autor: Marek Grochowski
Need for Speed Shift - już graliśmy! - Strona 2
Drugi raz mieliśmy okazję zagrać w Need for Speed Shift, wszystko wskazuje na to, że nowa odsłona pozwoli zapomnieć o średnio udanym Undercoverze i rzuci rękawicę Race Driver: GRID!
Przeczytaj recenzję Need for Speed Shift - recenzja gry
Liczne wstrząsy i widok pękającej przedniej szyby to jedne z ciekawszych efektów, jakich doświadczymy, wcielając się w postać kierowcy. Oglądanie akcji z tej zaniedbywanej często perspektywy dostarcza o wiele większych emocji niż korzystanie z kamer umieszczonych poza samochodem. Wrażenie prędkości staje się wówczas bardziej autentyczne i łatwiej wyobrazić sobie przeciążenia towarzyszące przełączaniu biegów. Tak jak w wyścigach Codemasters, odpowiedni balans wykazują proporcje między zręcznościowym a symulacyjnym modelem jazdy, co oznacza koniec z beztroskim dodawaniem gazu. Niekiedy trzeba mocno zwolnić już na kilkaset metrów przed wejściem w zakręt, bo gdy dochodzi do wypadku, otumaniony kierowca traci na chwilę widoczność i dopiero po paru sekundach szoku jego wzrok pokonuje rozmycia i z powrotem skupia się na drodze.
Z początku byłem sceptycznie nastawiony do przedstawienia akcji jak w FPS-ie, jednak w praniu taka swoista immersja działa bez zarzutu. Mimo wszystko w dalszym ciągu mam wątpliwości, czy na dłuższą metę forma nie będzie znów przerastać treści i czy ostatecznie większość użytkowników z przyzwyczajenia nie zmieni sobie kamery na wygodniejszą. Póki co twórcy Shifta wychodzą z konfrontacji obronną ręką – wnętrza pojazdów prezentują poziom GRID-a (znowu), a sylwetka kierowcy nie jest tylko szmacianą lalką, lecz postacią w znacznym stopniu imitującą ruchy prawdziwego człowieka. Nadal nie wiadomo, jak sprawuje się opcja Drift, ale już teraz możemy być pewni, że opony spalimy łącznie na 15 torach – zarówno prawdziwych (Willow Springs, Laguna Seca), jak i fikcyjnych, położonych w dużych miastach (Londyn, Tokio).
Trudno oczekiwać, aby po legendarnym Porsche nowy Need for Speed został za pięć miesięcy obwołany najlepszą odsłoną cyklu, ale niezależnie od tego, czy złośliwe misie-pysie będą sprytnie przekręcać tytuł Shifta, trzeba uczciwie przyznać, że coś wreszcie w tym temacie drgnęło. Electronic Arts ostatecznie pożegnało serię z poczciwą PS2, posiadaczom Wii zaproponowało oddzielny projekt (z policją i wesołymi naklejkami na karoserię włącznie), a do odkupienia zeszłorocznych grzechów zatrudniło ludzi, którzy stworzyli podwaliny pod serię GTR. Istnieje duża szansa, że gdy 18 września gra trafi na półki, zapomnimy o przeciętnym Undercoverze.
Marek „Vercetti” Grochowski
NADZIEJE:
- gra się lepiej niż w Undercover;
- obiecująca SI;
- z wnętrza wozu lepiej będzie widać modelki.
OBAWY:
- po przełączeniu kamery gra trochę straci.