autor: Adam Kaczmarek
Shadow Harvest: Phantom Ops - przed premierą - Strona 2
Shadow Harvest jest debiutanckim tytułem niemieckiego Black Lion Studios. Czy połączenie skradanki z typową grą akcji przyciągnie graczy do monitorów?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Zgoła inaczej wyglądać mają zadania Alvareza. Tu Black Lion Studios przewidziało głównie rozwałkę, przypominającą nieco Gears of War. Tak jak w przypadku hitu Epic Games kamera zostanie zawieszona na barkiem postaci. Wojak będzie w stanie kryć się za przeszkodami, prowadzić ogień zaporowy oraz szarżować na stanowisko ogniowe przeciwnika. Co ciekawe, przy odpowiednio wysokiej percepcji użytkownika Aron wykorzysta półśrodki, tj. beczki z benzyną, opuszczone bunkry czy kruche fundamenty niektórych budynków. Nad szukaniem sekretnych miejsc trzeba się będzie napocić. Odnalezienie takowego ma być nagradzane achievementem w wersji na Xboxa 360. Wyposażenie byłego członka Delty wzbogaci się o rozmaite pukawki (od zwykłych pistoletów po ciężkie karabiny maszynowe), granaty i materiały wybuchowe. Ponadto, w kilku miejscach, znajomość elektroniki pomoże mu dosiąść mecha i siać spustoszenie na ulicach.
Kampania Shadow Harvest obejmie nie tylko teren Somalii. Autorzy zapewniają, że intryga związana z afrykańskim dyktatorem zaprowadzi gracza i w inne zakątki świata. Ważniejszą kwestią wydaje się jednak multiplayer. Black Lion Studios obiecuje, że będzie to prawdziwa gratka, albowiem zrezygnowanego z tradycyjnego Deatchmatcha na rzecz trybu kooperacji dla dwóch graczy. Na ich potrzeby konstruuje się specjalne scenariusze, w których obie specjalizacje (szpieg i żołnierz) znajdą swoje miejsce. Dla przykładu: jeden z graczy zostanie zablokowany na otwartym placu, ciągle ostrzeliwany przez wrogów umieszczonych w budynkach. W tym czasie drugi rozpocznie akcję z tyłu budynku, tym samym próbując wyeliminować zagrożenie po cichu – tak, aby wojak mógł przejść do następnej sekcji. W kilku momentach role się odwrócą i to szpieg będzie musiał liczyć na pomoc uzbrojonego po zęby Alvareza.

Oprawę wizualną napędza autorski silnik Black Lion Studios. Nie jest to, co prawda, Unreal Engine, ale grafiki Shadow Harvest na pewno nie będzie się musiało wstydzić. W tym przypadku wystąpi również pewnego rodzaju podział efektów ze względu na schemat fabularny dla obu postaci. Myra poruszać się będzie w środowisku mocno ograniczonym. Bogate w detale wnętrza budynków i przyjemna dla oka gra świateł z pewnością zadowolą zwolenników estetyki. Po stronie Alvareza czeka nas trochę więcej atrakcji, zwłaszcza w kwestii fizyki, wybuchów i elementów cząsteczkowych. Dodajmy, że mapy nie przybiorą monstrualnych rozmiarów, co odbije się na relatywnie niskich wymaganiach sprzętowych. Dla posiadaczy mocniejszych kart graficznych oraz Visty przewidziano pełne wsparcie DirectX w wersji 10 oraz technologii PhysX. Takim oto sposobem otrzymujemy jakościowy obraz nadchodzącej pozycji.
Shadow Harvest pojawi się wiosną 2009 roku. Czy podbije serca graczy? Zważywszy na skąpą kampanię reklamową tytuł raczej nie trafi na pierwsze miejsce rankingu najlepiej sprzedających się gier. Z drugiej strony takie World of Goo rozgłos miało prawie zerowy, a jednak przyjęło się na rynku znakomicie. Dzieło niemieckiego studia wydaje się być niezłym produktem przeznaczonym dla dwóch graczy, którzy podczas rozgrywki w trybie kooperacji znajdą właściwy miód i emocje. A reszta?
Adam „eJay” Kaczmarek
NADZIEJE:
- posterujemy mechem (a tego nigdy za wiele);
- dwa różne style rozgrywki w jednym – strzelanina i skradanka;
- tryb kooperacji dla dwóch graczy i scenariusze.
OBAWY:
- mało oryginalna fabuła;
- brak wypasionej grafiki, która mogłaby przykryć niektóre wady;
- balans rozgrywki – czy oba tryby będą ciekawe?