Ciekawe porównanie do "Nieodwracalnego". Tamten film pięknie niszczył psychikę widza.
Film jest z pewnością dobry i dobrze zagrany, pewnie jest nawet potrzebny, ale nie chcę i nie będę go oglądać bo to nie są miłe tematy i nie chcę się nimi zajmować.
Jeżeli mężczyzna używa przemocy fizycznej i psychicznej w stosunku do kobiety, to trzeba mu połamać ręce i nogi, a jak wyzdrowieje zrobić to jeszcze raz a nie celebrować to na ekranie. To nie jest dla mnie temat na ekranową dysputę o filozofii i życiu, to jest realny problem który powinien znaleźć realne rozwiązania.
Mam to samo, świat wokół jest wystarczająco przemocowy żebym jeszcze się dołował w kinie. Kompletnie nie mój klimat, wystarczy że sto lat temu obejrzałem "Plac Zbawiciela".
Moze dzieki temu ktos wreszcie odwazy sie i pojdzie na policje, kiedy po raz kolejny uslyszy w bloku jak facet żoną mebluje mieszkanie.
Przemoc domowa jest w naszym kraju masowa, rocznie wydaje sie 60 000 niebieskich kart, zapewne jest to ulamek tego, co sie dzieje w domach, bo nie wszystkie ofiary znajduja odwage, by zglosic przemoc.
Moze po obejrzeniu filmu i przekonaniu sie jak to wyglada kogos ruszy sumienie i w koncu zwroci uwage. Chocby dlatego taki film jest wart obejrzenia.
"Zbrodnia i kara" to z pewnością książka dobrze napisana, może nawet potrzebna, ale nie chcę i nie będę jej czytał, bo temat, który podejmuje, nie jest miły, i nie chcę się nim zajmować. Jeżeli student zabije kobietę, to powinien dostać siekierą w łeb, trafić do szpitala, a jak wyjdzie, powinniśmy jeszcze raz zdzielić go siekierą, przewieźć do szpitala, a następnie umieścić w więzieniu. To nie jest dla mnie temat na literacką dysputę o filozofii i życiu. Morderstwo jest realnym problemem, który powinien znaleźć realne rozwiązania.
Świat wokół mnie jest wystarczająco przemocowy, żebym jeszcze dołował się, czytając książki. To kompletnie nie mój klimat, wystarczy, że sto lat temu przeczytałem "Makbeta" Szekspira.
The last of us to z pewnością dobra gra i dopracowana gameplayowo, pewnie jest nawet potrzebna, ale nie chcę i nie będę w nią grał bo to nie są miłe tematy i nie chcę się nimi zajmować.
Jeśli mężczyzna zabije dziesiątki niewinnych ludzi tylko dla zaspokojenia własnej potrzeby bycia ojcem spowodowanej utratą córki to trzeba mu przestrzelić obie nogi i przypie*dolić kijem golfowym w łeb. To nie jest dla mnie temat na gamingową dysputę o filozofii i życiu, to jest realny problem który powinien znaleźć realne rozwiązania.
Ten film jest promowany myślą że to są ważne tematy i że trzeba je poruszać. Tyle że moim zdaniem to tylko kolejna próba zarobienia pieniędzy na kontrowersyjnym temacie czyjegoś cierpienia, bo prości ludzie lubią oglądać na ekranie jak inni cierpią.
Chętnie bym usłyszał waszej opinii na temat samego filmu, tak abyście mogli użyć swojej erudycji w tym temacie.
Wbrew temu że napisałem że nie chcę go oglądać, wiem na temat tego filmu całkiem sporo a to co napisałem jest moją opinią. Nie podoba mi się natomiast że wysmiewacie się z tego co napisałem bo temat przemocy w stosunku do kobiet (i każdego) jest śmiertelnie poważny. No ale to jest Internet i każdy coś "zabawnego" musi napsać.
"Zbrodnia i kara" nie jest prostą opowieścią o przemocy, powinieneś to wiedzieć. Porównywanie Szekspira którego czytamy nie dla fabuły tylko np. dla pięknego języka jest dla mnie bardzo zabawne, to ci się udało, rozbawiłeś mnie, nie wiem czy w sposób zamierzony.
umiejętność odróżniania świata gier od świata realnej przemocy jest istotny w tym temacie.
Moim zdaniem "The last of us" nie jest dobrą grą, może jest dopracowana pameplayowo, ale porzebna z pewnością nie jest, bo wszystko spłyca poważne problemy. Jej celem, gdybyś nie wiedział, jest zarobienie kasy dla jakiegoś milionera któy ją sfinansował, nie przenoszenie głębszych treści.
Niepotrzebnie się aż tak bardzo obruszyłeś z powodu żartu, którego celem było jedynie ukazanie absurdu przeświadczenia, że dzieła kultury (w tym filmy) nie powinny podejmować tematów aktualnych i trudnych. (Notabene, Mickiewicz poświęcił znaczną część "Salonu warszawskiego" temu zagadnieniu, apelując o rezygnację z klasycystycznego podejścia do sztuki na rzecz wprowadzania do dzieł literackich swoistego weryzmu czy frenezji, które maja wymiar aktualny i prospołeczny; stąd też pojawiające się w jego utworach obrazy przemocy i brutalności, które w ówczesnych czytelnikach budziły wręcz niesmak). To oczywiste, że nie każdy ma ochotę babrać się w tym, co nazwano (w kontekście Dostojewskiego) "przeklętymi problemami". (A przypominam, że w "Zbrodni i karze" znajdziemy nie tylko drobiazgową deskrypcję morderstwa dwóch kobiet siekierą, ale też opis samobójstwa, próby gwałtu czy pedofilskich marzeń Swidrygajłowa). Wielu ludzi szuka w kulturze przede wszystkim eskapizmu. Niemniej jednak sugerowanie, że kino powinno się trzymać z dala od problemów społecznych (w tym przemocy wobec kobiet) jest co najmniej dziwne. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że kulturę cenimy m.in. za to, że może pełnić funkcję wychowawczą i przyczynić się - w sposób mniej czy bardziej pośredni - do zmiany mentalności odbiorców, a co za tym idzie - do zmiany otaczającej nas rzeczywistości. I to niezależnie od intencji (np. głównie materialnej) twórców, ponieważ w ostatecznym akcie odbioru liczy się to, co Umberto Eco nazywał "intentio operis".
Filmy też nie muszą być "prostymi opowieściami o przemocy", choć ukazywanie "przemocy" może być ważnym środkiem "retorycznym", który służy celom wychowawczym. Co więcej, filmów nie oglądamy tylko "dla fabuły", ponieważ delektować się można (podobnie jak w przypadku literatury) również formą dzieła (zdjęcia, muzyka, charakteryzacja, montaż itp.). I na deser: autorzy (w tym Dostojewski) piszą książki m.in dlatego, żeby mieć pieniądze na życie czy "zarabiać miliony". To samo dotyczy artystów, filmowców, rysowników i wszystkich innych twórców kultury.
Nawiasem mówiąc, Dostojewski napisał znakomite studium przemocy (zwłaszcza psychicznej) mężczyzn wobec kobiet. To opowiadanie zatytułowane "Łagodna", które zostało już kilka razy zekranizowane (przez Polaków, Francuzów i Rosjan). Wersja Bressona weszła do klasyki światowego kina.
https://www.youtube.com/watch?v=f1n52bn1BxE
Zawsze tez mozna zobaczyc sobie w sieci jakies filmiki, czy to z dobicia dronem rannego zolnierza na polu walki, czy to jakiegos gwaltu grupowego , czy nawet jakiegos zwyklackiego maltretowania kobiety czy dziecka przez meza/kochnka/partnera/ojca czy nawet kobiete.
Generalnie, walcze jak moge z ogladaniem takich newsow z netu przez bliskich znajomych, ale ludzka ciekawosc jest ogromna, a latwosc dostepu do filmow zawierajacych przemoc jest przerazajaca.
Wyszedlem z zalozenia, ze jak nie obejrze to swiat sie przez to nie zmieni, a ja bede zdrowszy - czego i innym zycze.
Natomiast wracajac do sedna - ludzkie umysly sa skrajnie przebodzcowane, najlepiej sprzedaje sie przemoc i smierc, ewentualnie jeszcze milusie kotki.
Nieodwracalne bylo wlasnie ktory chyba przewazyl szale. Zalozylem, ze ogladanie przemocy nie tyle sprawi ze bede bardziej na nia wyczulony, co wprost przeciwnie, spowoduje, ze takie obrazki mi spowszednieja. Czasem zdazy mi sie trafic na cos, to raczej nie do unikniecia, ale nigdy nie bede tego promowal, mowil o tym czy nawet komentowal.
Filmu raczej nie zobacze, ale generalnie Smarzowski to nie moja bajka.