Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Bloodborne Opinie

Opinie 9 lutego 2022, 16:00

Bloodborne PSX to fascynujący demake w erze remake'ów

Fanowski projekt, który wziął Internet szturmem, przenosi wydanego w 2015 roku Bloodborne’a w realia pierwszego PlayStation, każąc zadać pytanie: jak współczesny tytuł może tak doskonale pasować do technologicznych ograniczeń lat 90?

Spis treści

Analogi i inne błogosławieństwa czasów współczesnych

No dobrze, oprawa oprawą, ale ostatecznie nie ściągnąłem projektu Lilith Walther tylko po to, by zachwycać się wspaniałą atmosferą „postarzonego” Yharnam. Jak więc ten Bloodborne sprawdza się w akcji? Okazuje się, że... zaskakująco dobrze. Pewne zmiany były niezbędne, by odpowiednio oddać sprawiedliwość erze pierwszego PlayStation, ale esencja ponurego arcydzieła FromSoftware jest tu wyraźnie zachowana. Najbardziej widoczną zmianą, wynikającą z narzuconych sobie technologicznych ograniczeń, jest zdecydowanie konstrukcja świata. Yharnam w oryginale to głównie jedna duża lokacja, w której z pełnego potwornych kłębowisk węży lasu da się w kilka minut dobiec do szpitalnego łóżka, gdzie zaczynamy przygodę. Przeniesienie w realia sprzed dwóch dekad zaledwie jednego obszaru – centralnej części miasta, zawierającej m.in. Wielki Most i rozbudowane na potrzeby demake’u kanały – wymusiło oddzielenie poszczególnych poziomów ekranami ładowania.

Sen Tropiciela został oczywiście nieco okrojony. Z dobrych wieści – w demake’u próżno szukać Lochów Kielicha. - Bloodborne PSX to fascynujący demake w erze remake'ów - dokument - 2022-02-09
Sen Tropiciela został oczywiście nieco okrojony. Z dobrych wieści – w demake’u próżno szukać Lochów Kielicha.

Zmienia to, rzecz jasna, dynamikę rozgrywki, bo otwarcie niemal każdej bramy czy zejście po drabinie wymusza kilka sekund przestoju. W razie potrzeby ułatwia też ucieczkę: wrogowie nie dotrą za nami do kolejnego fragmentu etapu, często wystarczy więc kilka sekund sprintu, by zgubić pościg. Mam zresztą w ogóle wrażenie, że przeciwnicy w Bloodbornie PSX nie są aż tak żądni krwi jak w oryginale – i to też zrzuciłbym na karb technologicznych ograniczeń. Mniej szczegółowa grafika sprawia, że niekiedy niełatwo ocenić, czy znajdujemy się poza zasięgiem nieprzyjaciela, czy trafimy go naszym atakiem i w którym momencie powinniśmy wypalić z pistoletu, by go oszołomić. I wydaje mi się, że aby choć trochę wyrównać szanse, Lilith Walther po prostu zmniejszyła agresywność niektórych wrogów. Zadające stosunkowo niewielkie obrażenia i mające mało życia kruki nieloty czy oszalałe psy nadal szarżują bez cienia litości, ale już ludzcy przeciwnicy, wilkołaki czy bossowie bardziej wyraźnie zapowiadają swoje ataki i zostawiają więcej czasu na uleczenie się.

Nie oznacza to oczywiście, że Bloodborne PSX to produkcja prosta, bo drobne ułatwienia idą tu w parze z poważnymi zmianami w obsłudze gry. Mocno zmodyfikowano system ekwipunku, zastępując całkiem zgrabne, czytelne wyposażenie z oryginału dużymi ikonami, do dyspozycji dostajemy mniej slotów (zaledwie trzy) na przedmioty szybkiego użytku (np. lecznicze folki z krwią, koktajle Mołotowa czy klucze), a transformacje broni wykonuje się wyłącznie z poziomu menu – przez co osobiście skorzystałem z tej opcji raz w trakcie całej rozgrywki. Co jednak najważniejsze, przyzwyczaić się trzeba do zupełnie innego sterowania.

Gracze, którym pan na powyższym obrazku napsuł sporo krwi w wersji na PlayStation 4, zapewne ucieszą się wizją starcia z nim przy pomocy kursorów. - Bloodborne PSX to fascynujący demake w erze remake'ów - dokument - 2022-02-09
Gracze, którym pan na powyższym obrazku napsuł sporo krwi w wersji na PlayStation 4, zapewne ucieszą się wizją starcia z nim przy pomocy kursorów.

Lilith Walther nie brała w tej kwestii jeńców. Gałki analogowe? Pierwsza wersja DualShocka ich nie miała, więc na potrzeby tego tytułu możecie je wymontować; będą tylko przypominać o przywileju, który brutalnie wyrwano Wam z rąk. W Bloodbornie PSX poruszamy się kursorami, kamerę zaś przesuwamy za pomocą triggerów. Komu została jeszcze pamięć mięśniowa z oryginału, ma tutaj przechlapane. Ja grałem w niego stosunkowo niedawno, więc przyzwyczajenie się do nowego systemu zajęło mi dobre dwie godziny: co rusz obracałem kamerą, gdy chciałem atakować, i wypalałem z pistoletu, gdy miałem zamiar transformować broń białą. Co jednak ciekawe, gdy już przywyknie się do sterowania i ciut wolniejszego stylu rozgrywki, można się tutaj bawić równie fajnie jak w wersji na PlayStation 4.

Zostało jeszcze 57% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grasz w gry typu soulslike dlatego, że są trudne?

Tak
2,5%
Nie
54,4%
Tak, ale nie tylko dlatego
43,1%
Zobacz inne ankiety
Bloodborne

Bloodborne