Kingdom Come Was przerósł? Medieval Dynasty Was dobije! - Strona 2
Lubicie zwiedzać średniowieczną Europę w Kingdom Come? A może wolicie łowić ryby w Animal Crossing? No chyba, że preferujecie stawiać budynki i zarządzać ludźmi w strategiach? Mam dla Was wiadomość: Medieval Dynasty jest tym wszystkim. Na raz.
Przeczytaj recenzję Recenzja Medieval Dynasty - survival RPG dla cierpliwych
Zbieraj, poluj i przetrwaj – pierwiastek survivalowy
Na poprzedniej stronie wspomniałem o ścinaniu drzew. Pora zatem na małą anegdotkę. Po 36 oddanych kłodach na wymaganych 40 zepsuł mi się mój prowizoryczny toporek. Chciałem go więc na chybcika naprawić, korzystając z bardzo intuicyjnego panelu tworzenia, dostępnego pod jednym z przycisków. Okazało się jednak, że brakuje mi podstawowego surowca – kamienia. Samych patyków miałem dość sporo, bo znaleźć je da się niemal wszędzie, natomiast kamyczki są z jakiegoś powodu materiałem luksusowym. Spędziłem 20 minut na ich poszukiwaniu, aż odkryłem, że grunt pod nogami wydaje charakterystyczny dźwięk, gdy nadepnie się na jeden z nich. To się dopiero nazywa szkoła przetrwania.
I choć akurat tego materiału powinno być pod dostatkiem, akceptuję to, że życie przeciętnego chłopa wcale nie musi obfitować w cudaczne znaleziska. Dlatego też jestem w stanie zrozumieć, że gdy udaję się na polowanie, a gra każe mi zabić trzy lisy, to potrafi minąć godzina, zanim je znajdę, a następnie trafię moją tępą włócznią. Ma to w sobie pewien hardcore’owy urok, choć i tak uważam, że twórcy powinni jeszcze trochę popracować nad rozmieszczeniem wszelkiego rodzaju zwierzyny na mapie. Przez 10 minut spaceru po lesie potrafi on bowiem świecić pustkami, aż tu nagle w ciągu minuty przebiega przezeń tyle ssaków, że zastanawiasz się, czy nie uciekły one przypadkiem z arki Noego.
Medieval Dynasty nie bawi się z graczem w podchody i oczekuje od nas naprawdę sporego wysiłku oraz niemal ciągłego „farmienia”. I to nie tylko „farmienia” w rozumieniu pracy na roli (sadzenia warzyw itp.), ale i regularnego polowania, zbierania grzybów oraz jagód w celu zaspokojenia głodu czy częstego napełniania bukłaka świeżą wodą ze strumienia. Każda z tych czynności zarówno wpływa na wszelkie paski kondycyjne, jak i ma swoje odzwierciedlenie w punktach doświadczenia (witamy ponownie szanowne RPG).
Sześć różnych drzewek talentów czeka na rozwój. Zabicie lisa zostanie odnotowane na drzewku polowania, a zasadzenie marchwi doda parę punkcików do drzewka gospodarstwa. Nawet flirt z dziewką zapewni trochę doświadczenia na drzewku dyplomacji. Ale nie zamierzam wymieniać wszystkich tych gałęzi, bo w przeciwieństwie do twórców nie przepadam za zasypywaniem odbiorcy informacjami. Kiedy zagracie lub zobaczycie grę w akcji, od razu zrozumiecie, o co chodzi.
HARDCORE’OWI GRACZE, PRZECZYTAJCIE
Nie będzie to raczej odkrycie Ameryki, jeśli powiem, że Medieval Dynasty może pochwalić się nie tylko systemem dnia i nocy, ale i dynamicznie zmieniającymi się porami roku. Rotują one co trzy dni (jeżeli chodzi o czas w grze). Wiosną zebrane jagódki będą niedojrzałe i zjedzenie ich niesie ze sobą ryzyko zatrucia, latem można wcinać je do woli, jesienią należy przejść na dietę grzybową, a zimą skupić się głównie na polowaniu. Ponadto cały rok kalendarzowy wcale nie mija tak prędko – musiałem przegrać ponad 8 godzin, aby móc po raz kolejny zatopić marzannę. Wyobraźcie sobie, że zaczynacie jako osiemnastoletni chłopak, a twórcy zakładają, iż po jego śmierci wcielicie się w dziedzica „tronu” (czy raczej skromnej osady). Oj, coś czuję, że w przyszłości czas zabawy będzie się liczyć w setkach, a może i tysiącach godzin. Tylko warto poczekać z parę miesięcy na trochę więcej treści.
Buduj, zatrudniaj i zarządzaj
A kiedy już pozbieracie te wszystkie kamienie, kłody i patyki, wypadałoby je wykorzystać do zrobienia czegoś więcej – chociażby do postawienia swoich pierwszych paru metrów kwadratowych. A takie drewniane mieszkanko to dopiero początek, bo za nim idą poważne projekty magazynów na wszelkiego rodzaju zasoby czy inne niezbędne do funkcjonowania wioski budynki.
Na początku mocno zastanawiałem się jednak nad tym, jak samemu uda mi się zaplanować i wprowadzić w życie ten cały mikrosystem rolno-gospodarczy. Na szczęście wysługiwanie się innymi ludźmi jest tu wręcz wskazane, choć wymaga wyrobienia sobie niemałej reputacji, by ktokolwiek godził się na pracowanie u co prawda ambitnego, ale jednak osiemnastolatka. Trzeba się nieźle nabłagać i naprzymilać, żeby przekonać choćby jednego wioskowego uparciucha.
Potencjalnym pracownikom przydziela się konkretne stanowiska, ale należy pamiętać, aby baza posiadała jakikolwiek magazyn z jedzeniem. Ja takiego nie miałem i mój najlepszy przyjaciel Odo zrezygnował po kilku godzinach pracy. Powiem Wam, że ciężkie to średniowiecze.
Wczesny dostęp ze sporym potencjałem
W sieci można spotkać się z raczej pozytywnymi (umiarkowanie) opiniami i rzeczywiście – Medieval Dynasty już teraz ma swój urok, choć większość czasu spędza się tu na absolutnie wyczerpujących i często nudnych czynnościach codziennych. I być może nie jest to RPG, w którym eksploracja specjalnie popłaca, ani survival, w którym w racjonalnym przedziale czasu zapoluje się na tę zwierzynę, na jaką rzeczywiście jest zapotrzebowanie, ale nie można zapominać – teraz przygotujcie się na największy banał wszech czasów – że to dopiero wczesny dostęp, i to na dodatek w swojej mocno początkowej fazie. A i tak jest tu co robić.
Eksperyment społeczny – zabicie hodowlanej krowy nie spowoduje, że lokalsi nas zaatakują. Po prostu stracimy u nich jakikolwiek szacunek.
Ponadto tę nieco wybrakowaną mapę oraz spore ograniczenia, które mogą zostać zniesione jedynie niemałym wysiłkiem polegającym na ciągłym wbijaniu poziomów, można usprawiedliwić czarem epoki, w jakiej mamy okazję żyć. Bo średniowiecznym powietrzem oddycha się naprawdę trudno, a beznadzieję tej egzystencji czuć na każdym kroku. Fajnie więc, że nasz bohater jest na tyle niepoprawnym optymistą, iż zabiera nas na prawdziwie samobójczą misję. Słowa uznania dla twórców potrafiących ją gatunkowo urozmaicić, łącząc przy tym schematy, które mało kto w branży połączył w tak sprawny sposób. Dobrze by jednak było nie zmarnować tego potencjału i za dwa lub trzy lata wypuścić na rynek produkt kompletny.
O AUTORZE
Nie trawię strategii, rzadko grywam w survivale, ale uwielbiam RPG. Mimo to w Medieval Dynasty naprawdę się odnalazłem. Co prawda byłem najbardziej nieudolnym typem chłopa, jakiego można sobie wyobrazić, ale czułem dumę, gdy zbudowałem swój mały dom. Wielką ulgę przyniosła mi też ucieczka przed rozwścieczonym żubrem. A chciałem go tylko zobaczyć z bliska...
ZASTRZEŻENIE
Kopię gry kupiliśmy we własnym zakresie.
Karol Laska | GRYOnline.pl