W nowym soulslike'u nie możesz już zabić niektórych bossów. Zamiast tego są po prostu „wyczerpani”, odpoczywają i rozmawiają z Tobą
gracze soulslikeów odkrywają przerażającą część gamingu - normalnie prowadzoną fabułę
Jak ktoś jest fanem From to polecam, obok Lies of Pi najlepszy soulslike do tej pory.
Lords of the fallen skopał system walki, hitboxy i nie dowiózł, a reszta to marne podróbki.
Jeszcze został mi do sprawdzenia Wukong
Nie, grałem ylko w wersję pierwotną warto dac szanse? Jak się zmieniła walka?:)
Sam nie wiem bo jeszcze się nie zdecydowałem czy warto, ale podobno zmieniono dużo w balansie, szybkości walk i rozłożeniu przeciwników po mapach. Fajnie, że twórcy nie porzucili gry, a próbują nadal dopasować się do oczekiwań fanów.
Wukong to bardzo fajna gra, ale nie ma w niej zbyt wielu trudnych bossów. To bardziej po prostu gra akcji, w której sporadycznie trafimy na trudnego bossa. Na pewno ostatnie bossy dają w kość, czyli Kamienna Małpa, Strzaskana Skorupa Wielkiego Mędrca, no i rzecz jasna Erlang Shen. A tak poza tym, ciężko jest spotkać w grze jakiegoś zaporowego bossa. Lies of P czy Khazan mają znacznie więcej trudniejszych bossów.
Ale cała reszta soulsowa? Jak to się mówiło na początku lat 2000. Stworzenie przeciwnika po najmniejszej linii oporu to dać mu więcej życia i odporności? Ale dzieci to zachwyca, bo zrobiły 50 uników a nie pięć i są "kozakami". ??
Na szczęście nie na tym polegają Soulsy, więc możesz grać w nie spokojnie. Za to musisz bardzo nienawidzić Ubi, bo przez skalowanie przeciwników tam zwykłe mobki mogą być minibossami, których tu opisujesz.
Tak mi się przypomniało, w serii NioH tez tak było z wieloma postaciami. Pamietam, jak dobijałem już niejednego bossa resztkami sił, czując satysfakcję, że niedługo go ubiję, a tu nagle typ sapie na glebie, dziękując mi za wspaniałą walkę. No szlag mnie trafiał.
Tu pierwszy przykład z wielu:
https://youtu.be/kGLSv19PjPY?si=a0AfJDWtuG5SEc5l&t=100
Jeśli dobrze pamiętam, to podobne rozwiązania były w NioH 1 i 2 oraz Wo Long: Fallen Dynasty. W tych grach również wielu naszych przeciwników nie ginęło definitywnie, lecz po prostu gra pokazywała, że walka jest zakończona. Czasami pokonany wojownik coś tam mówił na koniec i można było kontynuować grę.
Widzę zmiana ta dotknęła też już bossa którego pokonałem po tym jak patch wszedł. Generał Cheng po prostu po walce chowa miecz i idzie modlić się przed kapliczką. Po czym rozmawia z nami jeśli wejdziemy z nim w interakcje. Jest to zrobione tak naturalnie wraz z dialogiem, że patrząc na ten news mam wrażenie że może to być znowu nadmierna reakcja internetowych narzekaczy. Jest to objaw cenzury, nie przeczę. Jednocześnie dotyczy to fikcyjnego świata gry i to co na razie widzę jest zrobione dobrze, więc wywalone na to.