Jak jest duża burza z grzmotami to czy mogę grać na komputerze, nic się nie stanie ?
Pod warunkiem, że gdzieś w pobliską sieć nie pierdyknie nic się nie stanie. Można się zaopatrzyć w odpowiednie listwy zabezpieczające, ale ich funkcjonalność jest ciężka do przewidzenia.
Ja zawsze wyłączam, nawet zbędnie podłączony sprzęt, który aktualnie nie jest w użyciu.
A coś ci się stanie jak na te paręnaście minut wyłączysz kompa?
To elektryka, a chyba powinieneś wiedzieć że żadne RTV nie lubi gigantycznego skoku napięcia, jakim jest pobliski piorun. Może, ale nie musi.
Ale pytanie chyba bylo o sprzet, ktory jest wlasnie w uzyciu?:)
Osobiscie nie bawie sie w wylaczanie, ale pracuje na laptopie, ktory jest dodatkowo podlaczony przez ups, wiec jak cos mialoby sie spalic, to pierwszy pojdzie tak czy owak ups (ktorego nie wylacze, bo zasila tez filtry dwoch akwariow), a w drugiej kolejnosci zasilacz laptopa, ktory latwo wymienic..:)
Niech posłuży przykład z życia. Jeden niewinny grzmot = spalona płyta, karta graficzna i monitor. Od tego momentu zawsze wyłączam komputer podczas burzy.
najlepiej znajdz jakies odosobnione drzewo na pustym polu, wez ze soba dlugi stalowy pret i zadzwon do kogos, wtedy dopiero mozesz grac
Kolejny przyklad z zycia. Mojemu sasiadowi piorun spalil prawie caly komputer, wszystkie telefony stacjonarne i tv.
Ja ze wzledu na wazne dane zawsze wylaczam caly sprzet, mimo ze mam ups`y + NAS z backupem.
Niech posłuży przykład z życia. Jeden niewinny grzmot = spalona płyta, karta graficzna i monitor. Od tego momentu zawsze wyłączam komputer podczas burzy.
U mnie też walnęło tylko raz i miałem do naprawy modem, nagrywarkę dvd od telewizora i dekoder.
a w drugiej kolejnosci zasilacz laptopa, ktory latwo wymienic..:)
łatwo nie łatwo, zawsze dodatkowy wydatek i niepotrzebny kłopot
Saul --> Pasujacych zasilaczy do lapa mam w domu kilka, aktualnie uzywam uniwersalnego, bo jest mniejszy od oryginalnego, a i zona ma bardzo podobnego laptopa i dwa zasilacze do niego, wiec w razie czego wydatek zerowy, a klopot niewielki;)
Raz jak pierdykło to u sąsiada spaliło prawie wszystko co było podłączone do gniazdek, a kilka rzeczy podłączonych miał.
Ja zawsze wyłączam jak wali blisko, jak troszkę dalej to raczej nie wyłączam, chociaż różnie to bywa.
:D A mówią że nie ma sensu posiadania laptoka jak on przez cały dzień jest w jednym miejscu.
Jak najbardziej trzeba wyłączać, a nawet wypinać z gniazdek. Przekonałem się o tym na własnej skórze w zeszłym roku. Wystarczył jeden piorun w sąsiedni słup i płyta główna spalona, telefon stacjonarny i telewizor.
Raz jak mi pierdykło w iglicę na hełmie (wieżyczka, mieszkam na poddaszu) to dzwonek do drzwi się zmutował, i od tamtej pory taki zachrypnięty działa... xD
Zawsze wyłączam wszystkie sprzęty, nawet przy minimalnych grzmotach w oddali. Przykre doświadczenie ze spalonymi WSZYSTKIMI sprzętami w domu, w słoneczny, praktyczne bezchmurny dzień. Tylko grzmiało w oddali.
Na pewno nie zaszkodzi wyłączyć. Najlepiej zająć ten czas dobrą książką.
Dość zaskakujący dla mnie wątek. Nigdy nie wyłączałem żadnych urządzeń w czasie burzy i nic złego mnie z tego powodu jak na razie nie spotkało. Nie żalił mi się też żaden znajomy, że jego sprzęt poszedł z dymem. Od dzisiaj będę chyba ostrożniej podchodzić do tego tematu.
2 lata temu straciłem zasilacz, procka i płytę główną przez burzę. A i tuner kablowy od netu też padł, ale go gratis UPC wymieniło. Mieszkam w mieście, w bloku btw...
Bujda i tyle, kazdy skok powyzej 230 v na gniazdku wywoluje zwarcie na przewodzie p.e co powoduje zwarcie w gniazdku i wywalenie bezpiecznika w chacie, a jesli komus sie cos spali znaczy ze ma zasilacz no nam'a
Masakiero
powoduje zwarcie w gniazdku i wywalenie bezpiecznika w chacie, a jesli komus sie cos spali znaczy ze ma zasilacz no nam'a
Jak może się coś spalić po przerwanu bezpiecznika?
[17] +1, straszycie, ale do odważnych świat należy ;) Mi raz pieruny siarczyste łogniste prawie szyby powywalały w chałupie, pies miał sraczkę z miesiąc i traumę na resztę życia a ja wtedy w najlepsze siedziałem na GOL-u, bez żadnego UPS-a, na PC-cie wpiętym do ściany. Zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo takiego spalenia sprzętu... Bo chyba sam zacznę wyłączać po poście U.V. Impalera, co jak co, ale monitora bym nie przeżył...
Ja wyłączam i odpinam od sieci, także ruter od kabla telefonicznego, tylko kiedy jest sroga burza, jak tylko popierduje gdzieś w oddali to mi się nie chce schylać pod biurko. Sąsiadowi podobno popaliło masę sprzętu kilka lat temu, ale ile w tym prawdy nie wie nikt poza nim.
Zazwyczaj wyłączam jednak jeszcze nigdy nie miałem jakiś przykrych przgód związanych ze spaleniem/ uszkodzeniem czegoś.
Bo to jest jedna z tych opowieści, o których się słyszy, ale rzadko się ich doświadcza. A że w 99% wypadkach nic się nie dzieje, to po prostu ignorujemy zagrożenie. Też miałem takie podejście, do czasu. Teraz jak słyszę nadchodzącą burzę to odłączam wszystko. Zawsze. Jeden raz wystarczy. :)
Staram się wyłączać wszystko chociaż pozostają niektóre rzeczy podłączone do sieci typu router, lodówka ;)
To zależy jaka burza. Jeśli są błyskawice to trzeba wyłączyć, a jeśli tylko słychać itp albo grzmi w chmurach to nie ma potrzeby by wyłączać :).
Najgorsze są te tzw ciche burze. Tak ja je nazywam. Czyli takie częste pojawiające się błyskawice (ostre wyładowania atmosferyczne), których ciężko usłyszeć podczas grania lub oglądania filmu. Często się pojawiają w hiszpanii czy w innych krajach gdzie duża wilgoć.
--
Kiedyś przez błyskawice zjarał mi się switch (hub), ale to na szczęście tylko to.
Kiedyś piorun,który trzasnął w dom sąsiada spalił mu telefon i coś jeszcze więc od tamtego czasu zawsze wyłączam elektronikę.
Ja zawsze wyłączam, niby mam listwę anty-przepięciową, ale i tak się boję o sprzęt.
W burzę spaliło się tylko jedno małe radio, gdy byłem bardzo mały, tyle pamiętam, od tamtej pory rodzice zawsze gdy szła burza, mówili aby wyłączać najpierw pegazusa potem PC.
Co ciekawe nikt u mnie w domu nie wyłącza w burze telewizorów, nie wiem dlaczego tak jest, a telewizorki niezłe.
W sumie to najlepiej i najbezpieczniej jest nawet wypiac kompa z kontaktuu, bo podaczas mocnego uderzania pioruna napiecie jedzie po wszystkich przewodach i wylaczenie zasilania czy listwy moze nie pomoc :(
Ja chciałem tylko dodać że listwy przeciwprzepięciowe, jedyne przed czym chronią to przed delikatnymi skokami napięcia spowodowanymi charakterystyką sieci elektrycznej, przed czymś tak potężnym jak wyładowanie elektryczne podczas burzy - żadne zabezpieczenie domowego użytku, nie da rady - jedynie wypięcie sprzętu z gniazdka (należy także odłączyć kable sieciowe /internetowe/ - szczególnie jeżeli korzystamy z internetu radiowego).
W pracy dość naoglądałem się popalonych sprzętów, rozsadzonych anten, usmażonej elektroniki, zaspawanych rur itd.
Generalnie prawdopodobieństwo nie jest duże, jednak jest - a straty potrafią być naprawdę duże.
UV - i tak miałeś szczęście że tylko tyle się usmażyło. Jeden z naszych klientów musiał wymienić w domu CAŁY sprzęt RTV/AGD, włącznie z lodówką, pralką, TV itd itp.
MASAKIERO - bujdą jest to co ty piszesz.
Dla kolegi kiedyś spaliły się 2 telewizory podczas burzy, a dla mnie dawno dawno temu telefon stacjonarny, tak więc myślę że komputer też może pocharatać, jak tylko widzę błyskawice - odłączam.
Też wyłączam wszystko z prądu tym bardziej że już raz mi spaliło monitor po dość lekkiej burzy. 100 razy może nic nie spalić ale jak raz piorun walnie to pójdzie sprzęt warty tysiące złotych.
W obecnych czasach może ci się tylko spalić listwa/ups, lub w najgorszym wypadku zasilacz. Oczywiście to nie dotyczy monitorów/TV chyba że także zabezpieczone. Poza tym musiałbyś mieszkać w budynku bez instalacji odgromowej co w dzisiejszych czasach to chyba na jakimś wielkim zad... Oczywiście nie wszystkie budynki mają instalację odgromową, ale z reguły te co nie mają są zlokalizowane w mieście gdzie obok stoją budynki wyższe z instalacjami odgromowymi. Więc szczerze mówiąc szanse że coś ci się uszkodzi podczas burzy = 0.0000...0001%
Pozdrawiam.
Jak jest blisko to odłączam. Kiedyś spaliło mi telefon stacjonarny i kilka razy router.
Niby w 99% przypadków nic, a w wątku ze 70% opowiada o tym, zę im albo znajomym/sąsiadom cos sie spaliło. To jaki to 1% szansy...
Nie, na pewno nikt tutaj sobie niczego nie zmyśla... :)
Jasne, zawsze jest szana, ale...
A tak BTW, to właśnie, lodówki też odłączacie? Bo w sumie można, kilkanaście godzin na pewno sie temperatura utrzyma, standard to chyba nawet więcej.
Lodówkę odłączam od momentu, gdy spaliło mi iskrownik w kuchence elektrycznej. Ba teraz wyłączam wszystko co się da.
Ja zawsze wyłączam sprzęt i odpinam z gniazdka. Wcześniej to ignorowałem, dopóki w czasie burzy nie spaliła mi się płyta główna.
wyłączam wszystko (odłączam też akumulator w aucie) i wykręcam korki i chowam się do piwnicy z zapałkami i czytam książki.
Herr - Zawsze jest jeszcze szansa że sporo ludzi w polsce ma robioną instalacje elektryczną w domu przez wujka staszka.
wtedy to podłączenie żelazka grozi spaleniem komputera, co dopiero piorun.
Zawsze jest jeszcze szansa że sporo ludzi w polsce ma robioną instalacje elektryczną w domu przez wujka staszka.
Albo jeszcze bezpiecznik naprawiony drutem bo szkoda było 2 zł lub się palił przy praniu :)
No taaa... o tym nie pomyślałem :P
A w sumie to nie tylko wujek Staszek sieje postrach, są przecież i liczni "fachowcy" :)
"Niech posłuży przykład z życia. Jeden niewinny grzmot = spalona płyta, karta graficzna i monitor."
Niech posluzy przykład wujka Staszka, spalony mozg, jajca i odbytnica.
[40]
dobre z tym akumulatorem:) Impaler pewnie wykreca zarowki z reflektorow:)
Teoretycznie samo wylaczenie ci nic nie da, jesli nie wyciagniesz wtyczek z gniazdek. Jak walnie bezposrednio w okolicy to moze ci wyindukowac takie napiecie na kablach ze i izolacja sie na nich stopi.
W praktyce juz od kilku lat nie zdarzylo mi sie slyszec zeby komus cos spalilo w mojej okolicy, ludzie ogladaja tv, graja, siec tez dziala bez przerwy, nawet jesli pierony wala w nablizszej okolicy. (dawniej palilo jak diabli, ale teraz praktycznie cala infrastruktura sieci i stacji energetycznych jest z innej bajki).
No i ten bezcenny dreszczyk emocji - uda sie czy nie ? :) Wszak pewnosci nigdy miec nie mozesz.
Od czasu gdy spalił mi się telefon, karta sieciowa i modem wszystko wyłączam w trakcie burzy i dodatkowo wyjmuję wtyczki z gniazdek. :)
Odłączasz wszystko z gniazdek zasilania, routery jeszcze z kabelka od internetu a TV od anteny.
Ja dwa lata temu zostawiłem wpiętą antenę w TV, zwykła antena poprowadzona na dach. Jak uderzyło gdzieś niesamowicie blisko, dom albo jego najbliższa okolica to z telewizorem musiałem się pożegnać.
(...)ale z reguły te co nie mają są zlokalizowane w mieście gdzie obok stoją budynki wyższe z instalacjami odgromowymi. Więc szczerze mówiąc szanse że coś ci się uszkodzi podczas burzy = 0.0000...0001%
Mit.
Można się zaopatrzyć w odpowiednie listwy zabezpieczające, ale ich funkcjonalność jest ciężka do przewidzenia.
Oczywiście, że działają. Tylko nie takie z Biedronki za 20 zł.
Jeśli chcesz dobrze działającą i chroniącą listwę to musisz na nią wydać trochę.
Odpowiadam na ewentualne pytania - nie, nie jestem fanbojem :D I tak, widziałem na żywo taki test, 4 różne listwy z 4 przedziałów cenowych, dwie najtańsze się spaliły.
od czasu gdy spalil mi sie oltarz przywolania, ktorego uzywalem do sprowadzenia demona majacego zgladzic gestochowe takze wszystko wylaczam
Dla wszystkich niedowiarków chętnie zrobię zdjęcie elektroniki z routera po strzale burzy. Zostawiliśmy go sobie na pamiątke po wspomnianym przeze mnei kliencie.
--->bisfhcrew - akurat to nie jest prawdą. Mogę ci tylko napisać, że kiedyś obowiązkiem było posiadanie instalacji odgromowej przy każdym obiekcie, obecnie stosowane jest to tylko w przypadku najwyższych obiektów w skupisku, lub obiektów wysokościowych lub/i o szczególnej konstrukcji. Zresztą są różne formy zabezpieczenia instalacji elektrycznej w budynku. Polecam w pierwszej kolejności zapoznać się z elektrotechniką, następnie z zabezpieczeniem budynków, a na koniec z pojęciem instalacji elektrycznych w budynku. Jeśli naprawdę komuś spaliło się coś w obiekcie to musi to być obiekt / albo stary dom zlokalizowany gdzieś na wiosce, obrzeżach miasta, albo obiekt budowlany też zlokalizowany w małym skupisku i też stary z instalacją co najmniej 20-30 letnią. Żyjemy w czasach google można raz, dwa trzy wygoglować co to jest piorun, jak działa i co robi.
Pozdrawiam.
EDIT: oczywiście jakby ktoś nie wiedział to od co najmniej 2003 roku każdy obiekt posiada wewnętrzną instalację przeciwprzepięciową która chroni urządzenia elektryczne czułe na przepięcie wywołane m.in. uderzeniem pioruna. Jeśli by ktoś nie zrozumiał tego co napisałem powyżej to nie chodzi o bezpośrednie uderzenie pioruna w budynek bo to zdarza się bardzo rzadko, ale o uderzenie pioruna w sąsiedztwie obiektu. Każdy obiekt wyposażony jest w instalację wewnętrzną przeciwprzepięciową, ale też i zewnętrzną (i tutaj napisałem to co powyżej). Jeśli nastąpi taka konieczność to ochronnik przyjmuje falę przepięciową i odprowadza prąd przepięciowy do uziomu, a nie do instalacji. Poza tym taka ochrona dotyczy całości nie tylko piorunów, burzy itc. ale też przepięciom łączeniowym które zdarzają się w sieci zasilania.
Poza tym myślicie po co wykonuje się pomiary instalacji elektrycznej min. raz na 5 lat w obiektach. A już całkowicie dziwne jest to że nikt z was nie wpadł jak to jest że na OIOMIE leżą ludzie podpięci pod sprzęt (o wiele bardziej czuły) kiedy jest burza. Pomijam już fakt że i nawet wtedy wykonywane są operacje :]
Nie musicie kończyć studiów technicznych aby to wiedzieć.
Znane są przypadki, że ludzie zostali trafieni piorunem podczas pięknej pogody. Wyładowanie poziome. Burza była kilka, kilkanaście km. dalej. I mamy "grom z jasnego nieba". Natura jest nieprzewidywalna. Mam listwę antyprzepięciową i jak na razie /odpukać/ nic się nie wydarzyło.
PS. Kurz wytarłem, ale kicha ! :)
A.l.e.X, Piorun nie zawsze wybiera najwyższy punkt. Może uderzyć w dom nawet jak ten znajduje się obok wieżowca.
--->bisfhcrew - oczywiście, przecież o tym napisałem, w moich postach w tym temacie. Szansa na uderzenie pioruna jest tak naprawdę bardzo niewielka, ale jest, najczęściej piorun uderza obok budynku, niemniej czy uderzy bezpośrednio w budynek, czy obok, to budynek zawsze jest chroniony instalacją przeciwprzepięciową wewnętrzną, lub/i też zewnętrzną. Uszkodzenie sprzętu elektronicznego w budynku może nastąpić tylko w obiektach których stan techniczny oceniamy jako mierny:, bo nawet stare kamienice, czy budynki z lat 50-60 często mają zmodernizowaną i wymienioną całą instalację elektryczną. W stosunku do obiektów "nowych" powiedzmy do 10 lat nie ma szans na uszkodzenie sprzętu elektronicznego / tak jak napisałem wyżej. Pozdrawiam.
spaliła mi się już raz elektronika więc wolę nie ryzykować
Niby w 99% przypadków nic, a w wątku ze 70% opowiada o tym, zę im albo znajomym/sąsiadom cos sie spaliło. To jaki to 1% szansy...
nazywasz ludzi kłamcami? sorry, nie wiem gdzie mieszkasz, ale u mnie na wsi wszystkie kable elektryczne są odsłonięte, i bardzo często podczas burzy bliżej czy dalej słychać nawet wozy strażackie, wolę nie ryzykować, przed pożarem się nie uchronię, ale chociaż elektroniki sobie nie zepsuję, zwłaszcza że na takie okazje mam UPSa podłączonego do routera i baterię w laptopie wytrzymującą około 5 godzin
Odłączam wszystkie listwy z kontaktów. Pół godziny mnie nie zbawi.
Do listw mam podłączony komputer, konsolę, telewizor, ładowarki i inne rzeczy. Po co kusić los.
Mi się nigdy nic nie stało.
Takie pytanie - jak np. płyta główna by mi się zepsuła podczas burzy, a mam na nią gwarancję to czy ona nadal obowiązuje?
Odłączam wszystkie listwy z kontaktów. Pół godziny mnie nie zbawi.
Zazdroszczę energii. Osobiście postrzegam to jako nerwicę natręctw.
nie zlicze ile mi burze napsuly routerow. Niestety kawalek mojej sieci biegnie "na powietrzu" i kabel sieciowy dziala jak kawal anteny...
Czyli teraz określenie, że ktoś ma włosy jakby piorun trafił w rabarbar trzeba zmienić na: ma Internet tak wolny, jakby piorun trafił mu w router. Swoją drogą niebywałe, chyba żyję w świecie równoległym, nie mam routera, albo łączę się z siecią przez żelazko na duszę, tyle lat mam to pudełko, a jeszcze nigdy nie zepsuł go piorun. A słowo: chciałbym coś takiego zobaczyć.
[61] Takie pytanie - jak np. płyta główna by mi się zepsuła podczas burzy, a mam na nią gwarancję to czy ona nadal obowiązuje?
Nie przyznawaj się, że padła podczas burzy. Najlepiej o tym nie wspominaj tylko powiedz, że nagle przestało działać i nie wiesz o co chodzi.
Mi kiedyś zjarało płytę główną właśnie przez kabel od Internetu :( Dlatego od tamtej pory nie tyle że wyłączam coś z gniazdka, odpinam również kabel internetowy
Samo wyłączenie kompa nic nie da. Jeśli chce się ktoś bawić to musi odłączyć kompa z gniazdka i odpiąć kabel sieciowy. 2 lata temu piorun walnął mi w antenę satelitarną. Sfajczył się konwerter, router, telefon i płyta główna. Nie miało znaczenia, że komp był podpięty przez listwę i specjalny stabilizator napięcia. Podejrzewam że poszło wszystko przez kabel sieciowy.
Chyba każdemu na forum piorun spalił połowę mieszkania
nazywasz ludzi kłamcami? sorry, nie wiem gdzie mieszkasz, ale u mnie na wsi wszystkie kable elektryczne są odsłonięte, i bardzo często podczas burzy bliżej czy dalej słychać nawet wozy strażackie, wolę nie ryzykować, przed pożarem się nie uchronię, ale chociaż elektroniki sobie nie zepsuję, zwłaszcza że na takie okazje mam UPSa podłączonego do routera i baterię w laptopie wytrzymującą około 5 godzin
Mieszkam w skupisku starych bloków z wielkiej płyty. Fakt, może trochę ryzykuję, bo w koncu wątpie by instalacja w nich byłą pierwsza klasa i posiwiałą solidne zabezpieczenia antyprzepięciowe (choć na elektryce specjalnie sie nie znam), ale zewnętrzne odgromniki to jednka na nich są.
Poza tym jakby nei patrzeć gdzieś od 14 lat mamy w domu telefon bezprzewodowy, a więc "na prąd" i choc parę razy piorun pieprznął naprawdę blisko, to ani jeden z trzech modeli jaki się przewinęły nie spłonął.
Wieś to oczywiscie inna sprawa, choćby dlatego, zę linie energetyczne biegna zwykle po słupac, a nie pod ziemią.
Poza tym przyznam, ze parę razy listwę i internet odłączałem, gdy naprawdę solidnie grzmiało, ale raczej pod wpływem takich wątków, i mam siwadomość, zę to raczej było głupie.
Mnie nic do tej pory nie spaliło się przez piorun ale to pewnie tylko dlatego, że zawsze wyłączam z gniazdka kiedy burza blisko.
ja tam nigdy niczego nie wylaczam w czasie burzy i nic sie nie spalilo
natomiast kiedys po prostu na moment braklo pradu i poszedl zasilacz od laptopa, a nawet nie byl wlaczony (laptop)
Mój kolega kiedyś , odłączył wszystko podczas burzy :P Ale i tak gdy uderzył piorun , spalił mu się laptop i komputer PC . Pamiętajcie odłączać można , ale przesuńcie listwę gdzieś dalej a nie jak on zostawił przy kontakcie :P