Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 stycznia 2010, 12:13

autor: Paweł Surowiec

Silent Hunter 5: Bitwa o Atlantyk - zapowiedź - Strona 2

Seria Silent Hunter wykonuje zwrot przez rufę. Bowiem w swojej piątej już odsłonie po raz kolejny wraca do tematu Bitwy o Atlantyk.

Świat gry to jednak nie tylko „żelazka”, ale również środowisko, w którym je umieszczono. Tutaj możemy spodziewać się dynamicznej pogody, zależnej od strefy klimatycznej, morza, po którym żeglujemy, pory roku i dnia. Dla przykładu: na Morzu Północnym będziemy musieli zmierzyć się nie tylko z szalejącym żywiołem wody, ale także stawić czoła potężnym nawałnicom śnieżnym, podczas gdy rejs przez Morze Śródziemne okaże się sielanką. Również wygląd budynków, teren, roślinność wokół portów i rodzaj opadów atmosferycznych mają dynamicznie zmieniać się wraz z porami roku, a oświetlenie zależeć od pory roku i morza. Do tego dodajmy jeszcze wolumetryczne chmury i promienie światła, różnorodne filtry graficzne (jak w Brothers in Arms: Hell’s Highway) potęgujące atmosferę żeglowania i bitew morskich.

I wreszcie wygląd oceanu: fale przybrzeżne to tylko jeden z efektów starań dewelopera o poprawienie czegoś i w tej materii. Pewne zastrzeżenia może jednak budzić zbyt przezroczysta woda (jak na stosunkowo często uczęszczany akwen) czy jakieś drobne niedociągnięcia w odwzorowaniu detali w budowie U-bootów. Mimo że producent zaklina się, że tworząc ich modele, korzystał m.in. z technicznych opracowań speca od niemieckiej broni podwodnej, Eberharda Rosslera.

Wychodzimy w morze.

Wilk czy słoń morski – wybór należy do Ciebie

Wydawać by się mogło, że nowego Silent Huntera czeka tylko gruntowny lifting graficzny, jednak to nie wszystko. Także mechanika gry została poddana pewnym przeobrażeniom i uzupełnieniom, choć raczej nie należy spodziewać się przełomowych zmian i nowatorskich rozwiązań na tym polu. Możemy zatem liczyć na dynamiczną kampanię, pozwalającą wziąć udział w szeregu historycznych batalii morskich, na przebieg których mają wpływ nasze działania, sukcesy i porażki. Poza dobrze już znanym z poprzednich części mechanizmem rozwoju załogi naszego okrętu podwodnego panowie ze studia Ubisoftu obiecują także system morale marynarzy. Ducha podwodniaków wzmocnimy, wykonując udane ataki torpedowe i realizując zadania powierzane przez BdU (Befehlshaber der U-boote – dowództwo niemieckiej floty podwodnej). Kiedy zaś nasza skuteczność okaże się godna nie starego wilka, lecz słonia morskiego, musimy liczyć się ze spadkiem kondycji psychicznej podwładnych. Dodatkowo podczas przedłużających się patroli towarzysze niedoli zatęsknią za rodzinami, a żarcie w puszkach w końcu zacznie im wychodzić bokiem, również pogarszając nastroje. Kto wie, może w konsekwencji będą oni wówczas wzniecać jakieś bunty...?

Podręcznik identyfikacji jednostek (z sylwetkami okrętów) zostanie – jeśli wierzyć słowom producenta – znacznie ulepszony i będzie przedstawiał większą wartość użytkową. Poprawiona ma być fizyka zachowania się okrętu na morzu. Gra ma w końcu posiadać wbudowaną możliwość podmiany głosów członków załogi na niemieckie (nie trzeba już zdawać się na amatorskie mody w tej kwestii), z naciskiem na oddanie rzeczywistego brzmienia komend, jakimi posługiwano się onegdaj w Kriegsmarine. Z całą pewnością możliwe będzie uzupełnianie zapasów (jedzenia, paliwa, amunicji) z tzw. „mlecznych krów” (na pełnym morzu). Jednak zaimplementowanie w grze taktyki „wilczych stad” (zespołów U-bootów) nadal stoi – i to jest chyba najsmutniejsze w całym tym informacyjnym szumie serwowanym przez producenta – pod dużym znakiem zapytania. Jeśli chodzi o tryb gry wieloosobowej, a w szczególności cieszący się sporą popularnością wśród graczy wariant kooperacji, to mamy złe wieści: najprawdopodobniej nie doczekamy się go i w tej części SH.

Pozostaje już tylko wyciągnąć z szaf kapoki, licząc przy okazji, że optymalizacja silnika gry będzie prezentować nieco wyższy poziom niż w poprzedniej części, a sam program zawierać znacznie mniej bugów. Premiery „Cichego Łowcy” z numerkiem 5 można spodziewać się w drugiej połowie marca nadchodzącego roku.

Paweł „PaZur_76” Surowiec

NADZIEJE:

  • stara, dobra i sprawdzona tematyka;
  • zwalający z nóg efekt immersji.

OBAWY:

  • czy zawartość merytoryczna dorówna oprawie graficznej programu;
  • optymalizacja silnika, wymagania sprzętowe.
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.