Byc moze sezon ogorkowy i media musza nabijac kliki. Ale coraz czescij pojawia sie data 2027.
IMO to troche malo pradopodobne zeby kacapy mialy sile podniesc reke na NATO kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. Ale z drugiej strony dociera coraz wiecej informacji ze Ruskie fabryki produkuja zatrwazajace ilosci sprzetu i chinczyki maja im jeszcze dodatkowe miliardy dosypac.
Jak prezesi z GOLa mysla? Bedzie czy nie bedzie?
Zgodnie ze starożytną sentencją si vis pacem, para bellum.
Tak jest, właśnie oklejają t34 i su-100 pancerzem reaktywnym w ramach przygotowań do tej konfrontacji ;)
Faktycznie, ciagle atakuja. Poczatkowo samolotami, helikopterami i czolgami, teraz glownie rikszami i rowerami. Kiedy bedzie mozna mowic o klopotach ruskich? Jak beda nosic jeden drugiego "na barana" czy wtedy tez bedzie zbyt wczesnie?
kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. Z wiadomości prezentowanych w tv wynika coś zupełnie innego.
Czyli co, mówisz, że 20% - 30% (tu wraz z krymem licząc) zajętej przez Rosję Ukrainy, to ściema dziennikarzy jak rozumiem.
Ile % zajeli przez ostatnie 2 lata? Wypadaloby pokazac jak szybko postepuje ich "zdobywanie" ukrainy. Bo moze ci zycia nie starczyc aby zobaczyc 100%.
Kiedy już zakończą trzydniową operację na Ukrainie, mogą wziąć się za nas!
Nie wezmą bo jesteśmy w NATO, Putinowi nawet przez myśl nie przejdzie aby najechać na Polskę... kaźde inne pierdololo ma tylko na celu podsycania strachu.
Nie wezmą bo jesteśmy w NATO
Dlatego Putin gra na osłabienie a nawet rozbicie NATO (jak i UE). Stąd jego inwestycje w Trumpa, Konfę, osoby związane z PiSem czy ogólnie skrajną prawicę. Bo do tego typu ataku doszło najpierw musi się upewnić, ze NATO nie będzie chciało zareagować lub przez impas polityczny nie będzie w stanie.
Najważniejszy front potencjalnej wojny to ten polityczny obecnie.
Ja obstawiam, że będzie wojna w 2027 r. wspomnicie tego posta.
Naprawdę nie czaję kto ma w interesie ciągle straszenie nas wojną z ruskimi. Jedynie ukraincy mają w tym jakiś biznes i to oni najczęściej nas straszą, no i Tusk :)
Wiadomo co i wiadomo gdzie ruskim ale mnie przeraża wizja, tego jak wojna między ruskimi i małymi ruskimi się skończy, to nieważne już z jakim skutkiem ale ukraińcy zostaną z całym doposażeniem, z całym arsenałem, z mnóstwem pieniędzy, będą rozjuszeni i poryci psychicznie od byciu na froncie i mając tak dużą bazę swoich u nas że bardziej bym się bał scenariusza czegoś w rodzaju wołynia 2.0. A fakt że pogarda u nich do nas jest niezmierna tylko dodaje pikanterii.
Lub w drugim wariancie, jeśli by jakimś cudem ruscy zajęli całą ukrainę i ją po prostu poddali to tak, w tedy jako te dwa kraje ale jako jedni ruscy jest możliwa dalsza cześć podboju - z dokładnie tych samych powodów jak wyżej, a ukraincy bardzo chętnie to zrobią.
Jak to kto? Rząd, obojętne jaki - przestraszonym obywatelem łatwiej zarządzać.
Myślę, że wojny nie będzie póki USA nie są na wojnie z Chinami. Ale jak pójdą na wojnę z Chinami, to już różnie to może być. Musimy być gotowi do wojny za 18 i za 8 miesięcy, jeśli aspirujemy do miana poważnego państwa to nawet do samodzielnej wojny, a co dopiero z sojusznikami
Nie chcę nikogo lekceważyć bo nie jeden pewniak się przejechał, ale nie bardzo sobie wyobrażam jakby to miało wyglądać biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg wojny.
Chciałbym przypomnieć że Rosja odpaliła wszystkie mechanizmy (nabór na pełen gwizdek, ekonomia wojenna, produkcja sprzętu na pełną parę) i utknęli gdzieś na brzegu Ukrainy, czyniąc absolutnie ślimaczy progress od kilku lat. I ta Rosja ma nagle przyjąć na klatę skumulowaną agresję NATO? A co z Ukrainą która wciąż jest atakowana, nagle zabiorą 50% żołdaków z frontu i pójdą sobie walczyć gdzie indziej?
Nie znam się na wojowaniu (zupełnie) ale jakoś nie wyobrażam sobie tego "na chłopski rozum". Pomijam fakt że z każdym rokiem będą nawarstwiały się Rosyjskie problemy demograficzne (przy których nasz Polski niż to pikuś) i ekonomiczne.
Jak najbardziej widzę ewentualność aktu agresji na jakiś mały kraj na zadupiu, ale atak na NATO bez jakiegoś gigantycznego przełomu u wschodnich sąsiadów absolutnie nie mieści mi się w głowie.
Bajki o potędze Rosji to mrzonka... Rosja jest silna wobec bardzo słabych ( np napad na Gruzje co ma kilka mln mieszkańców i tak tu wystarczyło 30 czołgów aby zająć to państewko) Rosjanie na początku konfliktu liczyli że tylko wjeżdżając wojskiem na Ukrainę i bombardując 2-3 lotniska wejdą sobie tam na luzie i zajmą państwo bez walki no przeliczyli się.... zaczęli ostawać w dupe i po prostu Putin nie mógł sobie pozwolić aby nie wyjść z tego konfliktu bez twarzy, zaś Ukraina to wielkie państwo mające 45 mln mieszkańców + wspierane było militarne na wszelkie sposoby przez Polskę i UE i takiego państwa nie da się zająć totalnie, partyzantka ciagle by działała. Morale Rosyjskich żołnierzy i wyposażenie pozostawia wiele do życzenia. Aby Putin mógł zająć- zniszczyć całkowicie Ukrainę tu już musiała by w ruch pójść broń atomowa- nuklearna, ale wtedy Putin poszedł by po prostu na ścięcie. A w Przypadku bezpośredniego starcia np USA vs Rosja USA rozwaliłoby ten ruski kurnik w kilka dni.
Ten największy na świecie kraj trzeciego świata już leży mordą w sławojce i trzyma się jeszcze wyłącznie siłą rozpędu. Przecież tam się wszystko sypie, gospodarka praktycznie całkowicie leży. Ogromne problemy mają przemysł górniczy i metalurgiczny, które muszą prosić rząd o wsparcie finansowe, bo inaczej całkowicie by padły. Przemysł naftowy zanotował ostatnio gigantyczny spadek dochodów, a Gazprom na gwałt wyprzedaje majątek. Ich flota samolotów to latające trumny, czego przykład mieliśmy kilka dni temu, gdy samolot spadł w wyniku awarii. Do tej pory często psuły się na ziemi, ale to jeden z pierwszych przypadków awarii w powietrzu. Inaczej być nie może, bo przez sankcje ruscy nie mają dostępu do części zamiennych, więc samoloty naprawiają onucami i gumą do żucia. A sami nie są w stanie zbudować nowej maszyny, bo nie mają doświadczonych inżynierów.
Jakby tego było mało, leży również produkcja przemysłowa. Znacznie spadła sprzedaż samochodów osobowych i ciężarowych, a inne sektory rynku wcale nie mają lepiej, bo borykają się z coraz większym problemem dotyczącym rąk do pracy. Już w tej chwili brakuje ponad 3 mln wykwalifikowanych pracowników, a do 2030 roku ich niedobór przekroczy 11 mln. I taki kraj miałby zaatakować NATO? Przecież to śmieszne.
Dlatego Putin gra na osłabienie a nawet rozbicie NATO (jak i UE). Stąd jego inwestycje w Trumpa, Konfę, osoby związane z PiSem czy ogólnie skrajną prawicę. Bo do tego typu ataku doszło najpierw musi się upewnić, ze NATO nie będzie chciało zareagować lub przez impas polityczny nie będzie w stanie.
Najważniejszy front potencjalnej wojny to ten polityczny obecnie. Nie dopuścić do tego by Europa centralna i kraje bałtyckie zostały same.
Czyli data rozpoczęcia III Wojny Światowej została już wyznaczona? Trumpek ustalił taki termin żeby Vladek mógł się przygotować mając równe szanse z NATO i USA?
IMO to troche malo pradopodobne zeby kacapy mialy sile podniesc reke na NATO kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. - ciągle słyszę ten tekst o wykrwawianiu się ale mimo to przejmują kolejne tereny. Co prawda idzie im ponoć po woli ale jednak. Ukraina jakieś tam sukcesy ma w ich tępieniu ale w zasadzie na tym to się kończy. Dawno nic nie było pisane żeby, np. odbili jakiś teren. Chyba że coś mi umknęło.
// swoją drogą gdyby tak było to by nie podawali publicznie tej daty.
To nie będzie wojna, jaką sobie wyobrażacie. Zniszczą logistykę na zapleczu frontu, typu lotnisko w Rzeszowie, czy mosty na Wiśle, elektrownie. Powiedzą, że nie atakują NATO, ale Polska defacto bierze udział w wojnie już dawno. Zachód pokiwa ze zrozumieniem głową, a na dowód przytoczą wszystkie te durne wypowiedzi polskich polityków.
Najważniejszy element tej wojny.bedzie się dział na drugiej półkuli. Tam się wszystko rozegra.
Wojna 2027 jest wysoce prawdopodobna (cokolwiek dla kogo to oznacza - brak możliwości podania procentowego prawdo.).
Rosja nie za bardzo ma wybór - rezerwy topnieją, blokada trwa i jest uszczelniana, gospodarka leci już na militrace i trzeba to aktywować.
Martwi, że jak ostatnio rozmawiałem z wieloma młodymi osobami (18-25), to oni tu na wojnę nie zostaną. Nie mają kotwicy (nie czują przywiązania) - mieszkań, rodzin (żony/męża, dzieci), nie są częściami społeczności (indywidualizm w końcu góruje nad kolektywizmem jak nigdy) itd. Gratulacje dla wszystkich, którzy promowali tę politykę oraz poczucie życia bez odpowiedzialności. Bo na tej samej zasadzie nic się u nas nie zmieni - bo kto miałby chcieć zmiany i wpłynąć oddolnie na coś (ci ludzie bez kotwicy?)
Martwi jeszcze bardziej brak decyzji, które powinny być podjęte już rok-dwa lata temu. Budowa infrastruktury militarnej (amunicja), wojska szwedzkie na przesmyku, tureckiej zaangażowanie w regionie itd. (ale do tego potrzebna podmiotowość i dobrzy politycy...).
"Czy dało zrobić się więcej?..."
młodymi osobami (18-25), to oni tu na wojnę nie zostaną. Nie mają kotwicy (nie czują przywiązania) - mieszkań, rodzin (żony/męża, dzieci)
Sorry ale troche piszesz jakbys im zazdroscil. Nie byli frajerami i nie wzieli 30 letnich kredytow, ani nie maja bachorow to chyba logiczne ze latwiej jest kupic bilet za 200zl do hiszpani i odleciec niz byc zmasakrowanym na wojnie.