autor: Bartłomiej Kossakowski
Mortyr III: Akcje Dywersyjne - już graliśmy! - Strona 2
Jako jedną z największych zalet nowego Mortyra wydawca podaje możliwość pobiegania po wirtualnej Warszawie z czasów okupacji. To zabawne, ale czołgi w stolicy zobaczyłem jeszcze przed odpaleniem gry.
Przeczytaj recenzję Mortyr III: Akcje Dywersyjne - recenzja gry
Krótko, ale intensywnie
Mortyr 3 będzie krótką grą. Jak udało mi się dowiedzieć, jej ukończenie zajmie kilka godzin (raczej trzy niż dziewięć, ale wszystko zależy też od poziomu trudności i umiejętności gracza). To mało, choć z drugiej strony, może to i lepiej – jest szansa, że otrzymamy intensywny, szybki, wypełniony akcją shooter i nie zanudzimy się przy nim na śmierć. Osiem misji, jeden wieczór. Trochę emocji, jakaś satysfakcja i można dalej czekać na Medal of Honor: Airborne i Call of Duty 4.

Nie będzie też trybu multiplayer – twórcy chcą się skupić na opcji dla jednego gracza. Trochę szkoda, bo przeciwnicy nie są zbyt inteligentni (a na dodatek nie chcą się ruszać z miejsca), ale przynajmniej jest jakaś fabuła, która powinna przypaść do gustu fanom intryg z czasów II wojny światowej. I tylko im.
Wersja, w którą grałem, miała jeszcze sporo bugów – ot, choćby to, co mówili bohaterowie, nie zawsze zgadzało się z napisami. Nie miałem też możliwości powalczenia bagnetem, ale pojawi się ona w pełnej wersji. Premierę zaplanowano na drugą połowę sierpnia i przesunięto ją właśnie ze względu na poprawki i próbę wpłynięcia na gameplay, a do ekipy dołączył pracujący wcześniej przy Painkillerze Michał Sadowski. Czy to pomoże? No, trochę na pewno.
No, ale za dwie dychy...
Pierwszy Mortyr był fajny. Drugi też miał swoich fanów, mimo że wielu uznało go za porażkę. Trzecia część gry jest chyba w najlepszej sytuacji: nikt się po prostu po niej nie spodziewa, że będzie dobra. Podobnie jak poprzednie strzelaniny od CITY Interactive, będzie kosztować niecałe dwie dyszki, więc jeśli dobrze się przy nich bawiliście, to i tym razem możecie zainwestować. Ci, którzy cierpią na głód wojennych FPS-ów albo chcą zwiedzić okupowaną Warszawę, też mogą spróbować, ale niech nie oczekują od Mortyra 3 zbyt wiele. Tak nie powinny wyglądać gry w 2007 roku.
Bartłomiej Kossakowski
NADZIEJE:
- niska cena;
- możliwość zwiedzenia fragmentów wirtualnej Warszawy.
OBAWA:
- brzydka, krótka i sprawiająca wrażenie, jakby zrobiono ją 5 lat temu.