmieszne pieniądze. Gdyby naprawdę nikt nie musiał pracować ponad siły, to Spotify nie opierałoby się na modelu, który robi bogatych jeszcze bogatszymi kosztem całej reszty.