Jak wygląda sytuacja...
Jak wygląda sytuacja lokalnego rynku pracy w waszych rejonach?
Pracodawcy, biją się o robotników, wyrywają sobie z rąk pracowników, kusząc ich coraz wyższymi pensjami na umowie o pracę na czas nieokreślony, dając, premie, służbowe samochody, laptopy i telefony.
Dno i metr mułu. Ludzie zabijają się o pracę ochroniarza (a właściwie ciecia), przy pensji 800-900 zł za 60 godzin pracy. Bezrobocie - spokojnie 15-20%.
Jeżeli w UP urzędnik wprost mi mówi, bym spie....lał z tego miasta pókim młody (autentyk !), to chyba coś to oznacza...
Nie jest źle, osobiście nie znam nikogo kto naprawdę chce pracować i tej pracy nie ma.
Inną kwestią jest wysokość wynagrodzeń.
Jeżeli w UP urzędnik wprost mi mówi, bym spie....lał z tego miasta pókim młody (autentyk !), to chyba coś to oznacza...
Widać że jakieś nowe rozporządzenie jest, bo mi powiedział dokładnie to samo.
U mnie podobnie jak u gnolla, gdy tylko pojawi się ogłoszenie dotyczące pracy, po kilku minutach jest nieaktualne. Sam noszę się z zamiarem przeprowadzki w inne miejsce.
Dno i wodorosty... O stanowisko kasjera/kasjerki w supermarketach dosłownie walczy ze sobą z 10 osób. Bez znajomości/własnego biznesu jesteś nikim
Z pracą - jakąś - to problemów nie ma: cieć, kasjerka, sprzątaczka oczywiście robotę znajdzie tylko trzeba pracować jako cieć po 5 zł/godzinę...
Budowa albo kamasze.
Bida..
tak jak wszedzie coraz wiecej małych i średnich firm sie zamyka bo nie mogą wytrzymac coraz wyższych podatków i zusów, częśc ludzi wyjeżdza za granice część siedzi na socjalu, reszta pracuje w korporacjach
Najgorsze jest u nas że dajemy się "ujeżdzać". Wypłaty które powinny być np. oferowane dla kasjerki w markecie są oferowane dla kandydatów sredniego szczebla z doswiadczeniem i wykształceniem. Natomiast stanowiska bez specjalnego wyksztalcenia, stanowiska fizyczne są oplacane jakby to mlodzież dorabiala sobie do kieszonkowego od rodziców.
Dobrze dobrze wszystko rozumiem hmmm... tylko czy w Niemczech czy w Anglii nie ma "pracowników ficzycznych" a jesli są to czy są oplacani na pograniczu absurdu? WĄTPIE
(napewno nie są obsypywani zlotem ale wyplata jest taka by godnie i spokojnie zyć)
A bedzie jeszcze gorzej...
ps. Gdybym dziś miał zaczynać to chyba... albo bym z predkością swiatla spiepszał na wieki wieków amen z kraju albo popadł w jakąś depresję.
W moim mieście i regionie po całkowitej likwidacji przemysłu i większych zakładów produkcyjnych, dyskonty Biedronki stały się największym pracodawcą w okolicy.
Dramat. :) Mnie na szczęście problem bezrobocia/umów śmieciowych/braku kasy nie dotyczy, ale z prawdziwym przerażeniem obserwuję to co dzieje się w moim niespełna dwudziestotysięcznym miasteczku. Nieduzi prywatni przedsiębiorcy padają jak muchy jeden po drugim, a wygląda na to, że to dopiero początek - niedługo będzie po Euro a UE nie będzie już dawała kasy na inwestycje, z których mówiąc wprost - cała masa okolicznych przedsiębiorców żyje. Z takich miejsc trzeba niestety uciekać póki się da. :(
BTW. Niedawno jeden z okolicznych prywaciarzy szukał sprzątaczek do swoich magazynów. CV wysłało 400 osób. :)