Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 grudnia 2003, 17:34

autor: Maciej Hajnrich

XIII - recenzja gry

Komputerowa adaptacja jednej z najciekawszych serii komiksowych stworzonych przez Jeana Van Hamme. XIII to gra akcji/FPS wykorzystująca najnowszy silnik Unreal Warfare, jednak w znacznym stopniu odmienna od innych dzisiejszych produkcji tego gatunku.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

XIII, czy też po prostu Trzynastka, to najnowsza produkcja z gatunku FPP, dokonana przez liczący około 60 osób zespół Ubisoftu, a oparta na serii komiksów o tym samym tytule. Zresztą nie tylko fabuła zainspirowała Jean’a Zappavigna i jego przyjaciół do stworzenia nowej gry, ale przede wszystkim sam sposób rysowania komiksów. W chwili obecnej Cel-shading nie jest żadną nowością – cieniowanie modeli 3D w ten sposób widzieliśmy już chociażby w wydanym kilka miesięcy wcześniej Hulku. A przecież, to właśnie ten aspekt gry miał wzbudzić (i wzbudził) niemałą ciekawość wśród znudzonych miłośników strzelanin, którym wszystkie FPS’y zdążyły już całkowicie obrzydnąć (na szczęście ja do nich jeszcze nie zaliczam się). I muszę przyznać, że śledząc poczynania producenta byłem przekonany co do sukcesu XIII, tak jak i on (Ubisoft) zapewne w sukces ten nie wątpił. Jednakże otrzymując finalny produkt do ręki, wcale nie tak trudno o rozczarowanie. Pozytywne, bądź negatywne, ale jednak. Bo coś tam cały czas nie jest takie, jak sobie to wyobrażaliśmy. Jak to wygląda w przypadku Trzynastki – już spieszę wyjaśnić.

Od samego początku widać jak za wszelką cenę XIII stara się być wirtualnym komiksem. I dobrze, gdyż efekt jest co najmniej zadowalający. Samo charakterystyczne cieniowanie postaci i części modeli w grze przywodzi na myśl kadr z komiksu, a w przypadku Trzynastki – komiksu z pierwszej połowy lat 80 (zeszłego wieku, oczywiście), który powstawał bez udziału komputera. Zresztą, to i tak nie jest kwestią samego cieniowania, a przede wszystkim odpowiednich tekstur przygotowanych z myślą o takiej właśnie wizualizacji, podobnie jak i tekstur na wszystkich pozostałych obiektach. No właśnie – okazało się niestety, że wykorzystany w grze silnik Unreala wymagałby o wiele większej mocy procesora i karty graficznej, gdyby całe środowisko XIII było generowane tak, jak modele postaci. Szkoda, chociaż nie wątpię, że do czasu ukazania się drugiej części, problem sprzętowy w ogóle nie będzie wchodził w grę.

Pozostałe elementy, to na przykład onomatopeje towarzyszące niektórym zdarzeniom, np. „BAOOMM” podczas eksplozji, „AAAA...”, kiedy postrzelony żołnierz spada z dużej wysokości, czy chociażby „TAP, TAP, TAP”, gdy ktoś chodzi nieopodal (nawet za ścianą). Albo, wprowadzone do projektu zaledwie pół roku przed premierą, wyskakujące okienka (w formie kadru), pokazujące główne sceny podczas gry, czy też celny strzał w głowę. Są to szczegóły, żeby nie powiedzieć „bajery”, ale nadają grze klimatu („komiksowego”). Nie mówiąc już o dymkach towarzyszących każdemu dialogowi.

Historia głównego bohatera, to jest agenta o tytułowym numerze 13, objawiana jest nam zarówno między misjami, za pomocą przerywników filmowych (prerenderowane, ale na silniku gry), jak i w ich trakcie. Bohater miewa retrospekcyjne wizje, uchylające rąbek tajemnicy splatającej się w niebagatelną całość. Niebagatelną z tego względu, że bohater-gracz wplątany jest w zabójstwo prezydenta Stanów Zjednoczonych, a jego twarz została rozpoznana jako twarz snajpera strzelającego do głowy państwa. Mało tego – Trzynastka cierpi na amnezję i najzwyczajniej w świecie niczego nie pamięta. Tak więc, jest to łakomy kąsek zarówno dla fanów twórczości Van-Hamme’a, jak i dla tych, którzy o XIII nie mieli zielonego pojęcia – obydwie grupy mogą włączyć się do ciekawej, choć krótkiej intrygi.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.