50 lat temu dokonano publicznego połączenia bezprzewodowego z przenośnego telefonu komórkowego. Martin Cooper odpowiedzialny za pierwszy telefon komórkowy jest dzisiaj niezadowolony z ludzkich zachowań, ale nie kryje też optymizmu.
50 lat temu dokonano pierwszego bezprzewodowego połączenia telefonicznego przy użyciu protoplasty dzisiejszych smartfonów. Uczestnik wydarzenia i konstruktor tego rozwiązania nie jest zadowolony z teraźniejszości.
Po sukcesie w kwietniu 1973 r. Motorola ogłosiła rozwój projektu, jakim był Dyna-Tac. Produkt ten po 10 latach trafił do konsumentów i stał się pierwszym przenośnym telefonem kosztującym aż pięć tysięcy dolarów. Tym samym jak można przewidzieć - odbiegał pod względem wygody od dzisiejszych mobilnych rozwiązań. Bateria pozwalała na zaledwie 25 minut rozmów, chociaż jego pierwsi użytkownicy raczej na to nie narzekali. W końcu waga urządzenia wynosiła ponad kilogram, a sam Martin Cooper będący jego ojcem stwierdził, że „[…] nie mógłbyś go trzymać przez 25 minut”.

My naprawdę wiedzieliśmy, że pewnego dnia każdy będzie mieć własny telefon komórkowy. […] – wspomina Martin Cooper.
Postać ta zapisała się na kartach historii przede wszystkim jako osoba, która odbyła pierwsze publiczne połączenie z trzymanego w rękach prototypu telefonu komórkowego. Był to owoc prac grona ekspertów z branży elektronicznej i milionów dolarów wydanych przez Motorolę w celu stworzenia konkurencji dla Bell System, który był ówczesnym monopolistą na rynku telekomunikacyjnym w Stanach Zjednoczonych. Widocznie od początku były tu zamiary na bezpardonową walkę, gdyż Martin Cooper zadzwonił właśnie wtedy do swojego odpowiednika z konkurencji, by przekazać informację o sukcesie.
Joel, tu z tej strony Martin Cooper… Rozmawiam z tobą poprzez trzymany w rękach telefon. Taki prawdziwy telefon komórkowy będący osobisty, przenośny i podręczny. […] Po drugiej stronie linii zapanowała cisza. Myślę, że zaciskał zęby. – opowiada Martin Cooper.
Ceny smartfonów sprawdzisz tutaj
Po dekadach w wywiadzie udzielonym dla AFP nasz 94-letni bohater podzielił się ówczesną ekscytacją z powodu zwiększenia produktywności u ludzi. Dzisiaj stwierdza, że „telefony komórkowe stały się przedłużeniem osoby, gdyż (ludzie – przyp. red.) mogą dzięki nim robić znacznie więcej rzeczy”. Spełniło się też jego marzenie o powszechności tych urządzeń, ale wyraża również swój niepokój.
Jestem zdruzgotany, gdy widzę, że ktoś przechodzi przez ulicę i patrzy na swój telefon komórkowy. Oni są pozbawieni rozumu. […] Jednak opamiętają się po przejechaniu ich przez samochody. (żartuje – przyp. red.) […] Nigdy, przenigdy nie zrozumiem - jak moje wnuki używają telefonów komórkowych […]
Jeśli spędzasz mnóstwo czasu przed ekranem smartfona, to warto zainteresować się zjawiskiem tzw. phubbingu. O zagrożeniu wynikającym z nadmiernego korzystania z tych urządzeń napisał Konrad tutaj.

Mimo tego komentarza optymistycznie patrzy w przyszłość, ponieważ widzi zastosowanie telefonów w edukacji oraz walczeniu z chorobami dzięki możliwościom monitorowania informacji o swoim organizmie. W kwestii zachowań ludzi to określa „bezmyślne patrzenie w smartfona” jako naturalny etap, który porównał do zbiorowej hipnozy po pojawieniu się pierwszych telewizorów.
Każda generacja jest coraz mądrzejsza… Oni nauczą się efektywniej używać telefony komórkowe.
Może Cię zainteresować:
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
Więcej:Tanie ładowarki USB z Temu i Shein są niebezpieczne? Testy wykazują konkretne problemy
10

Autor: Damian Miśta
Na GRYOnline.pl udziela się od lipca 2022 roku. Najczęściej publikuje artykuły o nowinkach w świecie technologii ze względu na zainteresowanie sprzętem elektronicznym i zmieniającą się rzeczywistością, jednak zdarza mu się również podejmować tematy związane z grami i filmami. Poza tym chętnie wybiera się w podróż do minionych epok. Do gier i pisania ciągnęło go od młodych lat, więc kończył różne tytuły, żeby je później amatorsko recenzować. Zna wszystkie zakamarki Khorinis, a serię przygód Indiany Jonesa powtarzał wiele razy.