Goku też nie był święty - największe grzechy bohaterów Dragon Balla
Son Goku wcale nie był tak dobroduszny, jak mogłoby się wydawać. Główny bohater Dragon Balla omal nie przyczynił się do anihilacji kilku wszechświatów. Kilka grzeszków na sumieniu mają również inni bohaterowie popularnego anime.
Spis treści
- Goku też nie był święty - największe grzechy bohaterów Dragon Balla
- Lunch (Lansz) – notorycznie próbowała rozstrzelać głównych bohaterów
- Mały Goku (Songo) – pozbawił życia własnego dziadka
- Piccolo (Szatan Serduszko) – unicestwił Czarodziejskiego Smoka Shenrona
- Młody Vegeta – zabijał, grabił i niszczył
- Mai z gangu Pilafa – próbowała usmażyć głównych bohaterów
- Vegeta – żeby walczyć z godnym przeciwnikiem, pozwolił Cellowi (Komórczakowi) wchłonąć C-18
- ChiChi (Cziczi) – zabraniała swoim dzieciom rozwijać pasje, krzykiem wymuszając skupienie się na nauce
- Beerus – wysadził w powietrze pół planety, bo nie smakował mu deser
- Buu (Bubu), czyli późniejszy Uub (Ubub) – zniszczył Ziemię
- Majin Vegeta – zabił kilkudziesięciu ludzi, żeby przekonać do walki Son Goku
- Goku (Songo) – myśląc tylko o walce, przyczynił się do wymazania kilku wszechświatów
Młody Vegeta – zabijał, grabił i niszczył
- W jakiej serii miało to miejsce: Dragon Ball Z
- Kto ucierpiał najbardziej: przedstawiciele co najmniej kilkunastu cywilizacji
Młody Vegeta zdecydowanie nie należał do grona grzecznych chłopców. Już we wczesnym dzieciństwie uczestniczył w podboju całych cywilizacji, bez wahania niszcząc miasta, zabijając niewinnych i… prawdopodobnie nierzadko nawet jedząc pokonanych wrogów. Trudno dziwić się Freezie, że uważał Saiyan za barbarzyńców. Nie żeby sam Imperator nie miał na koncie większej liczby grzechów niż Vegeta i jego ojciec razem wzięci.
Sam książę Saiyan bez skrupułów zabijał Nameczan jeszcze w sadze Freezera, tuż po swoich trzydziestych urodzinach. Nie wahał się również dokonać kradzieży Smoczych Kul, co jednak przy masowych mordach wydaje się drobnym przewinieniem. Antagonistą pozostał do samego końca, kiedy to jego życie zakończył Freeza.
Potem Vegeta został oczywiście wskrzeszony. A tuż potem zaczął pierwszy raz zastanawiać się nad tym, co do tej pory robił. W końcu nie cechował się wbrew pozorom większym okrucieństwem niż inni Saiyanie, którzy niemal bez wyjątku uczestniczyli w brutalnych podbojach innych cywilizacji, najpierw sami, a potem pod wodzą King Colda i jego syna Freezy. Vegeta był po prostu silniejszy i znacznie bardziej uprzywilejowany niż inni. Kiedy wreszcie zyskał pełną świadomość i niezależność, największy rywal Goku zaprzestał mordów i innych niecnych czynów… z kilkoma wyjątkami, ale o tym w dalszej części artykułu.
Broly z nowego kanonu to w porównaniu ze starą wersją naprawdę grzeczny chłopiec. Ten z filmów kinowych „Zetki” natomiast nie wahał się przed współpracą ze swoim ojcem, pragnącym bezlitośnie podbijać planety, a w chwili, kiedy jego moc została całkowicie wyzwolona, brutalnie pozbawił go życia. Nie żeby Paragusowi taki los się „nie należał”, ale zabijając go, Broly pokazał, że wcale nie jest od niego lepszy.