Mała zmiana zasad DnD w Baldur's Gate 3 działała tak dobrze, że teraz staje się oficjalną regułą także w papierowym RPG-u
Chris Perkins i Jeremy Crawford z Wizards of the Coast ujawnili rąbka tajemnicy na temat korekty zestawu zasad systemu RPG Dungeons and Dragons. Jedna z poprawek została zainspirowana rozwiązaniem obecnym w Baldur's Gate 3.

W tym roku mija dokładnie 50 lat od premiery pierwszej edycji stołowego RPG Dungeons and Dragons. Obecnie tryumfy święci jego piąta wersja, która jest dostępna na rynku od 2014 roku. Mamy zatem podwójny jubileusz,który wydawnictwo Wizards of the Coast zdecydowało się uczcić rewizją zasad popularnego stołowego systemu.
Roboczo nowe wydanie nosi nazwę One D&D i zadebiutuje na rynku 17 września tego roku. Niestety, zawartość podręczników w większości wciąż jest owiana mgłą tajemnicy. Nie oznacza to jednak, że nie wiemy absolutnie nic. Ostatnio w trakcie wywiadu opublikowanego na oficjalnym kanale Dungeons and Dragons w serwisie YouTube Chris Perkins i Jeremy Crawford, czyli projektanci nadchodzących korekt w mechanikach, zdradzili, że jedna ze zmian została zainspirowana tym, co wprowadziło studio Larian do Baldur's Gate 3 (vide Dexerto).
Zasada prosto z Baldur's Gate 3
Chodzi o możliwość picia mikstur w trakcie walki w ramach akcji bonusowej, a nie pełnej, jak to miało miejsce dotychczas. Ma to zagwarantować większą płynność i uprzyjemnić rozgrywkę – w końcu będzie można bowiem zgodnie z oficjalnymi zasadami uleczyć się lub wzmocnić, a później jeszcze wykonać atak.
Wprowadzenie tej zmiany nie jest raczej dla nikogo specjalnym zaskoczeniem. Nie jest wielką tajemnicą, że wielu mistrzów gry i tak już ją dodało do swoich sesji, widząc jak dobrze ona działa w Baldur's Gate 3. Stanowi to doskonały dowód na to, że spece z Larian nie tylko doskonale znają się na tworzeniu komputerowych RPG, ale również mają świetny zmysł do balansowania zasad stołowych gier fabularnych.
Czy reszta poprawek w regułach piątej edycji DnD okaże się równie udana? Wszystkim miłośnikom tego systemu pozostaje trzymać kciuki, by tak się stało. Ale jeśli nie, to zawsze można przecież wprowadzić własne korekty. Wszakże nikt tego nie sprawdza.

GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
Komentarze czytelników
khadzad Konsul
U mnie w grupie zostaje jako akcja. To jak wpierdzielanie koła sera w trakcie walki z bossem by się podleczyć. Jako akcja wymaga trochę lepszej ekonomii akcji.
I niech lepiej wizardzi nie biorą ekonomii akcji z Baldura bo ci ja spierdzielili zupełnie.
Niestety jednak zapowiada się że oneDnd czy tez dnd 5.5 podzieli los czwartej edycji (głównie za sprawą wotc i hasbro), część zmian pewnie zaadaptujemy a przy części zostaniemy z 5 (jeśli naprawia mnicha i rangera to git, ale rasowe atrybuty są dla nas lepsze niż backgroundowe)
Gibek Junior
Ok, ale jak ktoś chociaż minimalne pojęcie o społeczności dnd, to wir że ta zasada była wykorzystywana przez społeczność na lata przed wydaniem Baldura, zanim w ogóle wiedzieliśmy że takowy powstaje. Nie wiem gdzie po raz pierwszy się ona pojawiła ale wiem że mocno spopularyzowało ją Critical Role.
Tak więc ani Larian ani panowie Perkins o Crwaford Ameryki nie odkryli
Yeetgor Junior
Przykład który podajesz z opierdzielankem koła sera jest trochę z dupy. Idź do kuchni, włącz stoper i opierdziel paczkę parówek, zapisz wynik i zresetuj stoper, a następnie weź szklankę wody albo innego napoju, uruchom ponownie stoper i walnij na hejnał. Szybko zauważysz że jest zdecydowana różnica w tempie egzekucji tych czynności.
Brak konieczności wyboru: leczenie czy zadawnie obrażeń, rozluźni trochę rozgrywkę, a to bardzo dobrze. Weźmy na przykład takiego paladyna z 5e. Ma świetną umiejętność Lay on Hands. Ja przezywam ją Ambulans. Wielokrotnie stałem przed wyborem - uleczyć się czy zburstować tego gościa co mi robi największe kuku moimi Divine Smite'ami. Trochę to kłóci się z rolą paladyna jako takiego supporta tanko-healera (mówię o stereotypie).
W DnD 5e 2024, divine smite zostanie przeniosny z feat'a na spell, więc ograniczenie tylko 1 smite na turę, ale za to Lay on Hands zostaje "zdegradowany" do akcji dodatkowej, a nie głównej. Ja się z tym zmian cieszę.
Yeetgor Junior
Cały system DnD od samego początku opiera się na umownych, uproszczonych zasadach. Fakt, że runda trwa 6s to tylko wierzchołek góry lodowej. Fakt poruszania się po kwadratowych polach i cały connundrum poruszania się na ukos. Prędkość poruszania się w czasie tych 6 sekund (jakiś jeden zapaleniec zrobił o tym film na YT). Problem ze skalowaniem AC na późniejszych poziomach. To są przykłady wzięte na poczekaniu, a jest ich zapewne o wiele więcej.
Założenie, że "Leczenie w dnd 5e jest najbardziej nie optymalna czynnością jaką można zrobić" jest dla mnie błędne. DnD opiera się na losowym systemie rzucania kośćmi. Można się dwoić i troić, aby zebrać jak najmniej obrażeń przy okazji zadając jak najwięcej obrażeń, ale prędzej i później i tak je zbierzesz. Poza tym Twoje podejście praktycznie wyklucza z zabawy osoby niedoświadczone, które intuicyjnie będą próbowały powielić zachowania z gier komputerowych gdzie leczenie w trakcie walki jest wręcz czymś oczywistym. Jeżeli spróbujesz je przymusić do Twojego stylu gry "prewencja i dmg", zaliczą o jeden zgon za dużo, to prędzej je zniechęcisz do dalszej gry, aniżeli czegoś nauczysz. W tej perspektywie, przeniesienie leczenia potką / przytoczonym Lay on Hands (i wielu innych czynności) ułatwi właśnie takim osobom rozgrywkę. Stanie się ona bardziej przystępna, ergo zacznie grać więcej ludzi. Ja widzę w tym same benefity. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś trzymał się utartego szlaku 5e. Są nadal ludzie co ciepią w 3.5e.
Zawsze znajdą się osoby, którym te zmiany nie podejdą i będą się trzymały tego co już znają bardzo dobrze, to sprawa oczywista. Nie uważam, że edycja One DnD / 5.5e umrze, ze względu na to, że gdy czytam ogólne opinie o nim, to zwykle są one pochlebne. Opierając się w głównej mierze o 5e i wprowadzenie poprawek upłynniających rozgrywkę, a nie silenie się na wynajdywanie koła na nowo jest dla mnie dużym plusem. Owszem, wkurza mnie fakt, że będę zmuszony ponownie kupić sobie pakiet książek na Beyondzie mnie irytuje, ale cóż... business is business.