autor: Maciej Kuc
Hitchcock: Ostatnie Cięcie - zapowiedź - Strona 2
Gra przygodowa inspirowana twórczością mistrza horroru, Alfreda Hitchcock’a. Gracze wcielają się w prywatnego detektywa Joseph’a Shamley, posiadającego nadprzyrodzone moce umysłowe, które obudziły się w nim w dniu śmierci jego rodziców.
Przeczytaj recenzję Hitchcock: Ostatnie Cięcie - recenzja gry
Na fabule nie kończy się jednak związek gry z produkcjami mistrza suspensu. Podczas rozgrywki dane będzie graczom obejrzeć fragmenty najsłynniejszych Hitchcockowskich scen - w sumie 15 minut. Samych zaś cutscenek w grze ma być aż 30 minut, więc wielbiciele tak dreszczowców, jak i tzw. interaktywnych filmów nie odejdą niezadowoleni. Autorzy twierdzą, że przejście całej gry to około 30 godzin siedzenia przed komputerem. Liczba to imponująca, choć śmiem twierdzić, że została troszeczkę zawyżona. Za "wydłużacze" uważam wszystkie elementy zręcznościowe, które się w niej pojawią - a nawet autorzy nie kryją, że będą one niezwykle istotnym elementem ich gry. Cóż, mam jedynie nadzieję, że nie przesłonią one tego, co w przygodówkach najistotniejsze - klimatu i konieczności ciągłego myślenia.
Interfejs The Final Cut również ma odstawać od tego, co zwykliśmy widzieć w przygodówkach. Choć, sądząc z zapowiedzi, przypomina nieco ten, który można było zobaczyć w Blade Runnerze i Discworld's Noir. Niezwykle istotne w grze będą prowadzone rozmowy, a kolejne odkrywane aspekty fabuły będą odnotowywane w specjalnym organizerze, który to w grze służyć ma za wszystko - od inwentarza, poprzez notatnik, po przydatną pomoc, gdy już dostępne zasoby logiki zawiodą. Kolejną rzeczą, która zbliża "Hitchcocka" do wyżej wymienionych gier jest to, jak wielką wagę mają w niej dialogi i sposób ich prowadzenia - oczywiście całkowicie nieliniowy, postaci inaczej mają reagować w zależności od tego, jak gracz je potraktuje. Aby uniknąć tak nielubianych przez wszystkich, a częstych w przygodówkach, "zacięć", autorzy wprowadzili ponoć bardzo mądry system podpowiedzi, który ma sprawić, że korzystanie z solucji nie będzie konieczne.
"Alfred Hitchcock The Final Cut" to gra, na którą mogą czekać nie tylko fani poczciwego grubasa, który zrewoluzjonizował całkowicie przemysł filmowy. Na razie wszystko wskazuje na to, że może ona ożywić rynek - i to nie tylko przygodówek. Jest spora szansa, że wniesie duży powiew świeżości, tak dzięki przewrotnej fabule, jak i dużej dozie autodystansu, którego niemało miał i sam mistrz. No właśnie - Alfred Hitchcock pojawiał się w każdym swoim filmie - ot, taki mały smaczek do wyłapania przez miłośników jego kina, bonus dla uważnych (na przykład w "Ptakach", z jamnikami na smyczy, przechodził przez dosłownie sekundę przez kadr). Ciekawe, czy pojawi się też - niestety pośmiertnie - w grze Arxel Tribe... Czego sobie i czytelnikom życzy:
Maciek “Qn’ik” Kuc