autor: Amadeusz Cyganek
Resident Evil 6 na E3 2012 - już graliśmy i szału nie ma - Strona 2
Resident Evil 6 zapowiadano jako najwiekszy projekt Capcomu w historii. Z tego co zagraliśmy na targach E3 2012 widać, że deweloper ma jeszcze wiele pracy przed sobą.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Resident Evil 6 - apokalipsa zombie po japońsku
Zdecydowanie najdłuższa część rozgrywki została poświęcona właśnie poszukiwaniu wyjścia z rozbudowanej posiadłości. Mając w pamięci doświadczenia wyniesione z poprzednich odsłon serii, spodziewałem się narastającego klimatu zaszczucia i ustawicznie rosnącego poczucia zagrożenia, które może pojawić się dosłownie w każdej chwili. Tymczasem przez większość tego długiego spaceru beznamiętnie kluczyłem od pomieszczenia do pomieszczenia, wykonując kolejne polecenia i licząc, że już za moment z pewnością wydarzy się coś nieoczekiwanego. Niestety, rzeczywistość okazała się inna, a przyspieszająca muzyka i rozpadające się elementy wystroju wnętrz to zbyt mało, by udało się przestraszyć gracza.

Prawdziwa zabawa rozpoczęła się praktycznie na samym końcu etapu – w trakcie jazdy windą dziewczyna znajdująca się pod opieką pary bohaterów pod wpływem szalejącego wirusa przemieniła się w zombie, co dało zaczątek bardzo szybkiej i ładnie zrealizowanej sekwencji walki wręcz. Po wyjściu z windy przyszedł czas na starcie ze zdecydowanie większą grupą nieumarłych – mutanty zaatakowały bez zawahania i z całą stanowczością w momencie, w którym otwarły się drzwi prowadzące do windy. Wówczas, niestety, znów dała o sobie znać kiepska praca kamery – walka w maleńkiej kabinie była bardzo chaotyczna i wymagała sporej dozy szczęścia przy próbie zadania przeciwnikowi śmiertelnego ciosu. Po oswobodzeniu się z szaleńczego uścisku Leon nareszcie mógł sięgnąć po pistolet – likwidowanie kolejnych zombiaków przebiegało w sposób charakterystyczny dla wcześniejszych odsłon serii. Wymiany ognia były mało dynamiczne i nastawione przede wszystkim na celność oddawanych strzałów. Bohater dysponował również ograniczonym zapasem naboi, który bardzo szybko uległ wyczerpaniu – wtedy też nastąpił odpowiedni moment do wyprowadzenia błyskawicznych, soczystych kopniaków, pozwalających na szybkie zlikwidowanie grupy agresywnych mutantów.

Prezentowany fragment szóstej odsłony serii Resident Evil nie dał, niestety, jednoznacznej odpowiedzi na to, czy nowa produkcja Capcomu spełni pokładane w niej nadzieje. Przez większą część zabawy z ekranu wiało straszną nudą – filmowe przerywniki okazały się okropnie przegadane, a podczas eksploracji wnętrza posiadłości zabrakło jakiegokolwiek elementu zaskoczenia, dodatkowo nie obyło się bez kilku pomniejszych błędów technicznych. Końcowe sekwencje walki z grupą zombie nieco wynagrodziły wcześniejsze niedogodności – potyczka z mutantami trzymała w napięciu do ostatniej chwili. Wszystkie wątpliwości zostaną ostateczne rozwiane już na początku października.