autor: Andrzej Jerzyk
Savage Skies - zapowiedź - Strona 2
Akcja gry toczy się w fantastycznej krainie Fraewyn, gdzie trzy różnorodne nacje (Pariah, Chrysalis oraz Virtwyn) walczą ze sobą o władzę i dominację.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Skoncentrujmy się jednak na tym, co oferować ma nam sama gra. Otóż bardzo dawno temu i bardzo daleko stąd pewien nekromanta w akcie zemsty za wygnanie go z pięknego królestwa, rzucił na to królestwo plagę wszelkiej maści demonów celem zamordowania dobrego króla. I prawie by się to im udało, gdyby nie lojalny mag, który uratował duszę władcy. Ciało króla jednak nie przetrwało ataku gigantycznego upiora a dusza uległa rozsadzeniu na trzy części, które zagubiły się gdzieś w królestwie. W obliczu bezkrólewia trzy frakcje stają w obliczu wojny: sprawca całego zamieszania – potężny nekromanta z zastępami podległych mu demonów, minister wojny wraz ze zgromadzonymi wokół niego ludźmi czystego serca, ducha i umysłu, przeświadczeni o śmierci króla i wreszcie trzecia grupa – poplecznicy nadwornego maga i alchemika w jednej osobie.
Grupy te (zwane odpowiednio: Pariah, Virtwyn i Chrysalis), odpowiadają trzem zawartym w grze kampaniom, z których każda składa się z dziewięciu misji. Dodatkowo każda prezentuje inny poziom trudności, także kampania Virtwyn jest najłatwiejsza i zalecana na początek, podczas gdy kampania Pariah to już nie lada wyzwanie dla doświadczonych graczy. Każda z frakcji dysponuje specyficznym tylko dla siebie zestawem latających kreatur (smoków, ptaków, jednorożców itp.), z których każda dysponuje zróżnicowanym arsenałem wojennego sprzętu i unikalnymi zdolnościami. Szczególnie ciekawie brzmią takie genialne wynalazki, jak gigantyczna sowa, szkieletowy pterodaktyl, smok ze smoły czy uskrzydlony szczur. Razem wychodzi z tego ładna sumka 24 stworzeń ! To sporo, zważając na fakt, że takich dziwactw nie produkowano w tak długich seriach, jak Illiuszynów, Migorianów czy innych radzieckich myśliwców...
Razem do pokonania dostaniemy 27 etapów (po 9 dla każdej frakcji) w trybie dla jednego gracza i kilka zupełnie innych dla trybu wieloosobowego, zarówno na otwartym terenie, jak i w różnorakich jaskiniach i kanionach. Jak widać na obrazkach obok, gra znakomicie wygląda, a to dzięki zastosowaniu unikalnego RFEngine, przygotowanego specjalnie dla potrzeb tego „symulatora latających dziwactw”. Oprócz doskonałej grafiki, gra zawierać też będzie wstawki video, mające zapewnić nam odpowiedni klimat między kolejnymi misjami. Wszyscy przeciwnicy zostali bardzo dokładnie narysowani, a jest to niezwykle ważne, jako że gra opiera się na walce. Walczyć będziemy zarówno z wrogiem w powietrzu, jak i na ziemi, także na porządku dziennym będą atakujące nas z ziemi wieżyczki, fortece czy zamki.
Gra powstaje również na platformę Xbox i Playstation 2. Na tej ostatniej ukazać ma się w pierwszej kolejności, wersje PC i Xbox (i być może inne) będą ukazywać się z pewnym opóźnieniem. Dużą zaletą gry mają być setki (?) ukrytych możliwości: misji, broni, kreatur, trybów gry – dostępnych jedynie po wykonaniu określonej misji w określonym czasie. Zadbano także o rozbudowany tryb multiplayer i przyznam bez wahania, że to właśnie dzięki niemu ta gra wydaje mi się niesamowicie interesująca. Wybór gier dostępnych dla małych domowych sieci jest niby spory, jednak w gruncie rzeczy wszystko ogranicza się albo do strzelanin FPP albo RTSów. Savage Skies będzie czymś innym i właśnie posiadacze kilku zLANowanych komputerów powinni patrzeć w jej kierunku ze szczególnym zainteresowaniem.
Na koniec mała dygresja na temat jakże ciekawego pomysłu opierania gier komputerowych na twórczości znanych i lubianych piosenkarzy – Ozzy Osbourne to ciekawa postać, nie wątpię jednak, że większą popularność firmie z Północnej Karoliny przyniesie adaptacja do nowej gry twórczości Shakiry, Christiny Aguilery czy innej młodej blondynki. Niewielu wzruszy się Ozzy’m. Taki już jest ten świat... żeby powołać się tylko na przykład Lary Croft.
Andrzej „Jeż” Jerzyk