Witam
Z racji wyjątkowo długiej zimy przez długi czas nie wchodziłem na balkon. Gdy wreszcie zrobiło się ciepło wychodząc na powietrze zauważyłem, oprócz ptasich odchodów na całej powierzchni, gniazdo z pisklakiem. Jako, że jestem pozytywnie nastawiony do wszelkich zwierząt (nawet tych wrednych) postawiłem dać spokój i gdy ptak odleci zrobić porządek i nie dopuścić do takiej sytuacji ponownie. Co jakiś czas zaglądałem na balkon, gołąb ładnie rósł, odliczałem dni do przejęcia przestrzeni balkonowej.
Wczoraj wchodzę i moim oczom ukazała się masakra. Prawie dojrzały ptak został dosłownie rozerwany na strzępy przez prawdopodobnie jakiegoś innego ptaka-drapieżnika.
Teraz oprócz sprzątania odchodów mam jeszcze krew i wnętrzności. Nie mogę tego powtórzyć.
Z doświadczenia wiem, że gołębie wracają do miejsca, które znają. Czym je odstraszyć?
http://www.groupon.pl/oferty/cala-polska/MatMay-NIP-5421536657/21326731
Co myślicie o czymś takim? ktoś testował?
Parę razy się przestraszą a po tygodniu ta imitacja będzie obsrana przez gołębie. Mój sposób chyba zadziałał bo jak przedtem codziennie z rana o 5-6 budziło mnie gruchanie (okna wychodzą na balkon). to po pewnym czasie nic już nie przylatywało.
W skrócie Beretta M9 CO2.
U mnie calkiem skutecznie zadzialal odstraszacz dzwiekowy, taka skrzyneczka na baterie, wydaje dzwieki imitujace ptaka drapieznego gdy wykryje ruch w poblizu. Trzymalem to na balkonie jedno lato, pozniej sie zepsul, ale golebie tak to zapamietaly, ze unikaly mojego balkonu jeszcze kilka lat, mialem od nich calkowity spokoj (pozniej sie stamtad wyprowadzilem).
[4] Gratuluję! Naprawdę miałeś fart! Urządzenia imitujące odgłosy drapieżników generalnie można sobie darować, bo to co generują działa chyba tylko wtedy gdy irytuje ptaki częstotliwością/amplitudą/whatever. One nawet tego nie kojarzą z drapieżnikiem. Ba, profesjonalne urządzenia odgrywające odgłosy drapieżników (made in USA) próbowano zaadaptować w polsce - bez skutku :D Polskie gołąbki olewały piski zza oceanu. Wymagany był prawdziwy polski drapieżnik żeby zaczęły uciekać.
Btw, jak idzie się z sokołem przez miasto (ptak siedzi ofc na rękawicy :P) to nie tyle ptaki uciekają, ale i przechodnie czmychają na inny chodnik :D touczucie.jpg
Orrin ---> Spokojnie nie wroca :) mialem identyczna sytuacje... tyle ze moje gniazdo zostalo zlikwidowane przez pracownika ktory remontowal mi mieszkanie akurat...
Nie wroca... gdyz nie jest to bezpieczne miejsce na gniazdo :P
ps. poprzez "zlikwidowane" mialem namysli bestialski mord wykonany na piskletach...
Miałem i mam ten sam problem, jak tylko zobaczę, że zaczynają budowę gniazda natychmiast je usuwam, w okolicach marca wywaliłem gniazdo z jajem. Nie jestem hodowcą gołębi. Zdarza się, że wracam z pracy i zastaję już nową konstrukcję. Nie działa nic, płyny w spryskiwaczu na gołębie, sztuczne jastrzębie, orły ani kruki. Srule są tak odważne, że aby pozbyć się ich z balkonu muszę wykopywać je nogą, bo ani pokrzykiwanie ani klaskanie im nad głową nie robi na nich wrażenia. Konsekwentne utrudnianie im życia, płoszenie i częste przebywanie na balkonie, co lubię robić w okresie wiosenno-letnim daje efekty, całe ubiegłoroczne lato miałem spokój. Jesień, kiedy życie ludzi na balkonie zamiera, niestety oddaje balkon w posiadanie latających maszynek do obsrywania.
mhhm, niestety usuwanie gniazda nic nie daje, bo w końcu jajo zostaje złożone na betonie, a po jego wyrzuceniu samica siedzi tam dalej nie wiadomo po chuj.
Rellik --> Nawet nie wiem jakiego drapieznika mialo udawac to, co mialem, czy moze rzeczywiscie tylko halasem denerwowalo latajace szczury, ale zadzialalo bardzo dobrze:) A moze angielskie golebie sa bardziej na takie straszenie wrazliwe, niz polskie, ciezko powiedziec:)
Siatkę można zamontować, jak masz balkon typu loggia.
MiniWim-> Wybacz, ale ośmielę sie nie zgodzić. Opowiem moją historię, która nadal trwa i doprowadza mnie do frustracji.
Wracam po świętach do Krakowa, wchodzę do mieszkania, zwijam rolety. I widzę na parapecie gniazdo, a w nim gołębice wraz z tatusiem. Gołębica, co się rychło okazało, siedziała na dwóch jajkach. Myślę sobie; no pięknie, syf straszny, śmierdzi to łąką, okna upieprzone na pół metra ptasimi odchodami - wstyd zaprosić kogoś do domu. Nie przeszkadza mi gruchanie, przeszkadza mi absolutny syf i smród tych zwierząt, które... srają do własnego gniazda.
Czytałem fora internetowa i zastanawiałem się, czy zarobić -1000 do karmy i usunąć gniazdo. W głowie miałem najróżniejsze motywacje, od makabrycznego, niepojętego wręcz syfu, które wytwarzają te zwierzęta podczas lęgu, jak i fakt, że mieszkam w jedenastopiętrowym bloku, a w około czyhają sąsiedzi i administracja. Wreszcie nie wytrzymałem i w nocy usunąłem gniazdo z dwoma jajkami. Po prawdzie, przeniosłem je, nie wyrzuciłem, ale zrobiłem to tylko po to, by uspokoić swoje sumienie, bo jak wiadomo, przeniesionego gniazda ptaki nie odnajdą.
Tak czy siak, po odbyciu zasadniczego doła, poszedłem spać. Wstaję rano, patrzę na parapet - nie ma. Myślę sobie, wygrałem. Wychodzę z domu, wracam na drugi dzień, patrzę na parapet: GNIAZDO.
Może już w skrócie: KAŻDEGO dnia płoszę gołębie około 10-20 razy, około 3-4 razy usuwałem im gniazdo. Jest to ta sama para, która nadal, w tym samym miejscu buduje sobie gniazdo i ma wyje*** na to, czy za chwilę przyjdę w żółtych rękawiczkach i wypieprzę im te gałązki na ziemię. Zaczynam podejrzewać, że one po prostu nie chcą dzieci.
A sfrustrowany na te głupie zwierzęta jestem do tego stopnia, że teraz nie będę się szczypał z przenoszeniem jajek. Jestem królem aborcji. Planuję spróbować sposób z filmu Pręgi, gdzie Michał Żebrowski nabijał parapet gwoździami.
Kanon-> O właśnie, niesamowite, jak te zwierzęta czują się pewnie. Raz musiałem dosłownie wypieprzyć samicę z gniazda. Szczególnie dzieje się to pod wieczór (gołębie nie widzą zbyt dobrze, dlatego nie latają w nocy i są "otumanione")
reksio ---> Ja juz drugi sezon mam spokoj na balkonie :) a golebi do okola wciaz pelno... moze to fakt ze Mama golab byla swiadkiem morderstwa jajek ;) lub szczescie sam nie wiem :)
Pociesze cie :) za to mam sasiadke 80~lat ktora uwaza ze parking pod blokiem jest idealnym miejscem na dokarmianie latajacych szczorow....
ja kupilem pistolet-zabawke na kulki i po prostu w nie lutuje jak sie rozbestwia, bo juz mi do mieszkania zaczely wchodzic
Dobra wiatrówka z celownikiem optycznym i problem rozwiązany ,i można dla relaksu po napier....ć ku uciesze w te srajloty
Zazdroszczę. Naprawdę, bardziej upierdliwych zwierząt nie spotkałem nawet na polskiej wsi. Pamiętam, kiedyś, jak mieszkałem w kamienicy, mieliśmy szczury, które przegryzały się przez ściany. Ale je dało się wytępić/przegonić/whatever. A gołębi? Nie dość, że pod ochroną (WTF!), to jeszcze trzeba walczyć z sumieniem.
Bullzeye_NEO-> Haha, przypomniało mi się jeszcze. Kiedyś, dawno, w innym mieszkaniu, wybiegłem spóźniony na zajęcia. Zaczęło strasznie padać, ale tak totalnie, urwanie chmury. A ja przypomniałem sobie, że inteligentnie zostawiłem otwarty balkon. Więc biegnę do domu, biegnę ile sił w nogach. Otwieram drzwi, wchodzę do pokoju, a tam... na podłodze i biurku siedzą sobie gołębie, na moich notatkach, kserach i książkach. Przepłoszyłem je. I mogłem potem się chwalić na zajęciach, że ja swoich kser nie oblewam kawą, ja za to mam odciśnięte nóżki gołębic ;p
reksio
podpisuję się pod tym całym sercem, mi najbardziej przeszkadzało gruchanie od 5-do 9 rano. Wyrzucanie ich mieszkanie DOSŁOWNIE nic nie dawało. Poskutkowało dopiero, gdy zdzieliłem matkę mopem. No ale tak jak piszesz, sumienie potem boli.
To w tej części Krakowa nie mają wbitych gwoździ w odpowiednich miejscach? Myślałem, że tak jest w całym :]
Co wy za gołębie macie... ;o Jak u mnie na balkonie stoją, to wystarczy, że z krzesła wstanę i idę w kierunku okna to spierdzielają, aż się kurzy.
SpecShadow-> No nie, nie mają ;p
dVk.-> A bo ja wiem. Jakieś mutanty. Chcą chyba zająć lokum przez zasiedzenie ;p
EE... chyba 30 lat nie żyją.
U mnie na szczęście tego zwyczajnie nie ma. za to kawek do usrania, ale te mają swoje drzewa, a srają nie wiem nawet gdzie :P
Skoro już taki temat to może mi doradzicie co z tym zrobić, czy testował ktoś kolce, albo siatkę na balkon? Nie chciałbym wydawać niepotrzebnie kasy, gdyby później miało się okazać, że to nie pomaga.
U mnie pomogło regularne straszenie i walenie mopem.
Zdarza się teraz raz na miesiąc, że mnie sprawdzają i jakiś przysiądzie, ale mop idzie w ruch i jest spokój.
Wystarczyło takie gonienie może przez miesiąc i się ich pozbyłem nie tylko u siebie, ale i u sąsiadów. Teraz wiedzą że tu się nie siada i przekazują to info dalej ziomkom.
Miałem identyczną sytuację. U mnie zrobiły gniazdo pod szafką na balkonie (trzymałem starą szafkę na balkonie bo nie było miejsca na chacie) i pod tą szafką zrobiły gniazdo. Zdarzyło się to samo, nie chciałem tego przeżywać na nowo więc wywaliłem szafkę, posprzątałem balkon i więcej się nie osiedliły.
Wątek ma już ponad 2 lata, ogarnijcie się ludzie...