Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 26 października 2007, 10:12

autor: Marzena Falkowska

echochrome - przed premierą - Strona 3

Trudno zaprzeczyć, że echochrome ma szansę stać się jedną z najlepszych produkcji logicznych nadchodzących miesięcy, a może i lat.

Przeczytaj recenzję echochrome - recenzja gry

Tak zwane „figury niemożliwe” to jeden z ciekawszych konceptów od lat pobudzających wyobraźnię adeptów tak pozornie odległych od siebie dyscyplin jak sztuka, psychologia czy matematyka. Optyczne iluzje polegające na przedstawieniu dwuwymiarowych obiektów tak, by wyglądały na trójwymiarowe, oszukują nasz zmysł percepcji przewrotnie wykorzystując prawa geometrii tylko po to, by jednocześnie im zaprzeczyć. Są paradoksem, absurdem, a zarazem intelektualno-wizualną zagadką, od której trudno oderwać wzrok. Czy można wyobrazić sobie lepszy materiał na osobliwą, niebanalną grę?

Dzieła holenderskiego grafika M.C. Eshera były pośrednią inspiracją Echochrome.

Echochrome, przeznaczona na PlayStation 3 i PSP produkcja przygotowywana przez wewnętrzne japońskie studio Sony, po raz pierwszy została ogłoszona światu podczas tegorocznej edycji targów E3 i z miejsca okrzyknięto ją jednym z najbardziej intrygujących projektów zmierzających na konsole Sony. O ile kreowany na flagowy tytuł PS3 Killzone 2 ma w zamierzeniu pokazać moc graficzną platformy, a napędzany modną obecnie ideą sieciowych społeczności Home przyciągnąć graczy obietnicą rozbudowanego wirtualnego środowiska, o tyle Echochrome ma szansę przywrócić nam wiarę w znaczenie gier oryginalnych, opartych na świeżym pomyśle, a nie audiowizualnym przepychu czy silącej się na głębię fabule.

Podobno najlepsze dzieła literackie i filmowe można poznać po tym, że da się je streścić w jednym zdaniu. Pewnie można by z tym stwierdzeniem polemizować, w każdym razie w przypadku Echochrome zdanie to brzmiałoby następująco: „twoim zadaniem jest doprowadzić manekina do wyjścia w złożonym z geometrycznych figur labiryncie, podążając za tytułowym echami, czyli jego cieniami”. Brzmi trywialnie? Oczywiście. Cały wic polega bowiem na tym, jakie są to figury, w jaki sposób działa fizyka świata oraz do jakich działań możemy uciec się, by wejść z nim w interakcję.

Zacznijmy od tego, że wbrew zgodnym z przyzwyczajeniem i logiką oczekiwaniom nie mamy możliwości sterowania wspomnianym manekinem. Pojawia się on na początku każdego poziomu w miejscu wejścia i raźnym krokiem maszeruje przed siebie, nie zważając przy tym na żadne przeszkody czy pułapki. Jedyne, nad czym mamy kontrolę, to sama plansza – możemy obracać ją za pomocą analogowych gałek w kilku osiach zmieniając w ten sposób perspektywę. Zasada jest prosta: to, co zobaczysz, staje się prawdziwe. Albo ujmując rzecz odwrotnie: to, czego nie widzisz, nie istnieje.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?