Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 23 marca 2019, 11:30

autor: Mateusz Zdanowicz

Hand of Fate. Najlepsze karcianki dla jednego gracza

Spis treści

Hand of Fate

Ta gra spodoba Ci się, jeżeli: lubisz tajemnicze historie, walka w tytułach z Batmanem w roli głównej nadzwyczaj przypadła Ci do gustu, nie przepadasz za to za bitwami typowymi dla wielu karcianek.

Ten tytuł to chyba najciekawsze, obok Slay the Spire, połączenie karcianki z zupełnie innym gatunkiem – w tym przypadku z grą akcji przypominającą te z cyklu Batman: Arkham. Choć system walki jest oczywiście uproszczoną wersją tego z serii o „netoperku”, sprawia on wystarczająco dużo satysfakcji, by nie nudzić się nawet przy wielokrotnym podchodzeniu do gry. Zresztą starcia wcale nie okazują się w Hand of Fate najważniejsze. O wiele ciekawsze jest to, co robimy pomiędzy kolejnymi mordobiciami.

Otóż założenia fabularne wydają się dość tajemnicze. Siadamy przy stole z dziwnym jegomościem, który chce grać z nami w karty. Układa on całą opowieść, korzystając z własnej talii – możemy ją wcześniej nieco zmodyfikować, by wpłynąć na grę. Podejmujemy decyzje podczas różnych losowych wydarzeń (czasem możemy uniknąć walki), znajdujemy skarby i równocześnie cały czas kompletujemy naszą talię, zdobywając nowe elementy ekwipunku, które potem da się wykorzystać w boju. Na końcu każdej przygody pokonujemy bossa, a po wykonaniu takiego zlecenia zabieramy się za kolejną „opowieść”, wykorzystując już w niej wszystkie pozyskane wcześniej karty. Zabawa jest naprawdę przyjemna i na tyle nietypowa, że skutecznie zatrzymuje nas przy ekranie. Dostępny jest też sequel, ale ze względu na historię i strukturę narracji lepiej zapoznać się najpierw z oryginałem.

  1. Więcej o grze Hand of Fate
Co dalej z Hearthstonem? Zastanawiamy się nad przyszłością hitowej karcianki Blizzarda
Co dalej z Hearthstonem? Zastanawiamy się nad przyszłością hitowej karcianki Blizzarda

Hearthstone to nie tylko fajna karcianka. To także miliony dolarów dochodów – pytanie więc czy Blizzard swoimi decyzjami nie zabija tej kury znoszącej złote jaja?