autor: Bandit
EyeToy: Kinetic - recenzja gry
EyeToy to bez wątpienia jeden z ogromnych sukcesów Sony. Podłączamy do konsoli kamerkę, wsadzamy do napędu płytę, po czym wprawiamy w ruch całe nasze ciało. Prostym sposobem można zrzucić przed konsolą nadmiar kalorii.
Recenzja powstała na bazie wersji PS2.
EyeToy to bez wątpienia jeden z ogromnych sukcesów Sony. Ktoś nie wie, co to takiego? Podłączamy do konsoli kamerkę, wsadzamy do napędu płytę, po czym wprawiamy w ruch całe nasze ciało, nie tylko dłonie. Gra się wspaniale i co tu kryć, prostym sposobem można zrzucić przed konsolą nadmiar kalorii. Do tego zabawa przyciąga zarówno młodszych jak i starszych. Sony więc nie czeka i oferuje coraz to nowe odmiany gry, jedną z nich jest najnowszy Kinetic.
Pamiętam zachwyty nad pierwszym EyeToy’em. Konsole podłączone w supermarketach i grupki ludzi chcące zagrać bądź patrzące z ciekawością na osobę grającą. Kilka razy spotkałem się z sytuacją, gdy ludzie stawali w miejscu i patrzyli na jakiegoś człowieka, który również stoi w miejscu i wykonuje jakieś idiotyczne ruchy. W pierwszej chwili wyraz twarzy gapiów obrazował zdziwienie, były też reakcje najzwyczajniej oczywiste, czyli salwa śmiechu. Jedno pytanie jednak występowało zawsze: co ten facet tam robi? Ano na przykład zmywa szyby czy toczy zaciekłą walkę bokserską. Kurcze, ja też chcę spróbować! Tego nie trzeba tłumaczyć Sony. Firma dobrze wie, że trzeba doić pomysł, póki ten wszystkim nie wyjdzie bokiem. Tak więc, przywitajmy EyeToy: Kinetic. Co to takiego?
Na początku gry mamy pre-intro. Pojawia się na nim animacja, będąca swojego rodzaju instrukcją, co nam potrzebne do gry i jak ustawić odpowiednio kamerę. W każdym razie, możemy się dowiedzieć, że do gry wymagany jest telewizor, konsola i kamera. Też mi odkrycie, przecież gdybyśmy sami do tego nie doszli, owa animacja nigdy nie ukazałaby się naszym oczom. Poza tym, filmik pokazuje, że warto zadbać o umiejętne dostrojenie oświetlenia i odpowiednie ustawienie ostrości kamerki. Warto zaznaczyć, że w EyeToy: Kinetic, w stosunku do poprzednich części gry, usprawniony został system monitorowania naszych ruchów. W zestawie nabywca poza dyskiem z grą znajdzie także szerokokątny obiektyw zwiększający pole widzenia urządzenia, umożliwiając w ten sposób wykonywanie bardziej złożonych czynności. Przy tym instalacja obiektywu to żaden problem i potrzeba na to dosłownie kilkunastu sekund. A pierwszy filmik warto obejrzeć dla wykonującej przezabawne ruchy babci – aż niekiedy człowiek parska śmiechem. Nie znaczy to wcale, że wypada polewać z nieporadności osób starczych, takiej gracji i sprawności ruchowej pozazdrościłby staruszce niejeden kibic siedzący z chrupkami przed telewizorem.
Powiem Wam szczerze, że do tej pory nie było mi dane słyszeć o Kinetic. Po prostu zainteresowałem się nią dopiero, gdy przyszło mi ocenić produkt w zaciszu domowym. Po pierwszej chwili, po dość dziwnym intrze, chciałem spisać tytuł na straty. Filmik jest po prostu durny, nijak ma się do zawartości gry i po prostu nie mówi zbyt wiele. Ano, biega sobie dziewczę w stroju sportowym Nike i walczy z jakimiś latającymi puzzlami bądź z wypiętym „policzkiem” pokonuje laserowe pułapki niczym Zeta w Osaczonych. A sama gra? Sama gra to żaden kretynizm, lecz dopracowany produkt mający zadbać o nasze zdrowie!