Byc moze sezon ogorkowy i media musza nabijac kliki. Ale coraz czescij pojawia sie data 2027.
IMO to troche malo pradopodobne zeby kacapy mialy sile podniesc reke na NATO kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. Ale z drugiej strony dociera coraz wiecej informacji ze Ruskie fabryki produkuja zatrwazajace ilosci sprzetu i chinczyki maja im jeszcze dodatkowe miliardy dosypac.
Jak prezesi z GOLa mysla? Bedzie czy nie bedzie?
Zgodnie ze starożytną sentencją si vis pacem, para bellum.
Tak jest, właśnie oklejają t34 i su-100 pancerzem reaktywnym w ramach przygotowań do tej konfrontacji ;)
Faktycznie, ciagle atakuja. Poczatkowo samolotami, helikopterami i czolgami, teraz glownie rikszami i rowerami. Kiedy bedzie mozna mowic o klopotach ruskich? Jak beda nosic jeden drugiego "na barana" czy wtedy tez bedzie zbyt wczesnie?
kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. Z wiadomości prezentowanych w tv wynika coś zupełnie innego.
Czyli co, mówisz, że 20% - 30% (tu wraz z krymem licząc) zajętej przez Rosję Ukrainy, to ściema dziennikarzy jak rozumiem.
Ile % zajeli przez ostatnie 2 lata? Wypadaloby pokazac jak szybko postepuje ich "zdobywanie" ukrainy. Bo moze ci zycia nie starczyc aby zobaczyc 100%.
Kiedy już zakończą trzydniową operację na Ukrainie, mogą wziąć się za nas!
Nie wezmą bo jesteśmy w NATO, Putinowi nawet przez myśl nie przejdzie aby najechać na Polskę... kaźde inne pierdololo ma tylko na celu podsycania strachu.
Nie wezmą bo jesteśmy w NATO
Dlatego Putin gra na osłabienie a nawet rozbicie NATO (jak i UE). Stąd jego inwestycje w Trumpa, Konfę, osoby związane z PiSem czy ogólnie skrajną prawicę. Bo do tego typu ataku doszło najpierw musi się upewnić, ze NATO nie będzie chciało zareagować lub przez impas polityczny nie będzie w stanie.
Najważniejszy front potencjalnej wojny to ten polityczny obecnie.
Ja obstawiam, że będzie wojna w 2027 r. wspomnicie tego posta.
Naprawdę nie czaję kto ma w interesie ciągle straszenie nas wojną z ruskimi. Jedynie ukraincy mają w tym jakiś biznes i to oni najczęściej nas straszą, no i Tusk :)
Wiadomo co i wiadomo gdzie ruskim ale mnie przeraża wizja, tego jak wojna między ruskimi i małymi ruskimi się skończy, to nieważne już z jakim skutkiem ale ukraińcy zostaną z całym doposażeniem, z całym arsenałem, z mnóstwem pieniędzy, będą rozjuszeni i poryci psychicznie od byciu na froncie i mając tak dużą bazę swoich u nas że bardziej bym się bał scenariusza czegoś w rodzaju wołynia 2.0. A fakt że pogarda u nich do nas jest niezmierna tylko dodaje pikanterii.
Lub w drugim wariancie, jeśli by jakimś cudem ruscy zajęli całą ukrainę i ją po prostu poddali to tak, w tedy jako te dwa kraje ale jako jedni ruscy jest możliwa dalsza cześć podboju - z dokładnie tych samych powodów jak wyżej, a ukraincy bardzo chętnie to zrobią.
Jak to kto? Rząd, obojętne jaki - przestraszonym obywatelem łatwiej zarządzać.
Myślę, że wojny nie będzie póki USA nie są na wojnie z Chinami. Ale jak pójdą na wojnę z Chinami, to już różnie to może być. Musimy być gotowi do wojny za 18 i za 8 miesięcy, jeśli aspirujemy do miana poważnego państwa to nawet do samodzielnej wojny, a co dopiero z sojusznikami
Nie chcę nikogo lekceważyć bo nie jeden pewniak się przejechał, ale nie bardzo sobie wyobrażam jakby to miało wyglądać biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg wojny.
Chciałbym przypomnieć że Rosja odpaliła wszystkie mechanizmy (nabór na pełen gwizdek, ekonomia wojenna, produkcja sprzętu na pełną parę) i utknęli gdzieś na brzegu Ukrainy, czyniąc absolutnie ślimaczy progress od kilku lat. I ta Rosja ma nagle przyjąć na klatę skumulowaną agresję NATO? A co z Ukrainą która wciąż jest atakowana, nagle zabiorą 50% żołdaków z frontu i pójdą sobie walczyć gdzie indziej?
Nie znam się na wojowaniu (zupełnie) ale jakoś nie wyobrażam sobie tego "na chłopski rozum". Pomijam fakt że z każdym rokiem będą nawarstwiały się Rosyjskie problemy demograficzne (przy których nasz Polski niż to pikuś) i ekonomiczne.
Jak najbardziej widzę ewentualność aktu agresji na jakiś mały kraj na zadupiu, ale atak na NATO bez jakiegoś gigantycznego przełomu u wschodnich sąsiadów absolutnie nie mieści mi się w głowie.
Bajki o potędze Rosji to mrzonka... Rosja jest silna wobec bardzo słabych ( np napad na Gruzje co ma kilka mln mieszkańców i tak tu wystarczyło 30 czołgów aby zająć to państewko) Rosjanie na początku konfliktu liczyli że tylko wjeżdżając wojskiem na Ukrainę i bombardując 2-3 lotniska wejdą sobie tam na luzie i zajmą państwo bez walki no przeliczyli się.... zaczęli ostawać w dupe i po prostu Putin nie mógł sobie pozwolić aby nie wyjść z tego konfliktu bez twarzy, zaś Ukraina to wielkie państwo mające 45 mln mieszkańców + wspierane było militarne na wszelkie sposoby przez Polskę i UE i takiego państwa nie da się zająć totalnie, partyzantka ciagle by działała. Morale Rosyjskich żołnierzy i wyposażenie pozostawia wiele do życzenia. Aby Putin mógł zająć- zniszczyć całkowicie Ukrainę tu już musiała by w ruch pójść broń atomowa- nuklearna, ale wtedy Putin poszedł by po prostu na ścięcie. A w Przypadku bezpośredniego starcia np USA vs Rosja USA rozwaliłoby ten ruski kurnik w kilka dni.
Ten największy na świecie kraj trzeciego świata już leży mordą w sławojce i trzyma się jeszcze wyłącznie siłą rozpędu. Przecież tam się wszystko sypie, gospodarka praktycznie całkowicie leży. Ogromne problemy mają przemysł górniczy i metalurgiczny, które muszą prosić rząd o wsparcie finansowe, bo inaczej całkowicie by padły. Przemysł naftowy zanotował ostatnio gigantyczny spadek dochodów, a Gazprom na gwałt wyprzedaje majątek. Ich flota samolotów to latające trumny, czego przykład mieliśmy kilka dni temu, gdy samolot spadł w wyniku awarii. Do tej pory często psuły się na ziemi, ale to jeden z pierwszych przypadków awarii w powietrzu. Inaczej być nie może, bo przez sankcje ruscy nie mają dostępu do części zamiennych, więc samoloty naprawiają onucami i gumą do żucia. A sami nie są w stanie zbudować nowej maszyny, bo nie mają doświadczonych inżynierów.
Jakby tego było mało, leży również produkcja przemysłowa. Znacznie spadła sprzedaż samochodów osobowych i ciężarowych, a inne sektory rynku wcale nie mają lepiej, bo borykają się z coraz większym problemem dotyczącym rąk do pracy. Już w tej chwili brakuje ponad 3 mln wykwalifikowanych pracowników, a do 2030 roku ich niedobór przekroczy 11 mln. I taki kraj miałby zaatakować NATO? Przecież to śmieszne.
Dlatego Putin gra na osłabienie a nawet rozbicie NATO (jak i UE). Stąd jego inwestycje w Trumpa, Konfę, osoby związane z PiSem czy ogólnie skrajną prawicę. Bo do tego typu ataku doszło najpierw musi się upewnić, ze NATO nie będzie chciało zareagować lub przez impas polityczny nie będzie w stanie.
Najważniejszy front potencjalnej wojny to ten polityczny obecnie. Nie dopuścić do tego by Europa centralna i kraje bałtyckie zostały same.
Stawiam na to, ze im slabiej bedzie z Rosja, tym pojda w ostrzejsza hybrydowke (sabotaz, propaganda, wspieranie ugrupowan anty-unijnych i anyty-natowskich, Trumpa). Atak na Finlandie czy kraje baltyckie jest prawdopodobny, szczegolnie jesli Europa albo US beda miec problemy gdzie indziej na swiecie.
Czyli data rozpoczęcia III Wojny Światowej została już wyznaczona? Trumpek ustalił taki termin żeby Vladek mógł się przygotować mając równe szanse z NATO i USA?
IMO to troche malo pradopodobne zeby kacapy mialy sile podniesc reke na NATO kiedy ciagle sa masakrowani i mocno krwawia na Ukrainie. - ciągle słyszę ten tekst o wykrwawianiu się ale mimo to przejmują kolejne tereny. Co prawda idzie im ponoć po woli ale jednak. Ukraina jakieś tam sukcesy ma w ich tępieniu ale w zasadzie na tym to się kończy. Dawno nic nie było pisane żeby, np. odbili jakiś teren. Chyba że coś mi umknęło.
// swoją drogą gdyby tak było to by nie podawali publicznie tej daty.
To nie będzie wojna, jaką sobie wyobrażacie. Zniszczą logistykę na zapleczu frontu, typu lotnisko w Rzeszowie, czy mosty na Wiśle, elektrownie. Powiedzą, że nie atakują NATO, ale Polska defacto bierze udział w wojnie już dawno. Zachód pokiwa ze zrozumieniem głową, a na dowód przytoczą wszystkie te durne wypowiedzi polskich polityków.
Najważniejszy element tej wojny.bedzie się dział na drugiej półkuli. Tam się wszystko rozegra.
Wojna 2027 jest wysoce prawdopodobna (cokolwiek dla kogo to oznacza - brak możliwości podania procentowego prawdo.).
Rosja nie za bardzo ma wybór - rezerwy topnieją, blokada trwa i jest uszczelniana, gospodarka leci już na militrace i trzeba to aktywować.
Martwi, że jak ostatnio rozmawiałem z wieloma młodymi osobami (18-25), to oni tu na wojnę nie zostaną. Nie mają kotwicy (nie czują przywiązania) - mieszkań, rodzin (żony/męża, dzieci), nie są częściami społeczności (indywidualizm w końcu góruje nad kolektywizmem jak nigdy) itd. Gratulacje dla wszystkich, którzy promowali tę politykę oraz poczucie życia bez odpowiedzialności. Bo na tej samej zasadzie nic się u nas nie zmieni - bo kto miałby chcieć zmiany i wpłynąć oddolnie na coś (ci ludzie bez kotwicy?)
Martwi jeszcze bardziej brak decyzji, które powinny być podjęte już rok-dwa lata temu. Budowa infrastruktury militarnej (amunicja), wojska szwedzkie na przesmyku, tureckiej zaangażowanie w regionie itd. (ale do tego potrzebna podmiotowość i dobrzy politycy...).
"Czy dało zrobić się więcej?..."
młodymi osobami (18-25), to oni tu na wojnę nie zostaną. Nie mają kotwicy (nie czują przywiązania) - mieszkań, rodzin (żony/męża, dzieci)
Sorry ale troche piszesz jakbys im zazdroscil. Nie byli frajerami i nie wzieli 30 letnich kredytow, ani nie maja bachorow to chyba logiczne ze latwiej jest kupic bilet za 200zl do hiszpani i odleciec niz byc zmasakrowanym na wojnie.
Nie byli frajerami i nie wzieli 30 letnich kredytow, ani nie maja bachorow to chyba logiczne ze latwiej jest kupic bilet za 200zl do hiszpani i odleciec niz byc zmasakrowanym na wojnie.
Z rodziną też można uciekać. Raczej pisałem o psychologicznej/socjologicznej stronie (tym co buduje przywiązanie do miejsc oraz ludzi) niż ekonomicznej. Od strony ekonomiczne to raczej narzekałem na działania rządu i fakt, że wygląda to jak wygląda. Sam kredytu mieszkaniowego nie mam, a jedyne czego mógłbym zazdrościć, to wieku :) więc nie wiem, czy w twoim mniemaniu jestem frajerem... hihihi
Anyway, ja pewnie będę wyprzedzał działania, niż czekał na obudzenie się tego dnia, gdy moje miasto będzie już bombardowane. Może być tak, że 2026 będzie ostatnim rokiem na coś takiego (w postrzeganiu rzeczywistości, rynku nieruchomości itd. jako normalnego).
A jeżeli, będzie tak, że wojna nie wybuchnie, to tylko się cieszyć.
tym co buduje przywiązanie do miejsc oraz ludzi
Najbardziej przywiazanie budowalo zamkniecie granic, zabranie paszportu i brak transportu. Zobacz jak do ziemi przywiazani sa ludzie na syberii - z pokolenia na pokolenie radosnie zyja w jednym miejscu. Podobnie zabite dechami wiochy na wschodzie polski - jeden PKS dziennie i jakos nie marzy im sie odejscie z ojcowizny. Nie to co te rozpieszczonie mieszczuchy - maja samochody, pociagi, samoloty, statki - nic tylko podroze im w glowie!
Ci co naprawdę obawiają się jakiejś wojny za dwa lata chyba kompletnie nie ogarniają wojny na Ukrainie. Przecież ruscy masakrycznie się męczą przejmując tygodniowo po 10km kraju tracąc przy tym ludzi, sprzęt, broń i amunicję. Przejęli po kilku latach jakieś 20% kraju i jakby to miałoby tak dalej trwać poprzez wojnę na wyniszczenie to ruscy spędza na Ukrainie kolejne 4 lata. Tutaj już trochę wróżę, ale wygląda na to, że putler zagarnia sobie jak najwięcej terenów zanim sankcje i zapaść gospodarcza zmusi go do odbycia rozmów pokojowych.
News boćka to jakieś clickbaitowe gówno, które powstaje dosłownie codziennie na wielu portalach, ale ludzie widze nawet po takim czasie dalej się na to nabierają
Przejęli po kilku latach jakieś 20% kraju
Gorzej. W pierwszym roku (2022) przejeli okolo 20% (26% liczac Krym i Donbas i Lugansk), aby zaraz stracic stracic okolo polowe zdobyczy, konczac na okolo 12% calego terytorium (18% z Krymem, D, L).
Przez kolejne 2 lata (2023-2025) przejeli zaledwie okolo 1% terenow. Teraz maja okolo 19%. Sugcez za cene 1 miliona kacapskich zyc.
Właśnie,
weź Bociek lepiej zamknij ten wątek bo założyłeś po przeczytaniu jakieś wątpliwego newsa, a widocznie nie ogarniasz za bardzo tematu. Trochę się skompromitowales w tym momencie pokazując, że czytasz onetowskie wiadomości haha.
Putin ma sporą wewnętrzną krytykę siłowików, którzy chcą natychmiast wjechać na Ukrainę z pełną mocą, a nawet użyć taktycznych ładunków jądrowych. Ich też pacyfikuje, jak Girkina, bo chce zdusić ludność Ukrainy, by już nie miał tam nikt siły i ochoty dłużej walczyć. A potem pojść dalej, pewnie na Łotwę i Estonię za którą nie bardzo jacyś Hiszpanie będą chcieli przelewać krew.
Czyli co bo nie rozumiem troche tego co napisałeś. Że niby rosja specjalnie przeciąga wojnę doprowadzając jeszcze bardziej do własnej zapaści gospodarczej i nakładania kolejnych sankcji? Specjalnie zamiast wykończyć Ukrainę wysyłają dziadków i słaby sprzęt ułatwiając Ukraińcom obronę i utrzymanie morali? Czegoś tu chyba nie rozumiem, to się troche sobie przeczy.
Trochę sankcje ich bolą, ale co z tego? Myślisz, że ludzie się masowo zbuntują, że Rosja nie będzie miała funduszy na wojnę? Ci z oligarchów, którzy mają inne zdanie o specjalnej operacji, wypadają przez okno. Rosja się już nie może cofnąć, bo nie ma dokąd. Władze nie wytłumaczą się obywatelom, że kosztem setek tysięcy martwych i okaleczonych zgarnęli tylko cztery obwody, a Ukraina pozostała nazistowska i wkrótce będzie pełna baz NATO. Chiny potrzebują Rosji, a Rosja Chin w tej układance - wszyscy łącznie z USA chcą dodatkowo UE osłabić.
W Rosji fabryki pracują już 24/7 produkując dużo nowego sprzętu, ale ten czeka. Być może wkrótce Rosja ponownie uderzy bezpośrednio na Kijów, może podczas najbliższych ćwiczeń Zapad na Białorusi. Zobaczymy. Bo faktycznie nie mogą czekać w nieskończoność, stąd ostrzeżenia, że musimy być przygotowani na najgorsze. W Rosji teraz mają proces poboru usprawnić i zamiast w cyklach półrocznych, ma być prowadzony cały rok.
ale to co właśnie napisałeś raczej nie potwierdza scenariusza, że zaraz rosja skończy z Ukrainą i się wezmą za Polskę
Nikt tu nie potwierdza żadnego scenariusza, bo nikt nie wie co się rozegra - ale nic nie można wykluczyć. Jeśli skończą z Ukrainą, to będziemy mieli kolejne 535 kilometrów wrogiej granicy. Może wtedy Chiny zajmą się Tajwanem angażując USA i Rosja pójdzie na Polskę. Może scenariusz nie wydaje się możliwy za 18 miesięcy, ale takie siły obronne Estonii to 7,7 tys. ludzi - Rosjanie zajmą ją błyskawicznie, Łotwę też. A z Białorusi przebiją się do Królewca. Mając do dyspozycji wszystkie źródła wywiadowcze, gdy gen. Grynkewich mówi o napaści Rosji w 2027, to myślę, że lepiej słuchać - i to mimo, ze zawsze byłem przeciwny ładowaniu takiej kasy w wojsko, gdy ludzie umierają z powodu zapaści opieki zdrowotnej.
Coraz większe problemy Rosji, sa w stanie produkować już tylko 5 tys. dronów na miesiąc.
Jeszcze chwila i bedzie sukces na miare korei polnocnej - beda produkowali miliony sztuk amunicji i to za niska cene miski ryzu na tydzien!
Z naszej perspektywy (podobnie zresztą jak z perspektywy Korei Południowej - z jakiegoś powodu mają tam powszechną, półtoraroczną służbę wojskową) nie jest chyba istotne jak żyje przeciętny ruski ork spod Moskwy i jakim kosztem zbroi się Rosja? Ukraińcy uciekający przed dronami też raczej nie pocieszają się myśląc: "może i rozpieprzyli mi dom, ale Iwan w Muchosrańsku żre tylko kartofle i zapija bimbrem".
To jest właśnie problem - patrząc na sprawę racjonalnie wojna lub terror mogą nie mieć ekonomicznego sensu, ale różne Kimy, Wowy i Ale myślą trochę inaczej.
Bebechy dronów przychodzą z Chin. W Rosji produkują obudowy i głowice, a składają to wszystko do kupy np. studentki z Afryki.
Amunicję dostarcza Kim za pomoc w programie rakietowym i atomowym.
Z tego co mi wiadomo, Putin nie wycofał się z ani jednego swojego żądania z grudnia 2021 r.
Nie bez powodu intensywnie pracuje też nad neutralizacją EU i NATO. Np. na pomoc USA nie ma co już liczyć.
W zasadzie nikt też nie wierzył w to, że ruscy będą mordować i gwałcić w Ukrainie, więc niczego nie można wykluczyć.
Jak uważasz Tuska, czy Sikorskiego, którzy co chwilę gadali, że żyjemy w czasach przedwojennych, to tak, prawica głównie straszy wojną.
Nie będzie żadnej wojny. Ukraińcy Polaków straszą wojną od początku swojej. Rosjanie nie mają sił żeby nawet zająć 1 miasto na Ukrainie, a co dopiero walczyć z całym NATO. Teraz zobaczyli jak skończył Iran i to jak mu rozj..... cały system ziemia-powietrze i mogli bezkarnie bombardować co im się spodoba.
Po pierwsze, to decyzja o wybuchu wojny wcale nie musi wynikać z jakichś chłodnych kalkulacji rosyjskiego reżimu ani tym bardziej z chęci Rosjan do rozpętania wojny. Wystarczy, że USA się wreszcie pożrą z Chinami, a Rosja jako kraj coraz bardziej uzależniony od Chin gospodarczo i politycznie zostanie przez Chińczyków postawiona pod ścianą, że ma "zająć" Europejczyków i zdestabilizować sytuację na wschodniej flance NATO.
Po drugie:
W tym sensie nie chodzi o „datę ataku Rosji”, lecz o termin, po którym USA mogą być zaangażowane militarnie na taką skalę, że ich zdolność do szybkiej i skutecznej reakcji w Europie zostanie ograniczona. W takich warunkach Federacja Rosyjska – jako partner strategiczny Chin – może próbować wykorzystać okno operacyjne i podjąć działania destabilizujące na kontynencie europejskim.
Nie należy mitologizować roku 2027 jako „daty wojny”. To nie jest zegar, który odmierza czas do nieuchronnego konfliktu z Rosją. To raczej deadline, który Stany Zjednoczone wyznaczyły sobie na przygotowanie do możliwej konfrontacji z Chinami – a jednocześnie moment, w którym Europa musi być gotowa działać bardziej samodzielnie.
ma "zająć" Europejczyków i zdestabilizować sytuację na wschodniej flance NATO.
Ta wschodnia flanka nato to ponad 20% chińskiego eksportu, przy całkowitym zerwaniu łańcucha dostaw europa-chiny, każdy dostanie po d^pie, ale im większy kraj tym większy ból d^py, chiny mają całkiem spory tyłek.
Racja, ale czy uważasz że w warunkach otwartego konfliktu USA-Chiny, Europa powstrzyma się od sankcji na Chiny (o ile w ogóle będzie miała coś do gadania w tej sprawie)? Wtedy ten argument dla Chińczyków nie będzie już tak istotny. A na pewno nie bardziej, niż osłabienie ewentualnego wsparcia dla USA.
W chwili obecnej Rosja stoi na skraju zapaści ekonomicznej, już nawet główna "ekonomistka" Putina, Elwira Nabiullina niedawno oficjalnie oświadczyła, że albo koniec wojowania albo katastrofa ekonomiczna Rosji.
Rosja nie tylko mocno wyczerpała swoje stany kadrowe podczas napaści na Ukrainę (na chwilę obecną na rynku pracy brakuje 2 mln pracowników) ale i drastycznie zużyła swoje zasoby militarne - w postaci pojazdów pancernych, pojazdów zaopatrzeniowych, praktycznie zużyła wszystkie swoje rezerwy strategiczne.
Nie można planować jakiejkolwiek nowej ofensywy bez konkretnego zaopatrzenia i zapasów - a w chwili obecnej Rosja tego nie posiada - wszystko jest zużywane na bierząco.
Wg delikatnych szacunków wojskowych analityków, Rosja potrzebuje minimum 5 lat, by odbudować swoją siłę militarną do tego stopnia by myśleć o zaatakowaniu kogokolwiek innego - oczywiście 5 lat od zakończenia wojny na Ukrainie. Bardziej realne szacunki mówią o 10 latach. I to są szacunki w których nie uwzględnia się wpływu coraz bardziej dotkliwych sankcji i pomija sie katastrofalny stan rosyjskiej gospodarki.
Tak więc rok 2027 jako rok gdzie Rosja znów kogoś militarnie zaatakuje jest totalnie wzięty z dupy.
Natomiast całkiem realne będą ataki hybrydowe, z którymi mamy teraz cały czas do czynienia - podpalenia, wprowadzanie zamieszania, ataki hakerskie na infrastrukturę krytyczna.
Teoretycznie masz rację, ale nie możemy zapominać, że Rosji pomagają inne kraje trzeciego świata, jak Iran oraz Korea Północna. Ta pierwsza dostarcza m.in. drony, a druga żołnierzy (gdy 10 tys. Koreańczyków użyźniło ukraińskie ziemie, Kim chce wysłać jeszcze ponad 30 tys. kolejnych) i ogromne ilości amunicji, be której ruscy nie mieliby czym strzelać. Ruskim pomagają też Chiny, dostarczając nowoczesne technologie wojskowe.
Teoretycznie masz rację, ale nie możemy zapominać, że Rosji pomagają inne kraje trzeciego świata, jak Iran oraz Korea Północna. Ta pierwsza dostarcza m.in. drony, a druga żołnierzy (gdy 10 tys. Koreańczyków użyźniło ukraińskie ziemie, Kim chce wysłać jeszcze ponad 30 tys. kolejnych) i ogromne ilości amunicji, be której ruscy nie mieliby czym strzelać.
Teoretycznie masz rację ( ;) ) ale:
1. Kim wcale nie jest taki chętny do wysyłania swoich żołnierzy po tym, jak ruscy ich wykorzystali. Druga sprawa, to taktyka Koreańczyków, która totalnie nie przystaje do obecnego pola walki i powoduje olbrzymie straty. Wg Googla:
Dzienne straty Rosjan na Ukrainie w okresie od 24 lutego 2022 do 8 lipca 2025 wynoszą około 1000-1200 żołnierzy, uwzględniając zarówno zabitych, jak i rannych.
Więc nawet jeśli - cały kontyngent będzie na miesiąc walk :P
Co do amunicji - pamiętaj, ze jeszcze z czegoś trzeba strzelać. Co z tego, ze masz prezent w postaci iluś tam tys szt amunicji artyleryjskiej jak nie ma skąd wymienić luf artyleryjskich.
2. Ruskim pomagają też Chiny, dostarczając nowoczesne technologie wojskowe.
Ruskim pomagają też Chiny - tak, dostarczając nowoczesne technologie wojskowe - nie.
W chwili obecnej głownie dostarczają komponenty do produkcji dronów. Chinom nie zależy na silnej Rosji, im zależy na takiej Rosji, którą można sobie podporządkować (dlatego też oficjalnie sprzeciwiają się temu by Rosja przegrała). Niby pomagają, ale chińscy szpiedzy drenują Rosję z czego mogą :P
Bardzo życzeniowe myślenie... albo celowe działanie...
Chcesz pokoju? Szykuj się do wojny!
Rosja potrzebuje 1,5 roku -2 lat, by otworzyć drugi front, a to atak na Polskę, a nie kraje bałtyckie, daje realne korzyści.
Rosja parę tygodni temu przeprowadziła najintensywniejsze działania od ataku zero (dronowe i lotnicze). BTW, nie angażują aktualnie nic poza dronami na maksa, a powinni - jest sucho, jest czas na atak. Czemu, czemu nowy sprzęt nie leci na front? Odtwarzają potencjał, a po co, to kto wie...
A co ma Nato? Ile fabryk amunicji w regionie zbudowaliśmy? O ile poprawiła się zdolność bojowa?
Serio, należy skończyć życzeniowe myślenie, zdać sobie sprawę, że trwa już miękka III WW i trochę wyjść ze strefy komfortu. Albo się będziemy szykowali, będziemy dzięki temu bezpieczni.
Zwiększenie pomocy Ukrainie (to nam kupuje czas), zacząć budować fabryki, mobilizować wojsko, ćwiczyć, budować strategię, rozmawiać ze Szwedami o Bałtyku i wspólnie już działać (ćwiczenia, wymiana wojsk itd.), rozmawiać z Turkami, po kryjomu wymieniać dane oraz doświadczenie wojsk dronowych z Ukraińcami.
Rosja nie rzuci się na nas wszystkim dopóki Ukraina stoi... ale tam nie jest kolorowo, a my od 3 lat zrobiliśmy może 10% tego co powinniśmy.
Co wy myślicie że kacap tak przez dekadę czy 2 będzie rozwalal swój kraj w trybie wojennym.
Jak tylko uspokoi się na Ukrainie to stawiam Max 0.5-2 lata i zaatakuje nasz region.
Nie można planować jakiejkolwiek nowej ofensywy bez konkretnego zaopatrzenia i zapasów - a w chwili obecnej Rosja tego nie posiada - wszystko jest zużywane na bierząco.
A to ciekawe, bo ten kraj na granicy zapaści ekonomicznej produkuje 3 razy więcej amunicji niż USA i Europa razem wzięte.
https://www.pap.pl/aktualnosci/cnn-rosja-produkuje-trzy-razy-wiecej-amunicji-artyleryjskiej-niz-usa-i-kraje-europy
O tym że Rosja już już lada chwila padnie słyszymy od drugiego tygodnia wojny. No, może trzeciego. Obecnie słuchanie analityków czy ekspertów wojskowych ma taką samą wartość jak słuchanie Jackowskiego. Owszem, Rosja od 3 lat nie może poradzić sobie z Ukrainą, ale też od tych 3 lat jest w stanie ciągnąć wojnę. I nie bardzo widać konkretne ustępstwa negocjacyjne, więc raczej jeszcze nie mają noża na gardle.
Moim zdaniem żadne zbrojenia czy gotowość do wojny nie są rozwiązaniem dla Polski. Z naszej perspektywy nie ważne jak silnych sojuszników będziemy mieć za plecami, ani który artykuł NATO będzie nas wspierał, skoro wojna będzie się toczyć na naszym terytorium. Ukraina dzisiaj jest w zgliszczach, zniszczona infrastruktura, zrujnowana gospodarka, zdziesiątkowane pokolenia. To samo będzie z Polską jeśli pozwolimy na wojnę na naszym podwórku, i marnym pocieszeniem będzie nawet wygranie wojny. Dlatego jedyne wyjście to wspieranie Ukrainy wszystkimi środkami, bez żadnych warunków, i szybkie przyjęcie ich do NATO. Bez żadnego wywlekania Wołynia, żadnego wspominania Bandery, starych zatargów. Ale do tego potrzeba jednomyślności, a przecież między Polakami nigdy takiej nie będzie.
A to ciekawe bo niedawno Wolski podawał statystyki o ile więcej USA produkuje pocisków rakietowych i artyleryjskich z których wynikało, że rosja nie prodkuje nawet połowy tego co USA.
Bo to nie Rosja sama je produkuje, tylko w dużej mierze dostaje z Iranu i Korei Północnej.
Badacze z KSE stwierdzili, że lukę w zapasach wypełnia pomoc militarna ze strony Korei Północnej. Według nich w ubiegłym roku duża część dostaw do rosyjskich arsenałów oznaczonych jako "materiały wybuchowe" pochodziła z Nachodki, regionu portowego nad Morzem Japońskim, z którego korzysta Pjongjang. Jak obliczono, dostawy z tego obszaru wzrosły od zera w okresie przed wojną w Ukrainie do 250 tysięcy ton w 2024 roku.
Analiza KSE potwierdza ustalenia szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryła Budanowa, który w lipcu poinformował, że 40 procent rosyjskiej amunicji pochodzi z Korei Północnej. Wykazano także, że ok. 13 tysięcy ton materiałów wybuchowych, które dotarły do Rosji, pochodziło prawdopodobnie z Iranu, biorąc pod uwagę miejsce ich wejścia do łańcucha logistycznego - w pobliżu Morza Kaspijskiego.
Niestety z tego robi się scenariusz jeśli Ukraina padnie albo w jakiś sposób zostanie zdeaktywowana to dyktatury stwierdza że można obalić USA poprzez wywołanie konfliktu w Europie w sposób Rosja pompowana chinami Koreą i Iranem atakuje np Polskę w między czasie nękając Izrael oraz robiąc blokadę Tajwanu bez żadnego działania wojennego.
To moim zdaniem obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Nie wiem czy coś podobnego nie wychodziło mi kilka lat temu kiedy pisałem o nowym porządku światowym.
Cały czas miałem nadzieję i wciąż mam nadzieję że rozegra się inaczej.
Chociaż coś mi ciągle podpowiada że znowu jak zwykle Polska.
Tomazzi Izrael będzie nekac Iran i jego wspólnicy na bliskim wschodzie.
Rosja pompowana chinami Koreą i Iranem atakuje np Polskę w między czasie nękając Izrael
Izrael będzie nekac Iran
Zdecyduj którą wersję podtrzymujesz
Ator co poniektórym się mocno włącza widzę. Gdyby słuchać takich, jak wy, to wojna trwałaby nieprzerwanie od zimnej wojny do teraz i pół planety już by nie istniało. A już w ogóle teksty o tym, że IIIWŚ już trwa -> XDDDDD
Zimna wojna już trwa jak już.
Wcześniej była między związkiem radzieckim A USA A teraz między chinami Rosja i USA przy czym Chiny mają przemysł jak USA wiek temu kiedy to szykowala się 2 w światowa A dodatkowo amerykański porządek monetarny słabnie.
Nie zapominajmy o Nigeryjczykach, oni już dawno trzymają Czechy (czyli skryci władcy marionetek Chin i Tajwanu) za gardło. Niedługo zimna wojna między Polską i Czechami wejdzie w nowy etap i nadejdzie nowy porządek międzygalaktyczny.
Hetrix co tymi pierdolami chcesz pokazać albo co zakryć?
Ja podałem fakty.
Mamy zimną wojnę.
Miesiąc później jeszcze jaśniejsze staje się, że atak na Polskę może rozpocząć się na dobre w latach 2027-2030.
Trzeba się bardzo starać, by ignorować przesłanki, albo trzeba być politykiem... i uważać, że przecież Stany lub UE nas uratują (albo, co lepsze, w magiczny sposób zapobiegną konfliktowi)...
Jedyna nadzieja w rozsądniejszych kongresmenach ze Stanów, którzy już rozumieją lub zrozumieją, że Chiny są daleko przed nimi i Tajwan można oddać - tak jak i Pacyfik. Wątpliwe, żeby ogarnęli, bo zbyt dużo grup, które będą chciały wojować, ma na to wpływ.
Ukraina jest w fatalnym położeniu (na dziś), a gdy ona padnie, to już tylko od decyzji Pekinu (i oporu w Waszyngtonie) będzie zależała przyszłość Polski.
Gdy taka decyzja zapadnie, nikt nie przyjdzie nas ratować. Otrzymamy wsparcie zasobowe (bez ludzi), dokładnie tak samo jak Ukraina i tak jak ona będziemy "wykrwawiali" kraj, którego wykrwawiać takimi zasobami się nie da.
Nikt w Europie nie jest gotowy na wojnę, nikt w Polsce nie cofnie czasu, wracając do 2022, czy początków 2023, by zacząć pompować miliardy w przemysł dronowy, łączyć do z polskim mocnym IT, uwolnić przepisy (by rynek mógł się rozwijać oraz łączyć z wojskiem, a operatorzy z licencją byli w rezerwach).
Nikt nie cofnie debilnych kontraktów i płacenia haraczu USA (5% PKB) za jednorazową armie (czołgi i inne technologie, które nie mają tu serwisu, są outsorsowane, a ich przydatność vs. dron jest znikoma).
Nikt nie zacznie programu regularnych ćwiczeń rezerw w połączeniu z bazą cywilną i oświatową.
Nikt nie wejdzie w głęboki sojusz ze Szwecją, Ukrainą oraz Turcją (kolejność nieprzypadkowa), powiązany z wymianą technologii (rozwoju, szkoleń, w oparcie o doświadczenie ukraińskich operatorów itd.), wspólnych manewrów (czyli projekcji rzeczywistej siły do np. odcięcia - vide - przejęcia całego Królewca), stacjonowania tych wojsk na przesmyku suwalskim (szwedzkich przede wszystkim), a naszych na wyspach szwedzkich.
Nikt nie zbuduje dobrej tarczy przeciwlotniczej (Wisła, Narew, Pilica to mało i, jak widać, trzeba lepiej).
Na to wszystko jest zbyt późno, bo nasi politycy, tak jak większość ludzi tu, myśli, że NATO czy UE to jakiś jeden spójny organizm, który nas nie zostawi i każdy zareaguje, tak, jakby to on był atakowany...
Otóż nie bardzo.
Chłopie skończ z tymi bzdurami - Rosja ma rozkręconą gospodarkę wojenną i wali w Ukrainę wszystkim co fabryka dała za wyjątkiem nuków i jaki jest tego efekt? Taki że nie jest w stanie zająć Donbasu a i sama musiała się mocno natrudzić żeby wywalić Ukraińców ze swojego terytorium. W jakim uniwersum Ty widzisz pełnoskalowy atak na NATO? No chyba że założymy, że Putin kompletnie postrada zmysły.
Bardzo nierzeczowa odpowiedź ;) ale co zrobisz
Rosja nie wali wszystkim co ma, gdyż od miesięcy panuje nad ukraińskim niebem (w linii frontu i dalej) i wali głównie dronami. Od prawie 2 lat na linii frontu nie pojawił się nowy czołg (z datą produkcji 2023+), a jak sam pisałeś (i ja wcześniej) - Rosja ma rozkręconą gospodarkę wojenną
Jasne jest, bo to nie jakaś wielka tajemnica, że odbudowywany jest potencjał 1, 2 oraz 3 armii rosyjskiej, tylko czemu Rosja nie atakuje teraz - w taki konwencjonalny sposób Ukrainy (czołgami, po suchej ziemi - latem, jak doktryna przykazuje?). Biorą Ukrainę na przeczekanie, mając władzę nad niebem, drony światłowodowe itd., powoli wyczerpując Ukrainę, której przede wszystkim brakuje ludzi (tam jest naprawdę źle). Daje to oczywiste przewagi przy stole do negocjacji itd., ale też nic nie zapowiada, by Rosja rzuciła nowe zasoby na Ukrainę.
W jakim uniwersum Ty widzisz pełnoskalowy atak na NATO? No chyba że założymy, że Putin kompletnie postrada zmysły.
W takim, w którym USA będzie z trudem walczyło o Taiwan (i takim, w którym NATO to jakiś wybujały twór, a nie suma potencjału wojskowego poszczególnych krajów, w tym PL... czego, zdaje się, wiele osób nie rozumie).
Prawdą jest tylko to, że Rosja nie otworzy frontu z nami, mając front na Ukrainie.
W idealnym świecie, albo np. takiej Szwajcarii świadomość geopolityczna obywateli popchnęłaby władze do działania oraz zmian. W naszej rzeczywistości - wiem co zrobię :) i chyba faktycznie nie powinno się tracić czasu na np. forum o grach :)
Biorą na przeczekanie? No to niech dłużej czekają, to gospodarka im już do końca się zawali. Jeżeli mogliby szybko pokonać Ukrainę to naprawdę uważasz że by tego nie zrobili, tym bardziej skoro panują w powietrzu a Ukrainie brakuje już ludzi?
No to teraz wyobraź sobie konflikt z NATO, które to będzie miało totalną dominację w powietrzu.
No ale ok - może to są jakieś szachy 10D Putina.
Z ciekawosci (oczywiscie nie musisz odpowiadac jezeli nie chcesz) - czy posiadasz jakies wyksztalcenie lub doswiadczenie wyniesione z branzy, ktore moglyby Ci dac jakakolwiek podstawe do wypowiadania sie w tak arogancki sposob na tak niepewne tematy? Czy raczej jak plolak stawiasz Taroty lub wrozysz z fusow?
I w sumie jeszcze drugie pytanie, a raczej seria… powaznie myslisz, ze po Ukrainie kolejna bylaby Polska? Co w takim razie z Litwa? Estonia? Finlandia? Co z innymi granicami? Co z Gruzja? Co z Azerbejdzanem? Co ze wszystkimi republikami nalezacymi do Rosji, a majacymi zapedy wolnosciowo-niepodleglosciowe?
Czy raczej jak plolak stawiasz Taroty lub wrozysz z fusow?
Pierwsze pytanie jest dobre, jeżeli sami nie analizujemy, nie myślimy i nie znamy źródeł, ale drugie chyba lepiej powie o pierwszym i mym wróżeniu.
Bo załóżmy, że nie mam żadnego tytułu ;) i jestem Kowalskim czy Nowakiem, bywalcem takiego forum o grach, ale potrafię np. wyszukiwać informacje, analizować i na podstawie modeli naiwnych, a przy lepszych danych bardziej zaawanasowanych, zakładać jakieś prawdo. co do przyszłość, a skuteczność tych analiz byłaby duża.
powaznie myslisz, ze po Ukrainie kolejna bylaby Polska? Co w takim razie z Litwa? Estonia? Finlandia? Co z innymi granicami? Co z Gruzja? Co z Azerbejdzanem? Co ze wszystkimi republikami nalezacymi do Rosji, a majacymi zapedy wolnosciowo-niepodleglosciowe?
Oczywiście, że tak. Litwa, Estonia czy nawet Finlandia (chociaż ta ma wyższe od baltic states) mają małe znaczenie strategiczne (swoją drogą byłby bardzo ciężkie do obrony, a dość łatwe do zdobycia - co by mocno podniosło alert w Polsce i raczej utrudniało Rosjanom).
Zapytam inaczej - czy raczej wyjdę z prośbą. Przemyśl to, co napiszę poniżej:
Są dwa warunki ataku Rosji na Polskę:
a) koniec walk na Ukrainie (przez kapitulację, brudne zawieszenie broni czy cokolwiek innego - Ukrainie na dziś brakuje masę ludzi do walki i to się od samego początku wyłącznie pogarsza - przez co ich pozycja przy stole słabnie i prawdopodobne jest oddanie Donbasu w 2026 z brudnym zawieszaniem, jak przy okazji 2014);
b) Chiny wychodzą po Taiwan.
Spełnienie obu powoduje, że Rosja, z odbudowanymi armiami 1, 2, 3 (których uzupełnienia trwają już od wielu miesięcy - nowy sprzęt naprawdę nie pojawia się na froncie z Ukrainą, gospodarka dalej leci w ostrym trybie wojennym, to trzeba będzie po prostu gdzieś zagospodarować), atakuje ten kraj NATO, na który atak przyniesie korzyści strategiczne, polityczne itd. Celem będzie zagwarantowanie NATO roboty w tym regionie.
We wszystkich symulacjach tej wojny jesteśmy tu (ten region Europy) bez wsparcia USA, które z trudem (przy pomocy Korei, Japonii, Australii) walczy o Taiwan wszystkim co ma i raczej przegrywa. Rosji oczywiście będzie faktycznie zależało na odcięciu baltic states, czyli blokadzie przesmyku suwalskiego; oraz związaniu na terytorium Polski jak największej liczby sił NATO, przy czym zajęcie trenów wschodnich nie ma dla nich większego znaczenia długofalowego, bo i tak mieliby kłopot z ludnością, natomaist już zajęcie Warszawy czy Krakowa byłoby totalnym sukcesem propagandowym.
Przesłanki:
- rosyjska maszyna gospodarcza leci totalnie w wojsko i większości produkowanych nie wykorzystuje w wojnie z Ukrainą, chociaż właśnie teraz był "dobry" czas;
- Chiny są już prawie gotowe (co nie oznacza, że zaatakują) do inwazji na Taiwan. Już więcej jak połowa liczących się geopolitycznych think tanków, byłych generałów krajów NATO, czy obecnej administracji Pentagonu to potwierdza. np. https://www.youtube.com/watch?v=NkdwVoLfUGE
Jest też masa przesłanek naiwnych (np. historycznych), czy choćby stopień naszego przygotowania i krajów NATO z regionu, co ma dla wszystkich znaczenie i powinno działać odstraszająco (a tak raczej nie jest).
Czy amerykanom bardziej chodzi o to, by kraje NATO kupowały od nich? Hymm, kto wie, ale Chiny to aktualnie gigant i jeżeli chodzi o gospodarkę, nic ich nie zatrzyma (mają tyle przewag na UE czy US, że szok).
Uważam, że Polska chcąc lepiej się przygotować, powinna była od paru lat robić to, co pisałem powyżej.
Sytuacja coraz bardziej przypomina lata 30 XX wieku - w 1938 czy nawet 1939 ponad połowa Polaków uważała, że wojny nie będzie, a rząd miał gwarancje bezpieczeństwa... tak samo jak Ukraina gwarancje nuklearne (Memorandum Budapesztańskie), a dziś ponad 100k ludzi za nie zapłaciło już życiem...
Może to dla niektórych straszne, ale wszystko co powyżej jest też trochę częścią cyklu społecznego (i jesteśmy teraz blisko wojny).
Lecisz ostrą odkleją. Rosja wali łbem w mur na Donbasie, a ty bredzisz coś o zajmowaniu Finlandii, Warszawy i Krakowa. Swoją drogą pisanie że Finlandia jest łatwa do zdobycia pokazuje że na lekcjach historii musiałeś spać.
Rosja może sobie mieć dużo czołgów i żołnierzy, ale przy takiej przewadze lotnictwa NATO (nawet jeżeli założymy brak zaangażowania USA) mieli by problem żeby zająć Estonię. Pisanie o podbijaniu Finlandii, Warszawy albo Krakowa to konkretny odlot.
krzychszp, to co on pisze brzmi jak kremlowska propaganda, prosto z przekazu dnia od oficera prowadzącego. Przecież Rosja już dawno przegrałaby tę wojnę, gdyby nie Korea Północna i wysyłane stamtąd ogromne dostawy broni. bo nie miałaby czym walczyć. I to nie jest moje zdanie, tylko poważnych analityków. Ich potencjał praktycznie nie istnieje, bo gospodarka jest na ostatniej prostej do całkowitej zapaści. Deficyt budżetowy zaplanowany na cały rok, który i tak był mocno podniesiony, przekroczyli zdaje się w czerwcu. W tej chwili wydatki na działania wojenne, stanowią już ponad 40% budżetu.
Tam nie ma już pieniędzy na nic, Gazprom jest praktycznie bankrutem, bo notuje coraz większe straty, a jego sytuacja jest tak zła, że musi wyprzedawać majątek. Przemysł górniczy i metalurgiczny domagają się od rządu wsparcia finansowego, bo inaczej nie przetrwają. Nie ma już nawet pieniędzy na werbunek nowego nawozu do użyźniania ukraińskiej ziemi, bo Putin nie ma już kasy w budżecie centralnym, więc zrzucił ten obowiązek na gubernatorów obwodów, którzy muszą przez to ograniczać wydatki na cele socjalne.
Co więcej załamał się rynek pracy, bo obecnie brakuje ponad 2 mln pracowników, a będzie brakować ich znacznie więcej. Brakuje im np. lekarzy, dlatego od 1 września w przypadku niedoboru specjalistów, obowiązki lekarzy pierwszego kontaktu będą mogli wykonywać ratownicy medyczni i położne. Ogromne problemy są też z siłą roboczą w rolnictwie. Dlatego masowo ściągają niewolników z Korei Północnej oraz Indii. Natomiast obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia wprowadzenie kartek na benzynę i ograniczenie jej sprzedaży tylko do klientów instytucjonalnych.
Ten największy kraj trzeciego świata leży już praktycznie na deskach i funkcjonuje jedynie siłą rozpędu. Jego całkowity upadek jest nieunikniony, więc wszystkie brednie o ataku na kraje NATO, można jedynie zbyć gromkim śmiechem.
By pokazać skalę odklejenia:
To jest fakt.
Od prawie 2 lat na linii frontu nie pojawił się nowy czołg (z datą produkcji 2023+)
Interpretacja Raidena
Nie wysyłają nowych pomimo dość mozolnych postępów na froncie bo zbierają czołgi do walki z NATO a Ukrainę chcą przeczekać.
Pomijany fakt:
Gospodarka Rosji się sypie i szybki koniec wojny jest dla nich koniecznością.
Pomijane wytłumaczenie znacznie bardziej sensowne i najprawdopodobniej prawdziwe.
Rosjanie nie wysyłają nowych czołgów bo nie produkują ich bardzo wiele i wysyłanie pojedynczych batalionów to wysyłanie ich na pewną zagładę na co sobie pozwolić nie mogą. Nowoczesne pole walki z umocnionym przeciwnikiem gotowym do obrony to dzisiaj śmiertelna pułapka na czołgi i ich wysyłanie nie ma sensu operacyjnego w zaistniałej sytuacji. Byłoby to zwykłe marnowanie sprzętu, którego Rosja nie ma już aż tak wiele.
jeżeli moje słowa, z jakiegoś powodu, powodują takie emocje ;) to mogę wypowiadać się ustami innych, bo np. zgadzam się z tym Panem (Jacek Bartosiak), w jakiś 80-90%:
https://youtu.be/9W6POO6rQbU?si=fD95a7ruZLRYE-cn
Tezy z powyższego:
a) 4 wojna trwa;
b) Polska jest zupełnie niegotowa, a nasza klasa polityczna doprowadzi kraj do możliwego upadku (z uwagi na bycie w geopolitycznym zagłębiu międzymorskim, a nam brak podmiotowości - decyzyjności, sprawczości itd.)
c) jesteśmy dużym beneficjentem aktualnego stanu (mamy ręce do pracy, podatki i budowlanka funkcjonuje - dzięki Ukrainie), ale on nie będzie trwał wiecznie;
d) itd. wystarczy posłuchać i nawet ktoś bez jakiejś specjalnej wiedzy powinien ogarnąć
Interpretacja Raidena
Nie wysyłają nowych pomimo dość mozolnych postępów na froncie bo zbierają czołgi do walki z NATO a Ukrainę chcą przeczekać.
Zapominasz dodać, chyba celowo, by dyskredytować, że przeczekanie jest logiczne i o tym pisałem (braku ludzi, atakach dronowych itd.)
Pomijany fakt:
Gospodarka Rosji się sypie i szybki koniec wojny jest dla nich koniecznością.
To dobry tekst na pokrzepienie, szkoda, że daleki od stanu faktycznego, chyba, że masz datę załamania się tej gospodarki?
Rosjanie nie wysyłają nowych czołgów bo nie produkują ich bardzo wiele i wysyłanie pojedynczych batalionów to wysyłanie ich na pewną zagładę na co sobie pozwolić nie mogą. Nowoczesne pole walki z umocnionym przeciwnikiem gotowym do obrony to dzisiaj śmiertelna pułapka na czołgi i ich wysyłanie nie ma sensu operacyjnego w zaistniałej sytuacji. Byłoby to zwykłe marnowanie sprzętu, którego Rosja nie ma już aż tak wiele.
Piszesz tak, jakby zdolności militarne Rosji, pomimo przestawienia gospodarki i wydawania setek miliardów $, malały...
Jest tak wiele analiz, z Pentagonu, thinktanków czy uniwersytetów, które mówią o latach 2027-2030, że może w sumie sami to wywołujemy ;)
https://www.oxan.com/insights/russia-will-rebuild-its-military-by-2030
https://www.theguardian.com/world/2025/jun/09/nato-chief-russia-quantum-leap-defence
Za 18 miesięcy to nawet nie wbudujemy kamienia węgielnego pod nową fabrykę amunicji, co to Dusk opiecuje dwie, a Nawrocka jedną.
Front w Ukrainie to pożar, Polska to ściana z gaśnicami, a Rosja wrzuca tu tylko iskry – licząc, że zaczniemy się sami kłócić, zamiast razem gasić.
Miałem założyć podobny wątek, bo pojawiły się dzisiaj dwa ciekawe teksty. Co prawda "dyżurni dziennikarze od wojskowości" Onetu zdążyli się już raz czy dwa skompromitować, ale gdy człowiek czyta, jak "przygotowana" do walki jest polska armia i ilu mamy żołnierzy gotowych ruszyć na front (30k!), oraz zestawi się to z wypowiedziami wojskowych, którzy praktycznie bez cienia wątpliwości stwierdzają, że wojna za 3-5 lat jest pewna, to faktycznie można się zacząć zastanawiać "O co tutaj chodzi?".
Edyta Żemła: Panie generale, będzie wojna?
Oficer wojsk lądowych w stopniu generała: Będzie.
Oficer sił powietrznych w stopniu generała: Tak, nie mam złudzeń.
Oficer w stopniu pułkownika: Będzie.
Oficer Marynarki Wojennej: Tak, Rosjanie dają wyraźnie sygnały, że Polska po Ukrainie może być następna.
Oficer ze sztabu: Wszystkie informacje z wywiadów wojskowych państw NATO wskazują, że tak.
Oficer wojsk lądowych, dowódca jednostki: Tak, Putin nie zatrzyma się na Ukrainie.
Oficer ze struktur NATO: Myślę, że wybuch wojny to perspektywa od trzech do pięciu lat.
Oficer kontrwywiadu wojskowego: Nie liczmy na demokratę na Kremlu, bo się przeliczymy. To oznacza, że wojna nam grozi. Wojna będzie.
Emerytowany generał: Tak. Zbliżamy się do góry lodowej. A jeśli ktoś tego nie widzi, to przypomnę, że na Titanicu do końca trwał bal.
(...)
Edyta Żemła: Jak nigdy od 1939 r. wisi nad nami groźba wojny. Jakie mamy realne siły? Ile wojska będzie bronić naszych granic?
Oficer wojsk lądowych w stopniu generała: Dzisiaj? Mamy cztery dywizje. Jedna dywizja nie funkcjonuje, bo jest związana na granicy. Dlatego jak najszybciej trzeba ją zluzować, a do ochrony granicy wysłać żandarmerię, WOT i wzmocnić Straż Graniczną. Nie możemy odpuścić granicy, bo nam się zrobi bajzel i wtedy bezpieczeństwo wewnętrzne będzie zagrożone. Zostają nam trzy dywizje, z czego nazbiera się jakieś 30 tys. żołnierzy zdolnych do walki.
Edyta Żemła: Zaledwie 30 tys.?! Nie myli się pan?
Oficer wojsk lądowych w stopniu generała: Nie, to nie pomyłka, to realna liczba.
Edyta Żemła: Ale minister obrony zapewnia, że liczebność wojska przekroczyła już 200 tys. żołnierzy. Gdzie w takim razie są ci ludzie?
Oficer wojsk lądowych w stopniu generała: W sztabach, w dowództwach, w centrach rekrutacji, w składach, w logistyce. Taką sobie armię zbudowaliśmy. Armię sztabowców. Niech pani zobaczy, ile jest instytucji wojskowych. Departamenty, zarządy, inspektoraty, centra, sztaby, szkolnictwo, szpitalnictwo, jakieś jednostki kartografii, geografii, orkiestry pieśni i tańca. To są świetne fuchy i jeżeli ktoś nie ma ambicji, żeby być prawdziwym żołnierzem, nie chce mu się przenosić z garnizonu do garnizonu, to może się tam schować i całkiem wygodnie ustawić.
Z udostępnionych informacji dowiedzieliśmy się, łączna produkcja samolotów taktycznych do końca 2025 r. wyniesie 57 konstrukcji. Mowa o takich maszynach jak myśliwce Su-57, Su-35 i Su-30, a także bombowiec Su-34. Moskwa zauważalnie wzmocni też swoje siły pancerne. Ukraiński wywiad zakłada, że z fabryk wyjedzie aż 250 czołgów T-90M, którym towarzyszyć będzie ok. 1100 sztuk innych pojazdów opancerzonych, w tym BMP-3 i BTR-82A. Co istotne, chodzi wyłącznie o zupełnie nowy sprzęt, a nie konstrukcje zmodernizowane lub naprawione. Tych będzie bowiem najpewniej znacznie więcej.
Pewnie rząd i wojsko już dawno dostali listy od vladka że minimum za 3 lata was najeżdżam.
A dopiero co jeden pierdolił, że nawet pół milionową armię jesteśmy w stanie zorganizować. Niedawno jeden znajomy był na szkoleniu rezerwy. Chłop 50 lat był tam najmłodszy. Jak mi pokazał zdjęcie to wyglądało jak turnus z sanatorium a nie ćwiczenia rezerwy. Jeśli komuś naprawdę zależy na obronie tego kraju to pierwsza decyzja to powinno być przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej. Niestety realia się zmieniły i skoro jesteśmy krajem przyfrontowym, to trzeba mieć sporo rezerw. No ale oczywiście to decyzja skrajnie niepopularna. Żaden polityk jej nie podejmie i kółko się zamyka. Jak zginie pierwsze 10 tys. z tych 30 zdolnych do walki to może być już za późno.
Jakby to co ja piszę i mówię też dookoła siebie, tak jak generałowie, thinktanki itd., nie ma na celu podnosić paniki, a powinno wywołać oddolne naciski na rząd, który robi może z 10% tego co powinnien (vide. 15-20% tego co rzeczywiście jest w stanie).
Podstawowe 2 błedne założenia, na których opieramy swoją politykę bezpieczeństwa (czy to PiS czy PO), a o których pisałem wyżej, a które nas zatapiają:
- NATO to jakiś mistyczny, niezwyciężony twór, który zawsze nas uratuje (w rzeczywistości to jedynie suma potencjału militarnego członków, z naszego punktu widzenia - przede wszystkim tych w regionie)
- USA nas ochroni (myślenie jakby wszystkie cele USA były spójne z naszymi... oraz jakby, w przypadku konfliktu na Tajwanie, USA było w stanie tu zadziałać) czy UE nas ochroni (tak, ochroni swoje interesy, a tych nie przyby w PL...)
Te dwa założenia wynikają z błędów poznawczych naszej klasy polityczej (braku jakieś bazy geopolitycznej) oraz błędnego podejścia do wojska, gdzie generała, który mówi jak jest, wymienia się na takiego, który mówi, co chcemy słyszeć i później już każdy tak mówi (to oczywiście celowe uproszczenie).
Wyżej [29] chyba napisałem wszystko co trzeba było zrobić, by być w lepszym położeniu i im później to zaczniemy robić, tym gorzej będzie.