Na Golu raczej niczego przełomowego nie przeżywaliśmy. Nawet prowokacje już nie te co kiedyś ;p
Bo i trolle nie ci sami. :D
Ale patrząc na przepis wygląda smacznie.
Tak smacznie, że musiałem iść po bułkę. Zawsze w nocy robię się głodny. Nie chce jeść o tych porach, no ale muszę.
Siema Dragon - nie krępuj sie, chociaż musisz zważać na stałych bywalców, zgodnie ze wstępniakiem :)
He, spoko, nie miałem zamiaru tu trollować ani się napinać przez internet ;)
Ja już pewnie z Biedronki nic nie wyciągnę. Byłem wczoraj, cisza w temacie gier, a w poniedziałek zajrzę, ale pewnie szału nie będzie :P
Zawsze w nocy robię się głodny. Nie chce jeść o tych porach, no ale muszę.
oj znam to znam. Co prawda na wagę narzekać na razie nie mam prawa, ale fajnie by było się odzwyczaić od podjadania w nocy. Ale jak to zrobić, jak ja nie lubię wcześnie chodzić spać, a potem żołądek się domaga :D
banan - pisz regularnie, a nazwiemy cię honorowym bywalcem. :P
Już dzisiaj nic nie napisze niestety ale jutro trochę więcej postaram się :D
I co ważne, żeby to było w miare z sensem aniżeli cokolwiek :D
I nie mówcie mi o podjadanie w nocy... Popracujecie na nockach to dopiero bedzie mieli rozlegulowany organizm... :P
I nie mówcie mi o podjadanie w nocy... Popracujecie na nockach to dopiero bedzie mieli rozlegulowany organizm... :P
Na nockach jeszcze nie miałem okazji robić, ale dwunastki też potrafią namieszać ;) Tym bardziej za granicą, kiedy w sumie przez cały dzień jesz 2 - 3 razy a pracujesz 12-15h :) Najgorzej jest się znów przestawić. Powoli się oduczam, zamiast podjadać, piję mleko na przykład.
Własnie z grudniem przeszliśmy na dwunastki. Tak mieliśmy 3 zmiany na dzień. Właśnie naszedł mnie mały głód, bo ostatnio jadłem ok 17 dośc suty obiad. Czas zrobić sobie zajebistą jajecznicę :D Tak zawsze biore ze sobą. Dzisiaj jeszcze kotlet i buła (reszte składników na burgera wezme z kuchni) plus własny gyros plus bułka. Musze sobie rozplanowac bo do 7.00 jeszcze trochę :)
Też nie miałem okazji pracować na nocki, ale jeszcze trochę lat produkcyjnych przede mną, więc być może i to przeżyję :p
Mleko + płatki kukurydziane to jest dobra rzecz. Został mi nawyk z czasów szkoły, jak się jadło często na śniadanie, więc i teraz czasami lubię.
Popracujecie na nockach to dopiero bedzie mieli rozlegulowany organizm... :P
Przeczytałem o rozregulowanym onanizmie... ;x
Ogólnie zauważyłem, że organizm mi się szybko zaczął przyzwyczajać. Jak jeszcze paliłem papierosy, to od rana zawsze muliłem żołądek. Wolałem nie tracić czasu na jedzenie rano, tylko chciałem odespać chociaż pół godziny dłużej. Więc z rana kawa i papieros, tzw "śniadanie mistrzów". Ewentualnie jakiś energetyk, 20 min drzemki w busie i pobudzenie jak po spidzie przez jakiś czas. Pierwszy posiłek o 10:30, drugi 15, no i później coś koło 20. Przez pierwszy tydzień było najgorzej, później to zacząłem odczuwać głód dopiero pół h przed posiłkami. Swoją drogą organizm ludzki to jednak jest dziwny mechanizm. ;)
Przeczytałem o rozregulowanym onanizmie... ;x
Próbuję zrozumieć, jak miałoby to się objawiać, ale nie mam pojęcia :D
Mam dziwna teorie, ale kto wie, moze i ma ona odzwierciedlenie w rzeczywistosci. Mianowicie, czy czesto nie jest tak, ze kiedy za cos przeplacamy (i nawet jestesmy w stanie to przyznac), to zamiast sie wkurzyc, wolimy udawac, ze dalej wszystko jest ok i uzywac jak gdyby nigdy nic ?
Przykladowo: mam kolege, ktory kupil gitare basowa (bez mojej wiedzy, za to z "profesjonalna pomoca sprzedawcy"). Zaplacil jakies 470 PLN. Pomoglem mu wyregulowac calosc, bo jest to nadal zwyczajny chinczyk, ktory potrzebowal nieco wsparcia technicznego. Po jakims czasie zalatwilem mu drugi bas za - doslownie - 27 PLN. W dodatku w stanie prawie ze idealnym, na pewno jednak grywalnym. Zostawilem tez jeden z moich, zeby w razie czego mogl zabrac na probe i sprawdzic jak wypadnie w miksie z reszta zespolu. Efekt jest taki, ze tej drugiej w ogole nie rusza, jak juz dochodzi do jej tematu, to chcialby ja z niewiadomych przyczyn przerabiac, a mojej nie odpakowal w ogole z futeralu, ciagle cisnie na tamtej. Sam przyznal mi, ze przeplacil za ta gitarke, ale to i tak nie zmienia faktu, ze od tamtej pory zamknal sie tylko na ten egzemplarz. Jeszcze zrozumialbym, gdyby to byla kwestia strachu przed innym instrumentem (niektorzy muzycy tak maja, ze nie potrafia sie przyzwyczaic do innego instrumentu oprocz tego, na ktorym graja na codzien), ale jak tylko przychodzi do mnie, to od razu lapie za jakis moj instrument. Podobnie jak 10 lat temu pamietam swiezo upieczonych posiadaczy Passata B2, albo Golfa, ktorzy nagle siali hejt na stare Polonezy. Z wczesnego dziecinstwa (ok. 20 lat temu) zapamietalem glownie fakt, ze te samochody po prostu byly, a ich wlascicieli nie segregowalo sie jako "gorszych", a potem cos sie zmienilo. Do dzisiaj obserwuje ten proceder, czego w sumie sam czasami bywam ofiara (choc coraz rzadziej, bo moj samochod powoli staje sie "egzotyczny").
Czy macie podobne spostrzezenia ?
Czy nie jest to jedna z drog, by nagle stac sie fanboyem ?
Czy moze to tylko kwestia tego, ze "cesarz jest nagi" ?
Dżizys Dragon, ped życia to dziwka :P
Przeczytałem o rozregulowanym onanizmie... ;x
Próbuję zrozumieć, jak miałoby to się objawiać, ale nie mam pojęcia :D
Sam narzucił, więc nam opowie, prawda Blober? :)
Szymon - po prostu żal mu tej kasy, wiec na nim gra. chociaż z drugiej strony to nie byłbym takim, nie bójmy się nazwać - ignorantem. Bo nie rozeznać się w przedmiocie, który chcemy zakupić, tym bardziej, że interesuje się tym i chce cośrobić to po prostu głupota. I impuls.
Dokładnie, po prostu wywalił sporo kasy na instrument polecony przez "eksperta" i teraz głupio mu to rzucać w kąt, dlatego na niej gra.
Glober -> haha, to ciekawe :D
Pracuję na 3 zmiany i 2-3 noce w ciągu pół roku trafiły mi się, że miałem problem ze snem, a tak to jest ok :)
Młody - Do wszystkiego można się w życiu przyzwyczaić, nawet do pracy tylko w nocy.
Trzeba :) Praca na 3 zmiany ma swoje też plusy. A nocki w sumie to lubię, cisza, spokój. Nikt z góry nie schodzi i się do Ciebie nie pluje :)
W sumie wszystkie zmiany mają swoje plusy, na rano bo masz coś jeszcze z dnia po pracy, popołudniu i nocka bo nie ma szefostwa ;-). Jednak najlepiej na swoim :P.
Najlepiej, bo sam jesteś sobie szefem, ale z drugiej strony o robocie myślisz 24h - co by tu udoskonalić itp. A tak to wychodzisz i masz gdzieś :) Chociaż ja z natury jestem taki, że niektóre sytuacje nie dają mi spokoju i o nich rozmyślam. Czy to o ludziach czy to o czy wszystko dobrze zrobiłem w danej sytuacji. Więc u mnie nie jest tak do końca, że odbijam 8 godzin i o robocie już nie myślę.
A Ty już na swoim ?
Masz jakieś gg na cegłofonie, albo coś w tym stylu, bo nie chyba nie będziemy zaśmiecać forum a smsów mi się pisać nie chce ;-)?
A tak to wychodzisz i masz gdzieś :)
+1
Czasami są oczywiście telefony jak coś mi umknie w przekazie informacji kolejnej zmianie, ale to rzadko :)
Mały -> Od tego są kierownicy, żeby sobie przekazywać co się zrobiło a co należy dokończyć. Twój czas po pracy to Twoja prywatna sprawa ;-).
Z tym, że kierownicy są w ogóle innymym budynku i jedynie dyrektor praktycznie codzieńwpadnie rano na kawe i zapyta co i jak. :) A jesli nawet miałbym ich za ścianą, no to jak przychodzi nastepna zmiana to musze jej powiedzieć, co zrobiłem, co się działo itd bo raczej kierownictwo tego nie zrobi. To my sięzmieniamy, a nie kierownictwo z pracownikiem? :)
Hmm niby tak, tylko chyba każdy wie co ma robić czy nie? Wszystko zależy co to za firma i jakie panują w niej zasady.

Hmm niby tak, tylko chyba każdy wie co ma robić czy nie?
Ba, jak widać jako w miarę zgrany zespół dajemy sobie radę bez kierownictwa w wielu sprawach. I przez to często się wkurwiają, że zrobiliśmy coś bez chociażby powiadomienia ich. Ale też, jak to szefostwo- nie musi i wszystkim wiedzieć :D Tym bardziej, że pracuje w obsłudze klienta, na recepcji w hotelu *** to raczej nie chciało by im się omawiać wszystkich rozmów z klientami i przekazywać ich nastepnej zmianie :)
Ser zolty, kotlet z kurczaka, ser, szynka, ser, salata, pomidor. Zgrzane na chrupiąco w piecu konfekcyjno-parowym :)
Hmm no to zmienia postać rzeczy jak pracujesz w takiej branży, bo co innego przekazywać kierownikowi produkcji a co innego hotelu ;-).
Jeszcze 3 nocki w pracy, dwa dni wolnego i znowu nocki ... Ale najważniejsze, że uciekam niedługo do domu :D
Dzisiaj oczywiście do końca dnia wolne, poniedziałek też. Wtorek nocka, Czwartek nockaSobota wolne, Niedziela Rano i cały tydzień urlopu do poniedziałku bo nocka znów :P
Nie da się, po prostu się k***a nie da! Nie da się odkochać, nie potrafię, nie mogę bez niej żyć. Dobija mnie wewnętrznie to, że ona się zaręczyła... Nie mówię tutaj o tej ostatniej, mam na myśli tą, o której pisałem tutaj wiele razy. Smutek i żal! :/
Prędzej czy później się odkochasz ... Jednemu to zajmie miesiąc, drugiemu pół roku, a trzeciemu parę lat.
Łyczku, to nie jest takie proste :/ To już trwa kilka lat, a ja wciąż nie mogę się z niej wyleczyć. Najbardziej mnie dobija myśl, że ona się zaręczyła i nie mam już szans na cokolwiek. Takie poczucie bezradności...
No to faktycznie jest lekki problem, chyba najlepiej zerwać kontakt. Chociaż nie znam sytuacji w ogóle, więc łatwo pisać.

Kazda wypowiedz jest dobra ? Okej ...
Ja sam bylem przeciez kiedys w podobnej sytuacji, ale wszystko przeszlo dlatego, bo znalazlem swoja ukochana. Nie upieralem sie przy tym, ze "to musi byc tamta", mimo ze na poczatku mialem podobne obawy. Okazalo sie, ze mam wielki skarb tuz pod nosem, ktorego wczesniej nie docenialem, a nawet momentami nie zauwazalem. I dlatego namawiam wszystkich do tego, zeby poznawac DUZO dziewczyn, wtedy mozecie zobaczyc czym sie roznia i przestac idealizowac niektore.
Czasami mam jednak wrazenie, jakbym byl w srodowisku jakichs naprawde opornych materialow do roboty. Nie wiedziec czemu, kiedy pytaja sie mnie o porade, to ostatecznie licza na to, ze im powiem "robisz wszystko dobrze". Daje takie rady, jakie wiem ze zadzialaja, jesli nie jestem tego pewien, to to wyraznie podkreslam. Nie pije do ciebie Avenger, pije ogolnie do tego co widzialem juz nieraz. Ja tez, dopoki nie zdalem sobie sprawy, ze zwyczajnie trzeba zaczac myslec troche inaczej niz zazwyczaj, mialem podobne problemy, dylematy i tym podobne duperele. Przez myslenie "troche inaczej" mam na mysli chociaz tyle, zeby nie wpadac w schemat zachowan, bo wbrew pozorom to co wiekszosc naszej braci z problemami robi, to powtarzanie schematu, ktory nie dziala. Czasami stawalem w sytuacji, podczas ktorej musialem skonfrontowac sie z opinia innego goscia, ktory mowil mi, ze nie mam racji. A ja wowczas tak jak mowil zyciowy mentor wielu mlodych ludzi (zdj. obok), mowilem, ze niestety ale zapchales sobie glowe pierdolami o zabach i teraz probujesz na sile zainteresowac tym innych. Jesli cos nie dziala, to przestanmy sie ludzic ze jestesmy bohaterami filmu romantycznego.
Dlaczego kiedys nie bylo takich problemow ? Byly. Tylko ludzie potrafili sobie z nimi radzic. I wbrew pozorom samic dookola bylo mniej, bo nie bylo zadnych facebookow, internetow, komorek itp. chciales jakas poznac, to musiales chodzic po kawiarniach, a jesli mieszkala w innej dzielnicy, to jezdzic do niej swoja WSKa, zeby pogadac, bo telefon nie kazdy mial w domu. Prawdopodobnie tez dzieki temu latwiej sobie z tym radzili, bo nie zamykali sie w 4 scianach i nie pili do kwiatka, tylko musieli isc do zakladu pracy, gdzie podczas czynnosci zawodowych mogl sie tym podzielic z kolegami. Rzadko ktos sie podsmiewywal, ale to tez dlatego, bo mowilo sie konkretniej o sprawie "Rzucila mnie, poszla do innego, juz jej raczej nie zalezy". I to jest moim zdaniem lekarstwo. Na pewno masz jakies towarzystwo, niekoniecznie mowimy o robieniu imprezki i jeszcze wiekszym chlaniu, albo czegos w tym stylu, ale nawet wyjdzcie na miasto. Ja z moimi kolegami czesto chodzilem po pustostanach jak bylem w gimnazjum i bylo to fajne lekarstwo na nude, osowialosc, stres i zle samopoczucie. Tu ktos skolowal jakis alkohol, tu ktos z kolei wpadl na jakis nowy pomysl i tak szwendalismy sie po miescie. Teraz juz tego nie widze. Budynki w miescie poburzyli, motorower coraz ciezej kupic (jak sa to drogie, a chinski skuterek od rodzicow, to juz nie to samo), a na dodatek to wszechobecne chlanie. To wlasnie moj kolega, z ktorym ostatnio nie mam kontaktu, przekonal mnie, ze jest sporo fajnych rzeczy, ktore mozna robic poza domem. Nawet w zime. Teraz juz nie jestem tak sprawny, ale kiedys pamietam jak podskakiwalismy do drabinki (wszyscy mielismy powyzej 190 cm), a potem sie podciagalismy i wchodzilismy na dawny most, ktory kiedys sluzyl do czegos w zajezdni trolejbusow. Tam mozna bylo posiedziec, pogadac i wypic piwo bez ryzyka, ze ktos nas przylapie. Kiedy bylem jeszcze mlodszy, to czasami podjezdzal kolega kolegi swoja Warszawa (fajna byla, szkoda ze jak wiekszosc ludzi w tamtym okresie jej nie szanowal), ktora jezdzilismy na jego dzialke i tam robilismy grilla. Czlowiek naprawde zapominal o problemach.
Fakt, bylo to dawno temu, teraz wiekszosc z nich ma prace, ewentualnie inne obowiazki, a i swiat sie zmienil. Ale teraz tez mam kilka osob, do ktorych moge uderzyc, a potem zorganizowac jakis wypad. Grunt to nie zostawac z tym wszystkim samemu, w towarzystwie czlowiek dopiero moze odzyc. Samemu na 99,9999% zaczna sie rozmyslania, jakies inne stany itp. Trzeba to eliminowac, szukac zajecia, jakichs wrazen. Nawet dostac po twarzy, czy uciekac przed policja to juz cos. Tego nie zapomnisz tak szybko i bedziesz mial pare dni spokoju. Lyczek dobrze poradzil, trzeba zerwac kontakt. Proba podtrzymywania go tylko pogarsza sprawe. Usuwamy facebooka, jej numer, jak ona bedzie sie pytac dlaczego, to powiedz jej wprost, ze nie chcesz jej wiecej widziec. Skoro jak mowisz, jest zareczona, to nie powinna stwarzac problemow i bedziesz mial spokoj. A w miedzyczasie tak jak mowie - spotykaj sie z dziewczynami, poznawaj je, jakikolwiek pretekst, impreza, spotkanie itp. niech bedzie impulsem do nawiazania nowej znajomosci. Mam dobra kolezanke, z ktora spotykam sie raz na pare miesiecy, bo ja lubie, ale traktuje na tyle niezobowiazujaco, ze widujemy sie wtedy, gdy juz sie bardzo stesknimy za soba. Z innymi nie nawiazuje kontaktu, bo nie czuje takiej potrzeby. Jutro jedna prosila mnie, zebym ja podwiozl, poniewaz mieszkalismy do niedawna po sasiedzku, a ona jest w porzadku, to nie widze zadnego problemu, ale to bedzie tylko podwozka. No i przede wszystkim, musisz na serio cos zmienic. O zmianie nastawienia mowilem juz n razy i n+1 nie bede mowic, bo jesli masz posluchac rady ode mnie, to albo posluchasz bez kolejnego rozpisywania sie o tym, albo wcale i oszczedze znakow w i tak dlugim poscie. Ale wtedy nie oczekuj, ze jak napisalem powyzej, napisze po kolejnym nieudanym razie "robisz wszystko dobrze" bo juz nieraz dawalem do zrozumienia, ze tak nie uwazam. Najgorsze jest to, ze bardzo czesto jest to wina tego, ze ktos nas bardzo oklamuje w dziecinstwie. Moj bardzo dobry kolega tez mial z tym problemy, mial taka blokade, ze w formie odruchu sie jakal, niewazne co do niego powiedziala dziewczyna. Na szczescie wszystko sie zmienia, bo jednak sam widzi, ze to nie bylo dobre zachowanie, a co najwazniejsze widzi, ze to dziala. A wszystko bylo spowodowane tym, ze wlasnie dawno temu wiedza na temat zawierania zwiazkow to byly glownie glupawe filmy i historie z bajek. Podczas gdy rzeczywistosc byla taka, ze ktoregos dnia przed kamienica, gdzie mieszkal moj kolega pan Bienkowski dowiedzial sie, ze zona go zdradza. Klocili sie w wejsciu, on ja szarpal, a jej kochanek podjechal Polonezem i chcial zainterweniowac, ale dostal niezle manto. Tamten poszedl, ten zaczal sie zbierac, tamta lamentuje, a my, ledwie 7 letnie dzieciaki filujemy zza murka. Potem bylo to inspiracja dla opowiesci "Ale dostal ! Ja bym sie bal z panem Bienkowskim zadawac. Na miejscu tego pana bym go rozjechal" i tym podobna dziecieca fantazja. Niemniej jednak, nikt z nas nie traktowal tego jako jakiegos odniesienia do przyszlosci. Wszyscy wyobrazalismy sobie, ze codziennie zwiazek bedzie sie zaczynal na nowo, beda kwiaty, pocalunki, kawiarnia, a w domu szczesliwe spedzanie czasu. W koncu dotykanie dziewczyn, pocalowanie ich, czy juz w ogole forma nagosci (o seksie nikt przeciez jeszcze nie wiedzial) to bylo istne tabu. Mam gdzies w archiwum zdjecie z pierwszego dnia szkoly, gdzie siedze przed szkola z 2 kolezankami, ktore nagle w momencie zdjecia daja mi po buziaku w policzek z obu stron. Wspolczesnie towarzyszylby temu jakis fajny komentarz, ale wtedy zamarlem, a po wszystkim balem sie do nich podejsc. No i wlasnie, pytanie czy cofamy sie w rozwoju, czy jednak idziemy naprzod. Dziewczyny juz dawno sa po okresie dojrzewania, czas na nas.
To tyle z nocnych refeksji. Konkluzja niech bedzie ta poezja SP pana Jacka Skubikowskiego. Nie probuj wiazac jej z moja wypowiedzia, bo sam tego nie probowalem robic
https://www.youtube.com/watch?v=a3VRxgJHsso
Nie mogę tak po prostu zerwać kontaktu. Wiem czym by to się skończyło. Nie odzywałbym się miesiąc, ale po walce uczuć i tak bym napisał/zadzwonił. Ostatnio mówiła mi, że chciałaby bym był jej przyjacielem. Nie wiem, może coś się zmieni między nią, a jej boyem. Może warto poczekać bo nie jest mi tak łatwo zapomnieć... Być może jestem jakiś inny, uczuciowo niepełnosprawny ale po prostu nie mogę. Jest gdzieś we mnie ta cząstka, która o niej myśli i coś czuję, że ona nigdy nie zniknie. Najbardziej mnie jednak boli ta bezradność, że mimo takiej cholernej dawki uczuć, nie mogę zrobić chociażby małego kroczku. Dlaczego tak miłość tak boli...
Normalnie bym to na serio olal, ale i tak ma problemy z zasypianiem, wiec jeszcze napisze.
Ile razy bylo mowione, ze "przyjaciel" to forma pozbycia sie natretnego chlopaka, ktorego uczuc nie odwzajemnie ?
Ile razy, nawet z doswiadczenia zyciowego, historii w necie, wpisow na fb, gdziekolwiek, czytales o "hollywoodzkiej" milosci, a ile o zwiazkach, w ktorych kobiety sie nie szanuje, jest przemoc, zdrady, klamstwa, a nawet przestepstwa ?
Ile razy po wyjatkowo parszywym i paskudnym zwiazku kobiety mowia, ze chca odpoczynku, nie chca sie angazowac w zwiazki, a co wazniejsze, szukaja wowczas zupelnie nowych kontaktow ?
Ile razy byla mowa o tym, ze najbardziej cierpia wlasnie ludzie tacy jak TY - bo kobiety tatystycznie sa bardziej sklonne do tego, zeby ranic obcego faceta dla swojego dobra ?
To nie swiadczy o tobie zle, ze tak czujesz. To znaczy ze masz dobre serce i potrafisz obdarzyc kogos uczuciem. Ale jak to mowia, kto ma miekkie serce, to musi miec twarda dupe. Taka jest rzeczywistosc, nie probuje cie teraz zdemotywowac, tylko pokazac, ze nie jestes w sytuacji bez wyjscia. Ja sam mam swiadomosc tego, ze nie uda mi sie zmienic tego swiata na lepszy, bo nawet gdybym pociagnal za soba tlumy, doprowadzil do wielkich przemian, to tuz przed punktem kulminacyjnym ktos wpakowalby we mnie kulke, albo w inny sposob sprawil, ze doszloby do smierci z powodu "nieszczesliwego wypadku". Nieraz juz tak bylo w historii roznych krajow na swiecie, co polecam przesledzic (i to nie sa teorie spiskowe, a fakty historyczne, w ktorych jest zdecydowanie za duzo punktow wspolnych) i wiem, ze ja bylbym kolejnym "do odstrzalu", gdybym poswiecil na to cale moje zycie. Musimy sie pogodzic z tym, ze swiat wyglada tak jak wyglada, a sami mozemy zmienic tylko niewielka jego czesc. Dla mnie zmierzamy w kierunku powrotu do dziczy, do czasow, w ktorych na serio trzeba bedzie - doslownie - walczyc o przetrwanie i to silniejsi z reguly wygraja. Ale nie zmienie tego, a juz na pewno nie sam. Jesli tak samo chcesz zmienic sposob myslenia kobiet, to gwarantuje, ze jest to podobny dylemat.
Wiem dobrze, ze z takimi stanami sie ciezko walczy. Jestesmy tu po to, zeby ci uswiadomic, ze to nie koniec swiata. Mam nadzieje, ze przynajmniej tyle zapamietasz, a za rok, albo dwa - sam przyznasz nam racje. Jak patrze na rozne przypadki, to w zaleznosci od tego jak bardzo bedziesz to rozdrapywac, tak dlugo bedzie sie goic. Nawet znam przypadek kogos, kto wyrzuca sobie milosc z gimnazjum, ale to juz jest dla mnie masohizm.
A teraz dobrze ci radze, wypij piwko, posluchaj sobie jakiejs zwawej muzyki (nie smetnej, zauwazylem ze wiekszy pesymizm przejawiaja fani utworu "Black Hole Sun" niz np. "Killed by Death"), a potem walnij sie na lozko i idz spac. Jutro zadzwon do kolegow, idzcie na pizze, a potem gdzies w plener, po czym pogadajcie o starych dobrych czasach. W znaczeniu rusz sie z domu. Mi to zawsze pomaga.
Nie ma to jak dostac smsa z banku o rozliczeniu zakupow za karte o 4:38 nad ranem....
Widze Av znow problem. Jak przebrne dzisiaj przez sciane tekstu szymona to cos moze napisze od siebie. :)
Tymczasem ide ocedzic kartofelki i spac dalej. :)
O matko ... Nie, na telefonie nie będę czytał tych postów :) Jutro w pracy to zrobię na komputerze :D
Dobranoc Wam.
Ja to tylko z tabletu piszę z komputera tylko swój pierwszy uroczysty post :P
banan -> to co stawiasz? Pół litra na łeb :)
emil - co grasz w ETSa? :)
Hehe, dzisiaj odpisano mi na post, który napisałem na lokanym spottedzie 8 listopada. Dziewczyna niestety zajęta i jak się okazało zaręczona od Wigilii. Czy tylko dla mnie oświadczyny w Wigilię to suchar nad suchary?
szymon_majewski--> Wiesz co mnie doprowadza do szaleństwa? Do tego smutku i załamania? Nie sam fakt, że ona jest z nim gdyż są razem od kilku miesięcy i przyzwyczaiłem się to tego, chociaż mi z tym ciężko. Najbardziej mnie boli to, że ona już nigdy nie będzie moja, że nigdy nie będę miał jej w ramionach, nigdy nie pocałuję bo przecież jakbym mógł, gdy ona jest zaręczona. Czasami coś robię, gram na komputerze, oglądam tv, ale gdy chociaż przez chwilę błąkam się myślami to trafiam na nią. Myślę o niej, a przede wszystkim myślę o tym, że już nigdy nie będę z nią... i tak w kółko. Jakby nie patrzeć to prawie co chwila jestem smutny z tego powodu...
mały--> Pie*dolone zaręczyny...
Mały musisz poczekać do 20 września 2015 wtedy stawie bo wtedy minie rok od mojej rejstracji :D
emil - co grasz w ETSa? :)
ano, zakupiłem sobie w promocji na steam i śmigam po Europie wieczorem czasami :D Może nie jest to gra na godziny grania, ale jeden przewóz + zapuszczenie swojej ulubionej muzyczki w tle jest idealne na wieczór :P
Av - pozostaje mi Tobie napisać, że wszystko się jakoś ułoży.. Z czasem.
W ogole, zareczen teraz sie teraz porobilo.. nie wiem, czy to jakas nowa moda na zmiane statusu na Zareczona w wieku 18 lat? W wigilie? Dzieci jeszcze zycia nie zaznaly a wielce sie wszyscy wokol obraczkuja...
No dokladnie. Ta gre trzeba dozowac :) po jednym/ dwoch ladunkach na raz. Inaczej czlek sie meczy przez "inteligencje" cywilnych autek :p
Ale sie dzisiaj okupilem :) fajnr, jeansowe portki, fajna grafitowa koszula na dlugi rekaw i dwa tiszerty. Za wszystko dalem 110 zl z czego najdrozsze byly spodnie :) a mialem nie jdchc, ale w koncu mamuska mnie namowila :) wiem, macie to w dupie, ale calkiem przyjemny dzien. :)
Kasa. Sorry bro.
Plus szpan na dzielni, ze ma dojrzalego mezczyzne. To jest ta co jakis rok temu Ci ja odradzalismy? :)
A właśnie, byłem dziś w Biedr i oczywiście nic ciekawego nie złapałem. Było mase DNF, był Risen (ale już mam to ograne), masa jakichś gier dla dzieci, UFO. A ja kupiłem sobie Street Fighter IV, zawsze coś :p
nie wiem, czy to jakas nowa moda na zmiane statusu na Zareczona w wieku 18 lat? W wigilie? Dzieci jeszcze zycia nie zaznaly a wielce sie wszyscy wokol obraczkuja...
fakt, też to zauważyłem. Paranoja...
To jest ta co jakis rok temu Ci ja odradzalismy? :)
Nie mam pojęcia, ale pewnie możliwe. No ale przecież nie wiadomo czy między nimi będzie idealnie? To, że się zaręczyli to coś znaczy ale... może po prostu szukam pocieszenia na siłę :/
Skoro ona ma 18 a on 32/33 to też o niej świadczy, że coś nie tak z nią :) Daruj sobie. Lepiej dla Ciebie.
Jestem pod wrażeniem poważnych dyskusji tutaj.
Przeczytałem posty szymona_majewskiego i są to słowa życiowo mądre, nie żadne moralizatorstwa albo jeszcze gorzej jakieś pomysły userów na forum, co by nabić posta.
Jasne, że nie wejdzie ci do głowy i nie pozmienia myśli, ale staraj się pojąć, co on tam wystukał w tych postach, bo kurde nie znam wielu innych młodych ludzi, którzy są tak bardzo poważnie wewnętrznie ułożeni i dobrej woli.
Ja bym w życiu czegoś takiego do ciebie nie napisał. Bo po pierwsze: mam swoje problemy i taki jak ty masz, to bardzo chciałbym mieć. Więc tylko przewracam oczami i kiwam głową wyrozumiale. Po drugie: problemy miłosne ulegają w moim spojrzeniu zredukowaniu do neurochemii oraz katastrofalnemu zdewaluowaniu w zderzeniu z kruchością i nędzą życia, prawami doboru naturalnego i ogromem wszechświata. Po trzecie: moje rady i opinie wprowadzą cię w znacznie gorszy stan.
Więc lepiej pogadaj z szymonem_majewskim.
A ja doszedłem do wniosku że fajnie kończyć dzień pracy kiedy inni go dopiero zaczynają.
Of kors nie 6 stycznia ;)
No i koniec tego dobrego. 4:40 pobudka, a najbliższe wolne zapewne na Wielkanoc :p
Dobranoc :)
glober - dziwnie to zabrzmiało... :D
tomasz - no nic nie zrobisz, służba nie dróżba :)
o 1:30 na dwójce oszukana z Angeliną :)
Dobry wieczor, dzisiaj nie wiem czy posiedze tak dlugo, wczoraj udalo mi sie usnac o wczesniejszej porze.
Avenger - powiem ci tak. Sytuacja w 100% prawdziwa i bez sciemy. I akurat zdarzyla sie wczoraj.
Mamy godzine 22:30, ja siedze sobie jak gdyby nigdy nic i gadam z kolega, z ktorym przeregulowywalem silnik, a tu nagle dzwoni do mnie moj dobry kolega z Krk i mowi, ze zostawila go dziewczyna. Z ktora byl 4 lata. Poszla do innego. Na dodatek oznajmila mu to w pierwszy dzien swiat.
Slychac bylo ze byl wstawiony ale trzymal sie, zapowiedzial ze mnie odwiedzi jak tylko bedzie mial wiecej luzu. Utrzymywal, ze wszystko ok wiec nie ciagnalem tematu.
A teraz popatrz.
Co on ma powiedziec w takiej sytuacji ?
Z tego co mowiles, to nie miales nawet okazji, zeby z nia pobyc, bo od kilku miesiecy jest z innym. Podejrzewam, ze wspolnych wspomnien nie macie zbyt duzo, o ile w ogole. Podobno i tak pogodziles sie z faktem, ze ona juz ma tamtego i koniec.
A on ?
On stracil cale 4 lata zycia, 4 lata, ktore wspolnie z nia przezywal, tysiace wspolnych chwil, rozmow, wyznan, a takze nie wiadomo ile lat, ktore zaplanowal do przodu. Na dodatek tez planowal sie z nia zareczyc. I w jego wypadku bylo to o wiele bardziej prawdopodobne, ze sie uda. A co sie okazalo ? Ze nic z tego nie bedzie. A mimo tego jakos sie trzyma.
Pomysl o tym w ten sposob. Nie byles w stanie poznac tej dziewczyny. Nie wiesz jak by sie z nia zylo pod jednym dachem. Nie wiesz czy po paru miesiacach nie zaczeloby ci przeszkadzac w niej wiele rzeczy. Nawet nie wiesz do konca, czy w ogole sam chcialbys to po pewnym czasie kontynuowac. Pisales, ze czasem cos robisz, ale to wlasnie to na co zwracalem ci uwage - jestes wowczas SAM. Komputer, telewizor, ksiazka to nie towarzysz, nic nie zastapi wypadu z kolegami. Wtedy non stop cos sie dzieje, non stop o czyms rozmawiacie, non stop cos robicie itp. Zima nadeszla, to moze nawet jedz do jednego, zeby narabac drewna na opal, czy cokolwiek. Krotko mowiac - nie siedz w domu, chyba ze juz musisz.
BRy.
tomasz - Dokładnie. Skończyło się rumakowanie :D
mały - Oglądałem. Warto. Trochę późna pora, no ale jak ktoś ma wolny ranek :>
Cześć.. Od 28-go piję codziennie, no dziś była przerwa..
O, właśnie wygrałem Metro Redux Bundle, w końcu jakaś pozytywna wiadomość..
Dobry uczynek zrobiłem, pomogłem (dość duże słowo) córce właścicielki trochę w Access-ie przed jutrzejszym sprawdzianem..
Szkoła się zaczyna, praca się zaczyna...wszystko co dobre kiedyś się kończy ;/ chyba najgorsze święta jak i sylwester w moim życiu, święta bez atmosfery, bez śniegu i ogólnie tak zrobione żeby było a w Sylwestra o 1:00 już poszedłem spać a do 0:00 siedziałem na kompie, jakoś tak wszystko poryte ostatnio.
Jeszcze na koniec dosyć pozytywnego dnia musiałem zgłosić tego Domsieka bo po prostu nie umiem go zdzierżyć... Może go zbanują w końcu.
A tak trochę sarkastycznie jeśli o dziewczyny chodzi...
spoiler start
...tomas nie ma dziewczyny i jest szczęśliwy >:D Ja mimo że młody to już tyle razy się przekonałem że nie warto o nie walczyć ani nic... Szkoda nerwów...i kasy >:D
spoiler stop
Co do ETS'a o którym było wcześniej wspomniane, ściągnijcie sobie TSM map, dużo lepiej jeździ się po bezdrożach Afryki niż po zatłoczonych autostradach Europy. No i jeszcze zapuścić sobie jakąś klimatyczną muzyczkę w tle... :3
Szymon--> Wspomnienia jakieś mam bo długi czas starałem się o nią zanim poszła do tego złamasa. Fakt, Twój kolega ma lekko przerąbane i mu współczuję. Nie omieszkam dodać, że ja walczyłem o nią 2 lata i też trochę poświęciłem jej czasu...
Myślisz, że tak duża różnica wieku między "moją", a tym fagasem wkrótce będzie przeszkadzać?
edit:
Przyzwyczaiłem się, że jest z nim ale nie z tym, że zaręczona...
Ostatnio moja była bliska koleżanka (przyjaciółka?) - słowo klucz była - wyrzuciła wszystko z siebie na mój temat..
Aby to dość łagodnie ująć wszystko i krótko to jestem egoistycznym dupkiem, moje zachowanie wobec kobiet jest dla niej coś tam coś tam (nie pamiętam), kiedyś byłem inny, powinienem pójść do psychologa czy tam psychiatry..
No, ale przynajmniej jej ulżyło, w sumie jej to umożliwiłem w końcu wydusić..
Ja chłopaki zawsze sobie mówię, że jakoś to będzie i jakoś się ułoży. Tak wiem, że to banalne, no ale cóż można innego powiedzieć (a właściwiej w tym wypadku - napisać).
I tym optymistycznym akcentem żegnam się z wami. Wracamy do rzeczywistości, więc trzeba wcześniej wstać.
Trzymcie się.
Maly -> Oj tam :D
Ja tam z dziewczynami stoję na tym samym etapie od dawna. Zero spotkań, zero znajomości, zero ciekawych dziewczyn dookoła. W dodatku zaraz się studia kończą, nie ma pracy, a wysyłane CV pozostają bez odzewu. Jedyne, na co być może bym się załapał, to już nic nie warte bezpłatne staże. I siedzę sobie z tym sam i radzę jako tako. Też fajnie :)
Avenger - wybacz szczerosc, ale skoro to byly 2 lata "staran" to dla mnie nic z nia nie przezyles, poza coraz glebszym zakochiwaniem sie w dziewczynie, ktorej - tak naprawde - raczej nie znasz.
Włąśnie, ciągle mówi o tej walce, staraniu się... Wszystko na nic. Tyle razy mówiliśmy/mówiłem, żebyś dał sobie z tym spokój? Tym bardziej jak widzę, ona ma 18 on 33 no to sorry, ale nic nie warta :)
Glober -> podobnie tu. Jakiś sie zauważyłem, że dla mnie nic ciekawego. Ok, tez nie jestem super hiper ciekawy, ale po prostu normalnych nie ma :) A jeśli już jest to mieszka ponad 600 kaemów dalej albo jest to dziewczyna mego dobrego kupmla...
Zbyt kiepsko szukacie. Dziewczyne latwiej znalezc niz prace. Czasami trzeba po prostu sie rozejrzec troche bardziej, albo nie szukac w identycznym wieku, tylko te 2-3 lata mniej
Ja się nie nastawiam ani na wiek, ani na blondynki/brunetki czy coś takiego. Wystarczy mi ładna, inteligentna i normalna dziewczyna w wieku +/- 3 lata do mojego. Tylko takich wyjątkowo mało, a jak są, to zajęte, albo nie zainteresowane znajomością. Poza tym nie żebym jakoś specjalnie szukał, opisuję to, co widzę obok siebie.
albo nie szukac w identycznym wieku, tylko te 2-3 lata mniej
Bez gówna Sherlocku. :)
Ostatnoo zauwazyłem, ze mam zainteresowanie u starszych kobiet. Starszych,- dojrzałych. Przeważnie koło 40 i powyżej. Albo w desperatkach, które wypłakują mi się na ramię. Albo są dziewczynami mego dobrego kumpla.. :P
Najlepsze jest to, że ona widzi we mnie przyjaciela, któremu zawsze może się zwierzyć, doradzić etc. Jak tu teraz zerwać kontakt?
Zapatrzonyśw nią jak w obrazek... Szkoda mi Cie Młody, że tak to przezywasz. Młody jesteś, jeszcze zrozumiesz wiele rzeczy. I poznasz wielu ludzi. I jak chcesz zerwać to po prostu zerwij.
Zastosuję taką taktykę. Z mojej strony nie będzie żadnych kroków. Zero pisania, zero zapraszania na jakieś spotkania, zero wszystkiego. Natomiast jeżeli ona będzie się chciała spotkać, pogadać to będę to robił bo w końcu widzi we mnie przyjaciela. Nie mogę ot tak uciec od tego i ukrywać się przed nią jak dzikus. I niech tak będzie.
Nie, to najgorsze wyjście. Gdy będziesz pewny, że chcesz urwać kontakt. Powiedz, że nie chcesz abyś był dla nie "przyjacie.... Z resztą przyszła mi myśl- czy ona odzywa się sama do Ciebie w innych celach niż tylko zwierzenie sie albo jak czegoś potrzebuje?
@ Arxel
Aby to dość łagodnie ująć wszystko i krótko to jestem egoistycznym dupkiem, moje zachowanie wobec kobiet jest dla niej coś tam coś tam (nie pamiętam), kiedyś byłem inny, powinienem pójść do psychologa czy tam psychiatry..
Przyznaj się, że cię to podjarało :P
@ Avenger
Najlepsze jest to, że ona widzi we mnie przyjaciela, któremu zawsze może się zwierzyć, doradzić etc. Jak tu teraz zerwać kontakt?
Powiedzieć jej 'spierdalaj'? 'Idź się poużalać do swojego tatusia'? 'Czy ty nie rozumiesz, że wszystko spierdoliłaś, głupia babo?' 'Wróć do mnie jak już twój partner będzie dziadem, a ty jeszcze sprawna, nara'...
Mały--> Zacznijmy od tego, że ona nie pisała prawie w ogóle odkąd była z nim w związku. Dlaczego? Ostatnio mi powiedziała, że bała się odrzucenia O_o Teraz się okaże, czy jej słowa o dobrym kumplu/przyjacielu były prawdziwe i ciekawe kiedy do mnie napisze sama od siebie.
HUtH--> Zbyt brutalnie. Nie jestem taką osobą, sorry. Poza tym wina jest po mojej stronie, bo gdybym miał więcej jaj i nie bał się zaryzykować to pewnie teraz bym z nią był. No ale fakt, ona wybrała starego capa, niż młodego studenta więc spie*doliła wszystko do czego dążyłem.
Nie mogę ot tak uciec od tego i ukrywać się przed nią jak dzikus
Ech. Nie mam juz sily. Serio tak myslisz ? Mi by bylo na to szkoda czasu i pieniedzy. Byc jej pocieszycielem, to raczej nie brzmi dumnie.
Wyobraz sobie, ze nagle ma zawod milosny. Idzie sie wyplakac do ciebie. Tylko, ze zamiast "popelnilam blad, ty bys sie tak nie zachowal" uslyszysz na 90% "ale ja go kocham, co mam zrobic ?". Czy bedzie ci wtedy tak super przyjemnie, mogac pelnic role aseksualnego przyjaciela ? Mi by nie bylo. Podjela taka decyzje i taki wybor, mimo ze nieraz dawales jej do zrozumienia, ze moze zagrzac miejsca u ciebie. I musi ponosic tez jej konsekwencje. Teraz to on powinien byc jej przyjacielem, bo w milosci tez trzeba umiec ufac i przyjaznic sie z druga osoba. Prawda ?
Nie bedziesz sie ukrywac jak dzikus. Zachowasz sie jak mezczyzna i zostawisz te sprawe w spokoju. W koncu nie mozesz powiedziec, ze nie probowales nic z tym zrobic. HUtH dobrze napisal powyzej. Nie chciala cie i nie ma zadnych powodow dla ktorych powinienes dalej byc jej "bezpieczna przystania"
Powiedzieć jej 'spierdalaj'? 'Idź się poużalać do swojego tatusia'? 'Czy ty nie rozumiesz, że wszystko spierdoliłaś, głupia babo?' 'Wróć do mnie jak już twój partner będzie dziadem, a ty jeszcze sprawna, nara'..
<-
No to coś kręci. Daj sobie spokój, na prawdę.
O, szymon zawarł to co chciałem napisać w poprzednim poście, gdy naszła mnie myśl o tym, czy ona się odzywa. Jeśli to będziesz ciągnał to i Twoja psychika na tym polu sięgnie dna i na zawsze pozostaniesz dla niej cipką z fiutem... Którego i tak nie użyła... A mogła... A to sssuka... :D
Szymon--> Czyli co, mam jej napisać: "Ej słuchaj, przemyślałem wszystko i nie chcę Ciebie znać"?
A po co cokolwiek pisac ? Wydasz tylko kase na SMSa. Nie pisz nic. Ona dla ciebie powinna juz nie istniec. Jakby sie odzywala czy cos, ze chce pogadac itp. to powiedz jej wprost, ze z tego co wiesz, to teraz ma dosc dobrego kompana do rozmowy, wiec ty sie wypisujesz na dobre. I tyle. Ta pewnie bedzie sie jakos zalosnie tlumaczyc i tym podobne, ale olej to. Jak nie bedzie chciala odpuscic, to napisz "Jesli tak bardzo chcesz pogadac, to sama do mnie przyjedz". To jest ostateczny test. Jesli choc w ulamku jej zalezy na znajomosci z toba - przyjedzie, ruszy te dupsko, zrobi cos DLA CIEBIE. Jak nie, to masz spokoj,
Kilka dni temu jej mówiłem, że wciąż o niej myślę mimo takiej przerwy. Byłem na urodzinach kumpla, ona też była, tańczyłem z nią, byliśmy blisko siebie i wypaliłem. Nie będzie zdziwiona, że tak nagle zmieniłem zdanie?
Weźże nie myśl o tym, co ona czuje, tylko o tym, co Ty czujesz. Jest Ci z tym dobrze? Nie. No to nie bądź jej osobistym Jezusem Chrystusem i "któryś za mnie cierpiał rany", bo po co Ci to.
szymon - tutaj akurat się nie zgodzę. Ja w takiej sytuacji raczej bym tylko napisał, to co napisałeś wcześniej- że ma teraz kogoś na poważniej i ze nie potrzebny jej "przyjaciel" (koniecznie w cudzysłowie) inny niż jej chłopak. I że nie życzyłbym sobie, aby nie odzywała się bez cholernie ważnego powodu, ale i tak z zastrzeżeniem.
szymon - tutaj akurat się nie zgodzę. Ja w takiej sytuacji raczej bym tylko napisał, to co napisałeś wcześniej- że ma teraz kogoś na poważniej i ze nie potrzebny jej "przyjaciel" (koniecznie w cudzysłowie) inny niż jej chłopak. I że nie życzyłbym sobie, aby nie odzywała się bez cholernie ważnego powodu, ale i tak z zastrzeżeniem.
Mniej wiecej to mialem na mysli. Ze nie jest juz dluzej "przyjacielem".
Krotko mowiac, skoro i tak po wszystkim, to po co sie dalej przejmowac ? Mowiac jej, ze ja kochasz (bo podejrzewam, ze to powiedziales), to juz w zasadzie powiedziales o dwa slowa za duzo. Jak mozna to powiedziec osobie, praktycznie jej nie znajac ? Odpowiedz szczerze, nawet po cichu. Nie mozesz byc tego pewnym, nawet w procencie. Kiedy ona slyszy, ze nie wiedzac o niej nic, juz darzysz ja uczuciem, to przeciez jest to dla niej jasny sygnal "mam go w garsci, a moze byc tylko lepiej, jak zrobie slodkie oczka". Gdyby kobiety byly takie dobroduszne i nie wykorzystywaly swojej przewagi, tylko grzecznie przyjmowaly to do wiadomosci, to bysmy mieli drugi Iran.
Hmm... aż tak dobrze jej nie znam. Tylko tyle co poznałem poprzez rozmowę, wspólne wypady/imprezy itd. Z rozmowy dużo wyciągnąłem, ale żeby z nią zamieszkać i zobaczyć jak się zachowuje pod jednym dachem to nie. Za wcześnie było i tak, żeby to sprawdzić więc na to uwagi nie zwracałem. Czyli co, jutro esemesik podobny do tego, co Mały zapodał?
Mniej wiecej to mialem na mysli. Ze nie jest juz dluzej "przyjacielem".
Tak wiem, chodziło mi raczej o ten test, to zwlekanie o ktorym napisałeś. Ja bym tam od razu, łaski nie robi. :)
Gdyby kobiety byly takie dobroduszne i nie wykorzystywaly swojej przewagi, tylko grzecznie przyjmowaly to do wiadomosci, to bysmy mieli drugi Iran.
ROTFL :D
ale żeby z nią zamieszkać i zobaczyć jak się zachowuje pod jednym dachem to nie.
:O
Nie wiem w jakim kierunku idzie dyskusja. Najlepiej jak Avenger sie z tym przespi i przemysli na chlodno. Pamietajac o tym, o czym pisalismy i ze nie piszemy nic w zlej wierze. Dobranoc.
@ @d@m
wolałbym kota
@ szymon
to jest doskonały cliffhanger na zakończenie tej części :D
Myślę, że taki sms byłby dobry... Może da jej coś do myślenia. Chociaż sam nie wiem co.
In the next episode of Bezsenność
https://www.youtube.com/watch?v=QZXc39hT8t4
What Avenger do about love of his life?
Do szymon_majewski continue to show off with his long posts?
Stay tuned for the next episode GOL's Bezsenność!