Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 21 sierpnia 2023, 16:25

autor: Adam Adamczyk

300 godzin z Red Dead Redemption 2 to dopiero początek. Tę grę zabrałbym na bezludną wyspę

Red Dead Redemption 2 mógłbym ogrywać w kółko i w kółko - zawsze jest w stanie mnie zaskoczyć. Ostatnio znalazłem parę chwil, aby zastanowić się tak szczerze: dlaczego?

Źródło fot. Rockstar Games
i

Przez wszystkie lata, w których dane mi było zagrać w różnorodne, często wyśmienite produkcje, poznałem tytuły, do których regularnie wracam. Należą do nich m.in. dwie pierwsze odsłony serii Gothic, Wiedźmin 3 i Final Fantasy VII. Klimat i fabuła w każdej z tych pozycji sprawiają, że choć doskonale znam przedstawione w nich historie, z czasem pragnę doświadczyć ich na nowo. Wiadomo, jak to z grami bywa, dłuższe przebywanie z jednym tytułem może stać się w którymś momencie nużące, ale jest pewna produkcja, która zaskakuje mnie za każdym razem, toteż gdybym musiał wybrać, w co chciałbym grać do końca życia, zdecydowałbym się właśnie na nią. Mowa o Red Dead Redemption 2.

Takiej immersji nie widziałem w żadnej innej grze

Immersyjne gry to w dużym uogólnieniu takie, w których możemy wczuć się w kierowaną przez nas postać, zatopić w interaktywnym świecie. Jako przykład podam nieśmiertelnego Skyrima, dającego poczucie wolności, swobody, wyboru, a dodatkowo pozwalającego stworzyć własną postać i grać tak, jak chcemy.

W Red Dead Redemption 2 sterujemy z góry narzuconym bohaterem i rzadko mamy wpływ na to, jaką podejmie on decyzję. Co to jednak jest za bohater! Arthur Morgan okazuje się autentyczny, ludzki, aż czasami można zapomnieć, że to wirtualna postać wykreowana na potrzeby gry.

Przechodzenie fabuły raz za razem może się w końcu nieco znudzić, ale na szczęście w produkcji Rockstara nie brakuje czynności pobocznych, które zapewniają rozrywkę na wiele godzin. Ileż czasu spędziłem na polowaniach, odkrywaniu interesujących lokacji, łowieniu ryb czy po prostu zwiedzaniu tego świata. Choć w grze jest dostępna szybka podróż, nigdy z niej nie skorzystałem, nawet jeśli miałem przejechać kawał drogi. Wręcz przeciwnie! Gdy wiedziałem, że mam do pokonania spory dystans, ekscytowałem się jeszcze bardziej, bo to wiązało się z szansą natrafienia na losowe wydarzenie czy odkrycia jakiegoś sekretu, jeśli zboczę z wytyczonej trasy, a takowych jest tu od groma.

300 godzin z Red Dead Redemption 2 to dopiero początek. Tę grę zabrałbym na bezludną wyspę - ilustracja #1
Uwielbiam odwiedzać Valentine. Mieszkańcy są tu wyjątkowo przyjaźni.

Ten świat żyje!

Kolejnym powodem, dla którego mógłbym grać w RDR2 do końca życia, jest świat tej produkcji. Obserwowanie NPC przy pracy, wizyty w saloonie, mijanie przejezdnych czy odpoczynek, w trakcie którego oglądałem przez lornetkę miejscową faunę, sprawiają, że wsiąkam w otoczenie jak w żadnej innej grze. Czysta immersja.

Z przyjemnością przemierzałem konno świat i nie robiłem już tego w pełnym galopie, ponieważ nierzadko wolałem napawać się pięknem okolicy. Wspomniani NPC zachowują się wyjątkowo naturalnie, ale nie są jedynym powodem, dla którego uważam, że świat RDR2 jest żywy i wiarygodny. Bardzo chętnie wspinałem się na jakąś skałę lub inny dobry punkt obserwacyjny i śledziłem zachowanie zwierząt przy wodopoju czy sytuacje, kiedy ptaki drapieżne unosiły w powietrze szczury lub ryby. Po co komu programy przyrodnicze, skoro jest hit Rockstara?

Co ciekawe, a zarazem smutne, moduł sieciowy, czyli Red Dead Online, nie jest aż tak pełen życia jak ten dla jednego gracza. Pamiętam, że po ukończeniu wyśmienitego GTAV zabrałem się za GTA Online i kapitalnie bawiłem, wczuwając się w wykreowaną przez siebie postać, kupując apartamenty, samochody czy ciuchy. RDO jest dla mnie jedynie cieniem tamtego doświadczenia, ale to nie szkodzi, bo wciąż mam fantastyczny, pełen detali świat w trybie fabularnym.

Kolejne podejście do gry to dodatkowe powody do satysfakcji

Historia przedstawiona w Red Dead Redemption 2 jest niesamowicie głęboka, ludzka i zapada w pamięć. Choć przy kolejnym podejściu doskonale wiemy, jak potoczy się fabuła, oglądanie tych samych cutscenek, słuchanie dialogów i obserwowanie zachowania głównych bohaterów ma bardzo duże znaczenie, ponieważ można powiązać to z faktami, które już znamy.

300 godzin z Red Dead Redemption 2 to dopiero początek. Tę grę zabrałbym na bezludną wyspę - ilustracja #2
Rozmowa z wieloma postaciami nabiera więcej sensu przy kolejnym przechodzeniu RDR2.

Przy drugim przechodzeniu RDR2 da się lepiej zrozumieć, dlaczego dana postać zachowała się w konkretny sposób w stosunku do jakiegoś bohatera. To sprawia, że ponowne podejście do fabuły jest bardzo satysfakcjonujące, bo często zdarza się moment, w którym aż chce się krzyknąć: „No tak! To ma sens!”. Bez robienia spoilerów wspomnę tylko, że nabiera tu znaczenia przemiana jednego z bohaterów wskutek intryg i sączenia jadu do ucha przez inną z postaci. Przy drugim podejściu do gry wiedziałem już, jak zachowają się poszczególni członkowie gangu i choć zdawałem sobie sprawę, że nic to nie da, i tak niektórych witałem obraźliwymi tekstami.

Piękno dialogów, gry aktorskiej i rozwoju postaci

Dlaczego wiele osób regularnie chodzi do teatru na te same sztuki? Przedstawiona w nich historia jest przecież doskonale znana. Koneserzy tego rodzaju dzieł uwielbiają jednak napawać się kunsztem aktorskim artystów. Pokuszę się o odważne stwierdzenie, że podobnie można się poczuć, wsłuchując się w dialogi w grze i wyłapując, w jaki sposób aktorzy, tacy jak Roger Clark (Arthur Morgan), Benjamin Byron Davis (Dutch van der Linde) czy Peter Blomquist (Micah Bell) pracowali głosem, aby stworzyć wiarygodne i zapadające w pamięć postacie.

Wszyscy uwielbiają Arthura (moja dziewczyna ma nawet, jak to określiła, „crusha”), ale zatrzymam się przy postaci, jaką jest Dutch. Przywódca gangu to lider z krwi i kości. Mężczyzna zniewala charyzmą, potrafi przemawiać, jest zabawny i opiekuńczy, a jednocześnie manipuluje i bezwzględnie zabija, a także nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel.

Słuchając Dutcha, aż chce mu się wierzyć – i nic dziwnego, że zebrał wokół siebie oddanych ludzi, którzy podzielali jego idee lub po prostu chcieli się wzbogacić, ale tak czy owak podążali za nim i ufali mu. Ciepła, matowa i bardzo głęboka barwa głosu, jaką ma kreujący go aktor, to niewątpliwie zaleta, ale to, w jaki sposób Benjamin Byron Davis zagrał Dutcha, to już mistrzostwo. Spokojny i niski ton w jego przypadku potrafi być bardziej przerażający niż niejeden krzyk, a załamania w głosie dowodzą, że Dutch nie jest po prostu zimnym kryminalistą, lecz skomplikowaną, pełną skrajnych emocji postacią, co da się dostrzec wraz z postępem w grze i rozwojem jego osoby.

300 godzin z Red Dead Redemption 2 to dopiero początek. Tę grę zabrałbym na bezludną wyspę - ilustracja #3
Jak tu pięknie...

Setki godzin na liczniku, a gra wciąż zaskakuje

Pomimo niemal 300 godzin spędzonych z Red Dead Redemption 2 wciąż odnajduję sekrety i smaczki, na które nie natknąłem się w trakcie wcześniejszej zabawy. Niedawno przemierzałem las i słyszałem głos mężczyzny, który krzyczał, że wkroczyłem na jego teren. Rozglądałem się wokół, ale faceta nigdzie nie było widać. Dopiero po jakimś czasie dostrzegłem dziwaka siedzącego na drzewie. Jest to oczywiście jeden z wielu szczegółów, na jakie można natknąć się, eksplorując świat w grze Rockstara. Nic dziwnego, że na YouTubie nie brakuje filmów zajmujących się przedstawianiem ciekawostek z Red Dead Redemption 2, bo jest ich po prostu zatrzęsienie.

Gdybym trafił na bezludną wyspę i miał tam zdecydować się na jeden tylko tytuł, bez wątpienia wskazałbym RDR2. Całe mnóstwo czynności pobocznych, napawanie się grą aktorską, oglądanie przepięknych krajobrazów, immersyjny, żywy świat czy po prostu bardzo satysfakcjonująca walka sprawiają, że produkcja ta ma olbrzymi potencjał do dostarczania wrażeń dzień po dniu, rok po roku.

Adam Adamczyk

Adam Adamczyk

Pisaniem zajmuje się zawodowo od 2013 roku. W 2021 roku dołączył do GRYOnline.pl, gdzie poza tematyką gamingową zajmuje się informacjami stricte technologicznymi. Współpracował z największymi sklepami muzycznymi w Polsce, tworząc artykuły związane z instrumentami i ogólnie pojętym udźwiękowieniem. Grami komputerowymi interesuje się od dziecka. Poza tym jego zainteresowania obejmują grę na gitarze, komponowanie muzyki oraz sporty siłowe.

więcej