Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 grudnia 2008, 12:27

autor: Marcin Łukański

Recenzja gry Prince of Persia - Książę Persji nowej generacji

Książę obecnej generacji daje przede wszystkim frajdę z gry i pozwala obejrzeć prawdziwą, pięknie przedstawioną, interaktywną baśń.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

Boski Książę z Persji po raz kolejny uległ gwałtownej metamorfozie. Na początku swej burzliwej historii zręcznie przekroczył magiczny próg trybu 2D i 3D, a teraz, po wielu przygodach, wkracza na kolejny stopień ewolucji. Tym razem czas na prawdziwą księgę z baśniami. Dosłownie i w przenośni.

Otoczenie jest bajkowe i bogate w ciepłe barwy.

Dość oryginalna decyzja firmy Ubisoft była nie tyle odważna, co kontrowersyjna. Pierwsze trailery i pokazy rozgrywki w nowego Prince of Persia wywołały liczne burze na forach internetowych i zręcznie podzieliły fanów serii. Zupełnie nowa oprawa graficzna i kompletna zmiana systemu walki. Na pytanie, czy Księciu była potrzebna tak radykalna odmiana trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jednak na pewno mogę stwierdzić, że nowy Prince of Persia wygląda niesamowicie, a z rozgrywki czerpie się samą przyjemność. Książę stał się tym, czym w pewnym sensie był jeszcze za czasów animacji 2D – interaktywną baśnią.

Przygodę czas zacząć

Fabuła zaprezentowana w nowym Prince of Persia nie jest niczym oryginalnym. Młody Książę trafia przez przypadek na teren dziwnej oazy i (również przez przypadek) wpada na piękną Elikę. Szybko okazuje się, że oaza, to tak naprawdę magiczne więzienie mrocznego boga, który w dodatku został uwolniony. Młodzian oraz Elika muszą ponownie uwięzić złowrogie bóstwo i tym samym uratować cały świat przed zagładą.

Zabawa opiera się na wędrowaniu w konkretne obszary, wybijaniu sług zła i uzdrawianiu kolejnych lokacji. Gdy uleczymy skażone złą mocą tereny, możemy zebrać magiczne kule energii, które pozwalają Elice odblokowywać drogę do kolejnych rejonów. Aby uwięzić złego boga, gracz musi uleczyć wszystkie obszary ze świata gry. Wydaje się to monotonne? Faktycznie, zbyt wiele urozmaicenia tutaj nie ma, ale na szczęście nowy Prince of Persia jest grą tak śliczną i tak niesamowicie grywalną, że wiele jego wad schodzi na daleki, zapomniany plan.

Wizualne czary-mary

Nie tak dawno, przedstawiając moje wrażenia z zabawy w wersję preview Prince’a, stwierdziłem, że gra – mimo wielu błędów – wygląda bardzo ładnie. Po obcowaniu z pełną, pozbawioną niedoróbek wersją nowego Księcia mogę z pełną świadomością napisać, że wygląda ona wprost prześlicznie. Producent zaserwował pełną wdzięku, efektowną kompozycję, którą potrafi zauroczyć od samego początku.

Nowa odsłona Prince of Persia prezentuje się niczym wprawione w ruch obrazki z książki z baśniami. Kolory są lekko przejaskrawione, a na całość został nałożony specjalny filtr, który powoduje, że nasza wędrówka w krainę magii jest niezwykle sugestywna. W grze nie znajdziemy zbędnych elementów – każda lokacja potrafi zauroczyć, każda komnata ma swoją konstrukcją coś do przekazania.

Szczególnie urokliwie prezentują się otwarte lokacje, które zdecydowanie wiodą prym. Gdy uzdrowimy dany obszar, wokoło pojawia się soczyście zielona trawa, zakwitają kwiaty, a otoczenie ulega lekkiej transformacji. Wędrowanie przez skąpane w ciepłych kolorach lokacje to czysta przyjemność. Gdy spojrzymy na niektóre miejsca z wysokiego wzniesienia, dojrzymy wszystkie odwiedzone już przez nas zakątki – widok czasami zapiera dech w piersiach.

Niezależnie, czy wędrujemy przez przestronne lochy pałaców, lekko industrialne, zawiłe komnaty, czy przez wielkie, otwarte przestrzenie – zawsze jest na czym zawiesić oko i zawsze jesteśmy karmieni prawdziwą feerią barw.

Akrobatyczne czary-mary

Na osobną uwagę zasługuje konstrukcja lokacji. Ekipie Ubisoft udało się połączyć piękne wykonanie z odpowiednią budową obszarów. Każde miejsce jest przemyślane, wszystkie obiekty, których możemy użyć do efektownych akrobacji znajdują się na swoich miejscach, a niektóre lokacje sprytnie łączą prześliczny wygląd z konstrukcją wymagającą zastosowania trudniejszych ewolucji.

Elika cały czas wędruje z nami, a przy tym zupełnie nie przeszkadza w zabawie.

Sam system akrobacji jest bardzo intuicyjny i sprawia piekielnie dużo frajdy. Książę biega po ścianach, pędzi po suficie, zjeżdża po stromych zboczach, przeskakuje z haka na hak, wspina się po słupach, opuszcza się, używając szponów zaczepionych na ręce – w nowym Prince of Persia robimy wszystko to, do czego twórcy przyzwyczaili nas w poprzednich odsłonach gry, a nawet więcej. Wykonywanie wszystkich akrobacji opiera się właściwie na naciskaniu dwóch przycisków i kręceniu analogiem. Jest bardzo proste, intuicyjne, a przy tym w niektórych miejscach wystarczająco wymagające.

Co prawda, osoby oczekujące bardzo trudnych wyzwań i skomplikowanych, naszpikowanych pułapkami lokacji mogą poczuć się troszkę zawiedzione. Gra niemal w każdym aspekcie jest solidnie uproszczona i skonstruowana tak, aby nawet niedzielni gracze w jakiś sposób sobie z nią poradzili. Na szczęście to, że jest prosta, nie znaczy, że jest nudna. Wykonywanie akrobacji jest tak przyjemne oraz prezentuje się tak efektownie, że błyskawicznie zapominamy o zbyt łatwym poziomie trudności i zaczynamy czerpać czystą frajdę z zabawy.

Kolejnym elementem gry, który może wskazywać na ukierunkowanie jej na tak zwanych „casuali”, jest fakt, że w nowym Prince of Persia nie da się zginąć. Zawsze ratuje nas partnerka Księcia, czyli Elika. Gdy w czasie wykonywania jakiejś akrobacji powinie nam się noga i spadniemy w przepaść, wszystko zakończy się krótką animacją i przeniesieniem Księcia w miejsce, z którego zaczynaliśmy podejście do konkretnej przeszkody. Prawda jest taka, że niewiele różni się to od wczytania wcześniej zapisanego stanu gry lub rozpoczęcia zabawy od checkpointa. Tyle że zamiast wchodzenia do menu i wybierania opcji „load game” oglądamy króciutką animację i gramy dalej. Funkcja ta sprawdza się wyśmienicie i na dłuższą metę – w późniejszym etapie zabawy – jest prawdziwym zbawieniem.

Przeciwników spotkamy niewielu, ale wszystko rekompensuje świetny system walki.

Elika pomaga również w orientacji w terenie. Tylko od nas zależy, do którego obszaru udamy się w danym momencie. Możemy wybrać cel wędrówki na mapie, a następnie poprosić Elikę o wskazanie drogi za pomocą specjalnej mocy. Jest to kolejne, świetne rozwiązanie, które działa analogicznie do nawigacji w Dead Space. Zamiast wprowadzać mini-mapę lub denerwującą smugę znaną z Fable 2, producent ograniczył się do prostej pomocy zupełnie nie ingerującej w świat gry. Gdy ktoś chce korzystać z magicznego GPSa, to go używa, a jeśli ktoś woli polegać na orientacji w terenie, to po prostu nie prosi Eliki o pomoc. Łatwe, przyjemne i świetne rozwiązanie.

Poruszanie się po świecie gry, to sama przyjemność. Intuicyjne i efektowne akrobacje przynoszą wiele frajdy i satysfakcji, a „pomocna dłoń” Eliki powoduje, że koncentrujemy się na kwintesencji zabawy, a nie na obgryzaniu paznokci i zastanawianiu się, co zrobić dalej.

Warto również zaznaczyć, że Elika przez cały czas podróżuje z nami, a przy tym zupełnie nie przeszkadza w zabawie. Tak naprawdę w ogóle nie musimy się o dziewczynę martwić. Białogłowa grzecznie drepcze za księciem, pomaga w czasie walki, ratuje z opresji i wydłuża jego skoki. Równocześnie jej obecność jest zaznaczana na tyle często i na tyle sugestywnie, że cały czas jesteśmy świadomi jej towarzystwa. Współpraca między Księciem, a dziewczyną została świetnie rozwiązana.

Unikalny system walki

Dość kontrowersyjną zmianą jest wprowadzenie przez Ubisoft unikalnego systemu walki. W nowym Prince of Persia toczymy pojedynki tylko z jednym przeciwnikiem w danym momencie. Z pozoru wydaje się to nieprzemyślanym rozwiązaniem, ale na szczęście producent ponownie staje na wysokości zadania.

Rzeczywiście walczymy tylko z jednym przeciwnikiem w danej chwili. Ba, przeciwników jest tylko kilka rodzajów i w czasie rozwoju fabuły pojedynki są często powtarzane. Nie przeszkadza to jednak w świetnej zabawie, gdyż system walki jest bardzo dobrze przemyślany i genialnie zaprezentowany.

Do walki używamy czterech guzików na padzie i triggera, który odpowiada za blok. Guzik A to cios akrobatyczny, X to cios mieczem, B to atak rękawicą, a Y to magiczny atak Eliki. Całość sprowadza się do naciskania tych przycisków w odpowiedniej kolejności, co powoduje wyprowadzanie różnych combosów. W przeciwieństwie do gier typu Devil May Cry, w Prince of Persia każdy powinien poradzić sobie z tworzeniem bardziej skomplikowanych kombinacji, a przy tym zarówno „hardkorowiec”, jak i „casual” będą czerpali tyle samo satysfakcji z zabawy.

Potyczki są szalenie efektowne, emocjonujące i zupełnie nie przeszkadza, że w danym momencie toczą się tylko z jednym przeciwnikiem. To, co wyprawiają na ekranie Książę i Elika, to prawdziwy pokaz fajerwerków. Przy tym ilość różnych ciosów combo jest na tyle bogata, że potyczki nie nudzą się, a gracz cały czas odkrywa coś nowego.

Pomocna dłoń Eliki pojawia się również w czasie walki. Tak samo jak w przypadku akrobacji, tak i tutaj nie da się zginąć. Gdy potwór ma zadać ostateczny cios, ratuje nas Elika, a energia życiowa poczwary odnawia się. Dodatkowym ułatwieniem jest fakt, że zawsze gdy możemy zablokować cios przeciwnika, pojawia się ikonka bloku, a gra lekko zwalnia, abyśmy zdążyli nacisnąć trigger. Jest to kolejny element, który może nie spodobać się graczom oczekującym większych wyzwań. Przegranie walki jest praktycznie niemożliwe, a w przypadku niepowodzeń wydłuża się tylko czas trwania potyczki. Z drugiej strony, takie postawienie sytuacji powoduje, że koncentrujemy się na samej zabawie i wyprowadzaniu świetnie zaprezentowanych ciosów. Nie musimy obawiać się, że po nieudanej kombinacji kilku klawiszy zostaniemy powaleni i zabici.

Łatwo, ale przyjemnie

Nowy Prince of Persia jest grą znacznie prostszą niż wszystkie poprzednie części serii. Nie powinniśmy jednak tego traktować jako wadę. Owszem, bardziej wymagające osoby mogą być zniesmaczone, ale trzeba przyznać, że gra jest skoncentrowana na jednym – czerpaniu przyjemności z zabawy. Grając w nowego Księcia, nie będziemy zastanawiać się, gdzie iść, nie będziemy obawiać się każdej walki, nie będziemy myśleć, co się stanie, jeśli spadniemy wykonując akrobację. Książę obecnej generacji daje przede wszystkim frajdę z gry i pozwala obejrzeć prawdziwą, pięknie przedstawioną baśń.

Wykonywanie akrobacji ma w sobie to „coś”, co powoduje, że poruszanie się po świecie gry zupełnie nie nudzi, a świetnie zaprezentowany system walki pozwala przymknąć oko na małą ilość przeciwników. Ta gra jest tak urocza, tak śliczna i tak grywalna, że można jej wiele wybaczyć.

Marcin „Del” Łukański

PLUSY:

  • prześliczna, baśniowa oprawa graficzna;
  • niesamowicie efektowna walka;
  • intuicyjny i świetny system akrobacji;
  • bardzo grywalna;
  • prosta i przyjemna (dla osób, które nie przykładają wagi do wysokiego poziomu trudności).

MINUSY:

  • małe zróżnicowanie przeciwników;
  • cała gra opiera się tylko na leczeniu kolejnych obszarów;
  • zbyt prosta i przyjemna (dla osób, które oczekują większych wyzwań).
Prince of Persia - recenzja gry
Prince of Persia - recenzja gry

Recenzja gry

Na pecetowe wydanie przygód perskiego księcia gracze w Polsce musieli poczekać trochę dłużej, niż ich koledzy z Europy zachodniej. Czy naprawdę było warto?

Recenzja gry Prince of Persia - Książę Persji nowej generacji
Recenzja gry Prince of Persia - Książę Persji nowej generacji

Recenzja gry

Książę obecnej generacji daje przede wszystkim frajdę z gry i pozwala obejrzeć prawdziwą, pięknie przedstawioną, interaktywną baśń.

Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku
Recenzja gry The Inquisitor. To nie obroniłoby się nawet w 2005 roku

Recenzja gry

Czy to się mogło udać? Czy mimo wszystkich znaków na niebie i ziemi The Inquisitor na motywach cyklu o Mordimerze Madderdinie Jacka Piekary mógł ostatecznie okazać się porządną grą? Niestety nie mam dobrych wieści.