Twórcy Baldur's Gate 2 myśleli, że ich gra będzie okropna. „To była poszatkowana potworność”
Rany, jak ja tęsknię za tym starym Biowarem od BG2, Kotora i trylogii Mass Effect...
Oryginalna saga, czyli BG1 i BG2 razem z dodatkami, to już na zawsze moj TOP1 :) Gry, które mi otworzyły oczy na to, że gierki, to nie tylko strzelanki, platformówki, czy proste przygodówki, ale też medium dzięki, któremu możesz stworzyć własną przygodę ;)
To fakt. Ale potem pojawili się nowe, niezależne firmy, co stworzyli świetne gry takich jak Dave the Diver, Hollow Knight, Disco Elysium, Hades, Expedition 33, Baldur's Gate 3, This War is Mine i mnóstwo gier itd.
Nie zapominajmy, że gry na poziomie AAA bardzo dużo kosztują. Im większe są gry, tym trudniej jest wyłapać wszystkie błędów i zadbać o optymalizacji. Czy Fallout 1-2 mieli grafiki 3D na poziomie AAA? Nie. Czy Baldur's Gate 1-2 mieli grafiki co BG3? Nie. Czy Gothic 1-2 mieli grafiki Wiedźmin 3? Nie. Kiedyś komputer PC był tylko dla garstka pasjonatów, a nie dla masówki, co lubią grać na smartfonie i oglądają gameplay na YouTube. Stare czasy to zupełnie inny świat, jeśli chodzi o tworzeniu gier. Wielu z nich dużo ryzykowali w wymyślanie coś nowego dla gier, czego wielu z nich już upadło w obliczu bankructwo.
Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Link jest osobą niesłyszącą, dlatego pisze tak jak pisze
kiedyś takich studiów było dużo więcej niż teraz
Czy aby na pewno? W latach 90-tych Black Isle, Bioware, New world computing (M&M), gości od Ultimy i to w zasadzie na tyle. Jasne były inne studia, którym udal się pojedynczy tytuł albo wypuszczały jednego RPG na 10 lat, ale wcale tych wybitnych nie było tak wiele w gatunku RPG.
Powiedziałbym, ze dzisiaj jest ich więcej nawet.
Z wymienionych przez Ciebie gier Dave the Diver i Expedition 33 nie są grami niezależnymi.
Bez sensu zestawiać dość stare gry z lat 90 ze współczesnymi grami AAA, bo wówczas i budżety były dużo mniejsze, czas produkcji znacznie krótszy, a grafika 3D jeszcze raczkowała i nie była znakiem rozpoznawalnym drogiej czy hitowej gry.
Przykładowo zarówno Fallout i Baldur's Gate były chwalone za grafikę, będąc grami 2D działającymi w rozdzielczości 640x480. Z kolei takie Diablo 2 debiutujące parę lat później przy identycznej rozdzielczości obrazu było już postrzegane za przestarzałe graficznie, co zrozumiałe, bo wówczas 800x600 stało się standardem rozdzielczości, który Blizzard dowiózł dopiero z premierą dodatku. Jednocześnie wychodziły gry 3D, które miały bardzo podstawową grafikę z niską liczbą polygonów i okazywały się niewypałami.
Budżety z uwzględnieniem inflacji na tamte czasy były nieporównywalnie niższe. Fallout to w ogóle ewenement, bo gra powstawała początkowo jako hobbystyczna inicjatywa Tima Caina, więc nie miała zaplanowanego budżetu, który później ze względu na długi czas rozwoju gry i angażowanie kolejnych pracowników studia oszacowano na około 3 miliony dolarów (szacunek pochodzi sprzed ponad 10 lat, więc też już nie jest adekwatny do dzisiejszej wartości pieniądza).
Ewenementem pod względem budżetu w latach 90. na pewno było Final Fantasy VII, które kosztowało ponad 40 milionów. Dziś gigantyczna konkurencja i przesadne nasycenie rynku sprawiają, że uwaga graczy jest rozproszona i dlatego też gry AAA muszą być produkowane jako bezpieczne tytuły, bo ryzyko zwrotu inwestycji jest zbyt duże. Lariani np. podjęli ogromne ryzyko pompując bezprecedensowe pieniądze w klasycznego cRPG. Gdyby gra nie dowiozła, to studio by się zwinęło, a Swen popadłby w kolosalne długi.
Były też inne studia, które wyprodukowały od kilku RPG po całe serie: Sir-Tech, MicroProse, Square, Enix, Spiderweb Software. Takie marki jak Wizardry, Dragon Quest, Final Fantasy czy Exile mimo wszystko były znane graczom. W Polsce ta świadomość na pewno była niższa. Konkurencja wśród developerów była mniejsza niż obecnie, bo z roku na rok producentów gier przybywa.
Wiem, ze było więcej, ale Sir-Tech i Wizzardy to raczej lata 80-te. Po 1992 roku wydali jedną cześć w 1996 a potem drugą w 2001, to już był schyłek. Temu pisałem o latach 90-tych i okresie gdy Fallouty i BG zrewolucjonizowały gry RPG.
No i fakt, zapomniałem o jRPG, skupiłem się na tych zachodnich.
Po prostu chciałem zwrócić uwagę, że teraz tez mamy sporo studiów robiących świetne gry RPG, ba mamy ich renesans po latach zastoju. Dostajemy świetne lub po porostu dobre aRPG, cRPG i jRPG w zasadzie co roku. Larian, Owlcat, Obsydian, InExile, CDPR, Warhorse, Atlus, Square Enix, do tego pozostałe studia od jRPG czy też studia od indie gier (jest sporo dobry indie cRPGów) a jeszcze mamy sporo twórców z pojedyncza grą (np. Clair Obscure 33 itd.) itd.
Jest tego masa. I tak konkurencja na rynku gier jest większa ale żyjemy w boomie na gry RPG wszelkiej maści. To nie rok 2010 i koloci gdzie można było liczyć głównie na dobrego aRPG (mass effecty chocby) ale to tyle i wychodziło mało co. Jak mieliśmy złotą erę pomiędzy 1996 a 2002 tak teraz mamy kolejną od dekady lat, w zasadzie wystartowała w 2014 po latach posuchy między 2002 a 2014.
Najlepsza saga w historii gier.Aktualnie po raz trzeci przechodzę trójkę ale przeszedłem całą serię z kolegą.Ten klimat,magia,smoki,epicka fabuła,muzyka,rozbudowany świat,ciekawe postacie itd.To wszystko razem tworzy naprawdę wspaniałą przygodę i klimat,i jak się w niej zanurzysz to będzie najlepsza i największa przygoda twojego życia.Pozdrawiam wszystkich fanów gier crpg a w szczególności fanów sagi Baldur's Gate.To już 25 lat ! Już teraz czekam na czwartą część ! Zajawka jest na tyle duża że udzielam się od niedawna w polskiej społeczności crpg na discordzie.
Typowo przy produkcji takich gier twórcy mieli więcej pomysłów, niż mogli zrealizować. Zwykle zostawia się je na potrzeby dodatków i sequeli. Planowali trzecią część gry, ale rozbudowując Cienie Amn o kolejne zadania, obszary, postacie gra rozrosła się do gigantycznych rozmiarów i weszła na zbyt epickie wątki, niż początkowo zakładano. Jak to ktoś ładnie ujął - skanibalizowała Baldur's Gate 3.
Zamiast łatać bugi dodawano ciągle nowy content. Wszyscy developerzy byli przywiązani do swojej twórczości, więc nawet w obliczu groźby wyrzucenia z gry zbugowanej zawartości po prostu zataili część bugów w testach, byle przepchnąć swoją zawartość. Poświęcali więcej uwagi własnoręcznie zaprojektowanym elementom, rozwijając je ponad miarę, przez co są dysproporcje m.in. we wspomnianych romansach.
BG2 to ciekawy przykład gry, która rozrastała się w każdym możliwym kierunku, zanim ktoś zdecydował się wreszcie zebrać wszystko do kupy. Z drugiej strony to właśnie takiemu podejściu zawdzięczamy rewelacyjnie zrobione sidequesty, gdzie każda większa przygoda przypomina adventure module z AD&D - odseparowana od głównego wątku, samowystarczalna historia z godnymi zapamiętania bohaterami neutralnymi, wyrazistymi antagonistami i potężnymi przedmiotami wynagradzającymi działania. BG2 był dla mnie zawsze takim właśnie zbiorem epickich przygód, dużo ciekawszych od wątku głównego.