autor: Marcin Serkies
WWE '12 - już graliśmy! - Strona 2
Seria SmackDown vs. Raw idzie za ciosem. Dlaczego miłośnicy wrestlingu powinni czekać na WWE '12?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Mnie, jako zwolennikowi MMA, krótka sesja z WWE ’12 nie przyniosła oświecenia. Gra wygląda solidnie, cała otoczka – tak charakterystyczna dla wrestlingu – jest tu zachowana w najdrobniejszych szczegółach – nie brak np. efekciarskich wejść zawodników. Na plus z pewnością wypada też zaliczyć przystępne sterowanie. Ledwie kilka chwil spędzonych na ringu pozwoliło mi na rozsądną kontrolę poczynań sterowanego zawodnika. Przy tym odniosłem wrażenie, że poznawanie tajników systemu zapewni zajęcie na długie tygodnie.

Od prostych kopnięć krótka droga…
Mamy więc grę oferującą każdemu wybranemu wrestlerowi szeroki wachlarz ciosów – często kontekstowych, uzależnionych od aktualnej pozycji naszej i przeciwnika – oraz opatrzoną świetnymi animacjami biorących udział w spektaklu. Szczególnie podczas prób chwytów – to, jaką akcję wykona zawodnik, zależy od okoliczności. Dużo też zależy od odpowiedniego wyczucia czasu. Bloki, przechwyty ciosów i płynne przejścia z bycia bitym w bijącego wymagają dobrego wyczucia rytmu we wciskaniu przycisków. System dopracowano na tyle, że przy odpowiednim skupieniu można osiągnąć kapitalne rezultaty.

…do zaawansowanych rzutów.
Podsumowując, mimo że moim faworytem WWE ’12 raczej nie zostanie, to jestem przekonany, że gra zdobędzie grono oddanych fanów. Dobrze wykonanych licencjonowanych tytułów opartych na tej dyscyplinie wcale nie ma zbyt wiele. Fani będą się przy niej świetnie bawić, testując swoich ulubionych zawodników. Dla innych – takich jak ja – może być ona pewną formą odmiany, dającą doskonałą okazję poznania naprawdę ważnej części kultury masowej.