Dzięki za komentarz. Mógłbyś podać jakieś źródło i wyjaśnienie dlaczego lekki pocisk o dużej prędkości jest groźniejszy niż ten o dużej masie i prędkości? Przekopując źródła wyjaśnienie kawitacji i jej rozległości w zależności od masy i prędkości raczej mnie przekonało.
Tak jak napisałem powyżej, rzeczywiście, nie ująłem tego zdania wystarczająco ściśle. Chodziło mi oczywiście o narażenie w warunkach naturalnych, a nie wytworzonych sztucznie, np. w kriokomorze. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Rzeczywiście, nie ująłem tego zdania wystarczająco ściśle. Chodziło mi oczywiście o narażenie w warunkach naturalnych, a nie wytworzonych sztucznie, np. w kriokomorze. Dzięki za zwrócenie uwagi.
Browny są znacznie cichsze niż Blue. Browny są bardzo fajne w czuciu przez palce, pisze się szybko, precyzyjnie. Ogólnie bardzo polecam. Jedyny problem jaki ja mialem w regularnymi cherrykami to spora wysokość klawiszy.
Do połączenia grania z programowaniem to chyba najlepszy wybór.
Pisząc tekst przekrojowy o jakimś sporym temacie nie można utopić go w szczegółach, bo inaczej stałby się nieczytelnym licencjatem na 25 stron. Siłą rzeczy musieliśmy się nieco ograniczyć i na przykład opisać tylko część dostępnych przełączników. Ale jest szansa, że rozwinięcia tego tematu będą pojawiać się w osobnych artykułach.
Jeśli chodzi o MX Brown to właśnie w odróżnieniu od MX Blue, w których jest specjalna zapadka wydająca dźwięk, browny opisywane są w specyfikacjach jako "tactile" ale nie "clicky". Sam miałem dwie klawiatury na tych przełącznikach i choć nie mogę powiedzieć, że są zupełnie ciche, to raczej dominuje dźwięk ogólnej pracy klawisza i stuku klawisza o podstawę przełącznika, gdy nie ma o-ringów, a nie klik aktywacji.
Warto wspomnieć dla użytkowników przymierzających się do zakupu klawiatury mechanicznej, że ogromna większość modeli ma wysokie klawisze, które wymagają większego zgięcia grzbietowego w nadgarstku. Jedyny mechanik, który jest niski to autorska konstrukcja steelseries APEX M800, mi jednak nie przypadła do gustu przez brak właściwego mechanikom "feelu" i straszne klepanie o denko. Podpórki pod nadgarstek od Corsair są zdecydowanie za wąskie, żeby coś tu pomóc. Dla osób które odczuwają z tego tytułu dyskomfort pozostaje Razer Blacwidow Chroma z fenomenalną podpórką albo kompromis - klawiatura mechamembranowa Razer Ornata Chroma, którą osobiście posiadłem i jestem zadowolony.
Tyle, że w Jurrasic Park Evolution gra się na prawdę przyjemnie. To nie jest tak że gra nie działa jako całość. To co jest zaimplementowane działa sprawnie i w sumie tworzy na prawdę niezły gameplay. Muzykę i dinki wspomniałem tylko jako dodatkowy bonus, ale rdzeniem jest dobrze zrealizowane zarządzanie parkiem. Pamiętajmy też, że porównujemy JWE do Planetcoastera, czyli gry ogromnej pod względem zawartości, totalnie niezwiązanej pętami licencji i nastawionej na totalny sandbox. W JWE nie mogło to tak wyglądać z racji specyfiki gry. Gdyby nie CV Frontierów w postaci Planet Coaster i Rollercosterów plusy gry pewnie bardziej by błyszczały.
Cześć wszystkim!
Dzięki za odzew.
Wystawienie oceny tej grze nie było proste. Z jednej strony mamy sporo ewidentnych braków, takich jak małe opcje rozbudowy (ale to w porównaniu z gigantycznym PlanetCoaster!) i słaba ekonomia, z drugiej jednak gra ma mnóstwo zalet. Do tych należy wymagające zarządzanie parkiem, konieczność trzymania ręki na pulsie i doraźnego interweniowania, gdy coś się dzieje, dobrze zaplanowana kariera (choć czysty sandbox też powinien być w opcjach) Gra ma świetne video i jeszcze genialniejsze audio, które zgarnęło Canadian Sync Award za najlepszą adaptację filmowych kawałków w projektach interaktywnych. Trudno przy tylu ambitnych elementach ściąć ocenę do średnich poziomów.
Czy gra jest w stanie zatrzymać na dłużej? Wszystko zależy od tego jak bardzo lubi się klimat Jurassic Parku i czego się oczekuje. Mnie gra zatrzymała na dłużej dzięki rzeczonej karierze oraz frajdzie jaką sprawia odkrycie i wyhodowanie nowego dinka. Jeśli ktoś oczekuje od niej ekonomicznego mięsa to faktycznie może się znużyć. Stąd szczęśliwie ocena jest tylko dodatkiem do recenzji, a nie na odwrót i każdy może spojrzeć czy plusy/minusy zbiegają się z jego oczekiwaniami.
Nagromadzenie bluzgów pod moim adresem raczej przeczy pańskiej tezie o rzekomej kulturze i wykształceniu szanownego. Bowiem te dwa zobowiązują do adekwatności i umiaru a nie folgowania w żałosnych pogróżkach i prostackich docinkach.
Poza tym nie rozumiem skąd powszechna w każdym kręgu niezależnie od miejsca zamieszkania metoda podziękowania za pomocą flaszeczki nagle tak wielu ubodła. Nie ma w tym nic zdrożnego.
Osobom, które kruszą kopię z powodu wzmianki o flaszce i ciągniku polecam uważnej atencji sformułowanie "pisanie z przymrużeniem oka". Nikt nie twierdzi, że za flaszkę będzie się miało przejażdżkę najdroższym sprzętem w dowolnym gospodarstwie. Chodziło o to by podkreślić fundamentalną z punktu widzenia dostępności różnicę między jazdą ciągnikiem a na przykład lataniem statkiem kosmicznym.
Super! Bardzo wartościowy tekst.
BTW witam w Gry-Online'owej Izbie Lekarskiej. Skoro jest nas dwóch to możemy powołać zarząd i zacząć zbierać składki ;)
Bez wątpienia liczba bugów nie jest aż tak koszmarna, jak w Car Mechanic. Wciąż jednak produkcja nie jest dopracowana. Dwa przykłady z brzegu - gdy wdarłem się do Liannon nie odpalił skrypt i nie nastąpiła elfia inwazja. Sam nie wiem, czy pomógł patch, który wyszedł następnego dnia, czy inna kolejność wykonania questów pobocznych.
W momencie ucieczki z lochów Szarej Twierdzy towarzyszący mi więźniowie zniknęli po wczytaniu sejwu gry.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, niech wypowie się ten screenshot.
Wielkie dzięki za pozytywne reakcje na pierwszy odcinek "Kącika":)
Myślę już nad tym, o czym napisać w kolejnej części.
Osoba przeziębiona może sprzedać chorobę do otoczenia nawet jeszcze przed wystąpieniem u niej objawów (ok 1 dzień przed), następnie jest zagrożeniem jeszcze przez około 2 tygodnie.
Maseczki chirurgiczne wg badań działają zarówno ochronnie gdy noszą je zdrowi, jak również ograniczają ryzyko sprzedania wirusa, jeśli nosi je osoba chora. Co ciekawe, powyższe pozytywne działanie występuje TYLKO wtedy, gdy jest skojarzone z odpowiednią higieną rąk.
Stało się już tradycją, że każdy recenzent, który podejmuje się recenzowania któregoś z popularnych symulatorów zawsze musi liczyć się z wściekłym atakiem radykalnych bojówek ;) fanowskich, gdy tylko naruszy sacrum tytułu choć jednym krytycznym słowem. Zawsze jest to ten sam schemat - atak ad personam, mnóstwo epitetów "kretyńska recenzja", "wypociny", "bełkot" bez rzeczowych kontrargumentów no i najwyższe możliwe notki userskie.
Mimo to postaram się odpowiedzieć na kilka zarzutów względem recenzji:
- Możliwość obejścia pracy z pomocnikiem poprzed dołączenie wywrotki do kombajnu nie jest ŻADNYM usprawiedliwieniem dla fatalnych skryptów, sterujących pracownikami najemnymi. Już przy podstawce zwracałem uwagę, że pomocnicy nieustannie blokują się na elementach otoczenia i nie radzą sobie z obsługą pola obsianego przez gracza. Każdy, nawet najbardziej sprawny w Farmingu gracz może przeoczyć jakiś wąski pasek pola, który potem staje się problemem dla wirtualnego pomocnika.
- Subiektywnie odczuwany klimat to zbyt mało by pustą i zaprojektowaną bez pomysłu mapę Estacio Lapacha wysoko ocenić. Jeszcze raz proponuję porównać wyśmienitą Sosnovkę z najnowszym światem.
- W Farminga 17 grałem sporo, również przy okazji recenzowania podstawki, która otrzymała ode mnie wysoką notę 7/10, więc zarzuty, że nie znam serii są nietrafione.
- Wyraźnie powiedziałem, że dla Farminga nie ma obecnie na rynku alternatywy i opcja za 80 zł z podstawką i dodatkiem jest sensownym wyborem.
- Suche dane - Dodatek Platynowy to 25 fajnych nowych maszych, jedna słaba mapa i jedna nowa, niezbyt rewolucyjna uprawa. To wszystko kosztuje 50zł.To bardzo mało, za sporą kwotę.
- Farming zmienia się bardzo, bardzo powoli. Dochodzą nowe uprawy, nowe mapy (choć obecnie nawet w pełnoprawnych kontynuacjach jedna zostaje z dodatku do poprzedniej części i tylko jedna jest nowa), nowe maszyny. Ale nie zmienia się sama gra. Wciąż nie wprowadzono pór roku, nie dodano sadownictwa, sensownego modelu ekonomicznego, rozsądnej fizyki pojazdów i gleby. Świat graficznie wygląda jak z poprzedniej epoki, a niektóre modele i tekstury budynków potrafią przetrwać kilka części. Nie tak powinno się traktować wierną społeczność fanów, gdy otrzymuje się od niej regularny strumień gotówki.
Zawsze ceniłem sobie sobie apolityczność GOLa i wolałbym, żeby tak tu zostało. Z trzech powodów:
a) Po gry sięga się (i o grach czyta się) po to, żeby odpocząć od męczących spraw świata codziennego, między innymi od polityki.
b) Jedyną sensowną formą poruszania tematów politycznych jest pełnoprawna, usystematyzowana dyskusja i tylko ona wnosi coś wartościowego. "Wrzutki" polityczne, niezależnie od ich poziomu, powodują jedynie zgrzyt zębów u osób o innych poglądach oraz samoutwierdzanie się w przekonaniach i błogie uczucie "dokopania wrogom" u osób, w których poglądy się wstrzeliły. A przecież komiksy na Golu są adresowane do wszystkich czytelników.
c) w komentarzach pod wrzutkami politycznymi entropia rośnie do kwadratu, (głównie z powodu braku warunków, do uskutecznienia wspomnianej powyżej pełnoprawnej dyskusji)
Artykuł poruszał tu kwestię bezpośredniego wpływu gier na oko. Oczywiście granie ponad umiar i zarywanie nocy jest szkodliwe podobnie jak wiele rzeczy które można zaniedbać grając za dużo
Szkoda, bo liczyłem na tę grę. Recenzja bardzo fajna, ale ocena zaskakujaco wysoka jak na grę z taką listą minusów.
W starych kronikach, filmach wojennych etc, zawsze byli Niemcy. Naziści to dość nowy wynalazek. Dla nas to jest ziew, bo przy naszym poziomie świadomości sprawa jest oczywista, reszta świata kupiła niestety taką mowę. Trudno też się dziwić, sam mam z moich wojaży zagranicznych mnóstwo znajomych i ich wiedza o historii jest żenująca. W taką pustkę wejdzie bezkrytycznie każda narracja.
Cieszę się z powodu szybkiej polemiki, jaka nawiązała się w komentarzach, toteż staję do obrony tego, co napisałem w recenzji:
1. W kwestii sztucznej inteligencji należy przede wszystkim rzec słowo o punktach odniesienia. Każdy wkręcony w strategię chciałby, aby gra dowodziła jak żywy człowiek. Tak jednak nie jest, i zawsze można mieć jakieś mnóstwo zastrzeżeń, że komputer jest głupi tu, czy głupi tam i zjechać AI, jako beznadziejne. Ja jednak wolę je realistycznie porównać do do poziomu do jakiego przyzwyczajony jest statystyczny gracz. Na tle większości innych produkcji AI w HoI4: a)radzi sobie na prawdę dobrze b)ma o wiele bardziej złożone zadanie
Dodać należy także, że oceniając AI, nie oceniałem tylko zachowania komputera na frontach, które, jak wspomniałem w tekście pozostawia niedosyt w kwestii działania naszych generałów, ale też to, jak ogólnie AI prowadzi wojnę na poziomie globalnej strategii. Oczywiście zapaleńcy i weterani zawsze będą mieli swoją skalę, zaś większość graczy zbierze od kompa spore cięgi, zanim nauczy się, jak go pokonać.
2. Jak wspomniałem w tekście standardowe opcje polityczne i dyplomatyczne są rozszerzone o drzewko celów narodowych, które daje o wiele więcej możliwości, niż zwykły ekran dyplomacji. Gra zdobyła wysoką punktację w tej kwestii, za to, że świetnie adaptuje się do naszych niehistorycznych wyborów pod względem spójności ich późniejszych konsekwencji.
Przypominam również, że recenzja kolejnej części to nie tylko porównywanie jej do poprzednich.