Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 21 sierpnia 2011, 16:21

autor: Amadeusz Cyganek

Graliśmy w Saints Row: The Third - gamescom 2011

Seks, kasa, szybkie fury i masa zwariowanych akcji – oto główne atuty trzeciej części Saints Row. Flagowy tytuł THQ zapowiada się znakomicie.

Przeczytaj recenzję Niezwykle satysfakcjonująca rozwałka - recenzja gry Saints Row: The Third

Artykuł powstał na bazie wersji X360.

Saints Row to seria, w której nic nie jest normalne. Choć w walce z GTA stoi na razie na przegranej pozycji, grono zwolenników szalonego sandboksa parodiującego wszystko, co tylko się da, stale rośnie. Trudno się temu dziwić – jego druga odsłona odniosła nieoczekiwany sukces, a ekipa z Volition z miejsca zabrała się do prac nad trzecią częścią cyklu. Nie martwcie się – Stilport to nowa, jeszcze większa kraina rozpusty, lansu, komicznych gagów i setek dolarów wpakowanych w najbardziej niedorzeczne biznesy.

 

Obcowanie z „trójką” rozpoczynamy od wykonania misji, która otwiera główną kampanię. Nasz gang działa na zlecenie pewnego japońskiego doktorka, zajmującego się produkcją kompletnie irracjonalnych reality show. Tym razem w kolejnym odcinku flagowego programu tejże wytwórni musimy upozorować skok na centralny bank miasta. Nie oznacza to jednak, że czeka nas wypełniony dolarami i do tego otwarty sejf, a przestraszone pracownice szybciutko podają nam numery wszystkich kont. Szalony reżyser upodobał sobie porywające kino akcji z setkami wyeliminowanych przeciwników, chcących utemperować zapędy czwórki gangsterów. Nie mylicie się - na potrzeby tego serialu zginie kilkuset statystów, dla których udział w najchętniej oglądanym show jest zaszczytem. Już początek misji sugeruje, że wymagania ekipy realizującej przedsięwzięcie są niezwykle wygórowane – wejście do banku okazuje się zbyt mało efektowne i wymaga powtórki. Oczywiście prawdziwe gwiazdy bez przerwy dbają o swój wizerunek – każdą przerwę w zdjęciach wykorzystują na rozdanie partii autografów oraz pozowanie do wspólnych zdjęć.

Pora jednak zabrać się do poważnej roboty – po chwili likwidujemy stróżów i przechodzimy do małego pokoiku oddzielającego halę wejściową od reszty budynku. Jeden z gangsterów-aktorów próbuje spektakularnie wyważyć drzwi – niestety, jego niezbyt umięśnione ciało z hukiem odbija się od drewnianych wrót. Cięcie, kamera, akcja – jedziemy dalej: zaczyna robić się gorąco, bowiem do banku zjeżdżają posiłki z wynajętej firmy ochroniarskiej. Szybkie serie z karabinu maszynowego załatwiają problem, po czym, w asyście stale instruującego nas reżysera, udajemy się na górne kondygnacje gmachu. Tam czekają już na nas wyspecjalizowane oddziały antyterrorystyczne, które wedle scenariusza zostają odesłane na wieczny odpoczynek.

Pora rozpętać nieco większą zadymę – podnosimy bombę i lokujemy ją w centrum poddasza. Zdetonowany ładunek uszkadza podłogę i tworzy coś w rodzaju platformy – na dodatek w magiczny sposób do betonu zostaje przyczepiony hak, umożliwiający uniesienie konstrukcji przez helikopter. Podczas oczekiwania na przylot śmigłowca bohatersko bronimy się przed ostrzałem sił specjalnych, posyłając w kierunku wyjątkowo nieskutecznych przeciwników sporą ilość amunicji. Po tej akcji szybko wskakujemy na wyrwany podczas wybuchu trap i rozpoczynamy ostrzał nadlatujących z każdej strony helikopterów – nie obywa się jednak bez nieprzewidzianych manewrów pilotów-samobójców zagrażających życiu naszego bohatera, za co nieskoordynowani fachowcy zostają boleśnie skarceni. Misja kończy się po wyeliminowaniu wszystkich znajdujących się na planszy wrogów.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.