Poradniki do gier Kody i trainery Nowe poradniki Popularne Współpraca Nielimitowany dostęp
Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks

Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi - poradnik do gry

Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi - poradnik do gry

Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks
SPIS TREŚCI

T'Sen-Ang | Arcanum Przypowieść o Maszynach i Magyi poradnik Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi

Ostatnia aktualizacja: 21 sierpnia 2019

Aby elfy strzegące wejścia do Tsen-Ang w ogóle zechciały mnie wpuścić musiałem mieć na szyi amulet Molochean Hand - w ten sposób dwa kolejne wątki ukazywały swoje punkty wspólne - TSen-Ang | Arcanum Przypowieść o Maszynach i Magyi - Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi - poradnik do gry

Aby elfy strzegące wejścia do T'sen-Ang w ogóle zechciały mnie wpuścić musiałem mieć na szyi amulet Molochean Hand - w ten sposób dwa kolejne wątki ukazywały swoje punkty wspólne. Akurat nie posiadałem amuletu przy sobie, lecz nie trudno było go zdobyć - trochę włóczenia się po pustkowiach, zaglądania do barów i w końcu jacyś wojacy z Molochean Hand się znaleźli, gotowi do bójki.

Po wejściu udałem się na spotkanie z M'in Goradem (4) , który okazał się być kobietą [/095] . Ta uważała mnie za żołnierza Molochean Hand i łatwo z jej wypowiedzi wywnioskowałem, że cała ta armia najemników, starająca się mnie zgładzić odkąd się wygrzebałem z wraku Zephyra, działa z polecenia mrocznych elfów. Sama jednak M'in Gorad nie zechciała udzielić mi żadnych konkretnych odpowiedzi na moje pytania, ja zaś ze swojej strony powstrzymałem się od możliwych acz bezczelnych insynuacji pod jej adresem, żeby dodatkowo nie zadrażniać sytuacji. Skradłem jej jednak na odchodnym list, który miała przy sobie, podpisany przez niejakiego K'an Hua , w którym elf ów pisał, iż ucieczka Stennara znacznie opóźniła prace, teraz jednak krasnoludy pracują w dwójnasób, by przyspieszyć nieuchronny powrót Arronaxa. Czekał również na jakiś raport o postępie prac w sprawie Vendigroth, gdyż zniszczenie urządzenia, było niezbędne dla odniesienia sukcesu. Wszystko to brzmiało dość enigmatycznie, jednak los Black Mountain Clanu stał się dla mnie jasny - krasnoludy w jakiś sposób podzieliły los piątki wygnanych przez Nasrudina i znajdowały się gdzieś w... nieznanym [/079] .

Po wyjściu od M'in Gorad drogę zastąpił mi Gideon Laier , obecny przywódca Molochean Hand. Ucieszył się, że po wszystkich poszukiwaniach w końcu sam mu wpadłem w łapy. Potwierdził moje domysły, że Molochean Hand zostali wynajęci przez mroczne elfy do zgładzenia Stennara, ja zaś w całą tę historię wplątałem się wyłącznie dzięki mojej krótkiej rozmowie z umierającym krasnoludem. Wdałem się jednak z Gideonem w nieco dłuższą rozmowę, dałem mu dowody na to, że sporo o nich oraz o Derian-Ka wiem. Również wiedza z przekazanej mi przez Joachima ksiązki okazała się dla mnie zbawienna. Ochłonąwszy lekko, wytknąłem Laierowi, że 500 lat temu odłączyli się od Derian-Ka, nie chcąc służyć człowiekowi tak na wskroś złemu jak Kergan, teraz zaś pracują na usługach zła jeszcze większego - mrocznych elfów pracujących pełną parą nad umożliwieniem powrotu Arronaxowi. Gideon spochmurniał i uwierzył mi, a ponadto obiecał, że więcej nie będę miał nieprzyjemności z powodu Molochean Hand. Nazwał mnie nawet swym przyjacielem, a na mroczne elfy zawziął się tak, jak to tylko żołnierze Molochean Hand potrafią.

Wróciłem do Quintarry, by zdać raport ze swoich poszukiwań Raven [/095] . Ta gotowa była rzucić mi się w ramiona na mój widok, tak bardzo się o mnie martwiła. Gdy dowiedziała się ode mnie, że M'in Gorad jest kobietą, spochmurniała i nawet nie bardzo starała się swoją zazdrość ukryć. Uspokoiłem Raven, że z M'in Gorad spędziłem tyle tylko czasu, ile musiałem, gdyż bardzo spieszno mi było z powrotem do niej. I Raven się we mnie zakochała, gotowa iść za mną na koniec świata. Nie czas był jednak na beztroskie gruchanie. Dałem jej do przeczytania skradziony list, sam zaś raz jeszcze udałem się na spotkanie z królową . Tym razem dostałem wyjątkowo jasną wskazówkę: moje odpowiedzi spoczywają wraz Nasrudinem. Musiałem teraz już tylko odnaleźć grób Nasrudina [115] , tak przynajmniej mi się wówczas wydawało. Raven zasugerowała, żebym się udał do Caladonu, do Pierwszej Świątyni Panarii po dokładniejsze wskazówki, gdzie spoczywa Nasrudin.

Pracując dla K'an Hua

W T'sen-Ang otwiera się (jedynie dla złych postaci) odmienna droga ukończenia gry. Polega ona na nawiązaniu niejakiego porozumienia z M'in Gorad i wystąpienie w rozmowie z nią z chęcią przystąpienia do spisku mrocznych elfów, polegającego na uwolnieniu Arronaxa z The Void. Nie było to jednak takie proste, gdyż Mi'in Gorad zażądała niebagatelnego dowodu lojalności: wymordować wszystkich mieszkańców Stillwater [116] . Po wykonaniu tego zadania (w praktyce okazało się, że mogłem oszczędzić życie Cyrusa, Blacktootha, kapłanki Gestianny oraz gości zorganizowanej przez nią zabawy) nie miałem się już po co pojawiać w Quintarrze, gdzie strażnicy dali mi dziesięć sekund na zniknięcie zanim mnie zamienią w większą poduszkę na igły (tu: strzały). Zdobywszy dla się haniebne miano Rzeźnika ze Stillwater, wróciłem do M'in Gorad, ta zaś poleciła mi udać się do Caladonu i tam w świątyni Panarii spotkać się z samym K'an Hua [117] - elfem odpowiedzialnym za stworzenie całej tej religii i piastującego po dziś dzień funkcję kogoś w rodzaju papieża.

Ponadto

(1) Od czarodziejki Z'an Al'urin dowiedziałem się nieco więcej o mrocznych elfach, gdyż nikt poza nią nie chciał ze mną na ich temat rozmawiać. Powiedziała mi, że mroczne elfy uważają, iż Arronax miał rację wypowiadając wojnę Nasrudinowi, gdyż całe zło, które się panoszy obecnie po świecie, jest wynikiem tego właśnie, że elfy już nie przewodzą innym rasom. Doskonale tłumaczyło to, czemu mroczne elfy zabiegają o powrót Arronaxa, licząc, że przywróci on upragniony przez nie porządek i system wartości. Sama jednak Z'an Al'urin w swoich wizjach widzi, że mroczne elfy źle robią, złą drogą zdążają do złego celu. Dlatego nie jest już pewna w co wierzyć i mówi o mrocznych elfach: oni. Chętnie przyłączyłaby się do mojej drużyny i ruszyła w świat szukać własnej prawdy, gdybym nie był wówczas tak francowacie dobry.

(2) Spotkałem również w T'sen-Ang trójkę pół-ogrów, niewolników trzymanych w ryzach mocą czarów maga imieniem T'val N'or (3) . Najważniejszy z nich, Maul Maulman nie zawahał się, by mnie poprosić o uwolnienie jego oraz jego współbraci od czaru, czyli o zabicie maga [118] . Zrobiłem to, a wówczas przerażająco silne pół-ogry przeszły się po T'sen-Ang, zabijając po drodze każdego elfa, jaki im tylko wpadł w łapy. Mnie pozostało praktycznie już tylko uporanie się ze strażnikami, którzy zostali na dole, co nie było zbyt proste, lecz siedziba mrocznych elfów przestała tym samym praktycznie istnieć i nawet jeśli Trellian planował na nich odwet, to nie miał już co po mnie poprawiać. Warto w tym miejscu wspomnieć, że ani do, ani z T'sen-Ang nie da się teleportować, co może znakomicie utrudnić ucieczkę, jak by co.