Zaledwie rok po Matrixie Carrie-Anne Moss zagrała w 80-milionowej klapie sci-fi, która została całkowicie zapomniana 23 lata później
Nawet gwiazda Matrixa nie mogła ocalić Czerwonej Planety przed totalnym upadkiem. Film przyniósł twórcom ogromne straty.

Matrix z 1999 roku stał się jednym z największych hitów w historii kina, na stałe zapisując się w światowej popkulturze. Jego popularność jest ogromna nawet dzisiaj, po dwudziestu czterech latach od premiery. Główne role w filmie zagrali Keanu Reeves, Laurence Fishburne, Hugo Weaving i Carrie-Anne Moss, która wcieliła się w postać Trinity.
W tamtym czasie science fiction oraz fantasy cieszyły się popularnością m.in. za sprawą takich udanych produkcji jak Władca Pierścieni czy widowisk o Harrym Potterze. Do tego zacnego grona chciała dołączyć jeszcze jedna produkcja – Czerwona Planeta w reżyserii Antony’ego Hoffmana, która – mimo gwiazdorskiej obsady – okazała się finansową klapą. Dlaczego dzisiaj nikt nie pamięta o dziele z 2000 roku?
Nakręcenie Czerwonej Planety kosztowało 80 mln dolarów – to więcej niż pochłonęła produkcja Matrixa (budżet: 63 mln dolarów). Widowisko zarobiło jedynie nieco ponad 33 mln dolarów, co nie zwróciło nawet połowy kosztów produkcji. Wynik był zatem okropny, zatem warto się zastanowić, co poszło nie tak.
Krytycy wskazywali na to, że Czerwona Planeta po prostu nie jest dobrym filmem. Warstwa wizualna nie zachwyca, fabularnie też nie jest dobrze, a widowisko nie spotkało się z entuzjazmem ze strony widowni. Na Metacriticu figuruje on z zaledwie 34 punktami na 100 możliwych. Jeżeli spojrzymy na inne tego typu portale, to wynik jest podobny. Dla przykładu na Moviepilot film Hoffmana otrzymał ocenę 5,7/10.
Warto dodać, że obraz mógł się pochwalić gwiazdorską obsadą. Carrie-Anne Moss zagrała komandor Kate Bowman i świetnie wykonała swoją pracę. U jej boku wystąpili Val Kilmer i Tom Sizemore, którzy również wypadli dobrze. Ten pierwszy był aktywnym aktorem od 1984 roku i miał na koncie wiele filmów. Podobnie było w przypadku Toma Sizemore’a, który debiutował w 1989 roku. Mimo to film Antony’ego Hoffmana poniósł porażkę, a sam reżyser nigdy później nie pokusił się o nakręcenie dzieła o podobnej skali.
Widowisko konkurowało z innym filmem o podboju Czerwonej Planety – Misją na Marsa, która swoją premierę miała w kilka miesięcy przed wydaniem dzieła z Moss. Nie jest to produkcja wybitna, ale w tamtym czasie widocznie zaspokoiła potrzeby widzów zainteresowanych czwartą planetą do Słońca, co jedynie pogłębiło porażkę widowiska Hoffmana.
O czym jest Czerwona Planeta?
Początek widowiska może zachęcać. Dzieło przedstawiała wizję świata, w której ludzie przygotowują się do kolonizacji Marsa. Na początku nowego tysiąclecia roku mogło to brzmieć naprawdę nowatorsko, choć dziś nie robi już takiego wrażenia.
Opowieść rozpoczyna się w 2057 roku. Zespół naukowców udaje się na Marsa celem eksploracji planety, która w przyszłości ma dla ludzkości stać się drugą Ziemią. Niestety, po drodze fabuła gubi się w przeróżnych zbiegach okoliczności i wypadkach, kiepskich efektach specjalnych i drętwych dialogach.
Niemniej jednak można powiedzieć, że zarówno Czerwona Planeta jak i Misja na Marsa stały się pośrednią inspiracją dla Marsjanina w reżyserii Ridleya Scotta, jako że wszystkie te trzy produkcje przedstawiają ten sam motyw – nieudaną misję kosmiczną i walkę o przetrwanie w niesprzyjającym środowisku. Różnica jest jednak taka, że Marsjanin to film dobry i jego twórcy nigdy nie musieli narzekać na wynik kasowy.
Film:Matrix(The Matrix)
premiera: 1999akcjasci-fi
Film:Misja na Marsa(Mission to Mars)
premiera: 2000sci-fithrillerprzygodowytajemnicafamilijnydramat
Film:Czerwona Planeta(Red Planet)
premiera: 2000thrillerakcjasci-fi
Komentarze czytelników
Majorbajor_123 Chorąży
Bo "Czerwona planeta" to masakrycznie słaby film. A Carrie-Ann Moss nigdy nie okazała się na tyle dobrą charyzmatyczną aktorką, by móc przyciągnąć widzów do kin (zresztą, poza "Matrixem" jej kariera to bieda).
Sam film to ani dobre sci-fi (bo nauki w nim nie ma w ogóle), ani horror (bo śmierci kolejych załogantów to beka), ani jakaś przygodówka survivalowa (a la "Marsjanin").
NeoChristofer Legionista
Ten film to było totalne dno. Nic tam nie miało sensu a scenarzysta chyba miał widzów za idioty. Jak no moje to tak za dużo zarobił. Powinien od razu wejść na vhs'a by móc go zakopać w ciemnym mokrym miejscu zaraz na premiere.
grzegorzs258111417 Junior
Autorowi brakuje nieco oczytania. Scott zekranizował powieść Andego Weir'a o tym samym tytule a nie inspirował się filmami z przed niemal 30-tu lat. BTW książkę polecam
pawelb25811141720232629 Junior
Wiele filmów nie osiągnęło zysku co nie jest żadną miarą. Za chwilę wejdzie film Holland przez niektórych już dziś uznawany za obiekt kultu. I może szorować po dnie finansów.
Czerwona planeta to niedoceniany film ale nie jest złym filmem a reżyser miał pecha po prostu. Weźmy nasze podwórko taki Machulski popełniał dzieła jak Koń trojański czy Kingsajz nie mające dobrych ocen bo zwyczajnie są słabe i czy ktoś mu to wypomina
Mvtir Junior