Goku też nie był święty - największe grzechy bohaterów Dragon Balla
Son Goku wcale nie był tak dobroduszny, jak mogłoby się wydawać. Główny bohater Dragon Balla omal nie przyczynił się do anihilacji kilku wszechświatów. Kilka grzeszków na sumieniu mają również inni bohaterowie popularnego anime.
Spis treści
- Goku też nie był święty - największe grzechy bohaterów Dragon Balla
- Lunch (Lansz) – notorycznie próbowała rozstrzelać głównych bohaterów
- Mały Goku (Songo) – pozbawił życia własnego dziadka
- Piccolo (Szatan Serduszko) – unicestwił Czarodziejskiego Smoka Shenrona
- Młody Vegeta – zabijał, grabił i niszczył
- Mai z gangu Pilafa – próbowała usmażyć głównych bohaterów
- Vegeta – żeby walczyć z godnym przeciwnikiem, pozwolił Cellowi (Komórczakowi) wchłonąć C-18
- ChiChi (Cziczi) – zabraniała swoim dzieciom rozwijać pasje, krzykiem wymuszając skupienie się na nauce
- Beerus – wysadził w powietrze pół planety, bo nie smakował mu deser
- Buu (Bubu), czyli późniejszy Uub (Ubub) – zniszczył Ziemię
- Majin Vegeta – zabił kilkudziesięciu ludzi, żeby przekonać do walki Son Goku
- Goku (Songo) – myśląc tylko o walce, przyczynił się do wymazania kilku wszechświatów
Goku (Songo) – myśląc tylko o walce, przyczynił się do wymazania kilku wszechświatów
- W jakiej serii miało to miejsce: Dragon Ball Super
- Kto ucierpiał najbardziej: wszyscy śmiertelnicy i niektórzy bogowie
Goku to jeden z najbardziej egoistycznych bohaterów całej sagi. Owszem, nigdy bezpośrednio nie zabija niewinnych, ale potrafi na całe lata porzucać swoją rodzinę dla treningów, nigdy nie pokonuje za szybko przeciwnika, nawet kiedy jest w stanie to zrobić, a do walki z Cellem wystawił dziecko.
Ostatecznie jednak dzięki szczęściu i wrodzonej determinacji zawsze udawało mu się wykaraskać z kłopotów. Nie inaczej było w Dragon Ball Super. Tyle że choć ostatecznie to jego kolega z zespołu wygrał Turniej Mocy, do ostatniej chwili nie było to oczywiste. Zamiast C-17 zwycięzcą mógłby zostać równie dobrze Jiren. A ten zapewne nie wypowiedziałby życzenia przywrócenia wymazanych po odpadnięciu wszystkich dziesięciu zawodników wszechświatach.
Jak do tego w ogóle doszło? Otóż ideę walki najsilniejszych przedstawicieli wszystkich wszechświatów przedstawił Królom Wszystkiego sam Goku. A kiedy Zeno i jego odpowiednik z alternatywnej przyszłości zapowiedzieli, że przegrane światy zostaną wymazane, wcale się tym nie przejął. Można go bronić, twierdząc, że w końcu odwiódł Wszystkusi od natychmiastowego ukarania bogów zniszczenia, a potem faktycznie poprosił ich o zmianę decyzji, ale umówmy się – główny bohater Dragon Balla od zawsze najpierw myślał o czekających go walkach, a dopiero potem o ich konsekwencjach. Nie żebyśmy go za to nie kochali.
OD AUTORA
W Dragon Ballu zawsze podobała mi się idea nawrócenia. Nawet najgorszy złol pod wpływem Goku zmieniał się w potulnego baranka. Nie żeby sam główny bohater był święty, ale jego wpływ na innych pozostaje niezaprzeczalny. W mandze i anime Toriyamy nawet najgorsi tyrani mogą się zmienić, jeżeli tylko zdadzą sobie sprawę z własnych przewinień i zmienią postępowanie. Wśród najpopularniejszych franczyz na świecie Dragon Ball jest bodaj tą, w której najwyraźniej widać ideę odkupienia win.