futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 12 lutego 2021, 13:37

autor: Bartosz Olejnik

Kupowanie PS5 Digital Edition to beznadziejny pomysł

PlayStation5 Digital Edition oraz Xbox Series S nie posiadają napędu, do którego wsadzimy płytkę z grą czy film na Blu-ray. Dla jednych żaden problem, dla niektórych to wręcz zaleta. Moim zdaniem w 2021 roku nie warto rezygnować z odtwarzacza.

Całkiem niedawno przypominaliśmy na naszych łamach artykuł Dlaczego lepiej kupić PS5 Digital Edition. Wymieniliśmy w nim mniejsze lub większe zalety rezygnacji z napędu optycznego w nowej generacji konsol. Dla wielu z Was brak czytnika płyt jest jednak argumentem skreślającym potencjalny zakup PlayStation5 Digital Edition oraz Xbox Series S. Tym razem zebraliśmy więc w jednym miejscu powody, dla których nadal lepiej postawić na bardziej tradycyjne rozwiązania oferowane przez „zwykłe” PS5 i Xbox Series X.

Konsole bez odtwarzacza zajmują mniej miejsca, wyglądają atrakcyjniej, są tańsze i póki co, to jedynie dobrowolna alternatywa dla standardowych sprzętów z napędem. W czym tkwi haczyk? Ano w tym, że użytkownik takiej ograniczonej wersji next-gena podpisuje swego rodzaju cyrograf… I wcale nie chodzi o to, że ktoś zatęskni za oglądaniem absurdalnie drogich filmów na Blu-ray.

Konsola z odtwarzaczem daje nam po prostu większy wybór. - Konsole bez odtwarzacza to zły pomysł - dokument - 2021-02-12
Konsola z odtwarzaczem daje nam po prostu większy wybór.

Sony na poletku konsol pozbawionych odtwarzacza to (w przeciwieństwie do konkurencji) świeżak - na PSP Go pozwolę sobie spuścić zasłonę milczenia). Microsoft już w poprzedniej generacji pokusił się o wypuszczenie „próbnego balona” w postaci Xbox One S All-Digital Edition. PlayStation 4 w każdej wersji oferowało napęd. Ponadto gigant z Redmond wcześniej od japońskiego rywala postawił na intensywny rozwój usług sieciowych, przepaść jakościowa w tym aspekcie była w szczycie popularności siódmej generacji konsol naprawdę olbrzymia. Obecnie siły się wyrównały, aczkolwiek wydawać by się mogło, że w dalszym ciągu Microsoft kontroluje przebieg batalii.

Jaka wizja stoi za koncepcją PlayStation5 Digital Edition? Do jakiej grupy klientów skierowany jest ten sprzęt? Długo się nad tym zastanawiałem i nie mam zielonego pojęcia. Stylistycznie jest to kopia pełnoprawnej PS5, czyli wygląda nietypowo, ciekawie, ale po części jest w tym trochę estetyki sugerującej przerośniętą, tanią zabawkę. Wersja PlayStation5 Digital Edition ze względu na brak napędu jest przynajmniej symetryczna, co oceniam na plus, ale nie pokuszono się o więcej modyfikacji zarówno w zakresie wizualnym, jak i sprzętowym. Sony gra przesadnie bezpiecznie, przez co tym samym poza oczywistością w postaci nieco niższej ceny zakupu, nie potrafi wyartykułować argumentu przekonującego klienta do wyboru tej konkretnej wersji sprzętu. Nie zdziwię się, jeśli za kilka lat gracze zapomną o istnieniu PS5 Digital Edition.

Nie jestem fanboyem Microsoftu, ale ciężko nie docenić eleganckiego minimalizmu połączonego z wysoką kulturą pracy i całkiem rozsądnym stosunkiem ceny do możliwości. Team odpowiedzialny za konsole Xbox Series S wie co robi. Jeśli kogoś nie jara rozdzielczość 4K, to otrzyma tanie centrum rozrywki z asem w rękawie w postaci Game Passa. Xbox Series S to nie tylko sprzęt, ale także kompleksowa próba promocji nowego sposobu konsumpcji treści gamingowych. Wszakże growe wariacje Netflixa to już w tym momencie łakomy kąsek, a Sony do tej pory nie posiada naprawdę mocnej odpowiedzi na abonament Microsoftu...

Xbox Series X tylko za 2349 zł

Konsole bez czytnika płyt, z możliwością zakupu gier jedynie w wersji cyfrowej, postrzegam póki co jako próbę trafienia do niedzielnych graczy. Takie PlayStation5 Digital Edition i Series S w pierwszym momencie kuszą pozornie niższą ceną. Do tego mogą dojść kolejne atuty, które doskonale rozumie Microsoft (bo póki co strategia Sony razi przesadną zachowawczością). Idea PlayStation 5 Digital Edition to z grubsza „to samo w trochę niższej cenie” - takie pójście po linii najmniejszego oporu i zdublowanie oferty. Xbox Series S ma znacznie mniejszą moc, ale czy dla grupy docelowej będzie to miało większe znaczenie?

Większość graczy pecetowych pogodziła się już z brakiem napędu – można zresztą kupić zewnętrzny. - Konsole bez odtwarzacza to zły pomysł - dokument - 2021-02-12
Większość graczy pecetowych pogodziła się już z brakiem napędu – można zresztą kupić zewnętrzny.

Brak wyboru konsekwencją bogactwa wyboru?

Dość o sylwetkach głównych bohaterów, czas na zmierzenie się z konsekwencjami ich potencjalnego sukcesu sprzedażowego. Im większy wybór tym lepiej, ale decydując się na zakup nowej konsoli warto znać następstwa wiążące się z posiadaniem konkretnego modelu. A najbardziej dotkliwą konsekwencją dla portfela jest w przypadku konsol „All Digital” ograniczenie się do zakupu gier z jednego narzuconego źródła – w zależności od producenta będzie to PlayStation Store albo Microsoft Store.

Nie trzeba kolekcjonować gier, by docenić korzyści wiążące się z ich fizycznymi wydaniami. Posiadanie możliwości odpalenia gry z płyty to większa wolność wyboru i potencjalnie znaczne oszczędności. Znam wiele przykładów graczy, którzy kupują gorące hity w dniu premiery, przechodzą je w możliwie najszybszym tempie i sprzedają z niewielką stratą, by rzucić się na kolejny tytuł AAA. Jako gamer z ograniczoną ilością wolnego czasu oraz zamiłowaniem do powolnego smakowania gier oczywiście odrzucam takie rozwiązanie. Zdarza mi się jednak oszczędzić niemałą ilość pieniędzy odkupując używaną grę. Decydując się na PlayStation5 Digital Edition pozbawiamy się takiej możliwości.

Przykrym faktem jest, to że ceny cyfrowych wersji w dniu premiery są wyższe niż ich fizycznych odpowiedników, zwykle też znacznie wolniej spadają. Nie musicie wierzyć mi na słowo - szybka weryfikacja: miesiąc po premierze Assassin’s Creed Valhalla w Microsoft Store i PlayStation Store była wyceniona na 289,99 złotych. Ten sam tytuł, ale w wersji pudełkowej można było zakupić w dniu premiery za mniej niż 230 złotych, a w ciągu pierwszego miesiąca od premiery pojawiło się wiele możliwości zakupu za mniej niż 200 złotych. Bliźniacze sytuacje mają miejsce po premierze większości głośnych hitów. Wniosek z tego taki, iż zakup konsoli bez napędu może na początku sprawiać wrażenie atrakcyjnej cenowo alternatywy, aczkolwiek gracze nastawieni na ogrywanie gier na premierę po kilku miesiącach zwrócą zaoszczędzoną różnicę z nawiązką.

PS5 Digital Edition? No to zapomnij o piątkowym maratonie... - Konsole bez odtwarzacza to zły pomysł - dokument - 2021-02-12
PS5 Digital Edition? No to zapomnij o piątkowym maratonie...

Cyfrowe wyprzedaże

Korciło mnie, żeby w poprzednim akapicie zadać nokautujący cios i wspomnieć o zaskakująco licznych promocjach dostępnych w sklepach stacjonarnych, ale byłby to niesprawiedliwy opis sytuacji. W istocie cyfrowe markety Sony i Microsoftu często robią równie epickie wyprzedaże, które dodatkowo wynagradzają abonentów usług PlayStation Plus bądź Xbox Live Gold. Chcąc doszukać się pewnej reguły przejrzałem ceny najwyżej ocenianych tytułów wydanych na przestrzeni 2019 roku i porównałem je w przypadku zakupu na rynku wtórnym oraz zakupu w promocjach stacjonarnych i cyfrowych. Oczywiście uniwersalnym wnioskiem jest to, że polując na wyprzedaże można kupić grę taniej niż z drugiej ręki. Promocje wersji digital i wersji płytowych są często na równym poziomie atrakcyjności, czyli tak naprawdę jedyną wymierną przewagą posiadacza konsoli z napędem jest znowu to, że ma on większe możliwości wyboru.

Nowy Xbox i dwie dobre gry w pakiecie? Z kodem RKR09021202C dostaniecie ten zestaw za 2829 zł (tylko dziś)

Sukces sprzedażowy konsol pozbawionych napędu zaowocuje skróconą drogą do znacznej modyfikacji sposobu dystrybucji produktu, jakim są gry wideo. Jest to proces, który nastąpił już w innych branżach. Warto zadać sobie proste pytanie – kto dziś kupuje płyty z filmami czy muzyką? To teraz swoisty luksus, żeby nie powiedzieć zbytek. Szybka obserwacja pozwala stwierdzić, że w większości decydują się na niego głównie najwięksi pasjonaci i zapaleńcy, czyli rynkowe peryferia. Mainstream raczej żyje już w nowym świecie.

Sam czasami korzystam z abonamentu Game Pass, który wielu określa mianem growego Netflixa. Doceniam wygodę rozwiązania proponowanego przez Microsoft, aczkolwiek mam pewne obawy, jeśli chodzi o transformację gier w formę usługi. Wszakże łatwo sobie wyobrazić, że skończy się to jeszcze większą kontrolą producentów konsol nad studiami tworzącymi gry. Game Passy i EA Playe w tym momencie kuszą relatywnie atrakcyjnymi cenami, ale co, jeśli gracze będą skazani na korzystanie wyłącznie z Nich? Czy wtedy dalej będzie przyjaźnie dla portfela? Ile z tego kawałka tortu zgarną deweloperzy? Im więcej się zastanawiam, tym większa moja rezerwa do rozwiązań w pełni cyfrowych. Ideałem byłby otwarty ekosystem na wzór tego z rynku pecetowego, ale z oczywistych względów jest to rozwiązanie niemożliwe do wdrożenia. Konieczność instalacji wielu klientów to niedogodność, z którą mogę żyć, zwłaszcza, iż w związku nią wzmaga się dodatkowo walka cenowa pomiędzy platformami.

Kiedy padnie łączę chwilę po przedłużeniu subskrypcji Game Passa… Źródło: memegenerator.net - Konsole bez odtwarzacza to zły pomysł - dokument - 2021-02-12
Kiedy padnie łączę chwilę po przedłużeniu subskrypcji Game Passa… Źródło: memegenerator.net

Zabrzmi to trywialnie, ale jedną z zalet fizycznego wydania gry jest to, że ona nie zniknie i jeśli tylko najdzie Cię taki kaprys to kupisz ją sobie na rynku wtórnym nawet za dekadę czy dwie. W przypadku cyfrowych wydań sytuacja jest skomplikowana. Pal sześć, kiedy zubożeje ścieżka dźwiękowa, co miało miejsce w przypadku cyfrowych edycji starszych odsłon serii Grand Theft AutoObwarowania licencyjne sprawiły, że dziś w Microsoft Store nie ma sposobności, by zakupić choćby takich niegdysiejszych system sellerów jak Forza Horizon 2 i 3. Jedyna szansa na zapoznanie się z tymi rewelacyjnymi wyścigami to zakup z drugiej ręki. Masz Xbox Series S? Sorry, nie pograsz.

A zdarzają się też przypadki uniemożliwiające ponowne pobranie tytułów przypisanych do konta w czasie, gdy były jeszcze one dostępne. Pamiętacie co się stało z P.T.? Dobrze, że to był jedynie odosobniony przypadek.

A jednak wolisz bez napędu? Xbox Series S możesz mieć za 1348 zł

Szybkie łącze to podstawa

W naszym kraju podstawowym problemem stojącym na drodze popularyzacji konsol pozbawionych napędu jest niska jakość Internetu. Znaczna liczba ludzi mieszkających poza miastami wciąż jest skazana na korzystanie z ofert mobilnych operatorów, a w konsekwencji borykanie się z restrykcyjnymi limitami transferu danych. Przeciętna gra zajmuje kilkadziesiąt gigabajtów – nie dość, że pobranie jej wiąże się z wielogodzinnym oczekiwaniem, to jeszcze jest ryzyko, że gdy nie przypadnie nam do gustu, zostaniemy z lejkiem ograniczającym przepustowość łącza. I co komu z bogatej oferty Game Passa w takich warunkach?

Podstawową receptą pozwalającą na uniknięcie zakupowego rozczarowania zawsze jest dokładny research. Choć konsole pozbawione odtwarzacza mogą kusić ceną oraz atrakcyjnym opakowaniem (zwłaszcza Xbox Series S), to warto mieć na uwadze ich oczywiste ograniczenia. Warto rozważyć nabycie takiej maszynki, ale tylko jeśli posiadasz dobre łącze internetowe, przemawiają do Ciebie usługi growe imitujące Netflixa i nie przeszkadzają Ci potencjalnie większe ceny premierowych tytułów.

Wygląda ładnie, ale używanej gierki nie odpali... - Konsole bez odtwarzacza to zły pomysł - dokument - 2021-02-12
Wygląda ładnie, ale używanej gierki nie odpali...

ZASTRZEŻENIE

Firma GRY-OnLine S.A. otrzymuje prowizję od wybranych sklepów, których oferty prezentowane są powyżej. Dołożyliśmy jednak wszelkich starań, żeby wybrać tylko ciekawe promocje – przede wszystkim chcemy publikować najlepsze oferty na sprzęt, gadżety i gry.

TWOIM ZDANIEM

Zdarza Ci się kupować gry na płytach?

Zawsze
30,8%
Nigdy
15,6%
Bardzo rzadko
19,3%
Często
25,9%
Kupuję w tej wersji, która jest najtańsza
8,4%
Zobacz inne ankiety