„To nie jest Mass Effect”. Przez jedno niewinne pytanie polscy twórcy przeżywają prawdziwe oblężenie. Chodzi o bardz...
A czy w X-COM 2 ktoś pyta o wątki miłosne między żołnierzami w bazie? No nie i tu uważam mamy podobną sytuację.
Twórcy i tak łagodnie i dyplomatycznie podeszli do sprawy mówiąc że to nie jest filmowy Mass Effect.
Niech twórcy pozostaną wierni swojej wizji, a romans niech Doda jakiś moder. Jak by to trafnie określił mój Ś.P. dziadek: wilk cały i owca cała.
Musieliby wymyśleć jakaś Kowalską. Inaczej byłaby to dyskryminacja heteroseksualnych graczy. Wszak nie każdy chce być gejem ;)
Uwierzycie że w ogóle nie romansowałem w Mass effecie? Jakoś postacie kobiece w ogóle mi nie podpasowaly, a i romanse podobno są strasznie płytkie z tym kółkiem romansowym...
Czy tylko ja tak miałem? ;o
Straciłeś zbliżenia w skafandrach. Wątki te były beznadziejne i sztuczne, a opcje dialogowe w ogóle nie odpowiadające realiom.
Natomiast w Andromedzie nie było z kim romansować, pomimo że gra była fajna, to żeńskie postacie w niej były tak brzydkie, że nie miało to nawet sensu. Jedyny romans, który miał rację bytu to Sara Ryder i Reyes Vidal. To co ratowało wygląd postaci żeńskich w tej grze to tylko mody (ale te najlepsze były dostępne w kilka lat po premierze).
Cała ta gra to kryptogeyoza jak w PISie i konfie, Snusa tylko brakuje jako NPC