Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 marca 2006, 10:47

autor: Marek Czajor

Lemmings - recenzja gry

Lemmings w wersji na PlayStation Portable jest grą dobrą i wartą polecenia. Miłośnicy łamania głowy znajdą tu wszystko, czego im potrzeba: dziesiątki poziomów, wiele złożonych problemów, możliwości wielokrotnego przechodzenia plansz na różne sposoby itd.

Recenzja powstała na bazie wersji PSP.

Lemingi – to niewielkie gryzonie z rodziny chomikowatych, żyjące w strefie tundry Europy, Azji i Ameryki Północnej. Zwierzątka owe są niezwykle płodne, samiczki w ciągu roku potrafią wydać na świat w pięciu miotach nawet do 50 maluchów. Dlaczego więc lemingowa zaraza nie zalała ziemskiego globu? Otóż nadnaturalny wzrost ich populacji ogranicza dziwna przypadłość: co jakiś czas stadnie migrują w kierunku wybrzeży morskich, gdzie całe masy gryzoni spadają z urwisk brzegowych i giną w wodnych odmętach. Ta dramatyczna część życia lemingów sprawia, że od wielu lat są na szczycie najpopularniejszych okazów fauny, występujących w grach wideo.

Historia Lemmings – klasyki gier logicznych na komputery i konsole – sięga roku 1991. Wielu z was nie było jeszcze wtedy na świecie, kiedy to Psygnosis wydał pierwsze Lemingi. Debiut na trzech wiodących ówcześnie platformach do grania (Amiga, Atari ST, PC) wypadł celująco – gra sprzedawała się jak świeże bułeczki. Ciąg dalszy łatwo było przewidzieć – dziesiątki różnorakich odmian, wersji i kontynuacji na wszelkie możliwe platformy sprzętowe – komputery, konsole i handheldy. Minęło prawie 15 lat i sytuacja nie uległa zmianie – Lemmings nadal cieszą się ogromną popularnością. W związku z tym w natłoku pojawiających się na PlayStation Portable nowości nie mogło zabraknąć sympatycznych gryzoni. I nie zabrakło.

Niebieskie ludziki z zielonymi czuprynkami nic się od piętnastu lat nie zmieniły.

Lemingowa wersja na PSP rewolucją nie jest. Team 17 skupił się jedynie na pieczołowitym oddaniu zasad i praw, rządzących od lat serią. Jeśli uchował się wśród was ktoś nieświadomy, nie mający dotychczas kontaktu ze światem lemingów, to informuję, że gra polega na przeprowadzeniu stada zwierzątek przez labirynt pełen platform, ścianek, zapadni, przepaści i wielu innych, różnorakiej maści pułapek. Gryzonie, tak jak ich prawdziwi krewniacy, są dość nierozumne i ślepo prą przed siebie, nie zważając na zagrożenia. Mając do dyspozycji wachlarz poleceń, waszym zadaniem jest skierować je bezpiecznie do wyjścia. To tyle. Zasady wydają się proste, skoro da się je opisać dwoma zdaniami, ale niech was to nie zmyli. Gra wymaga zdrowego łamania głowy i na nic nie przydaje się doświadczenie wyniesione z Pursuit Force czy innych WipEout-ów. Pomyśleć trzeba.

Gra oferuje dwa tryby zabawy: Special i Original. Special składa się z 40 poziomów, ułożonych według wzrastającego stopnia trudności. Pierwsze etapy to w zasadzie trening, wprowadzający „zielonych” graczy w zasady zabawy i tajniki sterowania gryzoniami. Później jest już coraz trudniej, a niektóre poziomy to prawdziwy koszmar, rozpalający zwoje mózgowe do czerwoności. Na szczęście najwięksi frustraci nie muszą się od razu zniechęcać i rzucać gry w kąt, ponieważ zbyt trudne levele możecie pominąć, zajmując się innymi. Później przyjdzie czas na powrót do porzuconej planszy. Każdy etap możecie przechodzić wielokrotnie, stosując za każdym razem inną taktykę. Drugi z trybów zabawy, Original, zawiera 120 plansz (w trzech kategoriach) zaczerpniętych z innych części Lemmings. To prawdziwe wyzwanie dla graczy, ponieważ etapy zawierają pewne ograniczenia (np. brak dostępu do niektórych poleceń). Generalnie liczba etapów jest ogromna, jest się czym pobawić.

Każda plansza zaczyna się od otwarcia klapy, z której zaczynają wysypywać się zwierzątka. Na dole ekranu macie ikonki ośmiu poleceń, za pomocą których sterujecie poczynaniami lemingów. Po złapaniu gryzonia w celownik możecie mu nakazać: wspinaczkę po ścianach, rozwinięcie spadochronu (przepraszam: parasola), samodestrukcję, blokowanie przejścia, zbudowanie platformy z cegieł oraz drążenie tunelu (w poziomie, na ukos i pionowo w dół). Jeśli jest taka potrzeba, wydajecie jednemu bohaterowi kilka kolejnych, następujących po sobie poleceń (nie dotyczy funkcji blocker i bomber, po których zwierzątko spisane zostaje na straty). Musicie pamiętać o tym, że spuszczenie z oka swoich podopiecznych kończy się dla nich zazwyczaj tragicznie: spadają w przepaść, topią się w wodzie, ulegają zgnieceniu przez ruchome prasy lub poszatkowaniu przez naszpikowane ostrzami maszyny. Lemingi zawsze znajdują się w ruchu i dlatego całą ich kolumnę marszową należy nakierować w stronę bramy wyjściowej z planszy.

Nieprzemyślane akcje prowadzą niekiedy do prawdziwej masakry.

Niektóre poziomy są tak skonstruowane, że nie macie możliwości i szans uratować żywotu wszystkich gryzoni. Na szczęście nie ma takiej potrzeby. Przed rozpoczęciem każdego etapu otrzymujecie informacje, ile z posiadanych do dyspozycji stworzonek (ikonka leminga) musicie uratować (czarno-biała szachownica) oraz w jakim czasie (stoper). Powyższe dane widoczne są również w trakcie samej rozgrywki, choć porozrzucane w różnych częściach ekranu. Jeśli ocalicie tyle lemingów, ile jest wymagane, lub więcej – przechodzicie dalej. Jeśli nie, powtarzacie planszę, aż do skutku. Zaletą zabawy jest fakt, że większość plansz możecie zaliczyć na różne sposoby, nie ma wytyczonej jednej, jedynie słusznej drogi.

Sterowanie w grze sprawia trochę problemów. Przy dużych poziomach musicie przewijać plansze zarówno w poziomie, jak i w pionie, używając analoga. Samym natomiast celownikiem, służącym do zaznaczania lemingów, kierujecie przy pomocy krzyżaka d-pada. Rozwiązanie to jest niewygodne (trudno przesuwać kursor krzyżakiem np. na ukos) i mało precyzyjne. O niebo lepsza byłaby zamiana sterowania – analogiem zaznaczanie lemingów, przyciskami d-pada – przewijanie ekranu. Bardzo trafne jest natomiast obarczenie przycisków L i R wyborem czynności, jakie mają wykonać gryzonie. Podczas zabawy używane są jeszcze dwa przyciski, odpowiedzialne za pauzę i przyspieszenie gry. W pierwszym wypadku wciskając start zatrzymujesz grę, nie blokując przycisków sterowania. Dzięki temu możesz sobie na spokojnie ustawić kamerę w odpowiednim miejscu, zastanowić się nad wyborem akcji oraz nakierować kursor na odpowiedniego leminga. Drugi przycisk – przyspieszenie – przydaje się w momencie, gdy utorujesz drogę gryzoniom i nie chce ci się czekać, aż ich setka łaskawie doczłapie do wyjścia.

Tytuły na PlayStation Portable rozpieszczają nas, graczy, oprawą graficzną. Niestety, nie dotyczy to Lemmings. Ktoś powie, że to gra logiczna, więc grafika nie jest tu najważniejsza, no i będzie miał rację, ale... Już kilka lat temu ukazywały się lemingi w wersji trójwymiarowej, dlaczego zatem powrócono do staroszkolnej, trącącej myszką formuły dwuwymiarowej? Fakt, że tła drugiego planu są w 3D, ale gra się na pierwszym planie, a ten niewiele zmienił się od czasów Amigi i pierwszych lemingów. Otoczenie jest malutkie, zminiaturyzowane, a lemingi to takie trochę większe kropki. Można wprawdzie przybliżyć obraz i wtedy wszystko jest większe i ładniejsze, ale co z tego, skoro mało praktyczne (ekran nie obejmuje wszystkich gryzoni). Co do zróżnicowania graficznego poziomów, nie można mieć zastrzeżeń. Poruszacie się po zatęchłych kanałach, antycznych ruinach, zielonych wzgórzach, wśród chmur itd. Wasi podopieczni to zgodnie z tradycją serii małe, niebieskie ludziki z zielonymi czuprynkami. Dalibóg, z której strony by ich nie oglądać, nie przypominają swoich chomikowatych, rzeczywistych odpowiedników.

Kolorowa, dwuwymiarowa grafika to trochę mało jak na handhelda o możliwościach PS2.

Oprawa dźwiękowa gry również nie szokuje. Składa się z kilku banalnych muzyczek, okraszonych charakterystycznymi dla danej planszy odgłosami: śpiewem ptaków wśród zielonych wzgórz, głośnym kapaniem kropel w kanałach itd. Bardzo śmiesznie i dowcipnie brzmią dźwięki wydawane przez same lemingi. Zwierzątka elokwencją nie grzeszą, dlatego z gardełek wydobywa się im jedynie: „let’s go!”, „yuuuuppie!” i „Aaaaaaa!”. No cóż, może niewiele tego, ale jak na gryzonie to i tak nieźle. Ponadto słyszycie jeszcze w głośniczkach odgłosy związane z tragicznymi zejściami waszych podopiecznych, a więc ustawiczne: blaaach! mlask! plusk! Tyle.

Jeśli nie odpowiadają wam zaoferowane przez autorów plansze lub posiadacie duszę inżyniera, możecie sobie sami wygenerować najoryginalniejszy na świecie etap. Służy temu edytor poziomów, łatwy i funkcjonalny. Ot, wybieracie sobie jakiś element konstrukcyjny z kilkudziesięciu dostępnych i umieszczacie go na pustej planszy. Dodajecie do niego następny, potem znów kolejny itd. Dzieło, które stworzycie, możecie zapisać na karcie pamięci i chwalić się nim później przed kolegami. Jest też możliwość – za pomocą bezprzewodowego połączenia online – umieszczania najlepszych swoich projektów na internetowych witrynach, prowadzonych przez fanów lemingów.

Niektóre plansze poważnie weryfikują poglądy graczy o zdolności logicznego myślenia.

Lemmings w wersji na PlayStation Portable jest grą dobrą i wartą polecenia. Miłośnicy łamania głowy znajdą tu wszystko, czego im potrzeba: dziesiątki poziomów, wiele złożonych problemów, możliwości wielokrotnego przechodzenia plansz na różne sposoby itd. Autorzy skupili się na przekazaniu idei zabawy, nie zawracając sobie głowy dopracowaniem oprawy audio-wizualnej. Czy to dobrze, czy źle – ocena tak naprawdę należy do was. Jeśli bawiły was Lemingi na innych platformach sprzętowych, to będą bawić i teraz, jeśli nie – to nie. Ja spędziłem kupę czasu na ratowaniu biednych, bezrozumnych gryzoni i to nie tylko dlatego, że lubię chomiki.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

PLUSY:

  • mnóstwo poziomów;
  • zróżnicowany stopień trudności;
  • edytor poziomów.

MINUSY:

  • słaba oprawa audio-wizualna;
  • średnio funkcjonalne sterowanie.
Lemmings - recenzja gry
Lemmings - recenzja gry

Recenzja gry

Lemmings w wersji na PlayStation Portable jest grą dobrą i wartą polecenia. Miłośnicy łamania głowy znajdą tu wszystko, czego im potrzeba: dziesiątki poziomów, wiele złożonych problemów, możliwości wielokrotnego przechodzenia plansz na różne sposoby itd.

Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie
Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie

Recenzja gry

Gwint: Mag Renegat to gra, która szybko może się znudzić. Rozgrywce brakuje dobrych motywatorów, a całość prezentuje się ubogo – nawet jak na swoją przystępną cenę.

Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół
Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Recenzja gry

Wraz z aktualizacją do wersji Homecoming oczekiwany Gwint wyszedł z bety. Czas osądzić, jak studio CD Projekt Red poradziło sobie z nowym dla siebie gatunkiem i czy ich dzieło jest w stanie podjąć równą walkę z konkurencją.