Jutro idę pierwszy raz w swoim życiu do roboty, zostałem przyjęty na okres próbny na tydzień, stawka 7 zł za godzinę, to dużo czy mało? Mam robić za pomoc w kuchni w nowo założonej restauracji, dojeżdżam jakieś 20 km. Na chatę przywiozę jakieś 80zł, mam tyrać 13 godzin... Czy to mi się opłaca? Szukać innej roboty?
[2] Tak, 7 zł na rękę.
Pierwsza płaca, więc nie licz na kokosy, ale zyskaj doświadczenie. 13 godzin to trochę za dużo (szybko to odczujesz).
Przynajmniej okres próbny trwa tydzień, a nie 3 miesiące.
[3] Gdzie tu widzisz prowokację?
Pierwsza praca "u kogoś" - 5zł/h. To był dopiero kiepski zarobek :)
Szukać innej roboty?
Tak, tylko nie umysłowej - próżny trud.
boze 7zl to ja 15 lat temu na budowie zarabialem jako zwykly robol :P. Wracajac do tematu jak ci po tym tygodniu probnym nieda 14zl to szukaj innej :P
Kłosiu-> takie sa realia w tym spierdolonym kraju najnizsza krajowa to usankcjonowane niewolnictwo 1340 zl po podatkach daje wlasnie cos kolo 7 zl za godzine :P i np male firmy robia tak ze daja najnizsza + drugie a nawet trzecie tyle pod stolem :P znam takich firm kilka umnie w okolicy :P i taki koles zadowolony jest ma 3k, ale pozniej z reka w nocniku sie obudzi jak wezme z tego emeryture :P
O.o
Prowokator.
Jak u mnie w urzędzie pracy dla osób młodszych jest robota 10zł na h, roznoszenie ulotek na rynku. 8H dziennie. Premia za zachęcenie ludzi do wpłat na organizacje charytatywne +2zł
Więc daruj.
eltexo --> jak to gdzie? W debilnych pytaniach, czy 7 zł brutto to dużo, czy mało i czy warto szukać innej roboty. Nie warto, o ile autor wątku jest ociężały umysłowo :P.
Kilgur --> jak wyżej napisałem, nie chodzi o te 7 zł za godzinę, choć brutto to grosze. Dobrze wiem że małolat może więcej nie dostać oficjalnie. Ale pytać się czy to dużo - n/c.
Dlaczego to miała być prowokacja? W jednej z warszawskich korporacji dla studentów w dziale wsparcia jest na rękę nawet nieco poniżej 7 zł (to już szczyt złodziejstwa swoją drogą, wyrazy współczucia dla pracowników), a tutaj na dodatek mowa jest o okresie próbnym. Więc to wcale nie brzmi niewiarygodnie.
eJay praca to nie gra rpg gdzie się zyskuje doświadczenie.
Santarius wejdź w hazard to nie będziesz musiał zapierdala.. do roboty.
To pierwsza praca? Taka tylko an wakacje czy już początek prawdziwego życia zawodowego? Umowa jest czy na czarno?
Z braku laku dobre i to, jak na początek.
pawloki--->Co za bzdury wypisujesz, oczywiście że praca to "doświadczenie". W obyciu z personelem, samodyscyplina, sprawdzenie się w trudnych warunkach, presja czasu. Niedoświadczony pracownik będzie miał na początku trudniej niż pracownik doświadczony. Chodzi o to, aby Santarius przestawił się na tryb "pół dnia nie ma mnie w domu", ze stawaniem o 6:00 na czele i codziennym kotakcie z w/w czynnikami powodującymi stres, uśmiech, zadowolenie, smutek etc. To jest właśnie doświadczenie.
To jest wyzysk. 7 zł za godzinę, 13 godzin pracy. Bandyctwo! Mam nadzieję, że kiedyś pracownicy tej garkuchni upieką właściciela w sosie własnym. Jeszcze dojazd 40 km. Bedziesz pracował na benzynę lub bilet na busa. Czas pracy i czas dojazdu i powrotu to cały dzień. Zero życia prywatnego. Wrócisz z pracy z długimi łapami od szorowania garów i kafelków jak już będzie ciemno, tylko po to by za parę godzin znów wstać. To obóz pracy?
Wiem, że tak wygląda rzeczywistość na większym terenie Polski i wyboru dużego nie masz. Popracuj trochę, najedz się za darmo na koszt właściciela i myśł o pracy za granicą. Jesteś młody, uciekaj i to szybko. Niemcy, Austria lub gdziekolwiek indziej. Zwiewaj chłopie, bo tutaj na rodzinę nie zapracujesz!
nie no jasne, pomoc w kuchni, pewno na czarno ma zarabiac co najmniej 100 za godzine
ludzie, to pierwsza praca, ja pierwsza prace po studiach mialem za 900- 1000 zl na umowe o dzielo na miesiac, czyli 45-50 zl dziennie, takie byly gowniane czasy
nabralem doswiadczenia, i kazda kolejna byla kilka razy lepiej platna
zaczyna sie od malych stawek, nikt nie da pomocy w kuchni nie wiadomo ile
eJay dobrze pisze w 14...
Ja pierwszy miałem staż a potem 3k do podatków ale rzuciłem to. Teraz mam lepiej
Podobno w mcdonald's'ie dają 6,50zl, więc 7zl za chyba lżejszą prace to nie tak źle.
Popracuj i zobacz czy ci to odpowiada, dla jednego beda to grosze, a dla innego spoko kasa. Wszystko zalezy od tego czy tobie to bedzie pasowalo.
praca to nie gra rpg gdzie się zyskuje doświadczenie.
Te dojazdy najgorsze, bo z tych 7 złotych zostanie Ci 6-5. Co do samej stawki - idź pracuj, każda robota jest lepsza niż siedzenie na dupie w domu i branie na wszystko od rodziców. Pierwsze zarobione pieniądze, jakie tam one nie będą, naprawdę człowieka cieszą. A że możesz choć w małym stopniu odciążyć rodziców dodatkowo powinno zadowalać. No ale czytając czy rozmawiając z polską młodzieżą, która wiecznie narzeka - za 7 zł robić nie pójdą!
popracuj troche, ale rozgladaj sie powoli za czyms innym.
moim zdaniem dobra robota na start - ciezka fucha, duzo godzin i mala placa - nauczysz sie szacunku do pieniadza, do fizycznej pracy, do innych ludzi. i bedziesz mial co wspominac wnukom - jak to sie kiedys pracowalo a nie to co teraz - same roboty itp :P
czy to godziwa placa? jak na dzisiejsze realia to malo, ale tak jak pisalem - na pierwsza prace starczy - ucz sie zycia, odkładaj pieniazki, podpatruj ludzi - moze sie zakrecisz i wskoczysz na miejsce jakiegos kelnera/kucharza? a stad to juz krotka droga do zostania wlascicielem miedzynarodowej sieci restauracji :P
zreszta wszystko jest lepsze niz siedzenie w domu lub narzekanie. praca bedzie wujowa? to rzuc w cholere. warto by bylo poszukac czegos innego? to szukaj! przydalaby sie podwyzke - to negocjuj z szefem! dzialanie zawsze jest lepsze niz narzekanie jaki to swiat niesprawiedliwy vide mirencjum.
a jak chcesz miec prawdziwa szkole zycia i pracy oraz godziwe pieniazki - wybierz sie na saksy do niemiec - sezon tuz tuz. ale tam to zobaczysz co to znaczy oboz pracy i pazerni pracodawcy, nie sluchaj bajek mirencjuma o cudach i wiankach na zachodzie - pot, znój i łzy jak cholera. ale można przywiezc godne pieniążki.
Dobra, właśnie wróciłem więc może się wypowiem, praca nie jest lekka, nie idzie mi źle, zostałem zatrudniony na stałe, nogi bolą jak ch... bo ciągle się stoi, jest jedna przerwa 15 minutowa na obiad i właściwie to zawsze z niej korzystam pod koniec pracy, można powiedzieć, że mnie motywuje. Ogólnie nie jest źle, masz do ogarnięcia jakieś 30 kg mięcha i przez pół dnia robisz pulpety, faszerujesz cukinie itp...Czegoś się już nauczyłem, paru przepisów, obchodzenia się z kurczakami itp Myślałem, że będzie gorzej, ale jak na razie jestem zadowolony.
To jest wyzysk. 7 zł za godzinę, 13 godzin pracy. Bandyctwo!
To wina imperialistów z zachodu, łączmy się czerwonymi przyjaciółmi z byłego związku radzieckiego!
7 zł za godzine? I 13h roboty? Daruj ale nie wiem czy wytrzymasz taką robote...U mnie w miasteczku jest robota na myjce, 50zł dziennie, robisz 8h(czyli na godzine wychodzi mniej) ALE klientów przez te 8h możesz mieć 3, 4 albo 10 więc albo się narobisz jak głupi albo będziesz siedział i zbijał bąki a kasa wpłynie...
[26] Co to ma do rzeczy?
ehmm
w pierwszej pracy zarabiałem 4 PLN netto/h robiąc po 200h/mc (umowa zlecenie)
w drugiej około 5-7 PLN netto/h (umowa zlecenie/staż)
w trzeciej zaczynałem od 7 przez 10 do 12,5 PLN netto/h, dojeżdżałem po 20 km w jedną stronę i byłem na stanowisku specjalisty (umowa o pracę).
Więc albo w mojej branży jest kiła i mogiła, albo koleś dobrze trafił z pierwszą pracą.
Pisząc "specjalista" mam na myśli technologa chemika, analityka laboratoryjnego, pracownika galwanizerni i oczyszczalni ścieków + taniec, śpiew i granie na organach (wszystko naraz) :|
A co jeszcze ciekawsze mieszkam w 2 co do wielkości mieście w Polsce.
Santarius ==> Czy w pracy, w której masz bezpośredni kontakt z żywnością nie potrzeba przypadkiem książeczki sanepidu czy czegoś w tym stylu? Pytam z ciekawości - nie przez złośliwość.
W pierwszej pracy trzaska się Expo a pieniądz leży na drugim planie a jak naprawdę pożądasz kasy od razu to zrób skok na bank, he.
ja przez lata pracowalem za darmo, potem za marne grosze, a dzis zarabiam kokosy, taka naturalna kolej rzeczy jesli tylko jestes coraz lepszy
analogicznie do branzy dziennikarskiej rozwija sie moja kariera prawnicza, wiec smialo moge zalozyc, ze tak dziala ten swiat
oczywiscie od czasu do czasu trafi sie tez taki oszolom jak mirencjum, sprawa jest prosta - kolega ma do wyboru albo pracowac za 7 zl, bo widocznie tyle najwiecej jest warta jego praca albo nie pracowac i miejmy nadzieje umrzec z glodu, albo znalezc sobie lepiej platna prace
Wystarczy spojrzeć na H. Niewiadomskiego - ten zarobił na rodzinę w Polsce tak w tej pięknej Polsce w której można aresztować policję i gołąbki se hodować z czystym sumieniem.
...nogi bolą jak ch... bo ciągle się stoi, jest jedna przerwa 15 minutowa na obiad i właściwie to zawsze z niej korzystam pod koniec pracy, można powiedzieć, że mnie motywuje.
Śmiejecie się kmioty z mirencjuma, ale na serio trzeba być niezłym ułomem by godzić się na psie pieniądze, nawet jeśli to pierwsza praca, a stać przez 13 godzin i mieć jedną, 15-minutową przerwę...
Przecież to nawet nie wyzysk tylko zwyczajne jechanie w kakao...
I niby jak w przyszłości człowiek ma zarabiać nawet i 20zł na godzinę, skoro płace podyktowane są czymś takim, bo zawsze znajdzie się idiota który na coś takiego się zgodzi.
To nawet ja cztery lata temu, gdy ostatni raz pracowałem fizycznie w kręgielni jako instruktor, dostawałem więcej (fakt Warszawa, a nie Zadupczyce Dolne czy inny Wrocław tudzież Kraków :3), często opierdalałem się jak mogłem, a miałem trzy chyba przerwy po 20 minut plus tylko 8 godzin czy czasami 10, gdy zostawałem do zamknięcia.
I też zrezygnowałem, bo stwierdziłem, że nawet takie opieprzanie się zbytnio nie opłaci skoro tak mało dostaję. :D
Jak tacy pracodawcy zaczną szukać pracowników, bo nikt nie będzie chciał pracować za marne pieniądze, to od razu znajdzie się kasa na podwyżkę.
Na serio to ciężko ciemnemu ludowi ogarnąć?
A ja posiadam kurwa plan dzięki któremu wyrwę się z biedy i kiedy się dorobię uciekam z tego pogańskiego kraju z pogańskimi obyczajami.Ale będę do was pisał z plaży w Indonezji,
http://mersa.wrzuta.pl/audio/aUyhCuOugii/peja_-_reprezentuje_biede
Zrobię wręcz przeciwnie niż ten pan bo "Polska dziwny kraj"
[ 32 ] - tylko zauważ, że jak zaczną "pomywaczowi" dawać 20 PLN/h to odbije się to na cenach usług oferowanych klientowi, a tym samym z czasem i na całej gospodarce i po powiedzmy 2-3 latach, pojawi się wątek... ździercy dają mi w pierwszej pracy tylko 21 PLN/h :P
Druga kwestia ludzie się godzą na takie zarobki, zamiast żadne, bo... muszą jeść, pić, mieszkać - nie każdemu mamusia i tatuś wszystko zapewnią, a i znaleźć pracę w swoim zawodzie, w którym można dobrze zarobić też nie znajduje się w ciągu 1 dnia.
Minimum jakieś 2-3 miechy, podczas których trzeba coś robić, aby żyć. Więc w takich nisko płatnych pracach będzie dalej jak jest i rotacja będzie duża i każdy sobie z tego zdaje sprawę.
A osoby które uważają, że za sam fakt posiadania mgr przed nazwiskiem należy się im 3 razy więcej niż np. osobie po zawodówce mechanicznej, to są w dalekim błędzie, a wtedy rodzi się zgrzyt i płacz, że coś nie gra.
W pierwszej robocie dostawałem 7/8 zł za godzinę pracy, a nieraz się zdarzało, że musiałem zaiwaniać po 16-20 godzin. Od czegoś trzeba zaczynać.
niech ta praca bedzie dla ciebie motywacja zeby cos zrobic ze swoim zyciem.
To i tak niezla stawka .zdarzaja sie mniejsze.Zycie prywatne ogranicza sie wtedy do smutnego popijania pifka w jeden z niewielu wolnych dni .Szczegolnie jak sie ozenisz.
Mam nadzieje ze masz jakis plan B.
Dexiu, trzeba mieć książeczkę sanepidu, ja jej nie mam, przyjęli mnie. Jak był u nas sanepid to większość pracowników miała się schować.
Pracując na ośmiogodzinnej zmianie miałem 30 minut przerwy, rozdzielone na 20 i 10 minut.
Pracując 13 godzin, powinieneś mieć conajmniej 45 minut przerwy. I o ile się nie myle zapis z tym związany jest w kodeksie pracy, który musi przestrzegać każdy pracodawca.
"I o ile się nie myle zapis z tym związany jest w kodeksie pracy, który musi przestrzegać każdy pracodawca."
Hehehehe, dobry żart.
[ 38 ] -umów cywilnoprawnych nie obowiązuje kodeks pracy, tak samo jak nie ma obowiązku robienia badań etc.
ale z drugiej strony, bez umowy o pracę (czy takiej w której kodeks pracy działa) nie można wykonywać czynności które są wyszczególnione w kodeksie pracy :)
Kończy się to tym, że przychodzi PIP daje mandat (śmiesznej wysokości) i idzie dalej.
Co do przerw w kodeksie pracy, na 8h pracy przysługuje 15 minut przerwy w trakcie pracy, nie wcześniej niż 30 minut od rozpoczęcia i nie później niż 30 przed zakończeniem.
Dodatkowy czas przerwy przysługuje w kilku wypadkach tj.
- praca z monitorami ekranowymi,
- jeśli pracujesz w zakładzie chronionym jako osoba z papierami inwalidy/rentą.
A co do przerwy i 13h pracy, w kodeksie pracy na który się powołujesz, dobowy czas pracy to 8 i nie więcej, ani mniej godzin. jedynym wypadkiem są: delegacje (nie zawsze) oraz zagrożenie życia ludzkiego i inne konieczności wyższe oraz oczywiście ochrona dóbr i mienia. W każdym innym wypadku nie ważna jest długość przerwy bo i tak niewolno Ci tyle pracować.
No jeszcze możesz być swoim własnym szefem, wtedy wszystkich to nie interesuje.
Ale najpierw trzeba mieć umowę o pracę, a nie umowę o dzieło, umowę zlecenie. Będąc na umowach cywilnoprawnych nie masz prawa praktycznie do niczego od L4 zaczynając, a kończąc na urlopach i tym podobnych "przeszkadzajkach" dla pracodawców.
7zł/h = frajerstwo? Ja chyba w innej Polsce mieszkam...
<--- meryphillia - trzeba być niezłym ułomem by godzić się na psie pieniądze
Fett >>> Czyli co? Od czterech lat, kiedy skończyłem pracę w kręgielni nic się nie zmieniło, a wręcz stawki zmalały?
Moja praca nie wymagała większych zdolności niż komunikacja z ludźmi. Obsługi maszyny stawiającej kręgle uczyłem się po łebkach, bo i tak od tego byli mechanicy. W pracy opierdalałem się jak mogłem, szczególnie że pozwalały na to warunki. I nikt nie dymał mnie na "kilkanaście godzin" i 15 minut przerwy...
I tak, swobodnie może być to "pierwszą pracą", szczególnie że sporo małolatów 17/19 tam pracowało i rotacja była nawet spora, bo w ciągu tych marnych trzech czy czterech miesięcy, pojawiło się i zniknęło kilku innych instruktorów...
No i popracowałem, dziś mnie i kilku innych wyrzucili bez podania jakiegokolwiek powodu, szef powiedział "ty, ty ty i ty... proszę się udać po wypłatę i więcej już nie przychodzić" Chodziło tylko o to aby popracować tydzień za 7 zł, i później miało się tą osobę wyrzucić bo po tygodniu trzeba było płacić po 9 zł... I to im się nie opłacało. Wcześniej parę osób mówiło mi, żę tak będzie a ja nie bardzo w to wierzyłem, no to teraz się przekonałem.
Czyli jesteś do przodu 637 złotych, to nieźle, bo przeważnie za naukę trzeba płacić.
7 zł za godzinę, to dużo czy mało?
Hmmm, ja mam umowę zlecenie i zarabiam 15zł/h na rękę + codziennie zwrot kosztów podróży do pracy (przyjęte jako 15zł), a że jeżdżę swoim samochodem to przysługuje mi też paliwówka w cenie 1zł/km więc te 7zł to taka lipa, ale jak pierwsza praca to ciesz się z tego co jest, ale nie oczekuj kij wie czego.
meryphillia - stawki zostały takie same, tylko coraz ciężej pracę znaleźć. A jak już się znajdzie to przełożony na każdym kroku stara się Ciebie wykorzystać... Czego fajnym przykładem jest właśnie Santarius.
W Krakowie naprawdę ciężko coś znaleźć powyżej 10zł/h (właściwie to nie słyszałem, żeby ktoś dostał więcej). Plus oczywiście dodatkowo pełna dyspozycyjność, 12 godzinny dzień pracy w tym 0.5h przerwy. Oczywiście mówię o pracy dorywczej, dla studentów etc.
Jakiś czas temu byłem w pracy na okres próbny w pewnej restauracji zaraz przy rynku w Krakowie. Na stanowisko barmana. Szef zaproponował mi 6zł/h brutto (przy czym nie mam szans na napiwki bo one są dla kelnerek), 12 godzinny dzień pracy w systemie zmianowym po 2 dni (dwa dni pracuje, dwa dni wolnego), jak się nic nie dzieję i nie ma gości to mogę sobie usiąść na beczce z piwem i raz dziennie zamówić jakieś danie z kuchni za połowę ceny (czyli jakieś 20-30zł;)) Grzecznie podziękowałem i wyszedłem. Z tym że od tamtej pory nic innego nie udało mi się znaleźć i zaczynam żałować, że zrezygnowałem...
Ale Wy nie porównujcie zarobków bo w każdym województwie/mieście są inne.
Ja 6 lat temu w pierwszej pracy w komisie z tel.kom dostawałem 3,4zł/1h na rękę.
Pół roku pracy i poszedłem na magazyn gdzie pierwsza wypłata oscylowała w granicach 900-1000zł na rękę.
Teraz jeszcze bardziej fizycznie jest i mam 1450 zł na rękę za miesiąc[20 dni pracy]. Ale to dopiero drugi miesiąc tu jestem.
Jeżeli kogoś stać żeby pracował za 1200-1600zł netto / miesiąc - pełny etat - znaczy mieszka z rodzicami nie płaci czynszu to jego sprawa.
Wszędzie gdzie pytałem dają 10zł/godzinę na rękę na wejściu po pół roku podwyżka 50gr-1zł brutto na godzinę.
W ogłoszeniach nie podają:
- stawki to jeszcze nic , ale jak nie podają żadnych danych kontaktowych tylko nr. tel. kom.
- rodzaj umowy, czy pełny etat.
- wymagania na danym stanowisku.
- lub głupoty typu: chęci do pracy.
to można się spodziewać że to jakaś firma kogucik!
Co gorsza - robota na czarno.
tak patrze wlasnie na ogloszenie w sprawie pracy biurowej.
ilosc zgloszonych aplikacji: 2642 :D
@Radaar tylko cały szkopuł w tym, że nadaje się 8 osób.
Tak to najczęściej bywa. ;-p
Jeżeli ktoś - coś potrafi to te cyferki są nieistotne.
[51]
a ty myślisz, że ktokolwiek przejrzy te 2642 aplikacje? wezmą góra 10, losowych albo pierwszych z góry i z tego kogoś wybiorą.
tak to właśnie wygląda, pomijając jakieś poważne stanowiska gdzie faktycznie musi być kompetentna osoba, ale wtedy też ilość aplikacji jest odpowiednio mniejsza.
Moja mamuśka zawsze mówiła, że jak człowiek chce, to dobrą pracę znajdzie, wystarczy tylko poszukać. ;]
Zdaję sobie sprawę, że są regiony, gdzie znalezienie nawet jakiejkolwiek pracy graniczy z cudem, a nie nie każdy chce i ma możliwość opuścić rodzinne strony.
Tak czy siak dla chcącego nic trudnego.
Wiem też oczywiście, że ludzie nie mają często wyjścia i dają się dymać za jakieś grosze. Dlatego jestem szczęśliwy, że nie muszę już się tym martwić. :3
A jak w końcu założę wydawnictwo, to może nawet sam zatrudnię jakichś ludzi... I będę ich dymał na 6zł/h, żeby się inteligencikom nie wydawało, że jak pracujo ze słowem pisanym, to są elitą, mondrością narodu. :D
@wiedeński kurier Myślę, że znajomi tego co rekrutuje się dostaną, a reszta jak się dostanie z tych 8 to dostanie najgorszą pracę. Którą święte krowy się nie brudzą, bo pracują tam 7 lat i oni tego "nie umieją" czytaj nie chce się im.
Która porządna firma się ciągle ogłasza? Czy to taka w której jest duża rotacja pracowników?