filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 10 listopada 2020, 10:30

autor: Karol Laska

Obejrzałem Króla, czuję się jak po Peaky Blinders. Polska ma w końcu porządny serial gangsterski

Kiedyś zachwycałem się Chłopcami z ferajny czy Ojcem chrzestnym. Niedawno sukcesy święciło przecież Peaky Blinders. Dziś w końcu mogę powiedzieć, że i Polacy mogą pochwalić rasowym gangsterskim tytułem. Jest nim świeżutki Król.

Spis treści

Mało, oj, mało porządnych polskich seriali pojawiło się w 2020 roku. HBO po Ślepnąc od świateł najwidoczniej ucięło sobie drzemkę, bo nie wypuszcza ostatnimi czasy żadnych lokalnych hitów, a Netflix próbował swoich sił z dramatem kryminalnym W głębi lasu, ale ten nie wybił się ponad przeciętność. Na ratunek przybywa więc Canal+ wraz z naprawdę imponującą ekipą pełną utalentowanych twórców i gorących nazwisk. Parę dni temu premierę miał pierwszy odcinek Króla, a ja postanowiłem się z nim niezwłocznie zapoznać. I jestem w lekkim szoku.

Już materiały promocyjne dzieła podpowiadały, że należy spodziewać się zrealizowanej z rozmachem superprodukcji telewizyjnej, ale nie do końca wierzyłem, iż może się ona udać. No bo kto by pomyślał, że polscy twórcy potrafią wyjść poza swoją strefę komfortu i wyłożyć nam coś więcej niż co prawda porządny, ale jednak bezpieczny kryminał. Młody reżyser Jan P. Matuszyński zaserwował widzom wytworny smakołyk, nawiązujący stylistyką do najbrudniejszych hollywoodzkich filmów gangsterskich. Nie ma tu jednak bezczelnego kopiowania zachodnich opowieści – wszystko wydaje się w stu procentach nasze, polskie, niepodrabialne. I żeby nie popaść za chwilę w zbyteczny patetyczny patriotyzm, to po prostu wyjaśnię Wam, o co mi tak w zasadzie chodzi.

Tekst powstał na bazie pierwszego epizodu Króla dostępnego do obejrzenia w telewizji Canal+ oraz na platformie Canal+ „Telewizja przez internet”.

Dawno temu w Warszawie

A cóż to za nielegalne zgromadzenie? - Obejrzałem Króla, a czuję się jak po Peaky Blinders - Polska ma w końcu swojski serial gangsterski - dokument - 2020-11-09
A cóż to za nielegalne zgromadzenie?
PLUSY:
  1. napięcie i klimat charakterystyczne dla kina gangsterskiego;
  2. każdy kadr to małe dzieło sztuki, ktoś tu nie oszczędzał pieniędzy;
  3. świetnie zarysowane postacie – zresztą równie świetnie odegrane;
  4. satysfakcjonujący kompromis historyczny – niby fikcja, ale trafnie oddająca nastroje ówczesnego społeczeństwa;
  5. soczyste i konkretne dialogi pełne wulgarnych ozdobników.
MINUSY:
  1. trochę mało samej fabuły w tym pierwszym odcinku, ale to raczej uwaga na siłę – to przecież dopiero początek.

Lubiliście lekcje historii w szkole? To zapewne zależy od tego, czy nauczyciel opierał się jedynie na mocno nudnawej treści podręczników, tłukąc wciąż te same regułki, daty i nazwiska, czy też podchodził do tematu z różnych perspektyw, w sposób oryginalny, skupiając się na atrakcyjnym przekazie wiedzy. Analogiczną sytuację możemy zaobserwować na przykładzie kinematografii. Oglądanie tych samych patriotyczno-wyzwoleńczych pocztówek z pierwszej, jak i drugiej wojny światowej potrafi po jakimś czasie znużyć (nie umniejszając jakkolwiek zasługom naszych świętej pamięci bohaterów). Czasem lepiej opowiedzieć o tej cierpiącej, dwudziestowiecznej Polsce w sposób świeży, inny, na przykład z perspektywy żydowskiego gangstera walczącego o swoją pozycję w przedwojennej Warszawie.

Bo to właśnie Żyd mafioso jest głównym bohaterem Króla. Nazywa się Jakub Szapiro i poza czysto przestępczymi porachunkami zajmuje się boksem i uwodzeniem kobiet. Swoje semickie korzenie chowa gdzieś za garniakiem i kapeluszem, pejsów już dawno się pozbył. Nie hamuje go to przed brutalnym karaniem swoich pobratymców, jeśli ci nie spłacili zaciągniętych długów. Poza tym Szapiro współpracuje z socjalistycznymi bojówkami Jana Kaplicy, przy okazji biorąc udział w ulicznych szarpaninach z ówczesnymi narodowcami Obozu Wielkiej Polski. I tak to mijał sobie czas w tej stolicy w 1937 roku – jak sami widzicie, wcale nie było tak spokojnie, jak mogłoby się wydawać.

Powyższy opis nie jest podkoloryzowany, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że starałem się ograniczyć swoje pisarskie zapędy jak najbardziej, aby móc wywlec na wierzch esencję Króla. Ta zawiera w sobie co prawda sporo odniesień historycznych, ale wykorzystanych głównie po to, aby podkreślić nastroje społeczeństwa tamtych czasów. Faktów nie należy się tu raczej doszukiwać. Jest to atrakcyjna, choć wiarygodna fikcja, która wyszła spod pióra Szczepana Twardocha – stosunkowo młodego literata, na którego uznanej powieści tenże serial się wzoruje.

Król sięga więc do przeszłości, ale ubarwia ją własnymi pomysłami, atrakcyjną fabułą (po pierwszym odcinku naprawdę chcę więcej) i mocno charakterystycznymi postaciami, które mogłyby pod względem charyzmy stać gdzieś obok Piłsudskiego i Dmowskiego. To kolejne twórcze wsiąknięcie w okołowojenne tematy, ale tym razem ubrane w wyjątkowo oryginalne oraz gustowne ciuszki.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej

TWOIM ZDANIEM

W serialach kibicujesz policjantom czy złodziejom?

31,9%
Policjantom!
68,1%
Złodziejom!
Zobacz inne ankiety