Dwudziestoletni Szymon pokonał Malenię przy pomocy głosu i używając tylko jednego palca.
Jeśli ktoś miałby prawo powiedzieć tym, którzy narzekają na poziom trudności w Elden Ring, że ich problemy wynikają ze „skill issue” to jest to dwudziestoletni chłopak, który właśnie pokonał Malenię, ostrze Miquelli. Niby nic wielkiego, ale Szymon cierpi na rdzeniowy zanik mięśni.
Nie jest sparaliżowany, ale do rzeczy takich jak granie zmuszony jest używać tylko jednego palca. W tym przypadku korzystał dodatkowo z VoiceAttack, czyli programu, który przekłada komendy głosowe na działania w grze.
Szymon czy też DeadlyPG zaczął swoją przygodę dzięki Kai Cenatowi, którego oglądał podczas walki z Radahnem w dodatku Shadow of the Erdtree. Była to długa batalia zakończona sukcesem i zainspirowała Szymona do spróbowania swoich sił w podstawowej wersji gry.
Powodem, przez który postanowiłem spróbować ukończyć grę i pokonać Malenię było oglądanie maratonu Kai Cenata. Widząc, że nie jest zbyt dobrym graczem, bez urazy, i udało mu się, stwierdziłem, że ja też mogę. Po prostu powiedziałem sobie, że dam radę.
Elden Ring był pierwszą grą FromSoftware, z którą miał do czynienia, pierwszym krokiem było więc nauczenie się podstaw. W wywiadzie dla GamesRadar+ opowiadał o swoich początkach w Ziemiach Pomiędzy.
Na początku byłem tragiczny. Dwadzieścia godzin zajęło mi opanowanie sprintu. Było źle. Miałem pewne problemy z komendami głosowymi, gdy przycisk pozostawał wciśnięty przez sekundę i nie zdawałem sobie sprawy, że wywołuje to inne działanie. Utknąłem w startowej lokacji na 45 minut, bo nie mogłem otworzyć drzwi i myślałem, że jest to spowodowane błędem gry.
Początki zawsze są najtrudniejsze, a potem jest coraz lepiej. Szymon uczył się mechanik i zaznajamiał z grą i VoiceAttackiem. Przy pokonaniu Maleni stosował 46 komend głosowych. „Dodge” używał do uników, „juice” do leczenia estusem czy „still” do używania na przykład Popiołów Wojny poszczególnych broni. Bardziej intuicyjną opcją byłaby komenda „skill”, ale program ma problemy z wyłapaniem takich słów.
Opanowanie każdej nowej komendy zajmowało mi kilka dni. Większość po prostu zapamiętałem. Najczęściej używałem, niespodzianka, „dodge”, jako że cała gra opiera się na unikach. Starałem się mówić jak najszybciej, ale i tak występowało sekundowe opóźnienie co skutecznie utrudnia rozgrywkę w Elden Ringu, gdzie precyzyjne ruchy są niezwykle ważne.
Mimo to Szymonowi udało się dotrzeć do Haligtree i rzucić wyzwanie jego obrończyni. I przez następne dwa tygodnie regularnie się z nią ścierał. Finalnie po 700 podejściach Ostrze Miquelii została pokonana.
Początkowo najtrudniejszym elementem był popisowy ruch Maleni „Waterfowl Dance”, a później z nabyciem doświadczenia po prostu szybkość przeciwniczki, która dawała się we znaki jeszcze bardziej przez opóźnienia programu.
Największe problemy miałem z Waterfowl Dance. Po około stu próbach odkryłem, że mogę po prostu biec w przeciwnym kierunku, więc zrobiłem nową komendę. Jednak jeśli byłem zbyt blisko to bardzo ciężko jest przed tym uciec. Na innym streamie zobaczyłem, że można używać Bloodhound Step, więc nałożyłem go na sztylet i tak unikałem. Po 500 śmierciach potrafiłem to zrobić samemu. Pod koniec miałem trudności z tym, że jest po prostu bardzo szybka i przez opóźnienia programu nie nadążałem.
Teraz z niewyczerpanym zapałem zamierza przejść Shadow of the Erdtree, który spędza sen z powiek nawet weteranom serii. Pewność siebie Szymona została wzmocniona tym, że kilku przeciwników z dodatku już pokonał.
Dodatek to zupełnie inny poziom. Wszystko zabija mnie na raz. Teraz muszę uczyć się wzorów i ruchów, ale i tak świetnie się bawię.
Szymon ma również radę dla innych osób, które walczą z przeciwnościami takimi jak on.
Trzeba się pogodzić z tym, że granie będzie trudne. Nie oznacza to, że jest to niemożliwe, żmudne czy frustrujące. Jeśli skupicie się na tym co chcecie osiągnąć to znajdziecie na to sposób. Dla mnie były to komendy głosowe. Gdybym o nich nie usłyszał to prawdopodobnie nigdy bym nie zagrał. To działa w moim przypadku, nie musi dla każdego, ale są różne opcje. Po prostu próbujcie i próbujcie jeszcze raz. Nic złego się nie stanie i będziecie mieli mnóstwo zabawy.
Pozostaje jedynie pogratulować wyczynu i życzyć powodzenia w każdej kolejnej walce.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google

Autor: Szymon Orzeszek
Doświadczony autor naukowych tekstów i absolwent Socjologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Znawca światów gier z serii Dragon Age, Dark Souls oraz The Elder Scrolls, który raz w roku przechodzi Mass Effecta i Dragon Age’a, a także regularnie para się modowaniem Skyrima. Ponadto jest aktywnym graczem League of Legends, Warframe’a i gry Dota 2. W przerwach od wyżej wymienionych produkcji sprawdza wszelakie RPG-i oraz ćwiczy zmysł strategiczny w cyklu Total War bądź Endless Space i Endless Legend. Oprócz gier wideo, swój czas poświęca nauce języka walijskiego, amatorskiemu łucznictwu i szermierce oraz zabawie origami.