Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/forum/karczma-quotpod-poetyckim-smokiemquot-1627/z9bfbf5d?N=1
Widzący ---- poważnie nie ma Perły ? A ten pawilon, co jest przy ulicy przy głównym zejściu na plaże istnieje ? Skrzyżowanie, gdzie pekaes skręca z głównej trasy w lewo do końcowego przystanku ?
Sprawdzę osobiście, ale zmian jest sporo, to nie ta sama Jaszczembia co niegdyś, teraz więcej luksusu i nawet dykta jakby lepciejsza.
Z dyktą, Widzący, nie przesadzajcie, próbowałem wczoraj i potem cały dzień jak walnięty dyktą. To nie ta sama dykta co kiedyś...
półtorak to wczoraj wjechał tak miło, że aż się mi zaspało do roboty
może ktoś ma kowadło i go nie potrzebuje?
tydzień temu buty dotarły, wczoraj kupiłem len i teraz trzeba się obszyć ... na odtwórstwo historyczne jestem gotowy
Dobre kowadło, warte jest dużo pieniążków. Dobry półtorak, jest bezcenny ;) Jakie buty zamówiłeś Tigre ? Ciżmy jakoweś ? A ze lnu to co sobie szyjesz ?
http://allegro.pl/buty-szyte-recznie-hedeby-gniezno-jorvik-w-i3111149465.html
takie sobie zamówiłem
len czerpany na koszulę i maszynowy na spodnie. spodnie będę maszyną szył, ale tak się zastanawiam nad koszulą, krojem, ręcznym szyciem oraz metodą szycia
no kowadło do 300 zł najmniej za takie bardzo cywilizowane ... troszkę dużo
Blee... wróciłem sobie w sobotę wieczorem i już czekał sms o pracy w niedzielną nockę. Popracowałem. Chyba spać pójdę... bo spa to już było i nie wróci ale i tak było git, ot co!
Piaszczystą dróżką w promieniach słonka poszły na spacer małe stworzonka – tłusty pędraczek, czarny robaczek, czerwona mrówka, żółty cytrynek, biały bielinek i boża krówka, zielona żabka i żabki babka, włochata liszka, mała biedronka, pasiasta stonka i polna myszka.
M.S
Ledwie z nocki wróciłem, a mi tu o wstawaniu śpiewają :) -> http://www.youtube.com/watch?v=CDTDYaD8tUw
A ja jutro czmycham w zielone góry :) Jakbyś mógł, z artefaktycznego wózeczka, wyciągnąć kilka słonecznuch dni to będę wdzięczny.
Joł :)
Się nie udało Kanonu, przepraszam! Lepiej żebym ja nie próbował czegoś wyciągać z artefaktów bo ostatnio mi działają przekornie.
Przekornie nowy Kvelertak. Dotacja od norweskiego rządu nic chłopaków nie zmieniła... jest gore, jest staronorweski, jest Kvelertak. Smoki uczulone na krew i mięcho mogą sobie darować - http://www.youtube.com/watch?v=enrmDWVAZBw
Cześć smokaci.
Wymiękły w basenach udałem się na Wewieś gdzie się dokonałem.
Koniec szczęśliwie tego wypoczywania.
A tutaj coś dla Cię Kanonu:
http://www.bbc.co.uk/news/in-pictures-22380704
Pić. Not tu pić byłoby podwójnym bezokolicznikiem z zaprzeczeniem, a to już mnie przerasta :-)
szterdzieści tszy dzisiaj kończe - chujowa sprawa
ale niby dzień zwyciestwa
Joł i sto lat w zdrowiu oraz dostatku browara Piotrasq!
Zdecydowanie niepoprawna dawka obrazków oraz muzyki dla "starych" Smoków - http://www.youtube.com/watch?v=Kjt8YVH75kY&bpctr=1367994753
Wszystkiego dobrego.
Nie jest źle, dożyłeś solidnego wieku, jeszcze wiele może Cię spotkać.
Okazało się, że w pobliżu jednego z pinów bufora trójstanowego wredny kynar się nie dolutował. Istniała przerwa pod warstwą cyny, zaś dane na tej linii przekazywane były jedynie przez pojemności układowe, stąd przypadkowe małe i duże litery. Kolejny problem został rozwiązany.
Z muzycznych klimatów łykałem we ftorek chór cerkiewny z Leningrada, jeden z najlepszych.
Palce (uszy?) lizać.
A to edytka: jakby ktoś przypuszczał że techno to biały wynalazek...
http://www.youtube.com/watch?v=QiaNUhqnPbU
Od tego ganiania do roboty rozbolały mnie nogi, a czas ucieka... jak mawiał złodziej z cudzym zegarkiem.
Wylansuję się wobec tego cofając czas :)
Wychudzony przedstawiciel lumpeninteligencji zwiedza w dzień świąteczny hotel w którego piwnicach pracuje fizycznie po nocy?
Wszystko się zgadza poza pracą :) Przeca u germańskich spadkobierców tych pokonanych pod Grunwaldem robię, o czym systematycznie im przypominam, a i o tournee po Berlinie w 1945 nie zapominam dodać :D
A co do zwiedzania... głównie zwiedzałem naklejki z opakowań szklanych bo cła tam na procenty nie mają ;)
Wolę skunk w kurorcie.
http://www.youtube.com/watch?v=zCIjIZ50a_Q
I jeszcze bardzo fajne ujęcia bardzo fajnej rzeczy:
http://www.news.com.au/travel/australia/look-up-in-the-sky-its-what-is-that-thing-skywhale-balloon-marks-canberra-anniversary/story-e6frfq89-1226638931846
To nie do końca prawda, kiedyś stanowiliśmy wszechpotęgę w miodach pitnych, dzięki nam brytole mają mead a wikingowie mjoed, inaczej się pisze ale srał ich pies.
Zacny kufel :) Mam nadal trzy podobne i niestety ostatnio kolekcja się nie powiększa, coś z tym muszę zrobić.
Ale intryguje mnie cóż go wypełnia? Jakieś mocne ale?
Mikst żywieckiego portera z Harnasiem.
Co do kufli - pełnowymiarowe mam dwa, nieco różniące się wyglądem, drugi nie jest w prążki, tylko w kropki, Ponadto posiadam kilka w pojemności 250 ml oraz kilka 50-ml kufelków do wódki. Drugie pochodzą z musztard, trzecie z miodków i ketczupów.
(mały kufelek wypełnia Żołądkowa Gorzka Biała De Luxe)
Mnie się rozwinął do postaci pełnoobjawowej, teraz tylko leczenie zamknięte lub uzdrowiskowe.
Pamiętacie rysunkowy konkurs bioshockowy? Kojarzycie może Azakiela? Niesamowita osoba, przekazał mi swoją nagrodę i wykonał dla mnie dyplom 'uznania publiczności' i od dzisiaj jestem Elizabeth! Odkopałam wątek z konkursem, ale chciałabym podziekować mu i tutaj, bo myślę, że to co zrobił Azakiel jest niesamowite i chciałabym się tym z wami podzielić. Wyjątkowo pozytywny poniedziałek.
- Jak kto ma swój rozum, ten głupi nie jest po mojemu. Po mojemu, głupie są te, co cudzy rozum mają. Z rozumem jest jak z butami - własne buty masz, to choć stare i ciężkie... a wszędzie dojdziesz. A cudze? Jak za duże to z nóg lecą, jak za małe to piją, obcierają. Przejdziesz kawałek drogi, nogi se pokancerujesz i stoisz, jak ta dupa.
- A co, a boso tam nie dojdziesz?
- Gdzie?
- No tam, gdzie w tych za małych idzie, ten, co mówisz
- Ja o rozumie mówię...
- Rozum? w butach?
- E idź ty, sam głupi jak but!
— Trzy setki — zapodał Peresada.
— Lepiej ćwiartkę — ja mówię. — Trochę taniej wychodzi niż na kieliszki.
— Dobra. To ćwiartka.
— Co na zakąskę? — spytała kelnereczka. — Pan nie musi — uśmiechnęła się do mnie. — Pan konsumpcję już konsumował.
— Na zakąskę? Zimne nóżki. Dwie porcje. I ocet.
— Trzy porcje pani da. Przekąszę też — rzekłem.
— Dobrze się rzyga po zimnych nóżkach — zauważył naukowo Peresada.
Od porządku ludkowie moi jest Pan Bóg – On pilnuje żeby wszystko szło jak trzeba i było jak na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków amen. A diabeł chce zmieniać, ulepszać. Słyszycie? Ulepszać. Już jemu mało, że krowa cieli sie, gdzie tam, on chce żeby sie źrebiła. Ooo, do czego idzie... Krowy bedo sie źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili, chłop z chłopem spać będzie, baba z babą, wilki latać bedą, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, a zajdzie na wschodzie!
W życiu nie rzygałem po nóżkach. W zasadzie, to przez całe pijackie życie może ze trzy razy mi się zdarzyło zwrócić alkohol tą drogą.
Zasypianie - o! to już co innego :)
Zupka chińska i pięć browarów low budget. Wojnę atomową przetrwają karaluchy i ja :)
http://www.youtube.com/watch?v=lHubLLWSECs
Co racja to racja.
Mam przygotowaną flaszkę (całkiem sporą), pijątek się zbliża, wewieś czeka, kobitka się gdzieś tam cały łykend kongresuje.
Nałoję się i to solo, coś porobię, kielonek, piwko na zapitkę i do wieczora będę zresetowany do czysta.
Zresetowałem się wczoraj na planszówkach (Android: Infiltration był grany) i miło, że mam dzisiaj wolne od roboty.
Pora do lasu z piesą się przespacerować :)
Relaks relaksem ale wypoczynek konieczny jest bezwzględnie.
Jeszcze trochę i wakacje, mam je zaplanowane na wewsi więc jest szansa że zdechnę tam pomiędzy niedokończonymi robotami, na trawie zielonej pomiędzy traktorkiem a warsztacikiem. Chyba, chyba że się zahartuję i jak człek stalo-marmurny dam odpór pracy ciężkiej a znojnej.
No nie koniecznie, u mnie w Danzigerze słonecznie jest, ale ma się chmurzyć i popadać, tak będzie sprawiedliwie.
Będę bronić poniedziałku. Pada, ponieważ poniedziałek znajduje się w pobliżu łyk-endu.
A broń go jak niepodległości, należy mu się, najbardziej opluwany dzień tygodnia, a czy to jego wina?
Niby najbardziej opluwany, a u nas z uporem maniaka, chrzcimy wszystkie dni tygodnia jego imieniem.
Eeee.. tam, gadacie, dajcie lepiej synkowi Jarosław Antoni, i żeby nie było na mnie.
Trzeba go mieć. Poza tym...nie jestem potworem, żeby sprowadzać na świat istotę, kiedy dookoła poniedziałki, Jarki i Antosie.
I kryzys dookoła. Kryzys rządu, kryzys wiary, kryzys gospodarki, Brygada Kryzys...
http://www.youtube.com/watch?v=35R-1artjHo
Już przed 1975 byli u nas zespoli co tak nagrali:
http://w112.wrzuta.pl/audio/2qK8TKPJ2dq/ossjan_-_mozolnie_dzwiga_sie_w_gore_katedra_wiosny
Mam oto dzień kolejny, drugi.
Wtorek go wołają, niby odmienny bo i nowy i drugi, ale jakiś taki poniedziałkowaty się zdaje.
Wednesday też go wołają, co w sumie znaczy Dzień Odyna. Jak to się ostało to ja nie wiem :)
Z roboty wróciłem, a tu mi donoszą, że Ray Manzarek nie żyje. Co oni po tamtej stronie zmontują za kapelę to nie wiem ale na koncert kiedyś wpadnę.
http://www.youtube.com/watch?v=K3CHi_9sxj0
A na kogo poszczujemy czwartek? Bo pijątek to tylko na spotkanie AA można wysłać, do szczucia się nie nadaje.
Nie jesteśmy tacy, przecież. Co najwyżej, można by dyskretnie wskazać kierunek...
Ja tam nie jestem, to prawda, ale gdyby tak na ten przykład coś pogryzło, no wiecie sami kogo. We czwartek na ten przykład, to by nie było szczucie, nie?
Ale "cześć" działa w obie strony, przy pożegnaniu i powitaniu.
A tak przy okazji, będę w Wawie w CNK 14.06, jakieś skromne piwko?
No i zgadza się, my o pożegnaniu bajalim.
A tak przy okazji, kiedy powitalne cześć we Wro ?
Pewno jak będzie jakaś kongresa mikrochirurgii cy cóś, teraz mam wewieś na łbie i wyjazdy tak sobie to rzadkość.
Chociaż z rączką na sercu przyznaję że Wrocek to moja ukryta słabość, no i tęskno do smoków, tak mało ich zostało.
Ja tam pamiętam, że coś o spotkaniu na Twojej panderozie gaworzyliśmy, może by się skromne kilka jaszczurów dolnośląskich zebrało i celem zmitrężenia łyk-endu, w wakacyjnej przyszłości na wyprawę udało, po ówczesnym detali zmówieniu.
O to może być bardzo dobra pomysła, miejsca jest dla wszystkich smoków, skromnie jak to na wsi ale za to jakie powietrze, jezioro czyste i wódka najczystsza.
Pogadam z nadzorczynią niewolnika i ustalę jakieś ramki.
Lecem po szampana albo martini z oliwką, niechcem ale muszem, Riwiera to Riwiera.
Nic mnie tak nie bawi, jak wizyty u mojej dentystki, przesympatycznej i profesjonalnej do bólu gaduły, która prowadzi ze mną zawsze dyskusję nie zważając na to, że trzymam w ustach odsysacz, waciki, lusterko i wiertło.
Pani Doktor (PD)
Mła (M)
PD - Boli czy kłuje bardziej ?
M - Mbałabłableble
PD - Nie rozumiem...
M - Mbałabłableble
PD - ?
M (Po usunięciu asortymentu z ust) - Jedno i drugie.
PD - Aha...( Upycha wszystko z powrotem)
PD - No tak z Pana gaduła a ja utrudniam....
PD - A wie Pan, że mój syn postanowił zostać hajlejowcem...?
http://www.youtube.com/watch?v=qUaQabFtGa0
Mnie u stomatologów do szału i wybuchu śmiechu doprowadza zawsze jedna kwestia: dźga mnie tym szpikulcem w to coś co mam w środku zęba, wyfruwam prawie z fotela słysząc pytanie "Boli?", opadając wycharczopluję "błoliii!" a na to dentysta nieodmiennie "Niemożliwe!?".
Z wczoraj:
PD (czyści kanał)
M (nogi lecą pod sufit)
PD - No już, już Słoneczko...
M - Mbałabłableble mbałabłableble
PD (wyjmuje sprzęty z moich ust)
M - Jak Pani doktor mówi do mnie Słoneczko, to nogi mam zawsze w powietrzu...
PD - Hahahaha....faktycznie.....
Trzask, prask, Panie tego i już jestem w czwartku.
Witania smokom (czy dalej mogę używać liczby mnogiej? to tak ożywia dialog), jakże poranek dzisiejszy Was powitał?
[w strumnieniu światła zjawia się postać]
DziĘdobry :)
Chłodem, mrokiem i wygwizdowem :(
Oj Ty niedobry, niedobry Kanon Ty.
Się otwarły wrota, jasność tysiąca na mnie buchła że ażem oczy zmrużył.
Oj niedobry Kanon, niedobry.
Chyba będziemy musieli sobie zrobić jakieś kaptury, czy cóś, tylko co spalimy na wewsi, może ze szczap jakąś gwiazdę? Co do sznura to sąsiadów raczej nie bo mściwe i się może nam spanko ogniem zaprószyć, sołtysa też nie, do dobrodzieja za daleko, wychodzi na turystę jakiego. Na pewno wybierzemy złego turystę z czarnym podniebieniem.
Czy nasza mała gwiazdka jeszcze tutaj zagląda czy też prezesuje jakiejś mydlanej korporacji?
A kogo konkretnie masz na myśli ?
Może nasze smoczyce, tak w ogóle, dałoby się namówić na palenie gwiazdy na Riwierze ?
Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo, na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze świat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze
Meeeeeesyyyyyyyyyyydż innaaaaaaaaaaaaa boooooooooooootttttttttleeeeeeeeeeee :D
http://www.youtube.com/watch?v=QvvrAWK7yQU
Pewnie Żółcionośna idzie innym kalendarzem.
http://www.youtube.com/watch?v=yrOH_qz0x3E&list=UU8gSNcKgwBK7B4ulB8nh_gw&index=11
Pstryk, dzień dobry bardzo.
Po ranne niesute śniadanko, teraz kawka, niestety bez pluskwianki, świat nie jest tak piękny jak być mógłby.
To prawda.... jadąc dziś do pracy, stwierdziłem, że powinienem obudzić się w pięknej górskiej scenerii obok dogasającego ogniska.
DziĘdobry :)
Bez zastanowienia odpowiem iż wolę budzić się przy kobitce, dogasające ogniska trudne do przytulenia są.
Edycik litereczki;-)
Tak po prawdzie... to robiłem to już tyle razy, że przestało mnie to cieszyć. A mój kolega Andrew, około 175kg żywej wagi 215 wzrostu przeturlał się przez ognisko i wsparłszy się dłonią w żar gorący powstał po dłuższej chwili. Piliśmy dalej ale nad ranem obudziły nas pojękiwania i do końca obozu żyglarskiego Andrew leczył największą ogniskową oparzelinę jaką widziałem.
Przeczytałem prognozę pogody, najbliższa noc i cała sobota ciągły intensywny deszcz.
Obudziłem się po nocce i parę godzin mogę posiedzieć zanim na nockę pójdę. Pięknie jak nic! Noc z depanelizacją będzie.
W robocie króluje ostatnio hasło - 2016, które rozszyfrowaliśmy jako - dwóch dyrektorów, zero kierowników, jeden referent i sześciu pracowników. Świetlana przyszłość idzie :D
Orchid nagrał nową płytę i nawet nie wiedziałem kiedy ten Black Sabbath tak wyszczuplał i odmłodniał. Nawet Ozzy głów już nie odgryza kurczakom :)
http://www.youtube.com/watch?v=VA_Q8ci7bag
Seattle, Waszyngton, USA. Rzeźnik z Seattle wprowadził do sprzedaży nowy rodzaj wieprzowiny. Mięso pochodzi od świń karmionych marihuaną. Co ciekawe, ten nowy przysmak cieszy się olbrzymią popularnością! (CNN Newsource/x-news).
Ale skąd! Właśnie się obudziłem i jest czarno, a do tego będzie lało. Poniedziałek.
Chyba całkiem się obudziłem aczkolwiek pewności nie mam. Spróbujcie sami pięć dni pomykać pomiędzy zmierzchem a świtem :)
Nowy Riddick robi wrażenie, nowa Gra Endera nie. Książka też nie robiła mimo, że nie była słaba, film się nie uda.
Riddick - http://www.youtube.com/watch?v=zH3O-CeZckE
No to jazda... country... Mrągowo by tego nie wytrzymało, a już pan Pacuda by się oślinił
http://www.youtube.com/watch?v=escWLa1MvkQ
The Lord has redeemed all of us, all of us, with the Blood of Christ: all of us, not just Catholics. Everyone! ‘Father, the atheists?’ Even the atheists. Everyone!
We are created children in the likeness of God and the Blood of Christ has redeemed us all! And we all have a duty to do good. And this commandment for everyone to do good, I think, is a beautiful path towards peace. If we, each doing our own part, if we do good to others, if we meet there, doing good, and we go slowly, gently, little by little, we will make that culture of encounter: we need that so much. We must meet one another doing good. ‘But I don’t believe, Father, I am an atheist!’ But do good: we will meet one another there.
Papież Franciszek
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Urzędasy:
The Vatican issued an “explanatory note on the meaning of “salvation,” on Thursday, May 23, after media reports circulated indicating that Pope Francis” promised heaven for everyone engaged in good works, including atheists.
In response to the media attention, the Rev. Thomas Rosica, a Vatican spokesman, said that people who know about the Catholic church “cannot be saved” if they “refuse to enter her or remain in her.”
Daniele na cele sakralne mają wymiar bardziej materialny niż ezoteryczny, a zawartość wypędzonej wody życia nadrzeczywistym sposobem przemienia się w czystego ducha.
Leszek Marzec
(...)który od dziś jest już na emeryturze, będzie otrzymywał co miesiąc ponad 11 tys. złotych. Dostanie również 90 tys. złotych odprawy.
Poważnie zastanawiam się, czy nie oddać Leszkowi 1000 pln netto (!) z własnych dochodów.
Oj tam, marzec już dawno minął to i mało dostał, zobaczycie ile Leszek Maj dostanie :)
U mnie jest taki piec że wystarczy odkręcić gałeczkę w pokoju i zaraz robi się ciepło, nie ma końca sezon grzewczy.
Dla Prawdy jest już przygotowane miejsce, mirra, kadzidło i złoto, i nic więcej i nikogo więcej, pustka, mgła kadzidła, aromat mirry i wszędzie złoto. Dla pełni efektu z oddali słychać chóry i trąby.
The German government coming out and stating that the Xbox One is a monitoring device. The Federal Data Protection Commissioner for Berlin, Peter Schaar, has said "Under the heading, game device 'Microsoft pushes a monitoring device in the market. The Xbox continuously records all sorts of personal information about me. Reaction rates, my learning or emotional states. The are then processed on an external server, and possibly even passed on to third parties. Whether they will ever deleted, the person can not influence".
Odkryli Amerykę ;)
I nie ma się z czego śmiać, jak zwykle pożyteczni idioci dodadzą "uczciwi ludzie nie mają niczego do ukrycia".
Szczęśliwie nie mam szczególnie daleko do emerytury a na wewsi nie mam ani jednego komputerka.
Szczęśliwie trzymam się z dala, od pożytecznych idiotów.
Wznoszę sok z marchewy, za niedaleką emeryturę ! Bo ja swojej raczej nie zobaczę.