autor: Michał Marian
Testowaliśmy Revelation Online – MMO bez większych rewelacji - Strona 3
Revelation Online zapowiada się, jako jeden z największych tytułów MMORPG tego roku. Niestety, po zapoznaniu się z nim z ramach beta-testów jesteśmy sceptyczni – dzieło studia NetEase raczej hitem nie będzie.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Zmarnowany potencjał?
Po świecie Revelation Online możemy poruszać się m.in. za pomocą wierzchowca lub specjalnych skrzydeł, do których uzyskujemy dostęp po osiągnięciu 29. poziomu doświadczenia. Choć idea jest pozornie interesująca, w praktyce nie „rozwija skrzydeł” – koniec końców jedyne, co się zmienia, to sposób, w jaki tracker przemieszcza nas z jednego miejsca na drugie. Być może mechanika latania ulegnie wzbogaceniu wraz z rozwojem hucznie zapowiadanego systemu podniebnych walk. Podobnie wygląda sprawa quick time eventów, którymi gra, w początkowych fazach, notorycznie przerywa animowane cut-scenki – po pierwszych kilku razach staje się to już lekko nużące.

Revelation Online dba, byśmy nie zapomnieli o wymienianiu na bieżąco posiadanego ekwipunku na lepszy.
Największą zagwozdkę w ocenie Revelation Online sprawił mi jeden z zabiegów non stop stosowany przez autorów – łamanie czwartej ściany. Chińscy deweloperzy próbują stworzyć grę z tzw. jajem, tj. zabawną, na luzie, z polotem. Personalne zwracanie się do gracza, odwołania do Dragon Balla, karykaturalna postać Akuty czy zadanie, w którym podglądamy zaklinaczkę w kąpieli (poprzedzone przerywnikiem filmowym – serio!) – wszystko to, zamiast bawić, wprawia raczej w lekkie zażenowanie. Nie wiem, czy to kwestia kulturowa, być może to, co śmieszy Azjatów, niekoniecznie trafia w europejskie gusta.
Revelation Online wciąż znajduje się w fazie testów, twórcy mają więc jeszcze czas, by poprawić niektóre rzeczy lub usunąć elementy niepasujące do reszty układanki. Niestety, większość bolączek gry jest głęboko zakorzeniona w mechanice, co pozwala przypuszczać, że zobaczymy je także w pełnej wersji tej produkcji. Niemniej tytuł NetEase to całkiem zjadliwa pozycja, zwłaszcza jeśli ktoś jest fanem mangi i anime. Również rosnący odsetek graczy, którzy lubią bawić się w gry MMO samotnie, może tu znaleźć swoją bezpieczną przystań – zwłaszcza przy wykorzystaniu magii przycisku F10.
Gdyby usunąć ze świata Revelation Online kilka nietrafionych pomysłów i nieco utrudnić rozgrywkę, mielibyśmy do czynienia z solidną produkcją, która bez problemu znalazłaby własną niszę na rynku. Tytuł ma do zaoferowania naprawdę sporo różnorakiej zawartości – problem w tym, że będąc przez cały czas prowadzonym za rękę, trudno odkryć coś, co wymaga trochę samodzielnej eksploracji. Jedno natomiast jest pewne – niektóre nowatorskie rozwiązania z Revelation Online niewątpliwie pojawią się w kolejnych produkcjach z gatunku, choć prawdopodobnie w nieco zmienionej i ulepszonej formie. Szkoda, że chiński zespół może nie zdołać odciąć kuponów od własnej innowacyjności.
O AUTORZE
Z Revelation Online poznałem się bliżej podczas drugiej tury zamkniętych beta-testów. Choć kilkudniowa znajomość to za mało, by w pełni poznać świat produkcji, czas ten pozwolił mi wyrobić sobie zdanie na temat dzieła studia NetEase. Chińscy deweloperzy stworzyli niemal szablonowe azjatyckie MMO – gdyby nie kilka innowacji, ich tytuł po prostu przepadłby w natłoku bliźniaczych produktów. Niestety, Revelation Online daleko do legend koreańskiej szkoły – Lineage II czy TERA pozostają daleko poza jego zasięgiem.
ZASTRZEŻENIE
Klucz do beta-testów gry Revelation Online otrzymaliśmy od agencji PR Marchsreiter Communications.