Największe rozczarowanie 2025. Siksong "no fun allowed". W tych podanych liczbach mieszczą się też tacy gracze jak ja. Zainteresowani na bazie zachwycających recenzji i premierowego piania psychofanów. Jedna sztuka w Game Pass i jedna sztuka zakupiona na Switcha z ciekawości po tych zachętach. Niestety, w połowie rozgrywki gierka poleciała do kosza. Nie ma się co chwalić takim "sukcesem" i sztucznie napompowaną sprzedażą. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Dla mnie to jest ślicznie zrobiona anty-gra wyróżniająca się niczym nieuzasadnioną upierdliwością i frustrowaniem gracza rozwiązaniami z ery growego średniowiecza. Słusznie, że nie podbiła TGA przemykając bez większego echa z jedną nagrodą. Dlatego też zero zainteresowania tym DLC. Gra dla wąskiego grona fanatyków.
Pomililo ci sie "Silksong" z "Nightreign" gluptasku.
Swoja droga ciekawe bylo obserwowanie meltdownu pro gracza (i przy okazji specjalisty od designu kolejnego gatunku, tym razem metrodivanii. Doswiadczenie? Metroid Prome na switchu) xandona, przy zderzeniu z naprawde trudna gra. Taka ktorej sie nie da bruteforce'owac za pomoca itemow, buidow i do ktorej nie mial w czasie grania tony materialu na jutube, gdzie pan streamer pokaze mu jak zyc.
Prawdziwy HOLLOW gracz.
Widac zreszta bylo ze mial wiecej czasu, bo frustracje wyladowywal w watku politycznym.
Ja tam się bawiłem bardzo dobrze, dałbym punkt mniej niż pierwszemu Hollow Knightowi głównie za to, że po prostu wolałem tę mniejszą skalę, bardziej skondensowaną mapę - gdzie tutaj "gotowali" za długo po prostu. Dla samego DLC jednak chętnie wrócę jak już wyjdzie i mam nadzieję, że to lub kolejne będzie na tyle dobre jak Grimm Troupe w pierwszej części :)
A co do TGA, no to już to niektórzy ludzie pisali, ale rzeczywiście sequele, które głównie rozwijają formułę bez jakiejś wielkiej rewolucji to na ogół nagród za dużo nie zdobywają, no i na tegorocznym TGA to bardzo widać też przy innych tytułach, gdzie nijak nie musi świadczyć to o ich jakości.