Ja nie bo fajnie jest wtedy.
[2] A na 6 Grudnia na kolana też nie bierzesz?
Ja ustepuje tylko w ZKM. Pewnie dlatego, że u mnie nie ma czegos takiego jak MPK.
"Klasyfikacja babć przedstawiona mi przez moją znajomą, Monikę
Babcie łowcy krzeseł - gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, ty nawet nie zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi.
Babcie akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła co sił w nogach.
Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2 miejsc siedzących. A niejako przeciwieństwem borostworów zajmujących dwa miejsca są babcie towarzyskie, które koniecznie muszą zmieścić się koło osoby siedzącej w Manie na tzw. "półtoraku". Bardzo ciekawa jest obserwacja jak one próbują tam usiąść. Najpierw siadają bokiem na samym brzegu, potem powoli wykonują obrót o 90 stopni i wtedy dociskają drugą osobę do okna. W przypadku siedzenia na podeście cały czas trwa walka o utrzymanie tyłka na miejscu podczas zakrętów.
Babcie wilki - atakują wataha, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń
Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, staja nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, ze czujesz co jadła kilka godzin temu... Szczególną odmianą jest babcia Lord Vader. Sapie w szczególnie niemiły, metaliczny sposób. Człowiek tylko czeka na moment kiedy zadusi go posługując się ciemną stroną mocy.
Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowiednio ustawić wszystkich w przejściu.
Babcia "Last Minute" - nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi twardo do samego końca i podrywa dupsko i przebija się do wyjścia jak kula armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do transportera.
Babcia "Dromader" - widywane niegdyś w dużych ilościach koło HIT'a w '128'. W busie najpierw ląduje ciężko jedna pełna siata, potem druga, na końcu tarabani się staruszka wciągając za sobą wyładowany wózeczek. Potem przewala się z tym wszystkim jak walec przez zatłoczony autobus. Zawartość siat stanowi zazwyczaj jakieś 20 kilogramów cukru lub tyle samo mąki, woda w pięciolitrowych butlach i inna masówka, zakupiona zapewne dla całej kamienicy. Mi by się nie chciało tachać tych kilogramów, więc uważam, że tym babciom nie należy ustępować miejsca.
Babcia "Predator" - najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejśc tych 6 metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go. Biedni młodzi ludzie kierując się kindersztubą ustępują grzecznie i przenoszą się gdzie indziej. A to jest błąd! Takiej babci trzeba wymownym wzrokiem pokazać wolne miejsce.
Babcie - siatomioty - wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew. tramwaju), czujnym zwinnym okiem namierzając pozycję wolnego krzesła oraz najbliższego kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia, żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu. Dotychczasowy rekord dzierży babcia, która po wtoczeniu się do starego Jelcza (a profilaktycznie zrobiła to dość głośno) miotnęła przed nosem współpasażerów solidnie wyglądającą siatą z co najmniej 5 kilogramami cukru/mąki/innego popakowanego badziewia na dobre trzy metry. Byli pod wrażeniem, szczególnie, że nie potrzebowała do tego zbyt wielkiego zamachu.
Prosze tez niezapominac o Babciach Towarzyskich - tu daje przyklad z wlasnego doswiadczenie !
Ja raz jechalam z Wilanowa do centrum Warszawy, babcia z torba jablek wracala z dzialki usiadla kolo mnie i mojej kuzynki i gadala przez cala droge ja grzecznosciowo odpowidalam, bo byla raczej sympatyczna, ale powiem szczerze, ze na jeden raz to oki, ale nie na codzien .
Kuzynka dostala kilka jablek! to znaczy babcia jej je wmusila, ja sie niedalam;-)"
Ja przeważnie ustępuję jak presja na miejsce jest duza. Ustepowalbym zawsze, nie chodzi o to, ze atrakcja jest dla mnie sobie posiedzieć, tylko najzwyczajniej w świecie boję się odrzucenia :(
Ileż to już razy ustępowałem komuś miejsca, a ten ktos albo nie uslyszal, albo nie chcial, ach jak mi wtedy bylo glupio :(
Ileż to już razy ustępowałem komuś miejsca, a ten ktos albo nie uslyszal, albo nie chcial, ach jak mi wtedy bylo glupio :(
O właśnie. A potem trzeba stać resztę drogi bo już nie wypada posadzić dupy z powrotem i się miejsce marnuje :(
Ludziom starszym - tak, ustępuję, gdy nie ma wolnego miejsca. Siateczkom i innym torebkom z zakupami - nie.
[8]
WIDAC ZE NIE CHODZISZ DO KOSCIOLA CZASEM CALO MSZE CZEBA STAC I DAJESZ RADE
Z HUTY NA RUCZAJ JEDZIE SIE 40 MINUT A TOBIE JUZ NOGI WYSIADAJO ZE NIE MOZESZ WYSTAC NAWET??? EHHH CO ZA POKOLENIE
Zależy jak osoba starsza zachowuje się podczas wejścia do autobusu.
Autobusy są dla studentów i biedaków, nie wiem o czym mówicie.
Dodatkowo uważam, że to starzy na socjalach powinni ustępować młodym, którzy wracają z pracy a nie z posiedzdenia przed wymysłami Solorza-Żaka: "Sędzia Anna Maria Wesołowska", "Trudne sprawy" itp.
@GBreal.II - To samo mogą mieć uczniowie w szkole... Tyle, że po 8 godzinach w szkole to i na pokrzywach można usiąść.
To zależy. Jeśi nie ejstem zmeczony, zwykle stoję, więc problem mnie omija. Jeśli jestem zmeczony - to jeśli nie ma wolnych miejsc. Chyba, zę mam do czynienia z babcią - predatorem. O, wtedy niech sobie komentuje nawet na cały autobus - ja siedzę nadal.
a mnie wkurza, ze ja jako mloda wzglednie osoba, jestem obgadywany na glos, jak nie ustepuje.
pewnie, ze jak ktos widze ze ledwo stoi i jest stary ustapie.
ale jak widze osobe w wieku 50lat, ktora nie ma zadnych problemow... to czemu ustepowac?
a czesto musze niestety uswiadomic delikwentow obgadujacych, ze to ze jestem mlody, jestem w lepszym stanie niz oni.
mam chory kregoslup i czasami nie potrafie z bolu wytrzymac, jak przejade sie na stojaco bez ruchu przez pol godziny autobusem to ruszac sie nie moge.
/mode wylewania frustracji off.
a tak, jak mam dobry dzien to nawet nie siadam
Ja prawie zawsze ustępuję miejsca ale raz przytrafiła mi się osobniczka w wieku podemerytalnym która była bardzo nieprzyjemna dla osób z którymi jechała, szczególnie młodzieży, momentami wręcz chamska. Kiedy podeszła i prawie że rozkazała mi wstać i zrobić jej wolne siedzenie powiedziałem coś co zawsze chciałem powiedzieć ale zbytnio nie nadarzała się ku temu okazja: "Dziękuję, jeszcze się w życiu nastoję." Polecam tą formułkę także innym osobom próbującym krzewić kulturę wśród starszej części społeczeństwa :)
Ja nie mam tego problemu, bo praktycznie nigdy nie siadam - i tak siedzę na uczelni/w pracy/w domu, więc jakiś odpoczynek od siedzenia mi się przydaje :)
Ustępuje, jedynie mam problem np gdy siedzę od okna. Czasem jest to bez sensu ponieważ:
- trzeba przepychać się żeby wstać
- tryknąć babunie czy by nie usiadła (nie mogę zrobić tego siedząc bo zazwyczaj nie słyszą)
- i jak skorzysta to ona z kolei musi się przebijać do okna, a jak nie skorzysta to wychodzę na debila i z powrotem przebijam się sam do okna.
Wystarczająco wiele razy dostałem opieprz w stylu "nie bedziesz ze mie tu gnoju staruszki robil! cośta sobie myślita, że ja niedołężna, czy jaka?!", toteż pierdolę w czapkę. Jak nie poprosi, a żaden to wstyd, to dupy nie zwlokę. Zresztą nigdy nie cierpiałem takiej roszczeniowej postawy i chyba tylko wychowawcza indoktrynacja sprawiła, że wcześniej w ogóle komukolwiek ustępowałem miejsca.
Nie jeżdżę, ale kiedyś zazwyczaj nie dopuszczałem do sytuacji, by nade mną stała kobieta bądź starszy pan. Pomimo ich okazyjnej zrzędliwości, jakoś nigdy na tym miejscu mi nie zależało...
Tak, bo rodzice mnie tak wychowali.
A jak 15 lat jezdze komunikacja miejska do szkoly, tak nigdy nie spotkalem sie ze zjawiskiem "moherowej babci", o ktorych to mlodziez trabi w ramach wymowki. Jak tylko widze, ze wchodzi jakas osoba o kuli do autobusu, a zaden z tych "mlodych, zdolnych, wyksztalconych" nie podnosi sie, to mam ochote za fraki podniesc i samemu sprawe zalatwic.
[24]
ja zwykle i tak stoje, chyba ze jade nocnym, ale sa takie przystanki w krakowie (jubilat, basztowa, plac inwalidow np.), ze pelno takich kozakow :D
tak czy siak, jesli siedze to zawsze ustepuje
Moja babcia chodziła o kuli i ZAWSZE po wejściu do autobusu wszyscy nagle odwracali się w kierunku okien, a ona latała po całym autobusie, bo nie potrafiła się zdobyć na to, żeby prostaków zwyczajnie opier,dolic. Teraz ludzie sobie robią wygodną zasłonę dymną z "moherowych babć", żeby mieć wytłumaczenie dla swojego chamstwa.
Nigdy, dla niepełnosprawnych są odpowiednie miejsca.
Wszystko zależy od zachowania takiej osoby. Jak nie ma miejsca siedzącego w zasięgu wzroku, a nie dostaję o[beep]dolu na wejście, że śmiałem sobie usiąść - wstanę i ustąpię miejsca, oczywiście, "wypada", ale i jestem tego nauczony. Miejsca "na siateczki" lub gdy dookoła pełno wolnych nie ustąpię i już. Jakie podejście do mnie, takie podejście do drugiej strony - jeśli zrobią ze mnie swojego wroga, będę nim bardzo chętnie. Na szczęście tacy ludzie są dość rzadcy, ogólnie jeśli naprawdę nie jestem zmęczony ustąpię komukolwiek, jeśli już nie będzie miejsca. Mogę stać, byle nie robić ze mnie bandyty, bo sobie usiadłem.
@28
Szczęśliwie nie trzeba było długo czekać na wspomnianych w [26] kozaków :D
-----
A tak już na marginesie - kiedyś jechałem komunikacją miejską zawieźć cioci kule, bo ta złamała sobie nogę. Jechałem autobusem i metrem - i zarówno w autobusie jak i w metrze jak wszedłem trzymając normalnie w ręku kulę* to od razu parę osób gotowało się do ustąpienia miejsca i musiałem tłumaczyć, że ja kulę tylko wiozę. Więc czasami można trafić na pozytywne zachowania :)
* - nie opierałem się nią, trzymałem normalnie jak przy przenoszeniu
nie
Temat był już wałkowany kilkukrotnie - i jak widac liczba mlodych chamusiów na swoim stałym poziomie :)
Aktualnie nie mam już potrzeby jeżdżenia komunikacją miejską, bo mieszkam sobie teraz naprzeciwko moje uczelni ;). Ale kiedyś naturalnie jeździło się autobusami. Z ustępowaniem miejsca nie miałem problemu, bo praktycznie zawsze stałem w autobusie. Chyba, że był prawie pusty, to sobie wtedy siadałem na jakieś miejsce.
[31] Ta bo Ty tak chcesz? To, że ty sobie uroiłeś jakąś dziwną rzeczywistość to nie mój problem.
Frajerzy nawet nie ustąpią miejsca kobiecie w ciąży a co dopiero starszym.
Z HUTY NA RUCZAJ JEDZIE SIE 40 MINUT A TOBIE JUZ NOGI WYSIADAJO ZE NIE MOZESZ WYSTAC NAWET??? EHHH CO ZA POKOLENIE
Chyba o trzeciej w nocy :D
Nie.
Ustępuję, bo wcześniej myślałem, że wszyscy ustępują i tego się po ludziach oczekuje, dopiero w tym temacie zauważyłem ile jest ludzi, którzy z zasady nie ustępują miejsca.
Ustępować pewnie i tak będę, bo dla mnie postać trochę to nie problem.
Stare mongolskie przysłowie mówi, że im człowiek starszy tym wytrzymalszy.
"Moja babcia chodziła o kuli i ZAWSZE po wejściu do autobusu wszyscy nagle odwracali się w kierunku okien, a ona latała po całym autobusie, bo nie potrafiła się zdobyć na to, żeby prostaków zwyczajnie opier,dolic. Teraz ludzie sobie robią wygodną zasłonę dymną z "moherowych babć", żeby mieć wytłumaczenie dla swojego chamstwa. "
Może wystarczyłoby poprosić?
W Warszawie nie ma tego problemu, bo komunikacja miejska ma tylko dwa tryby: albo sam nie mam gdzie usiąść albo miejsca jest aż za dużo.
Ja nawet nie jeżdże autobusami. Teraz jadę autobusem pierwszy raz od lat bodajże czterech czy pięciu. I to też nie miejską komunikacją tylko czymś takim -> http://polskibus.com z Warszawy do Szczecina(10 godzin w autobusie - makabra).
MZK jest, a nie jakieś ZKM-y! I Tureckie autobusy!
Tak, zależy ilu starszych ludzi jedzie autobusem.
Osobom potrzebującym - ustępuję z wielką chęcią. Chamstwu i bezczelności - nigdy.
Raz pewna kobiecina, wcale nie bardzo stara i zupełnie sprawa wydarła się na mnie, że młodzież niewychowana i nawet się nie ruszy, żeby ustąpić. A ja nie zamierzałem ustępować miejsca. Dlaczego? Dlatego, że sytuacja działa się na miejscach tzw kwadratowych (czyli dwa krzesełka przodem do kierunku jazdy i dwa w przeciwną stronę - tworzą tzw kwadrat, czyli cztery miejsca). Siedziałem pod oknem, a po przekątnej jakaś Pani w pewnym wieku, która na pozostałych dwóch miejscach miała swoje zakupy! Tak jak już mówiłem. Jeżeli jest to osoba niebezczelna, a i na prawdę potrzebująca, to z wielką chęcią ustąpiłem miejsca wiele razy. Dla chamstwa nie. Siateczki nie muszą sobie siedzieć.
od kilku lat nie uzywam innego srodka transportu jak swoj wlasny samochod.. ale w czasach szkolnych zazwyczaj zwalnialem miejscowke dla osoby starszej.. czesto nawet nie siadalem bo wolalem stac kolo okna :)
Ja nie ustępuję, jeżdżę do pracy rowerem 1km. W lato sama przyjemność, w zimie trochę mniej więc czasem biorę simsona i pruję z straszną prędkością 40km/h
Ja szybko siadam na pierwszym dogodnym miejscu i zasypiam niczym opity ork :D Nawet to że właśnie minąłem mój przystanek nie jest wystarczająco dobrym powodem by mnie obudzić :D
A tak na serio to nie ustępuje tylko walczę z nimi o miejsca siedzące, a potem żeby się na mnie nie pluły to sobie drzemie. A ustępuje tylko niepełnosprawnym albo bardzo starym i schorowanym babcią, które rzeczywiście powinny usiąść, a nie jakimś wściekłym hardcore-owym koksą, które ryją się miedzy ludzi swoimi szerokimi dupami wydając przy tym dźwięki jak zatkany parowóz :P Niby takie chore a mają więcej siły i agresji ode mnie :D
Nie ustępuję, bo to nie modne.
Jak ktoś nie jest w stanie ustać w autobusie to nie jest w stanie do niego samodzielnie dojść - więc trochę dziwne to ustępowanie.
Niech ktoś "pozapyla" w fabryce 10-12 godzin dziennie i wtedy mówi o ustępowaniu miejsca.
Z innej beki - ten kto się bije o miejsce czy chce zająć czy nie chce puścić to oba rodzaje chamstwa.
"Zamiast odpoczywać, siedząc, odpoczywaj, chodząc" - mówi stare mongolskie przysłowie.