Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 lipca 2010, 07:16

autor: Maciej Stępnikowski

Need for Speed World - testujemy przed premierą

Need for Speed World to druga próba stworzenia samochodowego MMO przez firmę Electronic Arts. Czy nowy produkt podzieli los Motor City Online czy tym razem okaże się strzałem w dziesiątkę?

Wyścigowa gra Massive Multiplayer Online, a więc rywalizacja w sieci z przyjaciółmi i nieznajomymi, zdobywanie pieniędzy, doświadczenia, poziomów, nowych aut, ulepszeń... Ktoś powie: pomysł iście genialny. Tyle, że wcale nie nowy. W 2001 roku na rynek trafiła gra, która była właśnie wyścigowym MMO. Jej tytuł to Motor City Online, a wyjechała ona oczywiście ze stajni Electronic Arts. Po latach można stwierdzić, że produkt ten pojawił się po prostu za wcześnie i dlatego nie osiągnął sukcesu. Z jego duchowym spadkobiercą – Need for Speed World może być zupełnie inaczej.

Interfejs gry jest bardzo przemyślany, a poszczególne okienkamożna do woli włączać i zmieniać ich wielkość.

W internetowej rozrywce spod znaku Need For Speed trafiamy wprost do olbrzymiego miasta pełnego setek kilometrów różnego rodzaju dróg. Początkowo mamy dostęp tylko do niewielkiego obszaru, ale wraz z postępami w zabawie odblokowujemy kolejne rejony. Rozpoczynając grę, posiadamy mało pieniędzy i stać nas jedynie na mizerne autko. Portfel napełniamy w łatwy do przewidzenia sposób – wygrywając w kolejnych, porozrzucanych po mapie wyścigach.

Chociaż za osiągane rezultaty oprócz gotówki zyskujemy punkty reputacji, można je spokojnie określić mianem wyścigowego doświadczenia. Jego aktualny stan oraz ogólny poziom gracza prezentuje pasek na górze ekranu. W momencie gdy dojdzie on do końca, awansujemy stopień wyżej, zdobywając jednocześnie coś, co można nazwać punktami umiejętności. Te z kolei rozdysponowujemy pomiędzy konkretne zdolności w trzech oddzielnych kategoriach: wyścig, pościg bądź eksploracja. W ten sposób ulepszamy swoje nitro, zdobywamy radar, dzięki któremu widać na mapie radiowozy, zwiększamy osiągi pojazdu, a także o kilka procent zdobywaną w pościgach reputację – możliwości jest naprawdę dużo i są one mocno zróżnicowane. Aby „nauczyć się” niektórych „umiejętności”, trzeba posiadać konkretny poziom gracza. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze drzewka ze wszystkimi ulepszeniami – zdolności znajdują się na liście i są poukładane według typu w zakładkach, co całkowicie spełnia swoją rolę.

Awansując na kolejny poziom, otrzymujemy punkt umiejętności,który można wykorzystać na jedno z ulepszeń.

W Need for Speed World cały czas poruszamy się po wielkim mieście, przemierzając ulice położone w naprawdę różnorodnym otoczeniu. Po drodze mijamy miejsca, gdzie rozpoczynają się wyścigi, neutralne samochody, patrole policyjne oraz auta innych graczy. Pojazdy graczy przenikają się – są wobec siebie jak duchy. Z typowymi uczestnikami ruchu ulicznego i radiowozami można się oczywiście zderzyć. To jednak zmienia się, gdy zdecydujemy się dołączyć do jakiegoś wyścigu.

Warto zauważyć, że chociaż w Need for Speed World można bawić się jedynie w sieci, włączając się do rozgrywki na danej mapie, mamy wybór, czy chcemy eksploatować ją w trybie single player z komputerowymi kierowcami, czy też z innymi ludźmi w rywalizacji wieloosobowej. Na czas wyścigu na trasie pojawiają się sztuczne ograniczenia kierujące nas wyznaczonymi ulicami. W tym momencie jak najbardziej można odczuć na własnych błotnikach obecność rywali (auta mogą być uszkodzone tylko wizualnie, ale nie mechanicznie). Oczywiście, aby wyścig z innymi graczami w ogóle doszedł do skutku, muszą znaleźć się do niego chętni. A z tym podczas beta-testów bywało różnie. Niektóre mapy były oblegane i w miejscu startu wyścigu kłębiło się mnóstwo aut. Inne natomiast były mniej popularne i czasami trzeba było uzbroić się w cierpliwość, by trafić choć na jednego rywala.

W Need for Speed World wyraźnie brakuje możliwości zakładania gry oraz zapraszania do zabawy przyjaciół. Aby ścigać się z konkretną osobą, musimy się wcześniej umówić, a następnie liczyć na łut szczęścia, np. decydując się na wspólne dołączenie do zabawy na danej mapie. Jeśli ta ostatnia jest oblegana przez zbyt wielu użytkowników, często zdarza się tak, że trafiamy do różnych gier. Poza tym, nawet gdy uda się nam wejść do jednej rozgrywki, nie ma pewności, że w ostatniej chwili do zabawy nie „wpadnie” inny, obcy gracz. Dobrze byłoby, aby do czasu premiery została zaimplementowana możliwość zakładania prywatnych gier i zapraszania do nich wybranych osób.

Na czas wyścigu świat ogranicza się do przebiegu trasy, a myzostajemy sami z rywalami oraz power-upami.

A jak wygląda sama rywalizacja? Po wyrażeniu chęci wzięcia udziału w danym wyścigu, za pomocą mapy bądź też udając się na miejsce startu, trafiamy do specjalnego pokoju. Tutaj widzimy, jak kolejni gracze dołączają do zabawy (maksymalnie może ścigać się ze sobą ośmiu kierowców). Przed wyścigiem można sprawdzić każdego uczestnika: jego doświadczenie w grze online, poziom, używane auto etc. Program zaczyna odliczyć czas do startu, ale można cały proces przyspieszyć w momencie, gdy wszyscy zgłoszą gotowość do zabawy. Po wyścigu oglądamy ekran prezentujący zyskane punkty reputacji, nagrody do wyboru w postaci jednej z pięciu kart czy też ilość zdobytych pieniędzy. Następnie wszyscy ponownie trafiają do tego samego pokoju, by zobaczyć rezultat i znowu mają okazję zamienić ze sobą parę słów na czacie.

Kluczową kwestią podczas wyścigów są tzw. power-upy. To dopalacze i usprawnienia, które znacząco wpływają na rozgrywkę. Jednym z nich jest nitro, dzięki któremu pojazd znacząco przyspiesza. Innym – magnes, który powoduje, że auto gracza prowadzącego w wyścigu przez kilkanaście sekund zaczyna przyciągać przede wszystkim znajdujące się z pobliżu pojazdy ruchu ulicznego, co mocno utrudnia liderowi jazdę. Bonus ten nie cieszy się uznaniem graczy i trudno się temu dziwić. Wśród power-upów jest też tarcza chroniąca przed wrogimi atakami czy dopalacz czyniący z naszego wozu silny taran.

Po użyciu danego wspomagacza nie można od razu wykorzystać kolejnego, nawet jeśli się go posiada. Trzeba cierpliwie poczekać na doładowanie. Niedogodność tą można obejść innym usprawnieniem, które resetuje wszystkie odliczania i pozwala skorzystać z dopalaczy ponownie. Warto wspomnieć, że pojawiają się one również podczas pościgów z udziałem policji i oczywiście są dostosowane do potyczek z nią – można nimi np. naprawić podziurawione przez kolczatkę opony. Przydałaby się jednak możliwość ustawiania w danym wyścigu ograniczeń dotyczących power-upów.

Nie zanosi się, aby policja była wymagającym przeciwnikiem,nawet biorąc pod uwagę lepsze radiowozy i blokady dróg.

Odwieczną atrakcją (z niewielkimi przerwami) gier z serii Need For Speed jest ścigająca nas policja. Tak też jest i w Need for Speed World, w którym można spotkać wiele rodzajów aut z kogutami na dachu. Stróżom prawda da się oczywiście uciec – służą do tego znane z wielu poprzednich części spowalniacze. Wystarczy wjechać np. w obluzowane rusztowanie czy słup podtrzymujący wielką konstrukcję, aby jadące za nami policyjne radiowozy zostały unieszkodliwione. Wszelkie spowalniacze zaznaczone są na znajdującej się w rogu ekranu mapie. Niestety policja, mimo że w późniejszych etapach korzysta z blokad drogowych, kolczatek oraz lepszych i szybszych pojazdów, nie jest zbyt wymagającym rywalem. Powiem nawet, że – jak to często bywało w przeszłości – nie jest również rywalem inteligentnym. Nawet mniej zaawansowany gracz bez problemu może godzinami droczyć się z radiowozami, by je ostatecznie wykiwać i wyprowadzić na manowce. Do walki z nimi służą też power-upy, a jeden z nich umożliwia zakończenie pościgu, gdy tylko znikniemy wszystkim wozom policyjnym z oczu.

Gracze, dla których liczą się tylko symulatory wyścigów, niech omijają Need for Speed World z daleka – to zręcznościówka z krwi i kości, w którą najlepiej gra się na zwykłej klawiaturze bez kombinowania z kierownicami. Nie będę też nawet próbował zwodzić fanów zwiększania wydajności aut poprzez tuning – w tym produkcie absolutnie go nie uświadczycie. Modyfikacja samochodu ogranicza się do przemalowania maski, zmiany felg i ewentualnie do stworzenia naklejek na aucie. Ten ostatni element prezentuje się wyśmienicie, a liczba dostępnych wzorów m.in. cyfr, płomieni, ikonek etc. jest naprawdę kolosalna – każdy znajdzie coś dla siebie.

Przy popularniejszych wyścigach można spotkać najwięcej graczy.

Warto wspomnieć, że podczas testów wersji beta na serwerze naprawdę nie brakowało graczy, włączając w to silną reprezentację naszych rodaków. Widać to było na czacie, gdzie co rusz pojawiały się polskie słowa. Co ważne, tytuł zapewnia możliwość dodawania graczy do listy przyjaciół oraz szeptania do siebie tak, że treść widzą tylko zainteresowane osoby. Na czacie znajduje się wiele pokoi, dzięki czemu jego przejrzystość jest duża. Wielkość jego okna można – jak wszystko – modyfikować. Dotyczy to również mapy czy listy przyjaciół.

Pasjonaci serii znajdą w grze motywy chociażby z Need for Speed: Most Wanted czy Need for Speed: Carbon. Grafika nie prezentuje się idealnie, jednak biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z grą online, można uznać, że jest dobrze. Wszak w przypadku produkcji tego rodzaju oprawa wizualna stanowi w zasadzie tło. Pozytywnie odbieram też muzykę oraz udźwiękowienie. Rozbrzmiewające w tle melodie nie są natarczywe i tworzą atmosferę, szczególnie podczas pościgów z udziałem policji. Wszelkie odgłosy silników brzmią natomiast bardzo dobrze.

Ostatni element wart wspomnienia to lista aut. Ostatni i równocześnie jedyny, co do którego przez tyle lat i kolejnych gier z serii nie można było zarzucić twórcom jakichś niedopatrzeń czy braków. I tak też pewnie będzie w Need for Speed World. W wersji beta pojawiły się m.in. Mazda Speed 3, Lotus Elise czy BMW M3 GTR. Z pewnością nie zabraknie też o wiele bardziej prestiżowych marek jak Porsche czy Pagani.

W beta testach można było pojeździć BMW M3 GTR.

Muszę przyznać, że słysząc po raz pierwszy o pomyśle stworzenia wyścigowego MMO, byłem nastawiony do niego sceptycznie. Jednak obecność punktów doświadczenia w postaci reputacji, możliwości awansowania na kolejne poziomy czy nauka umiejętności pokazują, że nawet do gry wyścigowej można zaimplementować podstawowe elementy znane z tradycyjnych produkcji MMORPG. Need For Speed World bez wątpienia zasługuje na miano wyścigowego MMO. A ponieważ to zręcznościówka w czystej postaci, zainteresuje lwią część fanów wirtualnych czterech kółek. Jest jeszcze trochę do poprawienia, jednak liczę, że ostatecznie Need For Speed World okaże się bardzo dobrym, a przy tym – darmowym, produktem (wyłączając oczywiście płatności za różne mikrododatki).

Maciej „Psycho Mantis” Stępnikowski

Need for Speed World

Need for Speed World