Duzo razy slyszalem ze przed majsterkowaniem w komputerze powinno sie dotknac grzejnika. Znacie jakies inne dobre sposoby ? Niestety grzejnika w domu nie mam.
Dotknij czegokolwiek metalowego
Nie rozumiem dokładnie co masz na myśli, więc piszę na wszelki wypadek ... w firmach zajmujących się profesjonalnie są takie "obrączki" na rękę ... ludzie próbują często robić coś podobnego.
Jeżeli się "uziemisz" w domorosły sposób i podczas "majsterkowania" dotkniesz czegoś pod napięciem - to z dużym prawdopodobieństwem umrzesz!
Nie polecam tego doświadczenia .. ale jeśli np. podłączysz komputer do gniazdka BEZ bolca z zabezpieczeniem (w większości polskich domów pewnie z zerowaniem) i weźmiesz pierwszy lepszy miernik uniwersalny - to można sprawdzić, że pomiędzy metalową obudową komputera, a np. grzejnikiem ZWYKLE jest napięcie między 70 a 230V. Jeśli coś "strzeli" a Ty będziesz przypięty "uziemiającą obrączką" do grzejnika lub rury wodociągowej - to ZGINIESZ!
Jeśli dzień nie jest suchy (w mroźnie dni też może być sucho!) to nie musisz się uziemiać (cokolwiek rozumiesz pod tym pojęciem) - wystarczy że unikniesz swetrów i innych elektryzujących się rzeczy. Zawsze możesz dotknąć (nie przypinać się! - co proponują niektórzy samobójcy na niektórych forach) kranu przed przystąpieniem do grzebania.
Pamiętaj, że "dotknięcie pod napięciem" wydaje się nieprawdopodobne ("bo wyłączyłem komputer z prądu") - ale będąc przypięty np. odbierzesz mimowolnie telefon podłączony do ładowarki, wyłączysz telewizor, włączysz lampę bo ciemno i o wypadek nietrudno. Ojciec mojego kolegi tak zginął - przez głupią lampę - to poważna sprawa. Od zawsze (dwadzieścia kilka lat) grzebię w komputerach i nigdy nic się nie stało z powodu braku "samouziemienia" (oczywiście uważam aby się nie elektryzować) - nie ryzykuj o ile nie rozumiesz dokładnie jak to działa! (a skoro pytasz nie rozumiesz)
Nie chodzi o uziemianie tylko o rozladowanie napiecia statycznego, ktore mozesz na sobie miec.
Skoro nie masz grzejnika to zapewne wystarczy dotknac czegokolwiek metalowego co schodzi do ziemi - rura w lazience moze?
Uzupełnienie - o ile chodzi tylko o elektryzowanie się - to opisane wyżej propozycje dotknięcia rury/kranu PRZED (a nie w czasie) pracą są bezpieczne (nieraz bolesne, ale chyba nie masz rozrusznika serca ;).
Uzupełnienie - o ile chodzi tylko o elektryzowanie się - to opisane wyżej propozycje dotknięcia rury/kranu PRZED (a nie w czasie) pracą są bezpieczne
No co ty, ja zawsze byłem pewien że dotknięcie rury/kranu to pewna śmierć...
Naprawdę dobrze, że to sprostowałeś.
[6] lepiej dmuchać na zimne i ostrzegać przed różnymi działaniami tak jak pan ZŁ.
Zawsze musi się znaleźć ktoś komu coś nie pasuje.
tak naprawde dotkniecie nmetalowej czesci komputera wystarczy...
podlaczenie sie do grzejnika tez ma sens opaska antystatyczna... straszenie smiercia jest troche glupie
[6] i [7] sorki .. pisałem to jako uzupełnienie pierwszego postu - czytane oddzielnie rzeczywiście brzmi głupawo, ale dzięki [6] za wsparcie!
[8] ... straszenie smiercia jest troche glupie mnie raz solidnie kopnęło podczas pracy z elektroniką, zapewniam, że NIE jest głupie - nie wiesz co ludzie nierozumiejący praw przepływu prądu mogą zrobić z niewiedzy. Jeśli potrafisz zrób doświadczenie z pierwszej wypowiedzi .. zmienisz zdanie na temat opaski do kaloryfera.
Dodatkowo - grałem z kilkanaście lat w zespole - kopnięcia przy dotykaniu różnych rzeczy podczas gry na gitarze (struny na potencjale masy, izolująca podłoga lub trampki) bywają bolesne.
Aż mi się przypomniały czasy liceum i szkolnego radiowęzła, gdzie tylko się czekało aż ktoś się oprze o kaloryfer, by jedną ręką dotknąć ekranu monitora (stary CRT), a drugą się z nim przywitać. Ciebie w prawdzie też pieściło, ale mina osoby która pierwszy raz ma z czymś takim do czynienia, jest bezcenna ;)
Dessloch - glupie jest twoje pisanie, bo takie przestrzeganie z uzyciem smierci, dziala bardziej na wyobraznie, byc moze dzieki temu ktos nie umrze, nie powinienes wysmiewac takich rzeczy, bardzo dobrze ze to napisal,
[10] umnie w podstawowce bylo tak, ze ...jesli dotknales metalowej kraty szatni i ...srubki od wlacznika swiatel, to lekko piescilo :) wpadlismy wiec na pomysl z kolegami i...w 10 osob zlaczylismy sie rekami, jeden na jednym koncu zlapal krate, a drugi na drugim koncu dotknal srubke, wszystkich kopalo :D mialem tez kolege rzeznika, ktory rozwalil gniazdko i ocieral przewodami o siebie powodujac iskry :P dobre jaja tez dawal moj stary wzmacniacz, jak go chciales wlaczyc przyciskiem i ptrzytrzymales obudowe, to razil pradem :Palbo sytuacja ze starym kompem, schylilem sie zeby cos wpiac jak komp chodzil, dotknalem kaloryfera, jeb , pokopalo lekko :P
przestrzeganie z uzyciem smierci, dziala bardziej na wyobraznie
Tak, ale z drugiej strony ostrzeżenie należy traktować poważnie (nie straszę aby straszyć).
W nowych domach z nowoczesną instalacją są (przepraszam elektryków za slang) bezpieczniki nazywane "różnicówkami" - w takim przypadku jeśli kopnie nas przy dotknięciu kranu/kaloryfera, to ta "różnicówka" powinna to wykryć i zanim stanie się krzywda - wyłączyć prąd.
W przypadku gdy różnicówki nie ma - prąd popłynie tam, gdzie mu najłatwiej - przez ciało - opaskę - kaloryfer - do ziemi - do zera. Jeśli ktoś podbiegnie i dotknie ciała porażonego i kaloryfera (np. aby zdjąć opaskę) - to mamy drugą ofiarę.
Pamiętacie aktora Jacka Chmielnika (King Size, Między ustami a brzegiem pucharu, Vabank) - zginął porażony prądem w podobnie "głupi" sposób.
zl nie zrozumiales chyba tego co napisalem... albo po prostu nie wiesz co to jest opaska antystatyczna.
ma bardzo wysoka rezystancje (nie jestem elektrykiem, nie wiem jak jest po polsku) i niezaleznie czy porazi cie prad z czy bez, nie ma to dla Ciebie roznicy... niewiele taka opaska zmieni.
opaska nie ma Ciebie chronic, a komputer. Jesli ktos sie obawia o kopniecie pradem i mysli ze opaska antystatyczna, lub popularnie "uziemienie" go uratuje to nie powinien zblizac sie do komputera.
ty zakladasz, ze ktos chce sie uziemic poprzez podlaczeniem sie lancuchem do kaloryfera i dlubanie w kontakcie...
nie, opaska tutaj nic nie zmieni i tak cie pieprznie prad, nie do tego sluzy.
Czyli zwykle dotkniecie rury przed robieniem w komputerze wystarczy, nie zepsuje zadnych podzespolow ani nie umre.
zl nie zrozumiales chyba tego co napisalem.
Zrozumiałem i wiem co to opaska antystatyczna, używam - prawie na codzień - to normalne przy obchodzeniu się z układami typu CMOS - ładunki potrafią zaindukować tam napięcia kilku kV - dotykasz scalaka palcem i możesz z niego zrobić tylko broszkę dla siostry.
Zakładam, że pytający może nie zrozumieć i może to dla niego być niebezpieczne. Widziałem posty (na innych forach - o zgrozo - ELEKTRONICZNYCH!), na których ludzie proponowali dokładnie to: "podlaczenie sie lańcuchem do kaloryfera" DMUCHAM NA ZIMNE!
Lepiej dotknąć rury, niż obudowy zasilacza (skuteczniejsze) - zakładam, że wtyczka będzie wyciągnięta, więc obudowa nie jest podłączona do zabezpieczenia (zera) - ładunek nie ma gdzie uciec - rozproszy się, ale to dotknięcie "blachy" komputera ZWYKLE (prawie zawsze) też jest skuteczne.
Gdyby (nie daj Boże) komuś wpadło do głowy rozkręcić zasilacz, aby go np. wyczyścić z kurzu, to proszę pamiętać, ze w niektórych modelach kondensatory trzymają ładunek nawet kilkanaście minut po wyłączeniu wtyczki z gniazdka (nie powinno zabić, ale może zaboleć lub przestraszyć). Chwyt starych praktyków, to po wyciągnięciu wtyczki zostawić włącznik w pozycji włączone na kilka minut przed dobieraniem się do urządzenia - w komputerze to trudne (włącznik nie jest dwupozycyjny), ale zwykle na płycie głównej jest "diodka" zwykle gdzieś obok pamięci - jeśli świeci (po wyłączeniu), to poczekać aż zgaśnie.
--> Dessloch - tak mnie tknęło - nie używasz polskich liter - piszesz "z zagranicy"? Jeśli tak, to "realia zagraniczne" związane z bezpieczeństwem sieci elektrycznej są tam często "normalne inaczej" - każdy kto kupił urządzenie elektryczne produkcji USA bardzie zaawansowane, niż suszarka do włosów "przystosowane" do sieci europejskiej wie o czym mówię - autotrnsformaor na wejściu z 110V zamiast zera ... to powinno być karalne.
ZŁ - oj kolego, mieszasz strasznie!
[3] jeśli np. podłączysz komputer do gniazdka BEZ bolca z zabezpieczeniem (w większości polskich domów pewnie z zerowaniem) i weźmiesz pierwszy lepszy miernik uniwersalny - to można sprawdzić, że pomiędzy metalową obudową komputera, a np. grzejnikiem ZWYKLE jest napięcie między 70 a 230V.
Tak na przyszłość: ten bolec w np. instalacji TN-S to przedłużenie przewodu ochronnego. Jeżeli ktokolwiek po wykonaniu pomiarów przez Ciebie sugerowanych, uzyska takie napięcie to ma po prostu przebicie np od zasilacza i nie pozostaje mu nic innego jak naprawa usterki. Twierdze że tak jest w większości polskich domów jest zwykłym straszeniem.
[12]W nowych domach z nowoczesną instalacją są (przepraszam elektryków za slang) bezpieczniki nazywane "różnicówkami" - w takim przypadku jeśli kopnie nas przy dotknięciu kranu/kaloryfera, to ta "różnicówka" powinna to wykryć i zanim stanie się krzywda - wyłączyć prąd.
Przeprosiny przyjęte ;) Poprawnie jest to wyłącznik różnicowo-prądowy, nie bezpiecznik. W przypadku posiadania wyłącznika różnicowo-prądowego we wcześniej przytoczonym układzie TN-S już samo załączenie poprawnie podłączonego komputera, na którym wystąpiło by przebicie - spowodowało by natychmiastowe zadziałanie wyłącznika.
W przypadku porażenia o którym mówisz nie biegnie się łapać porażonego, tylko prosto do wyłącznika/bezpieczników/wtyczki zasilającej komputer, czy co tam ktoś ma pod ręką.
[16][13 w sumie też] Skoro na co dzień korzystasz z opaski przy montażu, to powinieneś wiedzieć że używa się jej do wyrównania potencjału przy stanowisku pomiędzy pracującym a przedmiotami przez niego wykorzystywanymi. Nie do uziemiania.
Rozkręcanie zasilacza - każdy zasilacz spełniający normy, powinien mieć prosty układ rozładowujący napięcie na kondensatorach do poziomu bezpiecznego.
[17] Pytający nie bardzo "zna się na prądzie" - chyba przyznasz - chyba wiesz, że pisanie rad na takim forum językiem fachowym powoduje tylko reakcję ludzi, którzy "się znają", a pytający stwierdzi, że to bełkot ..? (pytanie retoryczne)
Z Twojej wypowiedzi wynika, że widziałeś kilka rzeczy - wiesz pewnie czym się kończy (może skończyć) grzebanie przez ludzi w instalacji? (tez pytanie retoryczne)
Jeżeli ktokolwiek po wykonaniu pomiarów przez Ciebie sugerowanych
w tych "pomiarach" napisałem BEZ BOLCA! (patrz [3]
większości polskich domów jest zwykłym straszeniem - wiem, ale zrób jak piszę i SPRAWDŹ (doświadczenie zawsze jest dowodem ostatecznym) - bez bolca, obudowa - kaloryfer, typowa "komunistyczna lub kamieniczna" instalacja. To NIE przebicie z zasilacza ... pomyśl. Efekty uboczne tych zjawisk to np. "buczenie" w głośnikach podczas oglądania filmu odtwarzanego na PC przez podłączony do TVout telewizor, który jest podłączony do kablówki. U mnie na postkomunistycznym osiedlu z wielkiej płyty pewnie 99% ma napięcie na obudowie, tylko o tym nie wie ... lub antena robi im za zerowanie - w mieszkaniu gniazdka z zabezpieczeniem ma dwa - jedno w łazience, drugie w kuchni - ów "bolec" w obu tych przypadkach to lokalny odczep od zera, a nie oddzielna linia (sprawdziłem)
Wiem po co jest opaska - przecież nie będziemy się przepychać wiedzą ;) Chciałem "po ludzku" (przez co nieprecyzyjnie ale zrozumiale dla laika) wytłumaczyć dlaczego do zabawy prądem lepiej się nie zabierać na podstawie "rad" z forum. Przeciez gdybym napisał "nie rób bo tak nie wolno" - to czytelnicy by od razu z przekory zrobili odwrotnie. Dodatkowo odezwaliby się domorośli majsterkowicze, których jedynym argumentem jest "zrobiłem i żyję".
Rozkręcanie zasilacza - każdy zasilacz spełniający normy, powinien mieć prosty układ rozładowujący napięcie na kondensatorach do poziomu bezpiecznego. którego stała czasowa w zasilaczu no name wynosi ?? sekund/minut .. nie znam norm.
[18] masz rację, chyba faktycznie nie ma sensu wysilać na bycie dokładnym skoro będzie to skutkować olaniem takiego posta :(
Nie bardzo jednak rozumiem do czego dążysz z tym doświadczeniem.
Jeżeli mam spadek napięcia na odcinku kaloryfer-obudowa (czegokolwiek) i sugerujesz że nie jest to wina przebicia to jedyne sensowne wytłumaczenie jakie przychodzi mi do głowy, jest fakt że ktoś w bloku/kamienicy kradnie prąd i zero podpiął do instalacji grzewczej. Ewentualnie pociągnął tam przewód ochronny.
Buczenie o którym mówisz (przy sprawnej i prawidłowej instalacji elektrycznej) najczęściej wynika z różnicy potencjałów pomiędzy uziemieniem sygnału z kablówki i telewizora. Operatorzy telewizji kablowej powinni instalować odpowiednie izolatory, najczęściej jednak robią to dopiero jak się człowiek do nich zgłosi z pretensjami :D Przykładowy http://www.gniazda.com.pl/wgrane_pliki/rmi3.pdf
Nie bardzo jednak rozumiem do czego dążysz z tym doświadczeniem.
Jestem fizykiem - doświadczalnikiem - widziałem juz chyba wszystko co można zrobić z instalacją - z powodów związanych z połączeniami podczas pomiarów elektrycznych (fotoprzewodnictwo, efekt Halla, termicznie stymulowana depolaryzacja - gdzie prądy są np. rzędu 10E-13 i trzeba użyc detekcji fazoczułej aby wyciągnąć to z szumu). Widziałem juz chyba wszystko co "powinno być zerem" ;) łącznie z wiadrami zakopywanymi pod murami. Większość fizyków u nas to teoretycy - mam skrzywienie zawodowe i doświadczenie w takich dyskusjach.
Doświadczenie nauczyło mnie, że wykonanie doświadczenia oszczędza czas i nerwy .. a cholerne napięcie na obudowie jest wbrew wszelkim przewidywaniom ... oczywiście to wina "starości" instalacji na takich osiedlach/kamienicach i przewodów "różnych" ciągniętych radośnie przez dostawców "mediów różnych".
Na sytuację wpływają dodatkowo remonty z wymianą instalacji w kilku mieszkaniach w tym samym pionie
oraz jak piszesz - sprytny sąsiad, który pociągnął sobie 230V z instalacji dzwonkowej 12V przez dodanie transformatora kupionego "od ruskich" :).
A na serio - takie napięcie się po prostu zaindukuje przy "wiszącej" obudowie i braku zerowania, miernik ma wystarczająco dużą oporność aby tego nie zewrzeć, urządzenia elktroniczne typu "karta muzyczna" podczas podłączania sprzętu RTV mogą tego niestety nie przeżyć (rzadkie, ale spotykane) - na szczęście TVout jest zwykle "bardziej idiotoodporne". W suche dni taki komputer się np. resetuje w losowo wybranych chwilach. U siebie specjalnie pociągnąłem przewód ochronny do gniazdek dla TV i komputera (nie powiem jak, bo to nielegalne/niezgodne z normami - choć doradził mi to elektryk z uprawnieniami ;)
A na serio - takie napięcie się po prostu zaindukuje przy "wiszącej" obudowie i braku zerowania, miernik ma wystarczająco dużą oporność aby tego nie zewrzeć, urządzenia elktroniczne typu "karta muzyczna" podczas podłączania sprzętu RTV mogą tego niestety nie przeżyć (rzadkie, ale spotykane) - na szczęście TVout jest zwykle "bardziej idiotoodporne". W suche dni taki komputer się np. resetuje w losowo wybranych chwilach. U siebie specjalnie pociągnąłem przewód ochronny do gniazdek dla TV i komputera (nie powiem jak, bo to nielegalne/niezgodne z normami - choć doradził mi to elektryk z uprawnieniami ;)
Fajnie że masz takie doświadczenie praktyczne :) Nie miałem pojęcia że takie destrukcyjne efekty mogą mieć z pozoru takie pierdoły.
Sam przed chwilą włączyłem "AUX" (PC->wieża) i choooleraaaa znowu buczy. Zabawne bo przez kilka miesięcy był spokój. No ale że komp uziemiony, zwalam więc winę na te różnicę w zerach.
Niezgodne z normami na pewno jest, ale wcale Ci się nie dziwie że ochronny dałeś do instalacji wod-kan/grzejnej/gazowej. Radzić sobie jakoś trzeba :D
ochronny dałeś do instalacji wod-kan/grzejnej/gazowej.
Aż tak bardzo nie przegiąłem ;) Przypiąłem się z zerem w "dobrym" miejscu, w którym teoretycznie nie powinienem grzebać - ale gdy widziałem "spółdzielnianego" elektryka, a raczej jego "dzieło" .. wolałem zrobić sam.
A różnica w zerach to norma na osiedlach typu "wielka płyta" - internet - np. neostrada podłączona przewodem do karty sieciowej (zero w budce za blokiem), kablówka - antena - RTV (zero w skrzynce w klatce), gniazdka - zero w rozdzielni dwa bloki dalej. U mnie jakieś 0,3V do 0,5V RMS - to "stosunkowo mało" - widziałem zdecydowanie więcej.
Swego czasu te śmieszne "modemy" na USB z TPSA/Netii padały jak muchy - wystarczyła burza trzy kilkometry dalej. Teraz jest jakby lepiej, ale WiFi się rozprzestrzeniło..
Na szczęście takie rzeczy jak WiFi, DLNA i nne radiowe wynalazki pomagają w takich przypadkach.
Ja i tak jak zawsze grzebalem w kompie to nic nie robilem, nie dotykalem niczego wczesniej, tylko otwieralem i jazda, jeszcze nigdy nic mi sie nie upalilo przez to.